Skocz do zawartości


Zdjęcie

Krótka historia kanibalizmu


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
2 odpowiedzi w tym temacie

#1

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Kr%C3%B3tka%20historia%20kanibalizmu%201

 

 

Kanibalizm istniał od czasów prehistorycznych. Znaleziska archeologiczne  potwierdzają, że nasi praprzodkowie oskrobywali nożem, obgryzali i pozbawiali szpiku nie tylko kości zwierząt… Dziś pożeranie przedstawiciela naszego gatunku przez innego homo (podobno) sapiens wywołuje obrzydzenie, jednak nie zawsze tak było.

 

Zjawisko kanibalizmu tkwi bardzo głęboko w ludzkiej psychice i kulturze. Jego przejawy odnajdujemy w mitach, legendach, a nawet w bajkach dla dzieci. Weźmy za przykład Kronosa pożerającego własne dzieci, czy Tantala, który na swoje męki został skazany za zabicie syna, przyrządzenie z niego posiłku i próbę podania go bogom na uczcie. Nawet Jaś i Małgosia to wszak opowieść z ludożerstwem w tle.

 

 

Kr%C3%B3tka%20historia%20kanibalizmu%202

Jas, Małgosia i Baba Jaga będąca w rzeczywistości miłośniczką ludziny.

 

 

Już starożytni Grecy wymyślili piękne słowo na określenie tych specyficznych upodobań kulinarnych.

Ukuty przez nich termin „antropofagia” (antropos, czyli człowiek i fagein, co znaczy jeść) nie brzmi tak brutalnie jak „kanibal” (członkowie wyprawy Kolumba zniekształcili tak nazwę ludu Caribe, który, jak się okazało, chętnie konsumował ludzinę).

Naukowcy określają ludożerstwo terminem greckim, my jednak nie będziemy silić się na uprzejmości.

 

 

Kochani ludożercy!

W pewnych kręgach kulturowych kanibalizm był społecznie akceptowany. Uprawiało się go w ramach obrzędów magicznych i religijnych. Ogółem podzielić go można na endo- i egzokanibalizm.

Czym się różnią?

 

Otóż endokanibalizm polegał na spożywaniu zmarłych krewnych i przyjaciół.

Wyobraźmy sobie taką sytuację: umiera dziadek, ciotka czy przyjaciel rodziny, zbierają się wszyscy krewni, panie wycinają z ciała zmarłego najlepsze kawałki mięsa. Następnie pieką, smażą i gotują wszystko, po czym podają zgromadzonym żałobnikom taki posiłek. Wszyscy jedzą i wspominają antenata, który odszedł.

 

Obmierzłe? Obrzydliwe? U Maorysów, czy Aborygenów z plemienia Wonkonguru była to oznaka najwyższego szacunku dla zmarłego. Jednocześnie chodziło o sprawdzenie intencji i uczynków zebranych – kto nie brał udziału w obrzędzie, mógł zostać oskarżony o przyczynienie się do zgonu (najczęściej przy pomocy uroku).
Co kraj to obyczaj.

 

 

Kr%C3%B3tka%20historia%20kanibalizmu%203

Kanibale na niemieckiej rycinie z XVI wieku.

 

 

Niejako osobnym zjawiskiem był tak zwany egzokanibalizm.

O ile wierzenia pierwotnych ludów dotyczące oddawania czci zmarłym przez ich zjadanie z trudem, bo z trudem, jesteśmy jednak w stanie przełknąć, o tyle pożeranie obcych w ramach manifestacji siły lub praktykowania kultu bóstw wydaje się nie do zaakceptowania.

 

Nawet gdybyśmy przyjęli za Herodotem, że gdyby poprosić wszystkie narody świata o wskazanie najwłaściwszych ich zdaniem i najbardziej godnych obyczajów, to każdy z nich na pierwszym miejscu postawiłby swoje własne, są pewne granice.

Z drugiej strony jakie mamy prawo, żeby się oburzać? Nawet w naszej pięknej Europie, z jej demokracją i humanizmem, niegdyś konsumowano ludzi.

 

 

Ofiarna zastawa stołowa

Od chińskiego Turkiestanu, poprzez Mongolię aż do Szampanii znaleziono około 25 wykonanych z brązu kotłów.

Najpiękniejsze odkryto na terenie dzisiejszej Ukrainy, północnego Kaukazu, Rumunii, Moraw, a nawet na naszym nadwiślańskim podwórku. Te specyficzne naczynia określane są jako azjatyckie lub też scytyjskie.

Datuje się je na pierwszą połowę V wieku.

 

Nieopodal miejsc ich odkrycia znajdowano pochówki ofiarne, a w nich cenne przedmioty − fibule, strzemiona, złote ozdoby, wędzidła i broń − przedstawiające niemałą wartość. Kotły noszą ślady sadzy, co zdaniem archeologów stanowi niepodważalny dowód wykorzystywania ich podczas odprawiania rytuałów.

 

 

Kr%C3%B3tka%20historia%20kanibalizmu%204

Uczta kanibali z wyspy Tanna. Obraz Charlesa E. Gordona Frazera.

 

 

W trakcie tych obrzędów składano ofiary. No dobrze, ale jakie? Może konie, owce, albo krowy? Bynajmniej.

Wszak wyjątkowo trudno wyobrazić sobie dorodną jałówkę, która spina szaty złotą fibulą i pomiędzy jedną a drugą łatą przypina sobie broszę. Kotły znajdowano nie w pobliżu cmentarzy, a tuż obok pochówków ofiarnych, mieszczących pozostałości po homo sapiens.

Pod nóż szli bowiem ludzie.

 

 

Białe kapłanki z czerwonymi ostrzami

A jak wyglądało to w praktyce? Oddajmy lepiej głos Strabonowi, który w swej „Geografii” przedstawia opis takiej krwawej ofiary:

 

(…) i szły za nimi wróżbitki, które przepowiadały przyszłość. Te kapłanki o białych włosach, biało odziane nosiły płaszcze wełniane, spięte agrafami i pasem z miedzi. Szły boso, z mieczem w dłoni, przed więźniami. Po ozdobieniu ich wieńcami prowadziły ich do basenu, który mógł zawierać 20 amfor, tam wchodziły po schodach, podnosiły każdego więźnia aż na brzeg basenu, podcinały mu gardło i według tego, jak ściekała krew − wróżyły. Inne kapłanki otwierały ciało i wróżyły z wnętrzności, oznajmiając zwycięstwo ich armii.

 

Ten interesujący fragment dzieła starożytnego geografa przytacza w „Mitologii Celtów” Jerzy Gąssowski.

Stwierdza on, że takie krwawe rytuały odprawiali wszyscy Celtowie.

Krąg podejrzanych o tak krwawe praktyki zawęża nam jednak Michel Rouche w książce „Attyla i Hunowie”. Jego zdaniem Strabon opisał ceremonię charakterystyczną nie dla wszystkich Celtów, a dla jednego z ludów celto-germańskich − Cymbrów.

Co ciekawe jeden z rytualnych kotłów, wykorzystywanych w trakcie składania ofiar z ludzi dostał swego czasu w podarunku od Cymbrów Oktawian August.

 

 

Kr%C3%B3tka%20historia%20kanibalizmu%205

Kolejny smakosz ludziny… rzeźba z XVI wieku.

 

 

Krew nie woda, a jednak z winem ją mieszano

Kotły i im podobne naczynia rytualne miewały różne rozmiary, dochodziły nawet do 1200 litrów pojemności i 1,6 metra wysokości. W kręgu wpływów celtyckich przed bitwą składano ofiarę z ludzi, chcąc z jej pomocą wywróżyć wynik.

Oprócz przepowiadania przyszłości rytuał miał jeszcze jeden cel.

 

Krew ofiary mieszano z winem w specjalnym naczyniu. Następnie kapłanka podawała powstały w ten sposób napój każdemu wojownikowi. Taka krwawa uczta miała odurzyć wojowników przed bitwą i wprowadzić ich w rodzaj transu. Zupełnie inaczej sprawa wyglądała u strasznych i okrutnych Hunów (ach ten PR!).

 

Wykorzystywane przez Hunów rytualne kotły miały jasne przeznaczenie.

Ci azjatyccy jeźdźcy używali naczyń w różnych rozmiarach. W najmniejszych gotowano kawałki ludzkiego mięsa. Kiedy już taka makabryczna potrawa była gotowa, pożywiali się nią wspólnie członkowie klanu lub rodu.

 

Takie wspólne pożeranie ludziny miało konsolidować grupę i umacniać jej nienawiść do wroga poniżonego w ten sposób do granic możliwości. Po tym makabrycznym ceremoniale, gdzieś poza terenem rytuału, dość płytko zakopywano cały lub rozbity kocioł wraz z pozostałościami po zmarłym (bronią, uprzężą itd.).

Wszystkie te przedmioty obłożone były klątwą, a posiadanie ich było zdaniem Hunów niebezpieczne.

 

 

Kr%C3%B3tka%20historia%20kanibalizmu%206

Podobno siejący postrach Hunowie też gustowali w posiłkach z ludzi.

 

 

Ludożerczy zachód?

Udajmy się trochę dalej na zachód. Jak się okazuje, w Galii również uprawiano kanibalizm rytualny. W „Lex Salica”, czyli zebranym na piśmie prawie zwyczajowym państwa Franków, oprócz zapisów dotyczących kradzieży, zabójstw i czarów, znajduje się także paragraf przeciw kanibalizmowi.

 

Z tego jasno wynika, że nawet po przyjęciu przez władcę frankońskiego Chlodwiga chrztu, rytualne ludożerstwo nadal było praktykowane.

Kodeks stanowił:

 

Jeśli ktoś oskarży inną osobę o posługiwanie czarownicom, to znaczy współdziałanie z nimi lub przynoszenie im kotła z brązu, w którym wiedźmy robią strawę, i będzie próbował tego dowieść, lecz nie będzie miał wystarczających dowodów, zostanie ukarany.

 

Z powyższego wynika, że nie dość że istniały czarownice uprawiające kanibalizm to jeszcze były osoby, które chętnie im pomagały w noszeniu kotła wypełnionego potworną zawartością. I dalej, cytując „Lex Salica” za Michelem Rouche:

 

Jeżeli wiedźma zje ludzkie mięso, przed trybunałem zostanie skazana za szkody spowodowane żarłocznością na grzywnę w wysokości 200 solidów.

 

 

Kr%C3%B3tka%20historia%20kanibalizmu%207

Kobieta-kanibal z Ameryki Południowej. Obraz Alberta Eckhouta.

 

 

Cóż, można by powiedzieć, że to stosunkowo mała kara za ugotowanie i zjedzenie bliźniego.

Nie nam to oceniać, w końcu we współczesnym prawie polskim nie istnieje żaden zapis dotyczący kanibalizmu.

 

Na koniec przedstawmy jeszcze jedną, osobliwą teorię.

Podobno „barbarzyńcy” świadomie i z premedytacją popełniający tak straszny czyn jak ludożerstwo, czy wróżenie z wnętrzności jeńców celowo budowali wokół siebie straszliwą legendę i siali postrach wśród wrogów.

 

 

Kr%C3%B3tka%20historia%20kanibalizmu%208

Kadr z filmu dokumentalnego produkcji National Geographic rekonstruującego… celtycką ofiarę z ludzi.

 

 

Przykładowo Hunowie dzięki takiemu czarnemu PR-owi nie musieli się jakoś bardzo wysilać i z wielkim trudem podbijać miejscowej ludności. Mieszkańcy krainy, do której zbliżała się horda dzikich jeźdźców, na dźwięk imienia Attyla pakowali manatki i uciekali gdzie pieprz rośnie. Lepsze to niż skończyć w brzuchu dzikiego Huna!

 

 

Źródła:

  1.     Daniel Diehl, Mark P. Donnelly, Dzieje kanibalizmu, KDC, Warszawa 2008.
  2.     Jerzy Gąssowski, Mitologia Celtów, Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1979.
  3.     Michel Rouche, Attyla i Hunowie. Ekspansja barbarzyńskich nomadów, Wydawnictwo Naukowe PWN, Waarszawa 2011.

autor: Aleksandra Zaprutko-Janicka

źródło

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


  • 4



#2

TheToxic.

    Faber est quisque suae fortunae

  • Postów: 1627
  • Tematów: 59
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Oooo pishor no to poleciałeś z tematem , teraz wszyscy weganie / wegetarianie / jarosze i inne trawiastożercy będą oburzeni tematem  :szczerb:

 

Najbardziej znanym kanibalem jest oczywiście Hannibal Lecter i choć jest to postać fikcyjna to Tomas Harris pisząc " Milczenie owiec" wzorował się na pewnym lekarzu dr. Salazar w meksykańskiego więzienia skazanym na karę śmierci za zabójstwo trzech młodych osób.

 

Gdzieś ostatnio czytałam o facecie z facebooka który ogłosił się że szuka ofiar do zjedzenia.Także kanibale żyją wśród nas i to wcale nie jest odległa przeszłość.

W Niemczech też był przypadek gdzie policjant zabił i zjadł człowieka.

Temat dobry ;) 





#3

noxili.
  • Postów: 2849
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Wbrew powszechnym wyobrażeniom egzokanibalizm był dość powszechny w Europie bardzo długo . I nie mówię o kanibaliźmie spowodowanym mega głodami (to wtedy  zahaczamy o nawet XX wiek). Ostatnie "leki" zawierające ludzkie ciało(mielona mumia egipska) zniknęły z oficjalnych aptek np w Szwecji dopiero w czasach napoleońskich. W czasach renesansu leki zawierające ludzkie  ciało były powszechne. W pewnym sensie ówcześni lekarze byli rodzajem dziwnych nekromantów. I taką widzę "medyczną" przekazywano na ówczesnych  " nowoczesnych " uniwesytetach. Znaczna część procesów o czary z XVI-XVII w zakończonych spaleniem na stosie , była defakto procesami o naruszenie prawa wyłączności do używania ludzkiego mięsa która uzurpowała sobie korporacja  lekarzy. Przykład najsłynniejszy:

 

Afera grabarzy z Frankenstein

 

https://pl.wikipedia..._z_Frankenstein

 

Współcześnie ocenia się, że większość informacji o przestępstwach, zwłaszcza tych najbardziej niesamowitych, była wymuszona torturami, zwłaszcza że nie da się ich wytłumaczyć chęcią zysku. Można jednak oceniać, że zasadnicza część oskarżenia, poświadczona oceną lekarzy, nie była bezpodstawna.

 

 

 

 

 

Ciekawostka : Kaniabalmi byli np mieszkańcy  Biskupina. Wokół osady znaleziono sporo kości ludzkich z śladami pieczenia , skrobania nozem itp. Co ciekawe miejsce wyrzucania kości (zwykłe śmietniki w starych studniach i w "fosie"), fakt wymieszania kości ofiar kanibalizmu ze zwykłymi śmieciami typu popsute zabawki , potłuczone garnki , kości zwierząt rzeźnych, stare buty wskazuje że ludzkie mięso jedzono z przyczyn całkowicie "nie rytualnych" lecz kulinarnych ,smakowych. Gdyby to miałobyć to  formą szacunku dla zmarłych to kości były by złożone z szacunkiem "w grobach"lub roztarto w żarnach i tez spożyto. Gdyby zaś pożarci zostali z przyczyn magicznych (przejmiemy ich moc) to kości też nie zostały by złożone do śmietnika bo zjedzonego wiaząłoby z pożerającym magiczny związek  .

Struktura wiekowa ofiar również wskazuje ze pożerano z przyczyn kulinarnych . Najwięcej kości było młodych osób , nastolatków  czyli przenosząc z realiów innych ssaków wtedy gdy mięsko jest najsmaczniejsze i miękkie ale jest jego sporo. :)   :).

 

"Najbardziej znanym kanibalem jest oczywiście Hannibal Lecter"

 

Taki Lecter to cienki pikuś przy naprzykład takim(całkowicie historycznym) Karlu Denke z moich okolic. Ten to nie tylko  masowo zabijał i podjadał   ofiary ale co gorsza przerabiał je na konserwy i sprzedawał minnymi we Wrocławiu . To był czas Wielkiego kryzysu i taniutkie mieso "z prywatnego uboju" sprzedawało się jak ciepłe bułeczki.

 

https://pl.wikipedia...wiki/Karl_Denke

 

Zwabiał do swojego domu włóczęgów, żebraków i prostytutki, aby później ich zabić i przerobić na peklowane mięso, którym handlował na targu we Wrocławiu. Często wypatrywał swoje ofiary na dworcu kolejowym. Niejednokrotnie były to osoby przyjezdne.

 

 

Starszy funkcjonariusz był blady jak ściana, młodszy podczas oględzin miejsca zbrodni trzykrotnie wybiegał na dwór, aby zwymiotować. Po domu walały się kości, na parapecie znaleziono kilkadziesiąt dowodów tożsamości, a w szafkach stosy zakrwawionych ubrań. W mieszkaniu znaleziono m.in. sznurówki z włosów oraz rzemienie, które wytwarzał z ludzkiej skóry. Szacuje się, że zamordował ponad 40 osób, jednak dokładna liczba jego ofiar nie jest znana.

 


  • 5





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych