Skocz do zawartości


Zdjęcie

Co łączy kosmitów i nasze DNA?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
97 odpowiedzi w tym temacie

#76

Universe24.
  • Postów: 831
  • Tematów: 54
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Ja nie mam poczucia, że zostaliśmy stworzeni przez kosmitów, że świat jest hologramem i tej reszty o której piszesz. Pogódź się z tym, że nie podzielamy twoich poglądów.

Wszystko to co piszesz można znacznie prościej i bardziej przekonująco wyjaśnić. Na przykład to, że czujemy ból. Pomyśl sobie co by było gdybyśmy nie czuli bóli. Stoisz sobie i podbiega do ciebie pies, zaczyna gryźć twoją nogę, ty tego nie czujesz. Dopiero gdy chcesz odejść z tego miejsca, to się przewracasz i dopiero wtedy zauważasz że nie masz połowy jednej nogi. Ludzie by wyginęli niemal natychmiast gdyby nie odczuwali bólu.

 

Niech działają na świadomości, połączenie ustanów, w sferze zablokowanej, tam gdzie nie mają dostępu.

- Podświadomość? Nieświadomość?

- Nazwij to jak chcesz. Ma się łączyć ze świadomością więźnia. I nie tylko... Każdy będzie mógł przekazać coś od siebie... Będą śnić sny z przekazami i takie tam.

 

Nie są w sferze zablokowanej. Dostęp do podświadomości można uzyskać np. za pomocą hipnozy.

 

Ale ból jest doskonałym czynnikiem utwierdzajacym nas w przekonaniu że żyjemy w materialnym świecie. Czujemy- jesteśmy. Brak bólu byłby z automatu dowodem na matrixa, a trzeba sie trochę nasilić żeby dojść do tego że to jest matrix


  • -1



#77

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 


Ale ból jest doskonałym czynnikiem utwierdzajacym nas w przekonaniu że żyjemy w materialnym świecie. Czujemy- jesteśmy. Brak bólu byłby z automatu dowodem na matrixa, a trzeba sie trochę nasilić żeby dojść do tego że to jest matrix

 

To w takim razie i Urgon i szczyglis w materialnym świecie żyją.

Przynajmniej oni, chociaż i mnie (ale to już lata temu) prąd poterepał dość konkretnie.

Czyli co?

Matrix istnieje ale nas trzech nie dotyczy? Przynajmniej nas trzech?

 

Dla mnie matrixem jest co innego - zrobiłem nawet kiedyś temat na ten... temat.

Ale nie chce mi się linkować, bo to jakby inna kwestia jest zupełnie.


  • 0



#78

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zapodam bardzo ciekawy materiał odnośnie hipotezy symulacji:

 

 

(jest z polskimi napisami)

 

Przedstawia wiele przesłanek ku temu, że hipotetycznie to może być symulacja. Ale to i tak nie rozwiązuje problemu, bo nawet jeśli - zakładając, że to symulacja - to nie jest to bardziej prawdopodobne, niż to, że to jednak symulacją nie jest. Szanse są 50/50, a opcja symulacji to tylko jedno z wytłumaczeń. No i dochodzą do tego wciąż te same problemy natury fundamentalnej - mianowicie, nawet jeśli, to przecież gdzieś musiałoby istnieć wyjście z symulacji - realny Wszechświat na samej górze tej piramidy. I tutaj dochodzimy do tego samego problemu, bo powracamy do tego samego pytania odnośnie tamtego Wszechświata - skąd się wziął, po co itd. Taka więc symulacja i tak i tak niczego nie tłumaczy. Prawda, że niewiele jeszcze wiemy, tak naprawdę to nic nie wiemy, ale opcja z symulacją zapętla nas jedynie do punktu wyjścia i nie tworzy żadnego rozwiązania.

Powiem tak - pierwszy raz na oczy wiedzę ten film i... jest on potwierdzeniem, tego, co cały czas próbuję przekazać, za co wiecznie dostaję hejty. Dzięki. ;) Mam nadzieję, że oglądając ten film, ktoś w końcu pojmie moją logikę.

 

 

 

Piszesz jak rozkojarzona nastolatka ,, tyle pytań, tak mało odpowiedzi. Co robić co począć, mój mózg zaraz wybuchnie,,
Podajesz też jakiś przykład prosty do wyjaśnienia.

 

aha..no to go wyjaśnij. no chyba to jest jasne że nasz mózg "paruje"? pierwszy z brzegu naukowiec który próbował rozwiązać hipoteze riemanna - John nash - jego mózg po prostu nie potrafił poradzić sobie z zagadka i  co? choroba psychiczna - czyli przegrzanie układu . rozwiązać https://pl.wikipedia...poteza_Riemanna

 

 

@Universe24

 

Ciekawy film. Ta cała hipoteza Riemanna jest ciekawa i tajemnicza. Ciekawe czy temu naukowcowi udało się rozwikłać zagadkę liczb pierwszych.. A może cały zapis wszechświata to kod, który tworzą liczby pierwsze? Ciekawi mnie jedno..., a mianowicie, czy istnieje jakiś związek pomiędzy liczbami pierwszymi a drganiem strun - energią? Kto wie, do czego jeszcze dojdą matematycy i fizycy. Trzymam kciuki. No chyba, że liczby pierwsze to jakiś kod do blokady, której łamać nie wolno... ;)

 


Niech działają na świadomości, połączenie ustanów, w sferze zablokowanej, tam gdzie nie mają dostępu.

- Podświadomość? Nieświadomość?

- Nazwij to jak chcesz. Ma się łączyć ze świadomością więźnia. I nie tylko... Każdy będzie mógł przekazać coś od siebie... Będą śnić sny z przekazami i takie tam.

 

Nie są w sferze zablokowanej. Dostęp do podświadomości można uzyskać np. za pomocą hipnozy.

Chodziło mi bardziej o taką blokadę w sensie, że nie łatwo osiągnąć dostęp. Nie wielu potrafi dokonać autohipnozy. O ile my możemy coś tam wynieść z podświadomości, to jest ona zamknięta dla świadomości. Dlatego dostajesz do niej dostęp, podczas hipnozy, kiedy świadomość po prostu śpi. Obcy mogliby podłączać się pod twój wirtualny umysł i nim sterować, za pomocą przekazów, snów, wizji etc. Ale ty nie masz dostępu do świata poza systemem. Oni mogą, ale ty nie... choć tak naprawdę, żyjesz tam gdzie oni cieleśnie, ale ducha uwięzionego masz w tej symulacji, którą nazywasz życiem. :)

 

@pishor

Jeśli system nakierowany jest na odczuwanie, to porażenie prądem będziesz czuł. Po coś przecież masz receptory czucia w skórze. Masz czy nie? Jeśli je masz, to znaczy, że taki był plan, by postać odczuwała ból.


Użytkownik Endinajla edytował ten post 28.10.2016 - 21:38

  • 1



#79

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Już się całkowicie pogubiłem, kto jest za którą opcją, w dodatku wychodzi na to, że teraz znowu ja zaczynam pisać o symulacji. TvtjEXC.gif

 

@Pishor, @Endinajla:

 

 

To w takim razie i Urgon i szczyglis w materialnym świecie żyją.
Przynajmniej oni, chociaż i mnie (ale to już lata temu) prąd poterepał dość konkretnie.
Czyli co?
Matrix istnieje ale nas trzech nie dotyczy? Przynajmniej nas trzech?

 

Jeśli system nakierowany jest na odczuwanie, to porażenie prądem będziesz czuł. Po coś przecież masz receptory czucia w skórze. Masz czy nie? Jeśli je masz, to znaczy, że taki był plan, by postać odczuwała ból.

Kwestia bólu - cytując Matrixa: jak zdefiniować co jest prawdziwe? Wszystko to tylko impulsy w mózgu tak naprawdę, zatem i ból to tylko impulsy w mózgu. No jakby nie patrzeć i choćby się upierać, to jest to prawda. Receptor przyjmuje sygnał, wysyła prąd w górę, a za odczucie tego odpowiada mózg. Zakładając opcję symulacji to mechanizm jak każdy inny.

 

@Endinajla

 

Ciekawy film. Ta cała hipoteza Riemanna jest ciekawa i tajemnicza. Ciekawe czy temu naukowcowi udało się rozwikłać zagadkę liczb pierwszych.. A może cały zapis wszechświata to kod, który tworzą liczby pierwsze? Ciekawi mnie jedno..., a mianowicie, czy istnieje jakiś związek pomiędzy liczbami pierwszymi a drganiem strun - energią? Kto wie, do czego jeszcze dojdą matematycy i fizycy. Trzymam kciuki. No chyba, że liczby pierwsze to jakiś kod do blokady, której łamać nie wolno...

Nie znasz historii Nasha? Obejrzyj w całości film z poprzedniej strony, albo fabularny "Piękny umysł". Nie udało mu się, zachorował w końcu na schizofrenię. Chyba, że piszesz o de Bronge'u - to jemu też się nie udało. Jedziemy dalej - związek liczb pierwszych z pewną rzeczą w fizyce istnieje - poziomy energetyczne jąder atomowych, a właściwie ich zmienność pasuje do rozkładu miejsc zerowych funkcji dzeta, a więc funkcji Riemanna, która to funkcja przewiduje rozkład liczb pierwszych. Jest powiązanie i to konkretne. Jest jeszcze jedno powiązanie, dosyć ciekawe - spirala Ulama i nie tylko. Jest jeszcze związek z tzw. liczbami Lucasa:

I jeszcze co nieco o hipotezie Riemanna:

 

No, ale to tylko liczby...

 

 

Obcy mogliby podłączać się pod twój wirtualny umysł i nim sterować, za pomocą przekazów, snów, wizji etc. Ale ty nie masz dostępu do świata poza systemem. Oni mogą, ale ty nie... choć tak naprawdę, żyjesz tam gdzie oni cieleśnie, ale ducha uwięzionego masz w tej symulacji, którą nazywasz życiem.

Ale dlaczego znowu obcy? Biorąc pod uwagę hipotezę z symulacją równie dobrze adminami systemu moglibyśmy być my sami z przyszłości, bo dlaczego nie? Albo maszyny? Jak w Matrixie. Czemu od razu obcy?

 

Głowa mnie już boli od tego wszystkiego, już sam się zamotałem...


Użytkownik szczyglis edytował ten post 28.10.2016 - 22:21

  • 0



#80

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@Szczyglis

Ja wiem, że impulsy płyną do mózgu i dopiero wtedy następuje uczycie bólu, ale nie chciałam pisać szczegółów, bo wiadomo o co come on.  Chciam pishorowi, tylko nakreślić, że po coś te receptory są :D,  bo mózg, to wiadomka ;)

 

 

Nie znasz historii Nasha? Obejrzyj w całości film z poprzedniej strony, albo fabularny "Piękny umysł". Nie udało mu się, zachorował w końcu na schizofrenię. Chyba, że piszesz o de Bronge'u - to jemu też się nie udało. Jedziemy dalej - związek liczb pierwszych z pewną rzeczą w fizyce istnieje - poziomy energetyczne jąder atomowych, a właściwie ich zmienność pasuje do rozkładu miejsc zerowych funkcji dzeta, a więc funkcji Riemanna, która to funkcja przewiduje rozkład liczb pierwszych. Jest powiązanie i to konkretne. Jest jeszcze jedno powiązanie, dosyć ciekawe - spirala Ulama i nie tylko. Jest jeszcze związek z tzw. liczbami Lucasa:

Ten film zakończył się, tym jak ten naukowiec idzie oddać swoją pracę. I właśnie o niego mi chodziło. :) A te filmiki sobie obejrzę. :)

 

 

Ale dlaczego znowu obcy? Biorąc pod uwagę hipotezę z symulacją równie dobrze adminami systemu moglibyśmy być my sami z przyszłości, bo dlaczego nie? Albo maszyny? Jak w Matrixie. Czemu od razu obcy?

O ile przyszłość istnieje. :D Chociaż, z tymi "nami" możesz dobrze myśleć. Jeśli istnieją różne linie czasowe, to... Powiedzmy, my, z dalekiej dalekiej przyszłości tworzymy system- sztuczny system, który rozwija się 14,8 mld lat, przez co, takie duchowe istoty, bo już teraz rozwój ciała, jakby stanął w miejscu, czyli my, możemy mentalnie podróżować do każdego momentu życia. Nasz umysł może egzystować w wielu wirtualnych wszechświatach, stąd mamy sny. Jesteśmy realni, bo istniejemy w swoim prawdziwym wszechświecie, ale możemy wysłać swoją świadomość do wirtualnego wszechświata. Czyli jesteśmy duchami z roku np. 22 000 ;) Symulacja taka mogla by nas odsyłać np. w rok 1939, albo 3456 :D Tylko musielibyśmy pozyskać nieśmiertelność i umiejętność życia w ciele i poza ciałem. Fajna by ta przyszłość była, co nie ? ;)


  • 0



#81

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jak już coś, to ja bym to widział całkowicie inaczej. Żadnych duchów i cudów, jedynie technologia.
 
A co na ten temat piszą w Forbesie:

Żyjemy w matriksie? Miliarderzy chcą nas z niego wyrwać

Według najnowszych doniesień z Doliny Krzemowej co najmniej dwóch miliarderów jest przekonanych, że żyjemy w symulacji komputerowej. Mają oni finansować naukowców, którzy badają, jak nas z niej wydostać. Szanse na to, że funkcjonujemy w matriksie, ocenia się już na 20-50 proc. Bo jeśli uwierzyliśmy, że rozwój technologii umożliwi nam w przyszłości stworzenie własnej symulacji rzeczywistości, to dlaczego sami nie mielibyśmy być już przedmiotem takiej symulacji?

Co byście wybrali, pigułkę czerwoną czy niebieską?
Od czasu, gdy „Matrix” stał się filmową bombą atomową minęły już prawie dwie dekady, a jego twórcy, bracia Wachowscy, zdążyli nawet zamienić się w siostry, ale to pytanie – na które musiał odpowiedzieć grany przez Keanu Reevesa Neo – zaczyna wybrzmiewać dziś głośniej niż kiedykolwiek.

Połknięcie niebieskiej pigułki umożliwiało powrót do bezpiecznej codzienności. Codzienności, którą uważamy za rzeczywistość. Czerwona umożliwiała przedostanie się do prawdziwej rzeczywistości. Rzeczywistości, w której nasza codzienność jest złudzeniem stworzonym przez maszyny. A prościej, w wizji Wachowskich w XXI wieku ludzie stworzyli sztuczną inteligencję, która zdobyła nad nimi kontrolę.
Skończyło się na tym, że gdzieś głęboko w drugim tysiącleciu ludzie leżą nadzy w kapsułach wypełnionych lepkim płynem i są podłączeni do systemu komputerowego, który jest symulacją świata z 1999 roku. W takiej kapsule pełnej mazi obudził się właśnie Neo po połknięciu czerwonej pigułki i opuszczeniu Matriksa.

Twarde science-fiction, ale nie według niektórych miliarderów z Doliny Krzemowej, którzy są przekonani, że wizja podobna do tej z filmu Wachowskich może być rzeczywistością. Choć akurat to słowo jest tu pewnie nieco niefortunne.

Nasz świat stworzyły przyszłe pokolenia?
Bank of America – BoA – jest jedenastą największą firmą świata na liście „Forbesa” Global 2000 i jednym z najważniejszych graczy na rynku finansowym. To instytucja ze wszech miar poważna, toteż niemałą konsternację wywołała jej wrześniowa notatka, którą wysłała do klientów. Analitycy banku określili prawdopodobieństwo, że żyjemy w czymś zbliżonym do filmowego Matriksa, na 20-50 proc. Swoją tezę poparli opiniami filozofów, naukowców i innych myślicieli, którzy debatowali na ten temat w Amerykańskim Muzeum Historii Naturalnej (AMNH) w kwietniu tego roku.

„Jednym z argumentów na poparcie tej hipotezy było to, że już w tym momencie zbliżamy się do fotorealistycznych symulacji 3D, w których mogą brać udział jednocześnie miliony ludzi. Można sobie wyobrazić, że przy rozwoju sztucznej inteligencji, wirtualnej rzeczywistości i mocy obliczeniowej członkowie przyszłych cywilizacji zdecydowali się przeprowadzić symulację życia swoich przodków” – napisano.

BoA w dużej mierze swoje przypuszczenia opiera na wywodach prof. Nicka Bostroma, filozofa z Uniwersytetu Oksfordzkiego. Doszedł on do wniosku, że istnieje znaczące prawdopodobieństwo, że żyjemy w symulacji. Bostrom po przeprowadzeniu eksperymentu myślowego – jakkolwiek niekiedy poddawanego krytyce – ograniczył liczbę scenariuszy dalszego rozwoju ludzkości do trzech.

Scenariusz pierwszy: możemy wyginąć, zanim dotrzemy do epoki postludzkiej, w której moglibyśmy stworzyć symulację.

Drugi: dotrzemy do tejże, jednak bez kaprysu symulowania historii, np. z powodów etycznych.

Jeśli zaś założymy inaczej – że postludzka cywilizacja przeprowadzi takie symulacje – to dlaczego miałoby się to już nie wydarzyć? Dlaczego nie mielibyśmy już być przedmiotem takiej symulacji? I tu dochodzimy do scenariusza trzeciego. Już po prostu żyjemy w symulacji. „Świat, który widzimy, jest w pewnym sensie realny, ale nie znajduje się na podstawowym poziomie rzeczywistości” – spekuluje Bostrom w analizie „Czy żyjemy w symulacji komputerowej?” opublikowanej w „Philosophical Quarterly” w 2003 roku.

I dalej: „W pewnym sensie postludzie, którzy stworzyli symulację, są jak bogowie dla osób w niej żyjących. To oni stworzyli świat, w którym żyjemy. Są nadzwyczajnie inteligentni. Są «wszechmogący» w ten sposób, że mogą interweniować w nasz świat, nawet łamiąc prawa fizyki. I są «wszechmogący» również w takim sensie, że mogą obserwować wszystko, co się dzieje”.

Silnym dowodem przeciw dwóm pierwszym scenariuszom – a zarazem dowodem wspierającym hipotezę, że sami żyjemy w symulacji – byłoby stworzenie własnej symulacji. Ale żeby to jeszcze bardziej skomplikować – nawet wtedy nie będziemy mieli pewności, że nasi twórcy sami nie są symulacją stworzoną przez kogoś innego. I tak dalej. Taki sen we śnie.

Filozof uważa, że powinniśmy mieć nadzieję, że trzeci scenariusz jest prawdziwy, bo zmniejszałby on prawdopodobieństwo scenariusza pierwszego – zniszczenia naszego świata. Przy czym jeśli z jakichś powodów symulacja mogłaby zostać zakończona również przed wejściem w fazę postludzką, to scenariusz drugi – wejście w fazę postludzką bez tworzenia symulacji – byłby dla nas najbardziej korzystny.

Bostrom w swoich rozmyślaniach nie jest odosobniony. BoA powołuje się również na astrofizyka i naukowca celebrytę związanego z AMNH, dr. Neila DeGrasse Tysona, który określa prawdopodobieństwo, że nasz świat jest symulacją, jako „bardzo wysokie”. – Potrafię sobie łatwo wyobrazić, że wszystko w naszym życiu jest kreacją kogoś innego dla jego rozrywki – stwierdził na kwietniowej konferencji.

Według dr. Richa Terrile’a z NASA, odkrywcy księżyców Saturna, Urana i Neptuna, jeśli posłużyć się prawem Moore’a – określającym tempo rozwoju komputerów – w ciągu dekady powstaną supermaszyny, które będą potrzebowały zaledwie miesiąca, aby zaprogramować 80 lat ludzkiego życia, włączając w to każdą pojedynczą myśl, która pojawi się w czasie jego trwania.

Prof. Silas Beane, fizyk z Uniwersytetu w Bonn, który także jest zdania, że jakaś cywilizacja byłaby w stanie przeprowadzić symulację całego kosmosu, daje nam nadzieję na otwarcie oczu – w systemie muszą być jakieś luki i błędy. Żeby potwierdzić hipotezę symulacji, wystarczy je znaleźć. I tu na scenę wkraczają miliarderzy ogarnięci matriksowymi lękami.

Musk: szansa jedna na miliardy, że nasz świat to nie matrix

– Jeśli nie zaczniemy łączyć się z maszynami, to albo my zniewolimy sztuczną inteligencję, albo ona zniewoli nas – powiedział w październikowym wywiadzie dla „New Yorkera” Sam Altman, szef Y Combinatora, uważanego za najpotężniejszy na świecie inkubator start-upów. – Najbardziej szaloną wersją byłoby takie połączenie, w którym nasze mózgi zostałyby załadowane do chmury obliczeniowej. To byłoby świetne.

Egzotycznie, ale w tekście pada jeszcze ciekawsze zdanie. Otóż w Dolinie Krzemowej panuje „obsesja” na punkcie tego, że już żyjemy w symulacji, a naszą rzeczywistość wytwarza komputer. Dwóch miliarderów miało posunąć się nawet do tego, że finansuje potajemnie naukowców, którzy mają nas z tej symulacji wyrwać. Żadne nazwiska nie padają. Spekuluje się, że może chodzić o samego Altmana, choć „New Yorker” tego ani nie potwierdza, ani temu nie zaprzecza. W każdym razie, jeśli informacje gazety są prawdziwe, drugie nazwisko na liście podejrzanych wydaje się niemal pewne.

Owszem, to Elon Musk. Założyciel PayPala, Space X i Tesli, miliarder, który chce skolonizować Marsa, a także – obok Altmana – współtwórca projektu OpenAI, którego celem jest rozwój sztucznej inteligencji w taki sposób, aby nie zrobiła ludziom krzywdy.

Musk mówi dużo na temat tego, co sądzi o hipotezie symulacyjnej. Podczas konferencji Code Conference w San Francisco w czerwcu tego roku określił szansę na to, że nie żyjemy w symulacji, jako „jedną na miliardy”. Przyznał, że rozmawiał na ten temat szaloną ilość razy, i że w pewnym momencie każda jego rozmowa prowadziła w końcu do tematu sztucznej inteligencji i teorii symulacji.

Skąd jego pewność, że wszystko wokół to matriks? – Czterdzieści lat temu mieliśmy grę komputerową Pong. Dwa prostokąty i kropkę. W tym miejscu były gry. Dziś mamy symulacje 3D z milionami osób, które grają jednocześnie, i każdego roku te symulacje stają się coraz lepsze. Niedługo będziemy mieli rzeczywistość wirtualną i rzeczywistość rozszerzoną. Jeśli założymy jakiekolwiek tempo rozwoju, gry staną się nie do odróżnienia od rzeczywistości, nawet jeśli tempo to zmniejszy się tysiąckrotnie w stosunku do tego, co mamy obecnie. A teraz sobie wyobraźmy, jak to będzie wyglądało za 10 tys. lat, co jest niczym na skali ewolucji – stwierdził Musk.

Nawiązując do Bostroma, miliarder uważa jednak, że matriks nie byłyby złą wiadomością, bo taki scenariusz mógłby uchronić naszą cywilizację.

Nie wiadomo, ile miliarderzy, o których mowa, mogą wydawać na badania nad teorią symulacji, ale dla zrozumienia możliwej skali warto wspomnieć, że na działalność OpenAI ma pójść miliard dolarów.

O wirtualną rzeczywistość pytał już Platon

To teraz na chwilę wyjdźmy z matriksa. – To, że w przyszłości większość umysłów okaże się sztuczna, a nie biologiczna, nie jest żadnym pewnikiem. To przypuszczenie nie jest oparte na dobrze zdefiniowanym prawdopodobieństwie. Argumentuje się, że wielu chciałoby stworzyć symulację naszego świata. Mam z tym pewien problem. Bo my głównie interesujemy się sami sobą. Nie wiem, czemu te wyżej rozwinięte istoty chciałyby tworzyć symulacje naszego życia – powiedziała na kwietniowej konferencji Lisa Randall, fizyk z Uniwersytetu Harvardzkiego. Dodała, że bardzo za to ją interesuje, dlaczego tyle osób uważa, że to ciekawa kwestia. Szanse na to, że żyjemy w symulacji, oceniła na zero.

Również prof. Peter Millican z Uniwersytetu Oksfordzkiego, który zgłębia powiązania filozofii i informatyki, jest sceptyczny. Jego zdaniem zwolennicy teorii symulacji opierają się na założeniu, że superumysły postępowałyby w taki sam sposób, jak my. Skoro żyjemy w symulacji, to czemu istoty żyjące poza nią, byłyby ograniczone przez ten sam sposób myślenia i te same metody, co my? Tak czy inaczej, jest zdania, że warto sprawę badać.

I sprawę ludzkość bada już od dawna. To przecież już Platon uważał, że to, co widzimy, może być tylko tańczącymi na ścianie cieniami prawdziwych rzeczy. Kartezjusz pisał o demonie, który nas tak zwodzi, że jedynie nam się wydaje, że postrzegamy rzeczywistość właściwie. Noblista w dziedzinie fizyki Enrico Fermi zastanawiał się z kolei nad sprzecznością między wysokim prawdopodobieństwem obecności w kosmosie istot z innych cywilizacji a brakiem jakiegokolwiek kontaktu z nimi, co zresztą zostało nazwane paradoksem jego imienia. Ale dziś dyskusja wznosi się na inny poziom i wydaje się szczególnie uzasadniona, bo doszliśmy już do takiego punktu w rozwoju, że uwierzyliśmy, że ludzkość będzie w stanie stworzyć symulację świata. A rozwój technologii będzie tylko mnożył kolejne pytania.

Czy pijąc poranną kawę, czytając gazetę, odwożąc dzieci do szkoły, idąc ulicą czy robiąc zakupy, cały czas jesteśmy tylko terabajtami w grze komputerowej? A jeśli, to czy tak długo, jak nikt nie zniszczy komputera, jesteśmy nieśmiertelni? Czy stworzyli nas postludzie? Czy może ktoś też stworzył ich? A może świat jest rozczarowująco realny? Tak, apetyt na czerwoną pigułkę będzie rósł.

 

http://www.forbes.pl...208164,1,1.html


  • 1



#82

Universe24.
  • Postów: 831
  • Tematów: 54
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Jak już coś, to ja bym to widział całkowicie inaczej. Żadnych duchów i cudów, jedynie technologia.
 
A co na ten temat piszą w Forbesie:

Żyjemy w matriksie? Miliarderzy chcą nas z niego wyrwać

Według najnowszych doniesień z Doliny Krzemowej co najmniej dwóch miliarderów jest przekonanych, że żyjemy w symulacji komputerowej. Mają oni finansować naukowców, którzy badają, jak nas z niej wydostać. Szanse na to, że funkcjonujemy w matriksie, ocenia się już na 20-50 proc. Bo jeśli uwierzyliśmy, że rozwój technologii umożliwi nam w przyszłości stworzenie własnej symulacji rzeczywistości, to dlaczego sami nie mielibyśmy być już przedmiotem takiej symulacji?

Co byście wybrali, pigułkę czerwoną czy niebieską?
Od czasu, gdy „Matrix” stał się filmową bombą atomową minęły już prawie dwie dekady, a jego twórcy, bracia Wachowscy, zdążyli nawet zamienić się w siostry, ale to pytanie – na które musiał odpowiedzieć grany przez Keanu Reevesa Neo – zaczyna wybrzmiewać dziś głośniej niż kiedykolwiek.

Połknięcie niebieskiej pigułki umożliwiało powrót do bezpiecznej codzienności. Codzienności, którą uważamy za rzeczywistość. Czerwona umożliwiała przedostanie się do prawdziwej rzeczywistości. Rzeczywistości, w której nasza codzienność jest złudzeniem stworzonym przez maszyny. A prościej, w wizji Wachowskich w XXI wieku ludzie stworzyli sztuczną inteligencję, która zdobyła nad nimi kontrolę.
Skończyło się na tym, że gdzieś głęboko w drugim tysiącleciu ludzie leżą nadzy w kapsułach wypełnionych lepkim płynem i są podłączeni do systemu komputerowego, który jest symulacją świata z 1999 roku. W takiej kapsule pełnej mazi obudził się właśnie Neo po połknięciu czerwonej pigułki i opuszczeniu Matriksa.

Twarde science-fiction, ale nie według niektórych miliarderów z Doliny Krzemowej, którzy są przekonani, że wizja podobna do tej z filmu Wachowskich może być rzeczywistością. Choć akurat to słowo jest tu pewnie nieco niefortunne.

Nasz świat stworzyły przyszłe pokolenia?
Bank of America – BoA – jest jedenastą największą firmą świata na liście „Forbesa” Global 2000 i jednym z najważniejszych graczy na rynku finansowym. To instytucja ze wszech miar poważna, toteż niemałą konsternację wywołała jej wrześniowa notatka, którą wysłała do klientów. Analitycy banku określili prawdopodobieństwo, że żyjemy w czymś zbliżonym do filmowego Matriksa, na 20-50 proc. Swoją tezę poparli opiniami filozofów, naukowców i innych myślicieli, którzy debatowali na ten temat w Amerykańskim Muzeum Historii Naturalnej (AMNH) w kwietniu tego roku.

„Jednym z argumentów na poparcie tej hipotezy było to, że już w tym momencie zbliżamy się do fotorealistycznych symulacji 3D, w których mogą brać udział jednocześnie miliony ludzi. Można sobie wyobrazić, że przy rozwoju sztucznej inteligencji, wirtualnej rzeczywistości i mocy obliczeniowej członkowie przyszłych cywilizacji zdecydowali się przeprowadzić symulację życia swoich przodków” – napisano.

BoA w dużej mierze swoje przypuszczenia opiera na wywodach prof. Nicka Bostroma, filozofa z Uniwersytetu Oksfordzkiego. Doszedł on do wniosku, że istnieje znaczące prawdopodobieństwo, że żyjemy w symulacji. Bostrom po przeprowadzeniu eksperymentu myślowego – jakkolwiek niekiedy poddawanego krytyce – ograniczył liczbę scenariuszy dalszego rozwoju ludzkości do trzech.

Scenariusz pierwszy: możemy wyginąć, zanim dotrzemy do epoki postludzkiej, w której moglibyśmy stworzyć symulację.

Drugi: dotrzemy do tejże, jednak bez kaprysu symulowania historii, np. z powodów etycznych.

Jeśli zaś założymy inaczej – że postludzka cywilizacja przeprowadzi takie symulacje – to dlaczego miałoby się to już nie wydarzyć? Dlaczego nie mielibyśmy już być przedmiotem takiej symulacji? I tu dochodzimy do scenariusza trzeciego. Już po prostu żyjemy w symulacji. „Świat, który widzimy, jest w pewnym sensie realny, ale nie znajduje się na podstawowym poziomie rzeczywistości” – spekuluje Bostrom w analizie „Czy żyjemy w symulacji komputerowej?” opublikowanej w „Philosophical Quarterly” w 2003 roku.

I dalej: „W pewnym sensie postludzie, którzy stworzyli symulację, są jak bogowie dla osób w niej żyjących. To oni stworzyli świat, w którym żyjemy. Są nadzwyczajnie inteligentni. Są «wszechmogący» w ten sposób, że mogą interweniować w nasz świat, nawet łamiąc prawa fizyki. I są «wszechmogący» również w takim sensie, że mogą obserwować wszystko, co się dzieje”.

Silnym dowodem przeciw dwóm pierwszym scenariuszom – a zarazem dowodem wspierającym hipotezę, że sami żyjemy w symulacji – byłoby stworzenie własnej symulacji. Ale żeby to jeszcze bardziej skomplikować – nawet wtedy nie będziemy mieli pewności, że nasi twórcy sami nie są symulacją stworzoną przez kogoś innego. I tak dalej. Taki sen we śnie.

Filozof uważa, że powinniśmy mieć nadzieję, że trzeci scenariusz jest prawdziwy, bo zmniejszałby on prawdopodobieństwo scenariusza pierwszego – zniszczenia naszego świata. Przy czym jeśli z jakichś powodów symulacja mogłaby zostać zakończona również przed wejściem w fazę postludzką, to scenariusz drugi – wejście w fazę postludzką bez tworzenia symulacji – byłby dla nas najbardziej korzystny.

Bostrom w swoich rozmyślaniach nie jest odosobniony. BoA powołuje się również na astrofizyka i naukowca celebrytę związanego z AMNH, dr. Neila DeGrasse Tysona, który określa prawdopodobieństwo, że nasz świat jest symulacją, jako „bardzo wysokie”. – Potrafię sobie łatwo wyobrazić, że wszystko w naszym życiu jest kreacją kogoś innego dla jego rozrywki – stwierdził na kwietniowej konferencji.

Według dr. Richa Terrile’a z NASA, odkrywcy księżyców Saturna, Urana i Neptuna, jeśli posłużyć się prawem Moore’a – określającym tempo rozwoju komputerów – w ciągu dekady powstaną supermaszyny, które będą potrzebowały zaledwie miesiąca, aby zaprogramować 80 lat ludzkiego życia, włączając w to każdą pojedynczą myśl, która pojawi się w czasie jego trwania.

Prof. Silas Beane, fizyk z Uniwersytetu w Bonn, który także jest zdania, że jakaś cywilizacja byłaby w stanie przeprowadzić symulację całego kosmosu, daje nam nadzieję na otwarcie oczu – w systemie muszą być jakieś luki i błędy. Żeby potwierdzić hipotezę symulacji, wystarczy je znaleźć. I tu na scenę wkraczają miliarderzy ogarnięci matriksowymi lękami.

Musk: szansa jedna na miliardy, że nasz świat to nie matrix

– Jeśli nie zaczniemy łączyć się z maszynami, to albo my zniewolimy sztuczną inteligencję, albo ona zniewoli nas – powiedział w październikowym wywiadzie dla „New Yorkera” Sam Altman, szef Y Combinatora, uważanego za najpotężniejszy na świecie inkubator start-upów. – Najbardziej szaloną wersją byłoby takie połączenie, w którym nasze mózgi zostałyby załadowane do chmury obliczeniowej. To byłoby świetne.

Egzotycznie, ale w tekście pada jeszcze ciekawsze zdanie. Otóż w Dolinie Krzemowej panuje „obsesja” na punkcie tego, że już żyjemy w symulacji, a naszą rzeczywistość wytwarza komputer. Dwóch miliarderów miało posunąć się nawet do tego, że finansuje potajemnie naukowców, którzy mają nas z tej symulacji wyrwać. Żadne nazwiska nie padają. Spekuluje się, że może chodzić o samego Altmana, choć „New Yorker” tego ani nie potwierdza, ani temu nie zaprzecza. W każdym razie, jeśli informacje gazety są prawdziwe, drugie nazwisko na liście podejrzanych wydaje się niemal pewne.

Owszem, to Elon Musk. Założyciel PayPala, Space X i Tesli, miliarder, który chce skolonizować Marsa, a także – obok Altmana – współtwórca projektu OpenAI, którego celem jest rozwój sztucznej inteligencji w taki sposób, aby nie zrobiła ludziom krzywdy.

Musk mówi dużo na temat tego, co sądzi o hipotezie symulacyjnej. Podczas konferencji Code Conference w San Francisco w czerwcu tego roku określił szansę na to, że nie żyjemy w symulacji, jako „jedną na miliardy”. Przyznał, że rozmawiał na ten temat szaloną ilość razy, i że w pewnym momencie każda jego rozmowa prowadziła w końcu do tematu sztucznej inteligencji i teorii symulacji.

Skąd jego pewność, że wszystko wokół to matriks? – Czterdzieści lat temu mieliśmy grę komputerową Pong. Dwa prostokąty i kropkę. W tym miejscu były gry. Dziś mamy symulacje 3D z milionami osób, które grają jednocześnie, i każdego roku te symulacje stają się coraz lepsze. Niedługo będziemy mieli rzeczywistość wirtualną i rzeczywistość rozszerzoną. Jeśli założymy jakiekolwiek tempo rozwoju, gry staną się nie do odróżnienia od rzeczywistości, nawet jeśli tempo to zmniejszy się tysiąckrotnie w stosunku do tego, co mamy obecnie. A teraz sobie wyobraźmy, jak to będzie wyglądało za 10 tys. lat, co jest niczym na skali ewolucji – stwierdził Musk.

Nawiązując do Bostroma, miliarder uważa jednak, że matriks nie byłyby złą wiadomością, bo taki scenariusz mógłby uchronić naszą cywilizację.

Nie wiadomo, ile miliarderzy, o których mowa, mogą wydawać na badania nad teorią symulacji, ale dla zrozumienia możliwej skali warto wspomnieć, że na działalność OpenAI ma pójść miliard dolarów.

O wirtualną rzeczywistość pytał już Platon

To teraz na chwilę wyjdźmy z matriksa. – To, że w przyszłości większość umysłów okaże się sztuczna, a nie biologiczna, nie jest żadnym pewnikiem. To przypuszczenie nie jest oparte na dobrze zdefiniowanym prawdopodobieństwie. Argumentuje się, że wielu chciałoby stworzyć symulację naszego świata. Mam z tym pewien problem. Bo my głównie interesujemy się sami sobą. Nie wiem, czemu te wyżej rozwinięte istoty chciałyby tworzyć symulacje naszego życia – powiedziała na kwietniowej konferencji Lisa Randall, fizyk z Uniwersytetu Harvardzkiego. Dodała, że bardzo za to ją interesuje, dlaczego tyle osób uważa, że to ciekawa kwestia. Szanse na to, że żyjemy w symulacji, oceniła na zero.

Również prof. Peter Millican z Uniwersytetu Oksfordzkiego, który zgłębia powiązania filozofii i informatyki, jest sceptyczny. Jego zdaniem zwolennicy teorii symulacji opierają się na założeniu, że superumysły postępowałyby w taki sam sposób, jak my. Skoro żyjemy w symulacji, to czemu istoty żyjące poza nią, byłyby ograniczone przez ten sam sposób myślenia i te same metody, co my? Tak czy inaczej, jest zdania, że warto sprawę badać.

I sprawę ludzkość bada już od dawna. To przecież już Platon uważał, że to, co widzimy, może być tylko tańczącymi na ścianie cieniami prawdziwych rzeczy. Kartezjusz pisał o demonie, który nas tak zwodzi, że jedynie nam się wydaje, że postrzegamy rzeczywistość właściwie. Noblista w dziedzinie fizyki Enrico Fermi zastanawiał się z kolei nad sprzecznością między wysokim prawdopodobieństwem obecności w kosmosie istot z innych cywilizacji a brakiem jakiegokolwiek kontaktu z nimi, co zresztą zostało nazwane paradoksem jego imienia. Ale dziś dyskusja wznosi się na inny poziom i wydaje się szczególnie uzasadniona, bo doszliśmy już do takiego punktu w rozwoju, że uwierzyliśmy, że ludzkość będzie w stanie stworzyć symulację świata. A rozwój technologii będzie tylko mnożył kolejne pytania.

Czy pijąc poranną kawę, czytając gazetę, odwożąc dzieci do szkoły, idąc ulicą czy robiąc zakupy, cały czas jesteśmy tylko terabajtami w grze komputerowej? A jeśli, to czy tak długo, jak nikt nie zniszczy komputera, jesteśmy nieśmiertelni? Czy stworzyli nas postludzie? Czy może ktoś też stworzył ich? A może świat jest rozczarowująco realny? Tak, apetyt na czerwoną pigułkę będzie rósł.

 

http://www.forbes.pl...208164,1,1.html

 

Ja zadałbym głębsze pytanie, co jeśli ktoś zniszczyłby komputer który nas symuluje. Czy wyższe poziomy symulacji nadpisały informacje z usuniętego dysku? Boże, to przekracza granice mojej wyobraźni mimo to że mam ją wyjątkowo bujną..


  • 1



#83

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

,,O ile my możemy coś tam wynieść z podświadomości, to jest ona zamknięta dla świadomości. Dlatego dostajesz do niej dostęp, podczas hipnozy, kiedy świadomość po prostu śpi. ,,

Świadomość w czasie hipnozy jest zachowana. Człowiek orientuje się co się dzieje, czyli jego świadomość nie śpi.
  • 0



#84

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

,,O ile my możemy coś tam wynieść z podświadomości, to jest ona zamknięta dla świadomości. Dlatego dostajesz do niej dostęp, podczas hipnozy, kiedy świadomość po prostu śpi. ,,

Świadomość w czasie hipnozy jest zachowana. Człowiek orientuje się co się dzieje, czyli jego świadomość nie śpi.

Kiedy wchodzisz w hipnozę, czy trans, twoje fale działają na innych częstotliwościach. Najwyższe częstotliwości masz kiedy używasz ciała, a kiedy jesteś w bezruchu i popadasz w trans, to częstotliwość się obniża, gdy spadnie poniżej 5 Hz, następuje, całkowite odłączenie maszyny od systemu -śmierć virtualnego ciała. :)

 

 

A jeśli mamy symulację w symulacji? Jednak ja, cały czas się zastanawiam, czy cześć naszej psychiki, nie pochodzi spoza i nie jest  w pewnym sensie kawałkiem, ten czerwonej pigułki. ;)


Użytkownik Endinajla edytował ten post 29.10.2016 - 14:49

  • 0



#85

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

A ja uważam, że cała nasza psychika pochodzi z mózgu i nie ma żadnych zewnętrzych źródeł w jakiejś zbiorowej świadomości.
  • 0



#86

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@Universe

Ja zadałbym głębsze pytanie, co jeśli ktoś zniszczyłby komputer który nas symuluje. Czy wyższe poziomy symulacji nadpisały informacje z usuniętego dysku? Boże, to przekracza granice mojej wyobraźni mimo to że mam ją wyjątkowo bujną

Myślę, że biorąc pod uwagę zaawansowanie technologiczne takiego hipotetycznego tworu raczej nie byłoby problemu ze zrobieniem backupa i przywróceniem danych. Myślę też, że w przypadku takiej opcji pojęcie czasu trzeba by trochę zdewaluować - czas tutaj nie musiałby się równać czasowi tam - w rzeczywistości "tam" taka symulacja równie dobrze mogłaby już być dawno temu zakończona. Wyliczenie 14 mld lat życia Wszechświata równie dobrze mogłoby trwać w rzeczywistości np. sekundę. Na pewno wszystko to nie odbywałoby się w realtime (żaden organizm nie przeżyje przecież podłączony do kabli przez 14mld lat i nie będzie czekał na odpowiedni moment). Wyobraź sobie wielką sieć serwerów jak w grze MMO - odpalasz swoją maszynę, wybierasz sobie czas - dajmy na to: rok 1999, szukasz wolnego slotu - o, jakaś para się właśnie seksi i rozpładnia - wybierasz slot, wchodzisz, grasz :D Taka cyfrowa reinkarnacja. Jednocześnie rozgrywkę zaczynasz od momentu, do którego dostępny jest już zapis wszystkich graczy i jakiś tam stan świata z przed tej daty. Tylko, że tutaj pojawia się problem - musiałaby istnieć nieskończona ilość symulacji, bo w momencie "wcielenia się" od danego czasu musiałbyś lecieć już wg swojej wersji świata (inni gracze nie mogliby już "zrespawnować" w Twojej wersji np. w roku 1998, bo ten rok już by w Twojej wersji istniał i był przeszłością). To jest tak zamotane, jeśli się to sobie wyobraża, że to również i nie na moją wyobraźnię, ale jest to fajna sprawa, jeśli przyjąć to jaką taką gimnastykę dla umysłu.

@Endinajla

Kiedy wchodzisz w hipnozę, czy trans, twoje fale działają na innych częstotliwościach. Najwyższe częstotliwości masz kiedy używasz ciała, a kiedy jesteś w bezruchu i popadasz w trans, to częstotliwość się obniża, gdy spadnie poniżej 5 Hz, następuje, całkowite odłączenie maszyny od systemu -śmierć virtualnego ciała.

Endinajla, wiesz jaka jest definicja częstotliwości? Mózg, czy to w hipnozie, czy podczas snu pracuje tak samo jak i na jawie, jedynie jego moc przerobowa się zmienia, tak jak taktowanie w procesorze. Co więcej, podczas hipnozy obserwuje się fale mózgowe theta (ok. 4 - 7 Hz) i jest zachowana świadomość, tak jak już Wszystko napisał. Te same częstotliwości występują podczas uczenia się nowych rzeczy. Poniżej 5Hz natomiast nie następuje żadna śmierć ciała, podczas mocnego snu aktywność może spaść nawet do 0.5Hz i człowiek ciągle żyje.
 

A jeśli mamy symulację w symulacji? Jednak ja, cały czas się zastanawiam, czy cześć naszej psychiki, nie pochodzi spoza i nie jest  w pewnym sensie kawałkiem, ten czerwonej pigułki.

Piszesz jakby życie w symulacji to była jakaś oczywistość. To jest jedynie hipoteza Endinajla, jedna z wielu różnych hipotez. Szanse na taki scenariusz są takie same, jak szanse na brak takiego scenariusza. Poza tym, jaka to by była różnica, czy mielibyśmy symulację w symulacji? Żadna. Jedynie jedna warstwa więcej. Jak w cebuli, czy w matrioszce. Pigułka w Matrixie nie miała niczego wspólnego z psychiką. To był środek blokujący połączenie w realnym świecie, co skutkowało w świecie maszyn wystąpieniem "erroru" i odłączeniem od aparatury, a następnie spuszczeniem zwłok "w kiblu". Mimo, iż na logikę taka symulacja nie jest niemożliwa, to jednak wciąż występuje tutaj ten fundamentalny problem, o którym już pisałem, a który nie jest uwzględniany - nie możesz zasymulować większej ilości atomów, niż posiadasz ich w komputerze to wszystko przeliczających. Taki komputer musiałby być złożony z ilości atomów przypadających na co najmniej kilkaset wszechświatów - informację o atomie musisz gdzieś trzymać w pamięci - jedna komórka w pamięci trzyma jeden bit, a przecież fizyczna komórka w pamięci komputera nie składa się z jednego atomu, co więcej informacji o danym atomie nie przechowasz za pomocą jednego bita, bo to musi być cały zestaw informacji (położenie w przestrzeni, skład, spin cząstek, wartości energetyczne i wiele wiele innych zmiennych - a wszystko to odnośnie jednego tylko atomu). Jest fizycznie niemożliwe skonstruowanie tak gigantycznego układu. Myślę, że nawet te kilkaset wszechświatów to i tak byłby wariant mocno optymistyczny jeśli chodzi o wymaganą ilość materii do budowy czegoś takiego.


  • 0



#87

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

No to ujmę, to inaczej, choć nie lubię tego określenia, bo dziwnie się kojarzy, ale o'k , niech wam będzie -"inne stany świadomości" Podczas transu dochodzi do wyciszenia. Mózg zaczyna działać na  innych obrotach. Wiem znowu, czegoś się doczepicie. No to powiem inaczej...mózg pracuje wydajnie, bo jakby cały wiecznie pracował na pełnych obrotach, to by się przegrzał, dlatego zwalnia swoje obroty m.in wyłącza ciało podczas snu, powodując paraliż senny. Każdym falom , można przypisać pewne stany. Jestem świadoma tego, że w mózgu pojawiają się różne fale, czasami jednak pojawia się większa aktywność niektórych.

 

Ja jednak uważam, że istnieje świadomość, która nie ma związku z pracą mózgu i właśnie to, może być łącznikiem pomiędzy światem rzeczywistym a matrixem. :) Nie uważam , że jesteśmy ludkami w jakimś programie komputerowym, a raczej nasze duchy w programowych awatarach. A dusza to właśnie ta pozaprogramowa świadomość.  Ona nie ma nic wspólnego z wirtualnym ciałem, jest łącznikiem. 


  • 0



#88

Cez77.
  • Postów: 186
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

No to ujmę, to inaczej, choć nie lubię tego określenia, bo dziwnie się kojarzy, ale o'k , niech wam będzie -"inne stany świadomości" Podczas transu dochodzi do wyciszenia. Mózg zaczyna działać na  innych obrotach. Wiem znowu, czegoś się doczepicie. No to powiem inaczej...mózg pracuje wydajnie, bo jakby cały wiecznie pracował na pełnych obrotach, to by się przegrzał, dlatego zwalnia swoje obroty m.in wyłącza ciało podczas snu, powodując paraliż senny. Każdym falom , można przypisać pewne stany. Jestem świadoma tego, że w mózgu pojawiają się różne fale, czasami jednak pojawia się większa aktywność niektórych.

 

Ja jednak uważam, że istnieje świadomość, która nie ma związku z pracą mózgu i właśnie to, może być łącznikiem pomiędzy światem rzeczywistym a matrixem. :) Nie uważam , że jesteśmy ludkami w jakimś programie komputerowym, a raczej nasze duchy w programowych awatarach. A dusza to właśnie ta pozaprogramowa świadomość.  Ona nie ma nic wspólnego z wirtualnym ciałem, jest łącznikiem. 

 

 

Twoja teoria odrazu pada. Poniewaz jak ktos walnie Cie w leb i wywiezie to po przebudzeniu odrazu zaczniesz zadawac pytania: Gdzie jestem? Co sie ze mna dzialo? Jezeli jest tak wyrazisty podzial na cialo i dusze to uderzenie w glowe wylaczy tylko cialo ale dusza bedzie nadal swiadoma. No ale tak sie nie dzieje wiec taka teoria nie jest mocna ani prawdziwa, w sumie juz w przedbiegach.

 

Zastanowcie sie nad jednym, system zawsze chce porzadku aby pracowac w sposob prawidlowy. Glowy panstw moga w kazdej chwili chwycic za bron atomowa i zakonczyc zycie na Ziemii co powodowalo by zniszczenie systemu. Jezeli mozna zniszczyc system prostym wyborem zabicia ludzi to systemu nie ma. System dazy do stabilnego dzialania a nie autodestrukcji. System ma takze zalete, jezeli dziala w zly sposob i zagubi sie, moze zawsze poddac sie resetowi. W zalozeniu rozpetania wojny i zabiciu ludzi system nie moze poddac sie resetowi bo "pliki" ktorymi operuje przestaja istniec. Tak wiec matrix czy system sterujacy nie istnieje.


  • 0

#89

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Twoja teoria odrazu pada. Poniewaz jak ktos walnie Cie w leb i wywiezie to po przebudzeniu odrazu zaczniesz zadawac pytania: Gdzie jestem? Co sie ze mna dzialo? Jezeli jest tak wyrazisty podzial na cialo i dusze to uderzenie w glowe wylaczy tylko cialo ale dusza bedzie nadal swiadoma. No ale tak sie nie dzieje wiec taka teoria nie jest mocna ani prawdziwa, w sumie juz w przedbiegach.

Zakładam, że istnieją, takie dwie świadomości. Świadomość cielesna i duchowa. Cielesna przyćmiewa tą duchową. Kiedy nie śpisz, biegasz, pracujesz, to działasz na świadomości, tej cielesnej, wirtualnej, która jest złączona z systemem - to taka świadomość matrixa. Ta duchowa, potrafi pozyskiwać informacje spoza matrixa. Kiedy ktoś ginie, to ta świadomość opuszcza system. Wraca do swojego ciała, lub egzystuje w formie ducha, już w rzeczywistej, realnej rzeczywistości .

 

 

Zastanowcie sie nad jednym, system zawsze chce porzadku aby pracowac w sposob prawidlowy. Glowy panstw moga w kazdej chwili chwycic za bron atomowa i zakonczyc zycie na Ziemii co powodowalo by zniszczenie systemu. Jezeli mozna zniszczyc system prostym wyborem zabicia ludzi to systemu nie ma. System dazy do stabilnego dzialania a nie autodestrukcji. System ma takze zalete, jezeli dziala w zly sposob i zagubi sie, moze zawsze poddac sie resetowi. W zalozeniu rozpetania wojny i zabiciu ludzi system nie moze poddac sie resetowi bo "pliki" ktorymi operuje przestaja istniec. Tak wiec matrix czy system sterujacy nie istnieje.

W przeszłości mieliśmy częściowe resety. Gdyby dinozaury nie zaliczyły klęski, to nie było by nas. Co jakiś czas następuje wielkie wymieranie.

Może wszystko ma sens, tylko nam się wydaje, że go nie ma. Ile osób chce popełnić samobójstwo i się nie udaje. System nie przewidział ich śmierci. W 1983 roku rusek miał nacisnąć przycisk i wypuścić pocisk nuklearny w Amerykę, ale coś go tchnęło by tego nie robił, pomimo, że wszystko wskazywało na to, że Ameryka wystrzeliła pociski. Jak się okazało Ameryka nie zaatakowała, to system rosjan nawalił, a ten człowiek nie doprowadził do klęski. Widocznie wirtualny system nie przewidywał opcji wywołania wojny. Ile ludzi cudem przeżywa wypadki. Widocznie nie pisane jest im opuszczenie systemu. System nie zginie, co najwyżej pojawią się nowe postacie.


Użytkownik Endinajla edytował ten post 29.10.2016 - 22:04

  • 0



#90

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@Endinajla

No to ujmę, to inaczej, choć nie lubię tego określenia, bo dziwnie się kojarzy, ale o'k , niech wam będzie -"inne stany świadomości" Podczas transu dochodzi do wyciszenia. Mózg zaczyna działać na  innych obrotach. Wiem znowu, czegoś się doczepicie. No to powiem inaczej...mózg pracuje wydajnie, bo jakby cały wiecznie pracował na pełnych obrotach, to by się przegrzał, dlatego zwalnia swoje obroty m.in wyłącza ciało podczas snu, powodując paraliż senny. Każdym falom , można przypisać pewne stany. Jestem świadoma tego, że w mózgu pojawiają się różne fale, czasami jednak pojawia się większa aktywność niektórych.

Technicznie rzecz biorąc to mózg nigdy nie wyłącza ciała, jest włączone przez cały czas. Paraliż mięśni jest jedynie po to, żebyśmy nie wyskoczyli przez sen przez okno, gdy nam się śni, że biegniemy. Względy bezpieczeństwa tak zwane. Co do tego "czasami jednak pojawia się większa aktywność niektórych", to w mózgu nie pojawiają się żadne różne fale - to cały czas jedna i taka sama elektryczność. Fala to fala, zwykły wykres pomiarowy, tak jak tu poniżej na wyniku z EEG:
 
Sr606oX.gif
Fala to tylko wahanie pomiędzy zakresem ok. 0 - 200 mikrovoltów rozłożone w czasie, co zresztą jest ładnie widoczne na wykresie powyżej.
 

Ja jednak uważam, że istnieje świadomość, która nie ma związku z pracą mózgu i właśnie to, może być łącznikiem pomiędzy światem rzeczywistym a matrixem. :) Nie uważam , że jesteśmy ludkami w jakimś programie komputerowym, a raczej nasze duchy w programowych awatarach. A dusza to właśnie ta pozaprogramowa świadomość.  Ona nie ma nic wspólnego z wirtualnym ciałem, jest łącznikiem.

Kompletnie nic z tego nie rozumiem. Ale dobra, załóżmy na potrzebę tego wpisu, że istnieje jakaś dusza, to w związku z tym - jaka dusza? Dusza tu, czy dusza tam? Bo jeśli "tam", to jak niby duchy miałyby być połączone z komputerem? Chyba raczej nierealne. Jedyna opcja to podłączyć FIZYCZNIE komputer do mózgu, jak w Matrixie. Kiedyś do tego dojdziemy, kwestia rozwinięcia technologii, ale kompletnie nie wiem jakim to niby sposobem chciałabyś połączyć coś niematerialnego z czymś materialnym. Nierealne. Jeśli natomiast chodzi Ci o duszę "tutaj" to już całkowicie nic z Twojego wpisu nie rozumiem.

 

@Cez

 

Zastanowcie sie nad jednym, system zawsze chce porzadku aby pracowac w sposob prawidlowy. Glowy panstw moga w kazdej chwili chwycic za bron atomowa i zakonczyc zycie na Ziemii co powodowalo by zniszczenie systemu. Jezeli mozna zniszczyc system prostym wyborem zabicia ludzi to systemu nie ma. System dazy do stabilnego dzialania a nie autodestrukcji. System ma takze zalete, jezeli dziala w zly sposob i zagubi sie, moze zawsze poddac sie resetowi. W zalozeniu rozpetania wojny i zabiciu ludzi system nie moze poddac sie resetowi bo "pliki" ktorymi operuje przestaja istniec. Tak wiec matrix czy system sterujacy nie istnieje.

Tego też nie rozumiem. Zakładając wojnę i zniszczenie ludzkości to ludzie giną "tutaj", a nie "tam". Jak grając w Diablo na serwerze zostaje zabita Twoja postać, to nie spadasz nagle martwy z krzesła (no chyba, że jesteś Japończykiem i taki emocjonalny rozwój sytuacji doprowadza Cię do zawału serca, ale to sporadyczne przypadki).


Użytkownik szczyglis edytował ten post 29.10.2016 - 22:03

  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych