Skocz do zawartości


Zdjęcie

Co łączy kosmitów i nasze DNA?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
97 odpowiedzi w tym temacie

#46

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

 

Jedziemy dalej. Przeznaczenie? Każdy ma takie przeznaczenie, jakie sam sobie obierze. Porównałam to do algorytmów, bo tak było mi najprościej. W takim razie wytłumaczę to tak.

Człowiek nie ma wolnej woli, ma niezliczoną ilość opcji wyboru. Te opcje są już dawno wpisane w nasze życie ( w system ). Nasze życie i wybory jakie podejmujemy, jest jak gra "Idź na całość"- nigdy nie wiesz, czy opcja jaką obrałeś jest tą właściwą, a tej której nie obrałeś- tą złą. Budzisz się rano i masz pełno opcji ( zawsze lecisz w ciemną, jak w tej grze). Masz do wyboru, jechać do pracy swoim autem, z kolegą, autobusem, pociągiem. Wybierasz kolegę. On dodaje gazu i wyprzedza na trzeciego. Znad przeciwka wyjeżdża tir i.....

 

Giniesz na miejscu!

 

A miałeś tyle opcji. Jadąc sam dojechałbyś bez szwanku. Jadąc pociągiem poznał byś dziewczynę. Jadąc autobusem, spotkałbyś dobrego kumpla.

Te opcje już istnieją, ale my poznajemy tylko te które obieramy, a tych których nie obraliśmy, po prostu, dla nas nie istnieją. Żyjemy dalej. Proste.

 

Mam nadzieję, że teraz mnie zrozumieliście...

 

Tak.

Ja zrozumiałem doskonale, że mylisz możliwość dokonywania wyboru z podejmowaniem złych wyborów.

Które, nota bene, złymi okazują się być dopiero po fakcie (albo i nie, bo różnie z tym bywa) - więc nikt ich skutków nie potrafi przewidzieć, w momencie ich podejmowania (co nie zmienia faktu, że NIKT,  ani NIC nie zmusza nikogo z nas żeby je podjął - co sama zresztą wprost napisałaś).

 

Inaczej mówiąc, twierdząc, że ludzie nie mają wolnej woli uzasadniasz to tym, że SAMI podejmują decyzje (czyli jest to ich WOLNY - NIEPRZYMUSZONY wybór) - tyle tylko, że nie zawsze okazują się być one trafne.

 

A mimo to traktujesz to za dowód, że decyzje te nie zostały przez nich podjęte samodzielne. Bo przeznaczenie bla, bla, bla...

Co widać wprost w cytowanym fragmencie.

 

Możesz porównać to do czegokolwiek zechcesz, a i tak niewiele to zmieni.

Bo najpierw musiałabyś w JAKIKOLWIEK sposób udowodnić, że Te opcje są już dawno wpisane w nasze życie.

A tego nie jesteś po prostu w stanie zrobić.

 

I nawet, gdyby na chwilę przyjąć, że faktycznie ileś tam wariantów naszego losu jest zapisane "gdzieś tam" (nieważne gdzie) to i tak pozostaje kwestia wyboru jednego z tych wariantów przez nas samych - bez pomocy kogoś, czy czegoś innego.

I MUSI to być nasz wolny wybór, bo gdyby był on nam narzucony, zaplanowany lub przeznaczony, to nie miałoby sensu zapisywać ("gdzieś tam") więcej niż jednego wariantu, który moglibyśmy wybrać.

Bo nie miałoby to po prostu sensu - skoro i tak nie moglibyśmy wybrać (ze względu na brak wolnej woli) żadnego innego niż ten, który jest nam przeznaczony.

 

Czyli ten twój chłopak, który nie przeżył spotkania z tirem, MUSIAŁBY jechać ze swoim kolegą - bez możliwości wyboru innej opcji, czy to pociągu, czy autobusu.

 

Przykładowo...

Jeżeli chciałabyś ZMUSIĆ kogoś żeby zjadł zupę, którą mu ugotowałaś na obiad, to postawiłabyś przed nim tylko talerz tej zupy żeby nie miał wyjścia i musiał ją zjeść, czy również 10 innych potraw licząc na to, że mimo to skusi się jednak na tą zupę?

W pierwszym przypadku nie dajesz mu żadnego wyboru - ma tylko jedną opcję i to właśnie ją wybiera. Bo MUSI.

W przypadku drugim, to od jego WOLNEGO wyboru zależy to, czy zje zupę, czy skusi się na coś smaczniejszego.

 

Nawet ten przykład z teleturniejem "Idź na całość" pasuje tu jak pięść do nosa, bo tam również KAŻDY z uczestników miał wolny wybór i TYLKO OD NIEGO SAMEGO zależało jaką opcję ostatecznie wybierze.

To, że tych opcji miał kilka, wcale nie oznaczało, że do wyboru którejkolwiek z nich, w jakikolwiek sposób był on przymuszany.

To był jego WOLNY wybór.

 

No, chyba, że ja o czymś nie wiem - i to prowadzący zmuszał uczestników, żeby wybierali taką, a nie inną opcję.

 

Mówiąc wprost - sama sobie przeczysz i nie rozumiesz podstawowej rzeczy, że nieważne co tam sobie wykombinujesz na jakikolwiek temat - jeżeli będzie to stało na bakier z logiką, to pozostanie to tylko skutkiem ubocznym twoich nieskrępowanych fantazji na dany temat.

Że ujmę to najdelikatniej jak potrafię.


  • 8



#47

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@Szczyglis and @pishor

 

Sprostuje to tak. Gdybyśmy rozmawiali o rzeczach już ustalonych, to w sumie rozmowa była by jałowa. Forum jest po to, żeby poruszać różne tematy, nie do końca wyjaśnione.  Tematyka kosmosu, egzystencji, obcych, Boga etc. podchodzi pod tematykę filozoficzną, więc nie widzę problemów, by nie pisać własnych przemyśleń. Jeśli tworzymy własne wyjaśnienia, to znaczy, że nie jesteśmy w ciemię bici, mamy mózg i go wykorzystujemy, nie dając sobą manipulować. Filozofuję bo próbuję zrozumieć i połączyć fakty - znaleźć łącznik między Bogiem a nauką. Cały czas wierzę, że te dwie kwestie idą ze sobą w parze i zależą od siebie - nie są antagonistyczne względem siebie. Takie myślenie, że nauka wyklucza boga a wiara w boga wyklucza naukę, to brednie. Dlatego szukam odpowiedzi. Jak już zauważyliście, nie trzymam się tylko jednej ideologi, a jestem elastyczna i biorę pod wgląd różne kwestie. Kiedy piszę, że obcy, są nami i stworzyli ten system , tylko jako formę resocjalizacji, skazując duszę na obieg reinkarnacji, to nie oznacza, że próbuję wmówić wam, że to jakaś prawda objawiona, bo to nie jest rzadna prawda objawiona, tylko jedno z moich przemyśleń. Akurat w tym rozważaniu ludzie nie mają do końca wolnej woli, bo ilość opcji jest skończona - ogranicza ich system - prawa, które nazywamy prawami fizyki. Nie możemy złamać praw fizyki - jesteśmy ograniczeni, jak simsy- nie możemy wybrać innej opcji, jak te które są już ustalone. Również jak simsy, nie możemy opuścić swojego świata. A ta analogia może wskazywać na to, że żyjemy w wirtualnej rzeczywistości.

 

Na tym forum już przedstawiłam mnóstwo pomysłów, jak pewnie zauważyliście. Był i holograficzny wszechświat, wszechświat, taki jak wy go pojmujecie - powstały na wskutek Big Bang, mutiwszechświat w którym powstał nasz pod wpływem kolizji wszechświata z antywszechświatem etc. To samo dotyczy obcych. Tu też wysnułam wiele hipotez, takich jak ta wyżej, lub to że obcy pochodzą z innego wymiaru lub innej strefy czasowej lub są tak daleko oddaleni by nie połączyć się z inną cywilizacją, albo po prostu zbudowani są z większej liczby wymiarów, czy tez żyją w wyższych wymiarach, czy też żyją pośród nas, ale ich ciała są niewidoczne dla naszych oczu - np. duchy. Jestem zdania, że nie wolno zamykać się w czterech mentalnych ścianach, a wydostać się - outside, i zacząć myśleć abstrakcyjnie. Właśnie takie myślenie abstrakcyjne powodowało, że wielu scenarzystów pisało filmy science fiction, które po jakimś czasie stały się rzeczywistością.

 

Nie jestem jakimś guru, który chce, żeby inni myśleli tak jak on. Ja po prostu chcę podyskutować, powymieniać się poglądami, po przekonywać i sama zaakceptować wiele rzeczy, jeśli będą mądre i słuszne. Dlatego proszę osoby , które się nie wypowiadają a dają mi ujemne punkty, by też zajęli swoje stanowiska w tej dyskusji, bo mi właśnie chodzi o dyskusję na poziomie, a nie o milczenie. 

 

Tak jestem świadoma tego jak wyglądała Ziemia kiedyś, bombardowana przez meteory stała się magmą, bez życia, potem powoli wszystko się tworzyło, ale nie było tlenu, był cyjanowodór etc. Potem zlodowacenia, pierwsze całkowite -kula śnieżka. Przemieszczanie się kontynentów- rozłam Pangei, dryfowanie... Wielkie wymierania. Dinozaury i ich koniec 65mln. lat temu. Nie jestem antytalentem i wiem te rzeczy. Wiem, też to, że w przyszłości kontynenty połączą się znowu w jeden wielki superkontynent, przez co zmieni się klimat, a przede wszystkim w środku kontynentu - nie dla nas.

 

A żeby nawiązać do tematu, to... prawa fizyki tak się same wymyśliły? :D Molekuły tak od siebie wiedziały gdzie się połączyć? To czemu naukowcy ciężko pracują? Może powinni sobie usiąść w fotelach i poczekać, aż komputery same się ulepszą, leki same się wyprodukują, technologia sama od siebie się rozwinie etc., co? ;)


  • -2



#48

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

@Shadow

 

To, że to co piszesz, to nie jest żadna prawda objawiona, to wszyscy już wiedzą, bo czytają twoje elaboraty któryś miesiąc z rzędu.

Podobnie jak to, że jest to efekt twojego (jak to bardzo celnie ujęłaś) - filozofowania.

Nikt ci tego nie zabrania, podobnie jak zarejestrowanemu wczoraj użytkownikowi 1234 (czy jak tam się te cyferki w jego nicku układały) sprzedawania swoich przemyśleń o koincydencjach.

 

Problem nie tkwi w tym, że sobie fantazjujesz - masz za dużo wolnego czasu, to fantazjuj.

Problemem jest to, że jesteś w tych fantazjach na bakier z logiką, a na dodatek, w zależności od tego co aktualnie ci pasuje, na podstawie sprzecznych ze sobą twierdzeń, dochodzisz do tych samych wniosków.

 

Albo więc sama nie rozumiesz tego co piszesz, albo ci to nie przeszkadza, albo jesteś w tym pisaniu niechlujna, albo to co piszesz nie ma najmniejszego sensu, bo piszesz tylko żeby zabić nudę - więc szkoda to nawet komentować.

Wybierz co wolisz.

 

Przykład? Proszę bardzo.

W cytowanym przeze mnie wczoraj fragmencie napisałaś:

 

Człowiek nie ma wolnej woli, ma niezliczoną ilość opcji wyboru.

 

Natomiast dzisiaj, w odpowiedzi na mój wpis:

 

...ludzie nie mają do końca wolnej woli, bo ilość opcji jest skończona.

 

Inaczej mówiąc - jak nie kijem go to pałą.

 

To dwa, sprzeczne ze sobą stwierdzenia, prowadzące cię do tego samego wniosku.

Albo coś jest niezliczone czyli nieskończone albo przeciwnie - skończone, czyli policzalne.

 

Tobie to jednak nie przeszkadza, a przy okazji nadal uciekasz od odpowiedzi na pytanie, które wynika z tego, co napisałem wczoraj.

Niezależnie od tego, czy ilość opcji jest niezliczona, czy skończona.

 

A pytanie to brzmi:

Jak możesz pisać, że człowiek nie ma wolnej woli jednocześnie pisząc, że ma JAKIEKOLWIEK opcje do wyboru.

Niechby nawet były one tylko dwie.

KTO  w takim razie wybiera za tego człowieka - bóg, kosmita, pan prowadzący teleturniej, duch, demon, czy sąsiadka z naprzeciwka?


  • 6



#49

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6630
  • Tematów: 765
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Sprostuje to tak. Gdybyśmy rozmawiali o rzeczach już ustalonych, to w sumie rozmowa była by jałowa.

Jest jałowa, bo za każdym razem pokazujemy Ci błędy Twojego rozumowania, błędne nazewnictwo, wymyślanie i zmyślanie. Nie reagujesz, Twoja sprawa. Problem  w tym, że właśnie o rzeczach już ustalonych są te dyskusje.

Filozofia, to nie jest zmyślanie, wymyślanie i pisanie bzdur a filozof własne przemyślenia opiera na sprawdzonych zagadnieniach.

 

 Filozofuję bo próbuję zrozumieć i połączyć fakty - znaleźć łącznik między Bogiem a nauką. Cały czas wierzę, że te dwie kwestie idą ze sobą w parze i zależą od siebie - nie są antagonistyczne względem siebie. Takie myślenie, że nauka wyklucza boga a wiara w boga wyklucza naukę, to brednie.

Brednią jest pisanie takich rzeczy. Największym teologom się to nie udało, bo jedno zawsze wyklucza drugie. Religia jest wiarą, a nauka nią nie jest i opiera się na innych filarach niż religia, gdzie ufasz w istnienie boga/Boga, a udowodnienie tego opierasz na opinii guru, lub zwykłym zaufaniu. Jeżeli uważasz inaczej, nie masz pojęcia (nawet bladego) o czym rozmawiasz.

 

Na tym forum już przedstawiłam mnóstwo pomysłów, jak pewnie zauważyliście.

No...  :facepalm:

 

Piszesz:

Nie jestem jakimś guru, który chce, żeby inni myśleli tak jak on.

aby za chwilę...

 

...po przekonywać...

 

 

A to jest wisienka na torcie...

 

Molekuły tak od siebie wiedziały gdzie się połączyć? 





#50

pawaw1.
  • Postów: 604
  • Tematów: 29
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

(...)

Jedziemy dalej. Przeznaczenie? Każdy ma takie przeznaczenie, jakie sam sobie obierze. Porównałam to do algorytmów, bo tak było mi najprościej. W takim razie wytłumaczę to tak.

Człowiek nie ma wolnej woli, ma niezliczoną ilość opcji wyboru. Te opcje są już dawno wpisane w nasze życie ( w system ). Nasze życie i wybory jakie podejmujemy, jest jak gra "Idź na całość"- nigdy nie wiesz, czy opcja jaką obrałeś jest tą właściwą, a tej której nie obrałeś- tą złą. Budzisz się rano i masz pełno opcji ( zawsze lecisz w ciemną, jak w tej grze). Masz do wyboru, jechać do pracy swoim autem, z kolegą, autobusem, pociągiem. Wybierasz kolegę. On dodaje gazu i wyprzedza na trzeciego. Znad przeciwka wyjeżdża tir i.....hqdefault.jpg

Giniesz na miejscu!

 

A miałeś tyle opcji. Jadąc sam dojechałbyś bez szwanku. Jadąc pociągiem poznał byś dziewczynę. Jadąc autobusem, spotkałbyś dobrego kumpla.

Te opcje już istnieją, ale my poznajemy tylko te które obieramy, a tych których nie obraliśmy, po prostu, dla nas nie istnieją. Żyjemy dalej. Proste.

 

Mam nadzieję, że teraz mnie zrozumieliście...

... Idąc taką logiką to nie można zapominać o globalnej interakcji gatunkowej. Brnąc dalej za twoim przykładem i wyborem jakiego dokonał "Pan X" wsiadając do samochodu kolegi i ginąc na miejscu dzięki uprzejmości kolegi z domieszką tira. Ilość zmiennych losowych, zmiennych decyzyjnych w takich przypadkach jest tak duża, że nie wiem czy jakiś aparat matematyczny byłby wstanie ogarnąć taki algorytm.. Są takie dziedziny nauki jak metody optymalizacyjne, badania operacyjne i tam są takie algorytmy jak simplex, algorytmy genetyczne... i właśnie one radzą sobie z przypadkami gdzie jest dużo wariantów prawdopodobieństwa, ale żaden z tych algorytmów nie uwzględnia korelacji.  
Wracając do twojego przykładu:
-"Pan X" umiera.
-Ekipa ratunkowa na miejscu stwierdza, że do przeszczepu nadaje się jeszcze kilka organów 
-Ktoś kto miał kilka godzin na przeszczep aby przeżyć dostaję organ od Pana X i cieszy się życiem...  

Inna możliwość.. "Pan Y" kierowca tira 
- "Pan Y" z wypadku wyszedł bez szwanku, tir trochę ucierpiał, ale w starciu z Clio nie poniósł większych uszkodzeń.
-"Panem Y" wieczorem w nocy targają wyrzuty sumienia, nie może poradzić sobie psychicznie z tym, że przyczynił się do czyjejś śmierci, choć wina nie jest po jego stronie...
- Nie wytrzymuje, napięcia i wyskakuje przez okno z 10 piętra... 

Idąc dalej tą myślą.... 
"Pan Y" w czasie ostatniego lotu może zerwać komuś antenę satelitarną i tym samym popsuć komuś wieczór (bo się nastawił ktoś na KSW np.) , równie dobrze może wylądować na "Pani Z", która w nocy wyszła na spacer psem i zabrać ją razem ze sobą do krainy wiecznych snów... A jakby jeszcze tego było mało to pies zerwał się ze smyczy i w szale zagryzł kogoś z rozpaczy po swojej "Pani Z"...

Jeden wybór "Pana X", a tyle skutków ubocznych ... to są tylko głupie przykłady. Ale zwracam tutaj uwagę na to, że nasze wybory nie dotyczą tylko nas, bo istnieje właśnie ta integracja i korelacja między nami- ludźmi. 


  • 1



#51

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

@Endinajla, odniosę się tylko do tego:

Akurat w tym rozważaniu ludzie nie mają do końca wolnej woli, bo ilość opcji jest skończona - ogranicza ich system - prawa, które nazywamy prawami fizyki. Nie możemy złamać praw fizyki - jesteśmy ograniczeni, jak simsy- nie możemy wybrać innej opcji, jak te które są już ustalone. Również jak simsy, nie możemy opuścić swojego świata. A ta analogia może wskazywać na to, że żyjemy w wirtualnej rzeczywistości.

Mają wolną wolę, prawa fizyki nie ograniczają naszego wyboru. Ograniczają jedynie efekty tych wyborów i ilość działań jakie za pomocą swojej wolnej woli możemy wykonać. Broni Ci ktoś polecieć na koniec galaktyki? Nikt. Dolecisz. Będziesz już martwa i zamrożona w sopel lodu w momencie dotarcia, ale dolecisz. Taki np. Voyager już dawno temu opuścił nasz układ słoneczny. Chyba, że wg Ciebie wolna wola opiera się na magii - typu "ja chcę już teraz", albo, że "pstryknę palcem i pod moim domem pojawi się nowe Ferrari". Jak myślisz pojawi się? Nie. Ale nie wynika to z faktu, że masz ograniczone pole działania, tylko z faktu, że magia nie istnieje i takie cuda się nie zdarzają. My, jako ludzie możemy dokonać KAŻDEGO możliwego wyboru, a efekty i konsekwencje tych wyborów to już zupełnie inna bajka.
 

A żeby nawiązać do tematu, to... prawa fizyki tak się same wymyśliły? :D Molekuły tak od siebie wiedziały gdzie się połączyć?

Dokładnie tak było - same się wymyśliły. Zaczęło się od wodoru, a potem wskutek pozostałych reakcji powoli powstawało coraz więcej innych pierwiastków. Oddziaływania pomiędzy jednym, a drugim powstały, bo jakieś wystąpić musiały (ba, parę rzeczy mogłoby się zrobić inaczej, lepiej, ale jest jak jest). Prawa fizyki to nie jest żadna spisana książka, tylko wynik powstania takich, a nie innych oddziaływań. Równie dobrze to wszystko mogłoby wyglądać inaczej, wartości danych sił mogłyby być inne - wtedy jedynie żyli byśmy w innym świecie, na innych zasadach. Źle podchodzisz do praw fizyki - one nie są fundamentem, one są wypadkową różnych układów. Jest odwrotnie, niż sobie wyobrażasz - to nie prawa fizyki definiują Wszechświat - to Wszechświat definiuje prawa fizyki. Na początku Wszechświata te prawa były zupełnie inne. Prawa fizyki to nie jest żadna sztuczna bariera, to jedynie skutek działania tego co już jest - wypadkowa wielu rzeczy. Związków chemicznych natomiast (bo wspominasz o molekułach) może być niezliczona ilość, wiele z nich stworzyliśmy przypadkiem - tak samo jak i w naturze wiele z nich powstało przypadkiem, bo kombinacji jest multum.
 

To czemu naukowcy ciężko pracują? Może powinni sobie usiąść w fotelach i poczekać, aż komputery same się ulepszą, leki same się wyprodukują, technologia sama od siebie się rozwinie etc., co?

A to Cię zaskoczę, bo akurat właśnie do tego dążymy. Do stworzenia SI, która "sama się ulepszy". To jest nasz cel. Na chwilę obecną wszystko idzie właśnie w tym kierunku, wiele rozwiązań znanych z codziennego życia już operuje na zasadzie uczących się sieci neuronowych. Rozwiązania takie jak rozpoznawanie mowy, twarzy, tłumaczenie tekstów, znajdywanie tras na mapach, nawet sterowanie światłami na skrzyżowaniach i wiele wiele innych - wszystkie te algorytmy idą w kierunku tego typu rozwiązań. Dochodzimy do punktu, gdzie to maszyny będą za nas analizować, uczyć się i wyciągać wnioski, to już się małymi kroczkami dzieje. To nie jest przyszłość, to już jest teraźniejszość, więc trochę nie trafiłaś z tymi komputerami.
  • 7



#52

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Przykład? Proszę bardzo.

W cytowanym przeze mnie wczoraj fragmencie napisałaś:

Człowiek nie ma wolnej woli, ma niezliczoną ilość opcji wyboru.

Natomiast dzisiaj, w odpowiedzi na mój wpis:

...ludzie nie mają do końca wolnej woli, bo ilość opcji jest skończona.

Niezliczony oznacza nieskończony? Myślałam, że oznacza taką liczbę opcji, którą trudno policzyć. Jeśli oznacza nieskończoną liczbę opcji, to przepraszam - polski nigdy nie był moja mocną stroną.

 

 

Religia jest wiarą, a nauka nią nie jest i opiera się na innych filarach niż religia, gdzie ufasz w istnienie boga/Boga, a udowodnienie tego opierasz na opinii guru, lub zwykłym zaufaniu. Jeżeli uważasz inaczej, nie masz pojęcia (nawet bladego) o czym rozmawiasz.

Nauka kiedyś dojdzie do...religii, i okaże się, że mówią o tym samym.

 

 

... Idąc taką logiką to nie można zapominać o globalnej interakcji gatunkowej. Brnąc dalej za twoim przykładem i wyborem jakiego dokonał "Pan X" wsiadając do samochodu kolegi i ginąc na miejscu dzięki uprzejmości kolegi z domieszką tira. Ilość zmiennych losowych, zmiennych decyzyjnych w takich przypadkach jest tak duża, że nie wiem czy jakiś aparat matematyczny byłby wstanie ogarnąć taki algorytm.. Są takie dziedziny nauki jak metody optymalizacyjne, badania operacyjne i tam są takie algorytmy jak simplex, algorytmy genetyczne... i właśnie one radzą sobie z przypadkami gdzie jest dużo wariantów prawdopodobieństwa, ale żaden z tych algorytmów nie uwzględnia korelacji. 
Wracając do twojego przykładu:
-"Pan X" umiera.
-Ekipa ratunkowa na miejscu stwierdza, że do przeszczepu nadaje się jeszcze kilka organów
-Ktoś kto miał kilka godzin na przeszczep aby przeżyć dostaję organ od Pana X i cieszy się życiem... 

Inna możliwość.. "Pan Y" kierowca tira
- "Pan Y" z wypadku wyszedł bez szwanku, tir trochę ucierpiał, ale w starciu z Clio nie poniósł większych uszkodzeń.
-"Panem Y" wieczorem w nocy targają wyrzuty sumienia, nie może poradzić sobie psychicznie z tym, że przyczynił się do czyjejś śmierci, choć wina nie jest po jego stronie...
- Nie wytrzymuje, napięcia i wyskakuje przez okno z 10 piętra...

Idąc dalej tą myślą....
"Pan Y" w czasie ostatniego lotu może zerwać komuś antenę satelitarną i tym samym popsuć komuś wieczór (bo się nastawił ktoś na KSW np.) , równie dobrze może wylądować na "Pani Z", która w nocy wyszła na spacer psem i zabrać ją razem ze sobą do krainy wiecznych snów... A jakby jeszcze tego było mało to pies zerwał się ze smyczy i w szale zagryzł kogoś z rozpaczy po swojej "Pani Z"...

Jeden wybór "Pana X", a tyle skutków ubocznych ... to są tylko głupie przykłady. Ale zwracam tutaj uwagę na to, że nasze wybory nie dotyczą tylko nas, bo istnieje właśnie ta integracja i korelacja między nami- ludźmi.

Tak, te korelacje istnieją, dlatego podejmując decyzję, nie wiemy jaką drogą się posuwamy, gdzie będzie następne rozgałęzienie i kolejne decyzje. Jak podałeś ten przykład o ocaleniu pana X, widać, że wybory ludzi korelują ze sobą, a to że przeżył , zawdzięcza tylko i wyłącznie wyborom innych osób- sam nie miał żadnego wyboru.

 

 

Mają wolną wolę, prawa fizyki nie ograniczają naszego wyboru. Ograniczają jedynie efekty tych wyborów i ilość działań jakie za pomocą swojej wolnej woli możemy wykonać. Broni Ci ktoś polecieć na koniec galaktyki? Nikt. Dolecisz. Będziesz już martwa i zamrożona w sopel lodu w momencie dotarcia, ale dolecisz. Taki np. Voyager już dawno temu opuścił nasz układ słoneczny. Chyba, że wg Ciebie wolna wola opiera się na magii - typu "ja chcę już teraz", albo, że "pstryknę palcem i pod moim domem pojawi się nowe Ferrari". Jak myślisz pojawi się? Nie. Ale nie wynika to z faktu, że masz ograniczone pole działania, tylko z faktu, że magia nie istnieje i takie cuda się nie zdarzają. My, jako ludzie możemy dokonać KAŻDEGO możliwego wyboru, a efekty i konsekwencje tych wyborów to już zupełnie inna bajka.

Dobra, chcę zmieniać kształty- zamienić się w psa, faceta, demona- przeniknąć prze ścianę. Nie przeniknę, bo oddziaływania nie pozwolą mi na to. Prawa fizyki mnie ograniczają. A ja nie chcę przejść przez drzwi, tylko ścianą. Nie mogę. Pewnie, że mogę podjęć decyzję. Chcę mieć ferarri , nie mam kasy to je kradnę etc. Proste. Jednak naszą wolną wolę ograniczają nasz predyspozycje, a więc, właśnie przez te ograniczenia nie mamy do końca wolnej woli. Względem Boga możemy wszystko, ale juz nie względem systemu i obowiązujących tu praw. Wolną wolę mamy mentalnie i tylko mentalnie, ale już nie cieleśnie. Obcy mogą być duchowymi istotami i posiadać avatary i żaden system ich nie ogranicza.

 

 

Dokładnie tak było - same się wymyśliły. Zaczęło się od wodoru, a potem wskutek pozostałych reakcji powoli powstawało coraz więcej innych pierwiastków. Oddziaływania pomiędzy jednym, a drugim powstały, bo jakieś wystąpić musiały (ba, parę rzeczy mogłoby się zrobić inaczej, lepiej, ale jest jak jest). Prawa fizyki to nie jest żadna spisana książka, tylko wynik powstania takich, a nie innych oddziaływań. Równie dobrze to wszystko mogłoby wyglądać inaczej, wartości danych sił mogłyby być inne - wtedy jedynie żyli byśmy w innym świecie, na innych zasadach. Źle podchodzisz do praw fizyki - one nie są fundamentem, one są wypadkową różnych układów. Jest odwrotnie, niż sobie wyobrażasz - to nie prawa fizyki definiują Wszechświat - to Wszechświat definiuje prawa fizyki. Na początku Wszechświata te prawa były zupełnie inne. Prawa fizyki to nie jest żadna sztuczna bariera, to jedynie skutek działania tego co już jest - wypadkowa wielu rzeczy. Związków chemicznych natomiast (bo wspominasz o molekułach) może być niezliczona ilość, wiele z nich stworzyliśmy przypadkiem - tak samo jak i w naturze wiele z nich powstało przypadkiem, bo kombinacji jest multum.

To powiedz mi dlaczego jedno z drugim się łączy.  Przecież nie musiałoby być żadnych oddziaływać, wtedy nic by się nie połączyło i finito. A  dlaczego odrzucasz, to, że nasz wszechświat jest sztucznym systemem? Dziś mamy zderzacz hadronów. Jutro będziemy mieć sztuczna czarną dziurę. Za jakiś czas naukowcy będą chcieli stworzyć miniwszechświat. Już dzisiaj podczepia się umysł pod komputer, dzięki czemu ludzie tacy jak Hawking , mogą egzystować. Jutro wymyślą awatary, a za jakiś czas, połączą wszechświat z komputerem - stworzą wirtualny wszechświat, umieszczą w nim awatary a potem będą się z nimi łączyć za pomocą umysłu.

 

 

A to Cię zaskoczę, bo akurat właśnie do tego dążymy. Do stworzenia SI, która "sama się ulepszy". To jest nasz cel. Na chwilę obecną wszystko idzie właśnie w tym kierunku, wiele rozwiązań znanych z codziennego życia już operuje na zasadzie uczących się sieci neuronowych. Rozwiązania takie jak rozpoznawanie mowy, twarzy, tłumaczenie tekstów, znajdywanie tras na mapach, nawet sterowanie światłami na skrzyżowaniach i wiele wiele innych - wszystkie te algorytmy idą w kierunku tego typu rozwiązań. Dochodzimy do punktu, gdzie to maszyny będą za nas analizować, uczyć się i wyciągać wnioski, to już się małymi kroczkami dzieje. To nie jest przyszłość, to już jest teraźniejszość, więc trochę nie trafiłaś z tymi komputerami.

W takim razie, człowiek też może być taką maszyną, która sama się ulepsza. Co stoi na przeszkodzie, do tego by tak nie myśleć? Czasami przyglądając się ludziom, można dopatrzyć się analogi, w tym jak ludzie się uczą, jak ich mózgi się programuje, jak ulegamy stereotypom. Ja naprawdę, wierzę w to, że człowiek i zwierzęta to idealne bio-maszyny, które stworzyć mogła tylko mega rozwinięta cywilizacja - El :)


  • -3



#53

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@Endinajla

Dobra, chcę zmieniać kształty- zamienić się w psa, faceta, demona- przeniknąć prze ścianę. Nie przeniknę, bo oddziaływania nie pozwolą mi na to. Prawa fizyki mnie ograniczają. A ja nie chcę przejść przez drzwi, tylko ścianą. Nie mogę. Pewnie, że mogę podjęć decyzję. Chcę mieć ferarri , nie mam kasy to je kradnę etc. Proste. Jednak naszą wolną wolę ograniczają nasz predyspozycje, a więc, właśnie przez te ograniczenia nie mamy do końca wolnej woli.

No i nadal piszesz o jakiejś magii, a nie o realnym świecie. Nikt Ci nie zabrania rozpędzić się i spróbować przez ścianę, tak samo jak nikt Ci nie zabrania skulić się na ziemi i spróbować zamienić się w psa. Możesz nawet zacząć szczekać, aby spróbować przyspieszyć transformację. Nie zamienisz się w psa, bo to jest magia to o czym piszesz. Nie ma to niczego wspólnego z ograniczeniem naszej wolnej woli. 
 

Względem Boga możemy wszystko, ale juz nie względem systemu i obowiązujących tu praw.

Względem Boga możemy wszystko? Po pierwsze, Bóg może być, a może go nie być, to tylko wiara, ale zakładając, że takowy by istniał to chyba wręcz przeciwnie by było, nieprawdaż? No bo chyba nie byłby Bogiem skoro mogłoby mu dorównać jakieś marne stworzonko z planety Ziemia, prawda? Finalnie - jakiego znowuż systemu? Społecznego, ekonomicznego, czy jeszcze jakiegoś innego wymyślonego przez człowieka? 
 

Wolną wolę mamy mentalnie i tylko mentalnie, ale już nie cieleśnie. Obcy mogą być duchowymi istotami i posiadać avatary i żaden system ich nie ogranicza.

 A czym innym ma niby być wolna wola, jeśli nie mentalną decyzją? Wybór podejmujesz w myślach, a nie za pomocą małego palca u nogi. Obcy mają posiadać avatary? Rozumiem, że masz na myśli ciała fizyczne, tak? No to w takim razie już pomijając fakt ich istnienia, lub nie to przeczysz sama sobie, bo będą to ciała fizyczne, więc jak niby system ma ich nie ograniczać? Wszystko co fizyczne podlega pod fizykę.
 

To powiedz mi dlaczego jedno z drugim się łączy.  Przecież nie musiałoby być żadnych oddziaływać, wtedy nic by się nie połączyło i finito.

A dlaczego miałoby się nie łączyć? To pytanie jest absurdalne. W początkowej fazie życia Wszechświata te oddziaływania to był kompletny chaos, jedna wielka zupa. Dopiero później z czasem wszystko się ustabilizowało i ostygło. Co w tym dziwnego? Równie dobrze mogłabyś zapytać dlaczego dwa takie same ładunki się odpychają, a przeciwne przyciągają i dlaczego nie jest na odwrót. Odpowiedź na to jest następująca: bo tak po prostu jest. A to, że cząstki mogą się łączyć wynika z równowagi pomiędzy różnymi siłami, której to równowagi z początku nie było. W dodatku nikt im nie każe się łączyć. Łączą się, bo mogą, więc dlaczego miałyby się nie łączyć? Powiem jednak, że dopuszczam możliwość, że za wszystkim stoi jakaś inteligentna świadomość, ale jest to jedynie jedna z opcji, gdyż nie ma żadnych przeciwwskazań co do tego, że jest to li tylko przypadek.

 

A  dlaczego odrzucasz, to, że nasz wszechświat jest sztucznym systemem? Dziś mamy zderzacz hadronów. Jutro będziemy mieć sztuczna czarną dziurę.

A co ma jedno z drugim wspólnego? LHC to maszyna jak każda inna, nie tworzy ona żadnych sztucznych wszechświatów (wbrew sensacjom, które wymyślają media). A sztucznej czarnej dziury mieć nie będziemy, bo nie ma czegoś takiego jak sztuczna czarna dziura - czarna dziura to czarna dziura, ogromna gęstość skupiona w małej przestrzeni. Zwykła fizyka. Dlaczego nasz Wszechświat miałby być sztucznym systemem? To tylko gdybanie, szanse na to są 50/50 na równi z tym, że nie jest sztuczny. Nie ma żadnych przesłanek ku temu, by uznać go za sztuczny twór.
 

Za jakiś czas naukowcy będą chcieli stworzyć miniwszechświat. Już dzisiaj podczepia się umysł pod komputer, dzięki czemu ludzie tacy jak Hawking , mogą egzystować. Jutro wymyślą awatary, a za jakiś czas, połączą wszechświat z komputerem - stworzą wirtualny wszechświat, umieszczą w nim awatary a potem będą się z nimi łączyć za pomocą umysłu.

Możliwe, nawet bardzo możliwe, kwestia odpowiednich technologii. Choć z jednym się mylisz - S. Hawking nie jest podczepiony pod komputer, w żaden sposób :)
 

W takim razie, człowiek też może być taką maszyną, która sama się ulepsza. Co stoi na przeszkodzie, do tego by tak nie myśleć? Czasami przyglądając się ludziom, można dopatrzyć się analogi, w tym jak ludzie się uczą, jak ich mózgi się programuje, jak ulegamy stereotypom. Ja naprawdę, wierzę w to, że człowiek i zwierzęta to idealne bio-maszyny, które stworzyć mogła tylko mega rozwinięta cywilizacja - El

No bo człowiek jest biomaszyną, żadne odkrycie. Tyle tylko, że wcale nie musiała go tworzyć żadna cywilizacja (kto w takim razie stworzył ową cywilizację? Inna cywilizacja? A tamtą kto?). Nie jesteśmy, ani jakimiś super tworami, ani niczym wybitnym. To czym jest obecny człowiek ewoluowało przez miliony lat i wcale nie musiało być tutaj żadnej ingerencji. Powiem Ci więcej - gatunek ludzki to nie jest nawet pierdnięcie w perspektywie czasu istnienia Wszechświata. Jesteśmy tutaj tylko na krótką chwilę i niebawem śladu po nas nie będzie. Słabiutko jak na taki mega zaawansowany projekt pt. "człowiek", prawda? Za bardzo idealizujesz nasz gatunek. Nie jesteśmy niczym wyjątkowym. Ba, jesteśmy wręcz mega słabiutcy. Wyłączyć (czyt. zabić) taką "biomaszynę" można jednym ruchem ręki. Życie (w sensie biologicznym) nie jest w żaden sposób idealne, a wręcz przeciwnie - jest pełne błędów i ułomności. Jeśli byłby to świadomy projekt, to bardzo, ale to bardzo nieudany.


Użytkownik szczyglis edytował ten post 26.10.2016 - 23:50

  • 3



#54

Bohun.
  • Postów: 229
  • Tematów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Endinajla

 

Nauka kiedyś dojdzie do...religii, i okaże się, że mówią o tym samym.

Tak łopatologicznie:

Nauka odpowiada na pytanie: "Jak?"

Religia odpowiada na pytanie "Dlaczego?"

 

Nauka zajmuje się opisem świata który możemy poznać zmysłami. Religia się tym nie zajmuje.

 

Poczytaj może dzieła świętego Augustyna i świętego Tomasza. W katolicyzmie jest stawiany duży nacisk na rozumowe poznanie "Boga"  i filozofia, teologia są tam bardzo rozwinięte. Nawet jeśli odrzucisz te twierdzenia to jestem przekonany że dadzą ci wiele kwestii do rozważenia.


  • 0

#55

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

No i nadal piszesz o jakiejś magii, a nie o realnym świecie. Nikt Ci nie zabrania rozpędzić się i spróbować przez ścianę, tak samo jak nikt Ci nie zabrania skulić się na ziemi i spróbować zamienić się w psa. Możesz nawet zacząć szczekać, aby spróbować przyspieszyć transformację. Nie zamienisz się w psa, bo to jest magia to o czym piszesz. Nie ma to niczego wspólnego z ograniczeniem naszej wolnej woli.

No właśnie - magia. Dla was to jest magia, bo tak jesteście zaprogramowani, by tak myśleć. Magią nazywacie rzeczy, których nie ogarniacie - wasz system tego nie ogarnia. Tymczasem poza naszym Universum, może istnieć świat w którym, to wszystko, co nazywacie magią, jest rzeczywistością. Tych ograniczeń tam nie ma. Tu są i wpływają do takiego stopnia, że mentalnie bierzecie to za fikcję- duchy nie istnieją, demonów nie ma, shadow people to ściema, a ja mówiąc o realnych rzeczach , które mnie spotkały, opowiadam bzdury, jestem trollem i zostaję wyśmiana , że posiadam, jakieś tam  "moce". Te "moce", jak to nazywacie, to moim zdaniem , jest to łamanie pewnych reguł. Sama , pisząc w tym temacie, łamię reguły, bo moja wyobraźnia, pozwala mi przekraczać bariery, których wielu nie umie, nie chce, lub nie jest tego świadom, że można to zrobić, tylko trzeba w to uwierzyć. Z reguły się polega na naukowcach - oni odwalają robotę za nas, a my potem siadamy do ich książek i się edukujemy, cały czas pozostając głupszymi od nich. Jednak tak nie jest - nie jesteśmy od nich głupsi- My już to dawno wiemy, bo mamy to zapisane tam , gdzie nasza świadomość dostępu nie ma, ale czasem z tego korzystamy, w postaci przeczuć, intuicji, proroczych snów - ogólnie prekognicji, za pomocą abstrakcyjnego myślenia, które przekracza bariery oraz wyobraźni, która materializuje nasze myśli. Nie można być jak nie rozumne zwierzątko, które nie próbuje opuścić klatki. W życiu trzeba główkować, fantazjować, myśleć, kreować, bo inaczej nasz rozwój będzie marny. Rozwijamy się cieleśnie, ale całkowicie zapominamy, że mamy jeszcze jedną stronę - tą duchową, a tak naprawdę nic o niej nie wiecie. Naukowcy psychologi, dobrze węszą, ale dusze ludzkie są marne - zero rozwoju. Obcy mogą być bardziej rozwinięci duchowo, przez co łamią bariery i używają "magi". Wy nawet nie potraficie ogarnąć mojej logiki. Ona nie jest zła. To właśnie ta logika, powodowała, że po chorobie idąc do szkoły i trafiając na sprawdzian z biologii, geografii etc. , nie zaglądając wcześniej w przerabiany rozdział potrafiłam napisać na 4 lub 5, kiedy inni chodząc na każde zajęcie dostawali 1,2,3. To właśnie ta moja logika ratowała mi skórę. To samo było na studiach. Dlatego uważam, że do tworzenia filozofii, nadaje się idealnie. :)

 

Piszesz, że mam nauczyć się szczekać. Uwierz mi, ja potrafię szczekać, potrafię miauczeć i mruczeć gardłem jak kot. To jest sprawdzone bo na każde miauknięcie, mój kot, odpowiadał mi miauknięciem. potrafił zamiauczeć dokładnie tyle razy ile ja, więc komunikacja była 100%. Potrafię naśladować mysz. Też sprawdzone- kiedy to robiłam , o mój kot energicznie się rozglądał na boki. Ogólnie potrafię naśladować, prawie każde zwierzę, które wydaje dźwięki. Jednak, to ze mnie nie czyni psa, kota, myszy, delfina, świnki morskiej, wilka etc. To jest tylko umiejętność odwzorowywania głosów. Szybkiego uczenia się różnych tonacji dźwięków. Podświadome mechanizmy dostosowywania się do konkretnych warunków, umiejętność nawiązywania kontaktu z innymi stworzeniami, nie tylko ludźmi. Wasza mentalność na pewno nie zaakceptowałaby tego, że naśladując mysz - mysz ci odpowie. Widzisz, ja tak zrobiłam i złamałam barierę - dowiedziałam się, że jest to możliwe. 

Tylko nie myśl sobie, że jestem jak ona ;) W dżungli nie mieszkam :D

 

 

 

Względem Boga możemy wszystko? Po pierwsze, Bóg może być, a może go nie być, to tylko wiara, ale zakładając, że takowy by istniał to chyba wręcz przeciwnie by było, nieprawdaż? No bo chyba nie byłby Bogiem skoro mogłoby mu dorównać jakieś marne stworzonko z planety Ziemia, prawda? Finalnie - jakiego znowuż systemu? Społecznego, ekonomicznego, czy jeszcze jakiegoś innego wymyślonego przez człowieka?

A jeśli Bóg, to bogowie? Nie Eloh, a Elohim? Nie jeden byt, a cała cywilizacja? A jeśli my należymy do niej, a przez naganne uczynki, czy bunt, zostaliśmy zrzuceni na Ziemię, jak Biblijny Szatan? Wpakowani w system cierpień, wojen i niedorzeczności - boski zakład karny - Ziemia. :D

 

 

A czym innym ma niby być wolna wola, jeśli nie mentalną decyzją? Wybór podejmujesz w myślach, a nie za pomocą małego palca u nogi. Obcy mają posiadać avatary? Rozumiem, że masz na myśli ciała fizyczne, tak? No to w takim razie już pomijając fakt ich istnienia, lub nie to przeczysz sama sobie, bo będą to ciała fizyczne, więc jak niby system ma ich nie ograniczać? Wszystko co fizyczne podlega pod fizykę.

Jeśli  za wolną wolę uważasz mentalną decyzję, to o'k ;) Chyba sie dogadaliśmy. Jednak jesteśmy formami cielesnymi i nie tyle o wolną wole mi chodzi, co o podleganie ograniczeniom fizycznym. Pisząc o awatarach, miałam na myśli, to, że obcy jako istoty duchowe, żyjące w świecie bez ograniczeń, mogą jako wolne duchy, wcielać się w awatary, tak jak my włazimy w rzeczy ( bluzy, spodnie etc.). W ich świeci mogą obowiązywać inne prawa fizyki, zbliżone do naszych. Może tam istnieć więcej wymiarów przestrzennych. W chwili śmierci świadomość opuszcza ciało. Czyli następuje oderwania od ciała systemowego. Następuje opuszczenie systemu i powrót świadomości do rodzimego świata. Chrześcijanie nazywają to niebem - Królestwem Bożym. A my jesteśmy dziećmi Boga, czyli dziećmi boskiej cywilizacji. Proste

 

 

A co ma jedno z drugim wspólnego? LHC to maszyna jak każda inna, nie tworzy ona żadnych sztucznych wszechświatów (wbrew sensacjom, które wymyślają media).

Nie miałam na myśli, że LHC stworzy jakiś wszechświat. Szybciej bym sie skupiła na zaawansowanych komputerowych systemach, których jeszcze nie ma i innych cudach , które go wykreują :)

 

 

Możliwe, nawet bardzo możliwe, kwestia odpowiednich technologii. Choć z jednym się mylisz - S. Hawking nie jest podczepiony pod komputer, w żaden sposób :)

Jak to napisałam, o  Stephanie Hawkingu, coś mi mówiło " Weź ty się upewnij czy oby na pewno jest podłączony, bo jak nie, to dowiesz się o tym rano w odpowiedzi" :D

Zaniechałam przestrogę i wyszło, jak wyszło. No ale w każdym bądź razie istnieją już maszyny, dzięki którym osoby sparaliżowane, mogą obsługiwać komputer mentalnie.

 

 

No bo człowiek jest biomaszyną, żadne odkrycie. Tyle tylko, że wcale nie musiała go tworzyć żadna cywilizacja (kto w takim razie stworzył ową cywilizację? Inna cywilizacja? A tamtą kto?). Nie jesteśmy, ani jakimiś super tworami, ani niczym wybitnym. To czym jest obecny człowiek ewoluowało przez miliony lat i wcale nie musiało być tutaj żadnej ingerencji. Powiem Ci więcej - gatunek ludzki to nie jest nawet pierdnięcie w perspektywie czasu istnienia Wszechświata. Jesteśmy tutaj tylko na krótką chwilę i niebawem śladu po nas nie będzie. Słabiutko jak na taki mega zaawansowany projekt pt. "człowiek", prawda? Za bardzo idealizujesz nasz gatunek. Nie jesteśmy niczym wyjątkowym. Ba, jesteśmy wręcz mega słabiutcy. Wyłączyć (czyt. zabić) taką "biomaszynę" można jednym ruchem ręki. Życie (w sensie biologicznym) nie jest w żaden sposób idealne, a wręcz przeciwnie - jest pełne błędów i ułomności. Jeśli byłby to świadomy projekt, to bardzo, ale to bardzo nieudany.

A może właśnie ten system miał stworzyć warunki do powstania człowieka i innych stworzeń, oddalonych od siebie tak bardzo, że nigdy ich nie poznamy a oni nie poznają nas i nie poznają siebie. System ogranicza komunikację z innymi mieszkańcami wszechświata. Dlaczego? To też przypadek? Sadzę , że jak rodząc się tu na ziemi, nasza wieczna świadomość zostaje zepchnięta w nieświadomość czy tam podświadomość i żyjemy na świadomości doczesnej, czyli takiej, którą generuje aktualne ciało. Pusta pamięć, która wypełnia się tylko doznaniami z tego życia. Jeśli przechodzimy taką resocjalizację, to możemy, żyć miesiąc, albo 130 lat, zależnie od tego za co pokutujemy. Gdy coś zbroisz, dostajesz wyrok - możesz posiedzieć w areszcie 48 godzin, możesz pół roku, możesz 3 lata, 6 lat etc. A możesz dostać 25 lat albo dożywocie, a w niektórych rejonach wkują ci 3 zastrzyki i odjeżdżasz. Ilość przeżytych lat = długość odsiadki. A to nawet by miało sens.

 

Nasza cywilizacja się rozwija. Mi się wydaje, że patrząc na jej rozwój, można przewidzieć przyszłość i to, kim są ci, którzy stworzyli nas na własne podobieństwo.

My już tworzymy AI na nasze podobieństwo. Roboty muszą mieć ręce  i nogi ( no nie zawsze, ale wszystko do tego zmierza), muszą mieć mózgi - kognitywistyka przyszłości. Muszą same się udoskonalać. Najlepiej żeby nam usługiwali, jak w mitologi Sumeryjskiej - stworzyli człowieka, by wydobywał złoto. Rozmnożyli go ( inżynieria genetyczna?) Miał służyć. Dziś tworzymy roboty by nam służyły. Nasza ludzka logika jest jakoś dziwnie podobna do tej boskiej, nie uważasz?

 

 

Nauka odpowiada na pytanie: "Jak?"

Religia odpowiada na pytanie "Dlaczego?"

Z innego konta, ale zmierzają do tego samego. Np.

Naukowo: Jak powstał wszechświat?

Religia: Dlaczego powstał wszechświat?

Hipotetyczne wyjaśnienie np. Pewna cywilizacja chciała zbudować system pokuty dla jej przedstawicieli i stworzono wirtualny wszechświat, który powstał w sposób wybuchowy wizualnie po przez zastosowanie praw fizycznych rządzących światem tejże cywilizacji. Następnie do systemu wprowadzono zmienne, tak by ciąg zdarzeń doprowadził do powstania życia, na choćby jednej planecie.

Nauka nie odpowiedziałaby na pytanie  "Dlaczego?" A religia nie odpowiedziałaby na pytanie "Jak?". W sumie, zakładając, że taka byłaby prawda, to ani religia, ani nauka nie były by w stanie odpowiedzieć na pytanie "Jak i dlaczego powstał Wszechświat?".

 

 

Poczytaj może dzieła świętego Augustyna i świętego Tomasza. W katolicyzmie jest stawiany duży nacisk na rozumowe poznanie "Boga"  i filozofia, teologia są tam bardzo rozwinięte. Nawet jeśli odrzucisz te twierdzenia to jestem przekonany że dadzą ci wiele kwestii do rozważenia.

w sumie religia, to jest też pewnego rodzaju filozofia. Dlatego niektórzy nie wiedzą, czy Buddyzm to religia czy filozofia?  To samo dzieje się z New Age, satanizmem laveyańskim etc. Ja religię i filozofię wrzucam do jednego worka. Oczywiście religia ma swoje obrzędy, a filozofia nie powinna mieć raczej, a jak już coś takiego występuje, to łatwo posądzić kogoś o sekciarstwo. W każdym bądź razie filozofowie, nie tworzą religii, w sensie kościołów, wyznań etc. Jednak duchowny może być filozofem. No problem. Pewnie Jezus również był filozofem i przekraczał mentalne bariery, o których pisałam wyżej.


Użytkownik Endinajla edytował ten post 27.10.2016 - 11:50

  • -3



#56

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

@Shadow

 

Magią nazywacie rzeczy, których nie ogarniacie - wasz system tego nie ogarnia.

 

Przyznaj się - ty masz się za kogoś wyjątkowego. Ale tak wyjątkowo wyjątkowego.
Już nawet nie w skali tego forum, bo co to takie forum dla takiej gwiazdy jak ty ale w skali kraju, Europy, a może nawet... świata?
Powiedz, czy według ciebie istnieje (no, powiedzmy, że na początek w Polsce) choć jedna osoba posiadająca tak niesamowite zdolności, jak ty?
Czy w ogóle dopuszczasz myśl, że w Europie takich osób znalazłoby się choć kilka, a na całym świecie - kilkanaście?

 

 

 

Dlatego uważam, że do tworzenia filozofii, nadaje się idealnie.

 

Brawo - najważniejsze, to wiara we własne siły. Nic tam wiedza, nic poukładanie w głowie - najważniejsze, że ma się na swój temat dobre zdanie.
Ja w ogóle uważam, że skandalem jest, że nikt dotąd nie zauważył twoich przemyśleń, że nie wstrząsnęły one światem nauki, że nie przewartościowało to wszystkich działań i dążeń ludzi.
Powiem wprost - ty się na tym forum po prostu marnujesz.

 

Ty powinnaś pójść znacznie dalej i znacznie śmielej. 
Nie wiem - może zacząć coś publikować? Może zacząć otwartą polemikę z tymi, za przeproszeniem (bo co to z nich za naukowcy) naukowcami, rządzącymi współczesną nauką?
Przecież ty byś ich zmiażdżyła tak swoimi wizjami / pomysłami jak i argumentami.

Pytanko zatem  takie - kiedy zamierzasz zostać filozofem, który zmieni ten świat?
To można liczyć w latach, miesiącach, czy może (drżyjcie narody) w tygodniach?

 

 

 

To jest sprawdzone bo na każde miauknięcie, mój kot, odpowiadał mi miauknięciem. potrafił zamiauczeć dokładnie tyle razy ile ja, więc komunikacja była 100%.

 

Tak? A napiszesz może nam wszystkim CO konkretnie z tej..."komunikacji" wynikło?
Czego się dowiedziałaś od swojego kota - albo co mu przekazałaś (i jak on na to zareagował)?
Czy może tylko "pomiauczeliście" sobie oboje, określoną ilość razy?

 

 

 

Wasza mentalność na pewno nie zaakceptowałaby tego, że naśladując mysz - mysz ci odpowie. Widzisz, ja tak zrobiłam i złamałam barierę - dowiedziałam się, że jest to możliwe.

 

Nasza mentalność to jest w ogóle do du... żej poprawki.

Nie to co u takiego Myszomena jak ty.
A zechcesz zdradzić ogółowi upośledzonemu mentalnie, co też ta biedna mysz ci odpowiedziała?
Oczywiście o ile to nie jest tajemnica i nie dowiedziałaś się na przykład, że myszy będą próbowały podstępnie przejąć władzę nad światem.

Bo wtedy to wiadomo, że nie możesz nam nic powiedzieć.

 

 

 

...łamię reguły, bo moja wyobraźnia, pozwala mi przekraczać bariery, których wielu nie umie, nie chce, lub nie jest tego świadom, że można to zrobić, tylko trzeba w to uwierzyć.

 

Powiem wprost - jedyne bariery jakie przekraczasz, przynajmniej na tym forum, to bariery auto kompromitacji.
Co do łamania reguł zaś - to łamiesz ale reguły zdroworozsądkowego myślenia.
Tzn - już dawno je złamałaś - w tej chwili tylko po nich depczesz.
I co jest przerażające, robisz to w radosnym samouwielbieniu, wynikającym z przekonania o własnej wyjątkowości.

 

 

 

 

 

Wy nawet nie potraficie ogarnąć mojej logiki.

 

Święte słowa - nie potrafimy. Przynajmniej ja - choć na początku (te parę miesięcy temu) starałem się troszeczkę, przyznaję.
Teraz to już nawet nie próbuję, bo jak czytam każdy praktycznie, twój kolejny wpis, to załamany jestem coraz bardziej.
I coraz bardziej mi ciebie szkoda.


Użytkownik pishor edytował ten post 27.10.2016 - 14:44

  • 7



#57

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6630
  • Tematów: 765
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Nauka nie odpowiedziałaby na pytanie  "Dlaczego?" A religia nie odpowiedziałaby na pytanie "Jak?". W sumie, zakładając, że taka byłaby prawda, to ani religia, ani nauka nie były by w stanie odpowiedzieć na pytanie "Jak i dlaczego powstał Wszechświat?".

Jesteś w błędzie słoneczko. Świadczy to tylko o twojej powierzchownej znajomości Biblii i Nowego Testamentu. Śmiem nawet stwierdzić, że nie znasz ich wcale. Opierasz się tylko na swojej, godnej pożałowania, filozofii. Na pytanie "jak?", zarówno religia jak i nauka odpowiedziały już dawno, tylko brak wiedzy u siebie samej nie pozwolił Ci tego zauważyć i zrozumieć.

Zagadnienie "dlaczego?" też zostało już dawno rozwiązane. Nie wiadomo tylko jednego, ale do tego pytania nigdy byś nie dotarła, bo brak Ci wspomnianej wiedzy. Podpowiem: nie wiadomo "po co?". Aby wszystko było jasne, "dlaczego" i "po co", to nie są takie same pytania.

 

A to, wykuj na pamięć i od tego rozpocznij te swoje (samotne) filozoficzne rozważania:

 

1. Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.

(Ewangelia wg św. Jana/Prolog)

 

System pokuty stworzony na ziemi sobie daruj, z tego to nawet kosmici się już śmieją.





#58

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

@Endinajla,
 

No właśnie - magia. Dla was to jest magia, bo tak jesteście zaprogramowani, by tak myśleć. Magią nazywacie rzeczy, których nie ogarniacie - wasz system tego nie ogarnia. Tymczasem poza naszym Universum, może istnieć świat w którym, to wszystko, co nazywacie magią, jest rzeczywistością. Tych ograniczeń tam nie ma.

Zaprogramowani, by tak myśleć? Jestem zaprogramowany, by myśleć, że na zawołanie nie zmaterializuje mi się przed domem nowy samochód, tudzież nie zamienię się w wilkołaka przy pełni Księżyca? Jakbym nie był tak "zaprogramowany" to byłoby to wg Ciebie możliwe? Całe życie w nieświadomości, patrz...Ale skoro zostałem już uświadomiony, to sobie dziś w nocy powyję do Księżyca, a jutro będę cieszyć się nowym autem. Chociaż nie...czekaj, jednak to jest tylko magia :( Takie rzeczy są niemożliwe Endinajla i nie ma tu nic do rzeczy, to czy coś ogarniasz, czy nie ogarniasz. Gdyby mogły zaistnieć takie cuda, to przeczyłoby to przede wszystkim logice, fizyce, przyczynowości i ogólnie wszystkiemu. A Wszechświat jest logiczny, nie opiera się na żadnej magii. Tu nie ma żadnych cudów. I tak samo, gdyby nawet istniał inny Wszechświat, to też musiałby się trzymać zasad, bo w innym przypadku nie miałby racji bytu.
 

Tu są i wpływają do takiego stopnia, że mentalnie bierzecie to za fikcję- duchy nie istnieją, demonów nie ma, shadow people to ściema, a ja mówiąc o realnych rzeczach , które mnie spotkały, opowiadam bzdury, jestem trollem i zostaję wyśmiana , że posiadam, jakieś tam  "moce". Te "moce", jak to nazywacie, to moim zdaniem , jest to łamanie pewnych reguł. Sama , pisząc w tym temacie, łamię reguły, bo moja wyobraźnia, pozwala mi przekraczać bariery, których wielu nie umie, nie chce, lub nie jest tego świadom, że można to zrobić, tylko trzeba w to uwierzyć.

Nie istnieją żadni "shadow people", tak samo jak nie istnieją żadne cudowne "moce", choć pewnie z tym drugim rycerze Jedi by polemizowali. To, że Tobie się wydaje, że coś istnieje, to nie znaczy, że tak jest. Wymyślanie niewiadomo czego to nie jest przekraczanie żadnych barier, na to jest inne słowo - fantazjowanie. Przekraczanie barier to jest wtedy, gdy na podstawie już odkrytej wiedzy, wykorzystuje się ją do stworzenia czegoś konstruktywnego, czegoś co nie przeczy już zdefiniowanym i potwierdzonym informacjom. A Ty tym informacjom zaprzeczasz, wymyślając wszystko po swojemu od nowa. To jest fantazjowanie na zasadzie "co by było, gdyby wyrzucić całą wiedzę ludzkości do kosza i zastąpić ją moją, mojszą". Nie uważam Cię za trolla i nie wyśmiewam. Uważam Cię za fantastę, osobę która chce na siłę zanegować powszechnie znane fakty i zastąpić je swoimi.
 

Z reguły się polega na naukowcach - oni odwalają robotę za nas, a my potem siadamy do ich książek i się edukujemy, cały czas pozostając głupszymi od nich. Jednak tak nie jest - nie jesteśmy od nich głupsi- My już to dawno wiemy, bo mamy to zapisane tam , gdzie nasza świadomość dostępu nie ma, ale czasem z tego korzystamy, w postaci przeczuć, intuicji, proroczych snów - ogólnie prekognicji, za pomocą abstrakcyjnego myślenia, które przekracza bariery oraz wyobraźni, która materializuje nasze myśli.

Nie. Nieprawda. Człowiek nie posiadający specjalistycznej wiedzy nie jest mądrzejszy od człowieka taką wiedzę posiadającego. Ja osobiście jestem głupszy od wszystkich mózgów tego świata - matematyków, fizyków, pionierów, etc. Nawet bym nie śmiał powiedzieć, że jestem mądrzejszy od ludzi, którzy zajmują się nauką zawodowo. Mądrzejszy mogę być od nich jedynie w innej branży, czymś czym tamci się nie zajmują, ale nigdy w tym, czym zajmują się oni, a czym nie zajmuję się ja. Ty też jesteś od nich głupsza w tej materii. Bzdurą jest to co napisałaś, że wszyscy posiadamy taką samą wiedzę i w dodatku jest ona w nas gdzieś zakodowana. Zbuduj mi rakietę, takiego Saturna V skoro jesteś taka pewno tego, że posiadasz taką samą wiedzę, jak sztab matematyków, fizyków i inżynierów. Udowodnij swoją tezę.
 

Nie można być jak nie rozumne zwierzątko, które nie próbuje opuścić klatki. W życiu trzeba główkować, fantazjować, myśleć, kreować, bo inaczej nasz rozwój będzie marny. Rozwijamy się cieleśnie, ale całkowicie zapominamy, że mamy jeszcze jedną stronę - tą duchową, a tak naprawdę nic o niej nie wiecie. Naukowcy psychologi, dobrze węszą, ale dusze ludzkie są marne - zero rozwoju.

A Ty posiadasz jakieś ściśle tajne informacje na temat strony duchowej? Bo z tego co mi wiadomo, to dusza jako taka nie została jeszcze w żaden sposób zarejestrowana, za to dość dobrze poznaliśmy już mechanizmy odpowiedzialne za funkcjonowanie naszych mózgów. Takie coś jak dusza może istnieć, a może też nie istnieć - rozważanie na ten temat, to jedynie fantazjowanie. Z tym brakiem rozwoju też pojechałaś po bandzie, bo akurat jest zupełnie inaczej - bez przerwy rozwijamy się mentalnie, nawet bardziej, niż cieleśnie (większości ludzi - co jest smutne - nie chce się nawet uprawiać sportu). Ja np. staram się rozwijać i na tym i na tym polu, ale co kto lubi.
 

Obcy mogą być bardziej rozwinięci duchowo, przez co łamią bariery i używają "magi". Wy nawet nie potraficie ogarnąć mojej logiki. Ona nie jest zła. To właśnie ta logika, powodowała, że po chorobie idąc do szkoły i trafiając na sprawdzian z biologii, geografii etc. , nie zaglądając wcześniej w przerabiany rozdział potrafiłam napisać na 4 lub 5, kiedy inni chodząc na każde zajęcie dostawali 1,2,3. To właśnie ta moja logika ratowała mi skórę. To samo było na studiach. Dlatego uważam, że do tworzenia filozofii, nadaje się idealnie. :)

Nie za bardzo. Filozofia powinna opierać się na zdrowej logice, a nie na nielogicznych fantazjach. To o czym mówisz, to nie filozofia, tylko bajkopisarstwo. Już to kiedyś tutaj napisałem - nie ma żadnej innej logiki. Logika jest jedna. Albo coś jest logiczne, albo nie jest. PS. Nie rozumiem z tymi studiami. Mi też wielokrotnie udawało się zdawać egzaminy na 5 pomimo zerowego przygotowania dzień przed, nic niezwykłego. 
 

Piszesz, że mam nauczyć się szczekać.

Nope, nigdzie tego nie napisałem. Napisałem ironicznie, ze nawet szczekanie nie sprawi, że zamienisz się w psa.
 

Uwierz mi, ja potrafię szczekać, potrafię miauczeć i mruczeć gardłem jak kot. To jest sprawdzone bo na każde miauknięcie, mój kot, odpowiadał mi miauknięciem. potrafił zamiauczeć dokładnie tyle razy ile ja, więc komunikacja była 100%. Potrafię naśladować mysz.

A papugi potrafią nawet bluzgać. Powtarzanie po kimś to nie jest komunikacja.
 

Też sprawdzone- kiedy to robiłam , o mój kot energicznie się rozglądał na boki. Ogólnie potrafię naśladować, prawie każde zwierzę, które wydaje dźwięki. Jednak, to ze mnie nie czyni psa, kota, myszy, delfina, świnki morskiej, wilka etc. To jest tylko umiejętność odwzorowywania głosów. Szybkiego uczenia się różnych tonacji dźwięków. Podświadome mechanizmy dostosowywania się do konkretnych warunków, umiejętność nawiązywania kontaktu z innymi stworzeniami, nie tylko ludźmi. Wasza mentalność na pewno nie zaakceptowałaby tego, że naśladując mysz - mysz ci odpowie.

Wabiki na zwierzęta znane od lat i naśladujące ich odgłosy też zapewne tego niezaakceptują?
 

Widzisz, ja tak zrobiłam i złamałam barierę - dowiedziałam się, że jest to możliwe.

Myśliwi tysiące lat temu dokonali równie niebywałego odkrycia.
 

A jeśli Bóg, to bogowie? Nie Eloh, a Elohim? Nie jeden byt, a cała cywilizacja? A jeśli my należymy do niej, a przez naganne uczynki, czy bunt, zostaliśmy zrzuceni na Ziemię, jak Biblijny Szatan? Wpakowani w system cierpień, wojen i niedorzeczności - boski zakład karny - Ziemia. :D

Szatan wg Biblii nie został zrzucony na Ziemię - stwierdzenie "Ziemia" pada tam symbolicznie, nie chodzi tam o planetę. To jedno. Nasza planeta nie jest żadnym zakładem karnym, gdyby tak było to każdy miałby identycznie złe warunki, a tak nie jest. Wiele rzeczy możemy zmienić w swoich życiach, a wiele nie. Co to za zakład karny, z którego można uciec i zamienić go na wakacje? Owszem, będąc na Ziemi uczymy się i zdobywamy doświadczenie, ale nie jest to żadna kolonia karna. W dodatku jaka to różnica, czy Bóg, czy bogowie? Czy tak, czy inaczej to wychodzi na jedno. System wojen i cierpień to zgotowaliśmy sobie sami, nikt tego z góry nie narzucił. Wszystko zależy od człowieka.
 

Jeśli  za wolną wolę uważasz mentalną decyzję, to o'k ;) Chyba sie dogadaliśmy. Jednak jesteśmy formami cielesnymi i nie tyle o wolną wole mi chodzi, co o podleganie ograniczeniom fizycznym. Pisząc o awatarach, miałam na myśli, to, że obcy jako istoty duchowe, żyjące w świecie bez ograniczeń, mogą jako wolne duchy, wcielać się w awatary, tak jak my włazimy w rzeczy ( bluzy, spodnie etc.). W ich świeci mogą obowiązywać inne prawa fizyki, zbliżone do naszych. Może tam istnieć więcej wymiarów przestrzennych. W chwili śmierci świadomość opuszcza ciało. Czyli następuje oderwania od ciała systemowego. Następuje opuszczenie systemu i powrót świadomości do rodzimego świata. Chrześcijanie nazywają to niebem - Królestwem Bożym. A my jesteśmy dziećmi Boga, czyli dziećmi boskiej cywilizacji. Proste

Po co Ci prawa fizyki w niefizycznym, duchowym świecie? I po co wszędzie mieszasz do tego obcych? My to co? Psy? Dla cywilizacji z układu obok, to my będziemy obcymi. Czemu usilnie starasz się na siłę wmieszać w nasze życie jakieś obce byty? Człowiek to człowiek, organizm jak każdy inny. Z tą śmiercią też różnie może być, równie dobrze może to być zgaszenie ekranu i finito. Nikt póki co nie udowodnił żadnego życia po śmierci, to wciąż jedynie gdybanie.
 

Nie miałam na myśli, że LHC stworzy jakiś wszechświat. Szybciej bym sie skupiła na zaawansowanych komputerowych systemach, których jeszcze nie ma i innych cudach , które go wykreują :)

Z tak zaawansowanymi symulacjami jest jednak jeden kardynalny problem, o którym zdaje się wielu lubi zapominać - komputer symulujący Wszechświat musiałby się składać z większej ilości atomów, niż symulowany Wszechświat posiada. A dlaczego tak? Ano dlatego, że przecież gdzieś musisz przechowywać informacje o symulowanych atomach. Tym samym stworzenie czegoś takiego jest nierealne, nawet przy mega zaawansowanej technologii.
 

Jak to napisałam, o  Stephanie Hawkingu, coś mi mówiło " Weź ty się upewnij czy oby na pewno jest podłączony, bo jak nie, to dowiesz się o tym rano w odpowiedzi" :D
Zaniechałam przestrogę i wyszło, jak wyszło. No ale w każdym bądź razie istnieją już maszyny, dzięki którym osoby sparaliżowane, mogą obsługiwać komputer mentalnie.

W powijakach to wszystko jest, działające na zasadzie czujników i elektrod. Podłączenie człowieka do komputera to jeszcze długa droga przed nami.
 

A może właśnie ten system miał stworzyć warunki do powstania człowieka i innych stworzeń, oddalonych od siebie tak bardzo, że nigdy ich nie poznamy a oni nie poznają nas i nie poznają siebie. System ogranicza komunikację z innymi mieszkańcami wszechświata. Dlaczego? To też przypadek?

A dlaczego to miałby nie być przypadek? Przy tak monstrualnych rozmiarach Wszechświata również i odległości muszą być gigantyczne. Te odległości są gigantyczne zresztą nie tylko tam. Gdybyś spojrzała na atomy, to odległości miałabyś równie gigantyczne, tyle, że skala inna. To nie jest nic niebywałego, że w kosmosie najbliższe obiekty są od siebie oddalone o tak wielkie dystanse.
 

Sadzę , że jak rodząc się tu na ziemi, nasza wieczna świadomość zostaje zepchnięta w nieświadomość czy tam podświadomość i żyjemy na świadomości doczesnej, czyli takiej, którą generuje aktualne ciało.

A to nie ciało generuje świadomość?
 

Pusta pamięć, która wypełnia się tylko doznaniami z tego życia. Jeśli przechodzimy taką resocjalizację, to możemy, żyć miesiąc, albo 130 lat, zależnie od tego za co pokutujemy. Gdy coś zbroisz, dostajesz wyrok - możesz posiedzieć w areszcie 48 godzin, możesz pół roku, możesz 3 lata, 6 lat etc. A możesz dostać 25 lat albo dożywocie, a w niektórych rejonach wkują ci 3 zastrzyki i odjeżdżasz. Ilość przeżytych lat = długość odsiadki. A to nawet by miało sens.

To by miało sens, ale obserwacja pokazuje, że na świecie nie istnieje coś takiego jak sprawiedliwość, wiec niby dlaczego tutaj miałoby być inaczej? Pomijając już nawet to, że wszystko to, to jedynie działania subiektywne, a porównanie do więzienia nieadekwatne (więzienie nie resocjalizuje, jest wręcz przeciwnie). Ale mniej więcej wiem o co Ci chodzi. W buddyzmie jest podobna koncepcja.
 

Nasza cywilizacja się rozwija. Mi się wydaje, że patrząc na jej rozwój, można przewidzieć przyszłość i to, kim są ci, którzy stworzyli nas na własne podobieństwo.

Nie za bardzo. Czy 50 lat temu ktokolwiek z ludzi był sobie w stanie wyobrazić, że za lat 50 całe pomieszczenie z tonami kabli i sprzętu da się zmieścić w centymetrowym chipie? Nie. Czy 10 lat temu ktokolwiek (poza wtajeniczonymi) pomyślałby, że czeka nas inwazja islamu na Europę? Nie. Czy 200 lat temu ktokolwiek pomyślałby, że człowiek będzie latać w kosmos? Nie. I można tak w nieskończoność. Nie da się przewidzieć rozwoju, można brać pewne przesłanki, które mniej więcej mogą coś sugerować, ale to wszystko. Historia pokazuje nam, że wszystko jest nieprzewidywalne.
 

My już tworzymy AI na nasze podobieństwo. Roboty muszą mieć ręce  i nogi ( no nie zawsze, ale wszystko do tego zmierza), muszą mieć mózgi - kognitywistyka przyszłości. Muszą same się udoskonalać. Najlepiej żeby nam usługiwali, jak w mitologi Sumeryjskiej - stworzyli człowieka, by wydobywał złoto. Rozmnożyli go ( inżynieria genetyczna?) Miał służyć. Dziś tworzymy roboty by nam służyły. Nasza ludzka logika jest jakoś dziwnie podobna do tej boskiej, nie uważasz?

Jest podobna, to fakt. Każdy chciałby mieć swojego prywatnego niewolnika. Gdyby wziąć mity sumeryjskie za prawdziwe, to jest tutaj analogia to relacji człowiek - maszyna. Przy takim założeniu tutaj się zgadzam.


Użytkownik szczyglis edytował ten post 27.10.2016 - 19:24

  • 7



#59

Universe24.
  • Postów: 831
  • Tematów: 54
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Tyle słów i marnowania czasu, a kwestia zawsze dochodzi do tego samego, nie jak zaprogramowano wszechświat, tylko po co. Więc po co dyskutujemy? Sceptyków równie dobrze można by zmasakrować stwierdzeniem - a skąd wiesz że badanie procesu nie złudna iluzja badania procesu? Skąd wiesz że wszystkie przyrządy pomiarowe i ogólnie wiedza o wszystkim to złudzenie, a tam u góry śmieją się z nas że my tu o poważnej nauce, a to wszystko marnowanie czasu na stawanie się technologicznymi małpami wypranymi z uczuć jak chinole które 24/h wpatrują się w monitor iphona albo laptopa kiedy obok umiera potrącony pieszy (2letnia dziewczynka)


  • 0



#60

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Tyle słów i marnowania czasu, a kwestia zawsze dochodzi do tego samego, nie jak zaprogramowano wszechświat, tylko po co. Więc po co dyskutujemy? Sceptyków równie dobrze można by zmasakrować stwierdzeniem - a skąd wiesz że badanie procesu nie złudna iluzja badania procesu? Skąd wiesz że wszystkie przyrządy pomiarowe i ogólnie wiedza o wszystkim to złudzenie, a tam u góry śmieją się z nas że my tu o poważnej nauce, a to wszystko marnowanie czasu na stawanie się technologicznymi małpami wypranymi z uczuć jak chinole które 24/h wpatrują się w monitor iphona albo laptopa kiedy obok umiera potrącony pieszy (2letnia dziewczynka)

Odłącz od sieci komputer, na którym napisałeś powyższego posta, rozbierz się i wróć do jaskini.

Myślę, że da Ci wtedy to trochę do myślenia na temat sztuczności i iluzji istnienia przyrządów pomiarowych i nauki jako takiej. 


Użytkownik szczyglis edytował ten post 27.10.2016 - 20:51

  • 2




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych