Skocz do zawartości


Zdjęcie

Kosmici się z nami nie kontaktują, bo wymarli


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
16 odpowiedzi w tym temacie

#1

Kronikarz Przedwiecznych.

    Ten znienawidzony

  • Postów: 2247
  • Tematów: 272
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

space.jpg

 

Brian Cox – brytyjski fizyk i gwiazda telewizji twierdzi, że możemy być jedynymi inteligentnymi istotami w galaktyce, a obcy, jeśli istnieli, najprawdopodobniej sami się unicestwili. My również możemy podzielić ich los…

 

Zdaniem prof. Briana Coxa (ur. 1968) ludzkość musi zmierzyć się z wizją samotności w kosmicznej pustce. Ten wzięty angielski fizyk i popularyzator nauki twierdzi, że w naszej galaktyce istnieją tylko jedne inteligentne i zdolne do budowy cywilizacji istoty. To ludzie. Jeśli istniały starsze inteligentne rasy, raczej już ich nie ma – mówi uczony, wyjaśniając, że postęp zawsze idzie w parze z samozagładą.

 

– Rozwój nauki i inżynierii wyprzedza rozwój polityczny, co prowadzi do katastrofy – powiedział Cox w wywiadzie dla "Daily Mail". – Jedno z rozwiązań paradoksu Fermiego mówi, że nie da się utrzymać kontroli nad światem mającym potencjał, by się unicestwić – dodał.

 

Wykładający na University of Manchester Cox, który zyskał sławę jako prezenter programów naukowych BBC, uznaje również, że życie to w kosmosie bardzo rzadkie zjawisko i wynik zbiegu sprzyjających okoliczności.

– Życie, tak jak gwiazdy i planety, to tylko tymczasowa struktura na długiej drodze od porządku ku chaosowi – stwierdził.

Carl Sagan – znany astronom i popularyzator nauki mawiał jednak, że gdyby kosmos był pozbawiony życia, byłoby to ogromne marnotrawstwo przestrzeni. Choć Cox nie wyklucza, że kosmici mogą istnieć w innej galaktyce (a tych są miliardy), wydaje mu się, że nie ma ich w naszym najbliższym gwiezdnym sąsiedztwie.

"Jeśli założymy, że nie jesteśmy jedyną cywilizacją w galaktyce, kilka innych musiało wyewoluować miliardy lat przed nami. Tylko gdzie one są?" – pytał uczony.

 

Dlaczego ET się z nami nie kontaktują?

 

Poglądy Coxa na problem życia pozaziemskiego nie są nowatorskie ani przełomowe. Od dekad nad tym, gdzie są kosmici i dlaczego się z nami nie kontaktują rozmyślają naukowcy, próbujący rozwiązać wspomniany paradoks Fermiego. Nazwa paradoksu wiąże się z postacią włoskiego fizyka noblisty Enrico Fermiego, który w 1950 r., podczas rozmowy z kolegami na temat UFO i obcej inteligencji, miał wykrzyknąć: "No to gdzie oni są!".

W praktyce paradoks odnosi się do rozdźwięku między rozmiarami wszechświata i wysokimi szansami na zaistnienie w nim inteligentnych form życia a brakiem namacalnych śladów obcych. Liczbę pozaziemskich cywilizacji w Drodze Mlecznej próbował oszacować na początku lat 60. astronom Frank Drake, tworząc specjalne równanie, z którego wynikało, że w naszej galaktyce powinny być tysiące inteligentnych ras. Choć równanie Drake’a ma charakter czysto probabilistyczny i jest eksperymentem myślowym, jego autor uznał, że nasłuchiwanie kosmosu w poszukiwaniu przekazów radiowych od obcych prędzej czy później musi przynieść sukces.

 

Przy pomocy Sagana oraz radzieckiego astronoma Iosifa Szkłowskiego, dr Drake zainicjował ponad pół wieku temu projekt SETI (skrót od ang. Poszukiwanie Inteligencji Pozaziemskiej). Niestety, mimo szeroko zakrojonych poszukiwań i tymczasowego włączenia SETI w badania NASA, nie udało się odebrać wyczekiwanego "cześć" od kosmicznej braci. Zdarzały się co prawda pojedyncze sygnały rozbudzające nadzieje (m.in. sygnał "Wow!" odebrany w 1977), ale żaden z nich się nie powtórzył.

 

Dlaczego więc kosmos milczy, mimo iż powinien tętnić sygnałami obcych? I dlaczego żadna z pozaziemskich ras nie obwieściła nam dotąd swojej obecności? Istnieje kilka możliwych odpowiedzi na te pytania. Pierwsza uznaje, że inteligentne życie pozaziemskie nie istnieje bądź jest tak rzadkie, iż szanse na jego znalezienie w głębi kosmosu są minimalne. Zwolennikami tej opcji są m.in. geolog Peter Ward oraz astrobiolog Donald E. Brownlee, którzy w książce "Rzadka Ziemia" pisali:

"Większe i bardziej kompleksowe organizmy pojawiły się na Ziemi dopiero w jej późnej historii, w ściśle określonych warunkach. Ewolucja i przetrwanie tych wysoce delikatnych form życia jest rezultatem zbiegu okoliczności, jakiego raczej nie należy się spodziewać na obcych planetach".

 

alien-head-642083.jpg

 

Według innej koncepcji, inteligencja w kosmosie dopiero ewoluuje, a Homo sapiens należy do najstarszego pokolenia istot rozumnych. Zgodnie z najnowszymi szacunkami ekspertów z NASA badających planety pozasłoneczne, 92 procent światów, na których może rozwinąć się życie, jest dopiero na etapie formowania się. Jeśli to prawda, kosmici dopiero zaistnieją i to na nas spoczywa obowiązek zainicjowania międzygwiezdnego kontaktu.

Kolejna hipoteza uznaje, że najbliżsi nam obcy mogą być na stopniu rozwoju niższym od naszego albo też (jak twierdzi Cox) popełnili oni cywilizacyjny błąd i unicestwili się. Mogło dojść do tego np. wskutek dewastacji środowiska naturalnego, wojny jądrowej albo użycia innych destrukcyjnych technologii. Innymi słowy, obcy, podążając podobną drogą rozwoju co my, mogli popełniać identyczne błędy.

Poszukiwanie rozwiązań paradoksu Fermiego nie wiąże się jednak wyłącznie z negowaniem istnienia inteligencji pozaziemskiej. Zwolennicy hipotezy, że nie jesteśmy sami we wszechświecie, uznają, że obcy mogli skontaktować się z ludźmi u zarania dziejów albo sygnały od nich dotarły do Ziemi w dawnych czasach, kiedy nie byliśmy w stanie ich zarejestrować. Z kolei zdaniem astronoma Johna Balla, przedstawiciele obcej inteligencji mogą obserwować Ziemię niczym wielki rezerwat. Nie ingerują oni jednak w losy ludzkości, obawiając się, że mogłoby to zakłócić nasz naturalny rozwój:

 

"Możliwe, że obce cywilizacje istnieją i interesują się nami. Ich uczeni mogą nas nawet badać. Być może wydajemy im się ciekawi. (…) Mogą nas zatem dyskretnie obserwować, ale się nie mieszają" – pisał Ball, który nazwał swą koncepcję "hipotezą zoo".

Inne wyjaśnienia paradoksu Fermiego tłumaczą brak kontaktu tym, że kosmici, szczególnie ci na wysokim stopniu rozwoju, mogą się nami nie interesować i nie widzą konieczności wchodzenia z Homo sapiens w interakcje z tego samego powodu, dla którego ludzkość nie pertraktuje z królowymi mrówek czy pszczół. Równie dobrze kosmici mogą zwlekać z ujawnieniem swojej obecności do konkretnego momentu, a takim może być wejście naszej cywilizacji na wyższy stopień rozwoju i opanowanie technologii lotów międzygwiezdnych. Niewykluczone też, że obcy cały czas próbują się z nami skontaktować, ale nie jesteśmy w stanie odebrać ich sygnałów (mogą oni wykorzystywać metody dużo bardziej zaawansowane od komunikacji radiowej). Równie dobrze mogą oni ciągle demonstrować swą obecność, ale my nie pojmujemy ich mentalności ani zamiarów. Przykładowo, jeden z pierwszych ufologów, mjr Donald Keyhoe twierdził, że fala obserwacji latających talerzy po II wojnie światowej była manifestacją nadzorującej nas obcej inteligencji w reakcji na użycie przez ludzkość broni jądrowej.

 

- Kosmici chcieli w ten sposób dać nam coś do zrozumienia, bezpośrednio nie ingerując – tłumaczył Keyhoe.

Podsumowując, nawet jeśli kosmos milczy, nie musi to oznaczać, że obcy nie istnieją lub wymarli, jak uznaje Cox. Jakkolwiek by patrzeć, ludzkość nie jest przecież rasą zdobywców uniwersum. Mimo lotów na Księżyc i zaglądania w głąb kosmosu dzięki teleskopom orbitalnym, o wszechświecie, w tym naszej galaktyce liczącej ok. 400 mld gwiazd, wiemy ciągle zaskakująco mało. Śladów obcych poszukujemy z kolei dopiero od kilkudziesięciu lat. W kosmicznej mierze czasu to tyle, co nic.

 

Źródło


  • 0



#2

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W tym artykule, zawarte jest wszystko o czym już wcześniej pisałam na tym forum, w formie własnych filozofii. ;)

 

 

– Rozwój nauki i inżynierii wyprzedza rozwój polityczny, co prowadzi do katastrofy – powiedział Cox w wywiadzie dla "Daily Mail". – Jedno z rozwiązań paradoksu Fermiego mówi, że nie da się utrzymać kontroli nad światem mającym potencjał, by się unicestwić – dodał.

 

W sumie, racja. Jednak ludzie pragną walki, posiadana, tworzą wojny w których są ofiary. W dużej mierze nauka służy do wzmacniania sił, tworzenia co rusz to nowych maszyn wojskowych. Jest ona narzędziem w wojnie - partnerką w walce z wrogiem, a czasami narzędziem zbrodni,dokonywanych na niewinnych ofiarach. Unicestwiają się ludzie na poziomie ziemskim - kiedyś doprowadzą do samozagłady. Wydaje mi się, że kiedyś mogła żyć jakaś cywilizacja . Mogli ewoluować do takiego poziomu jak nasz, lub dalej. Ich rozwój mógł przebiegać identycznie jak u istot ziemskich. Może ogólnie ten schemat jest budowany na podobnych algorytmach. Rozwój mózgu: mózg gadzi -> mózg gadzi, mózg ssaczy ( układ limbiczny) -> mózg gadzi, mózg ssaczy ( układ limbiczny), kora nowa. W tym momencie, albo wytworzy się czwarta część mózgu, albo jesteśmy cielesną formą ostateczną. Wszystko wskazuje, że jesteśmy tą ostatnią formą. Widać to, po tym jak wygląda ta polityka, polegająca na zwalczaniu się nawzajem. Co by się stało, gdyby w 1983 roku pewien Rosjanin, wcisnął przycisk? No właśnie. Tak kończyły zapewne inne cywilizacje, a ich części pierwsze dotarły do nas w postaci aminokwasów - panspermia... Dlatego ludzkość, żeby przetrwać, powinna porzucić, te mordercze interakcje. Jak to się mówi- Kto mieczem wojuj , ten od miecza ginie. Tylko ludziom się nie przegada, że na tym poziomie - ostatecznym poziomie rozwoju - walka już nie jest wyznacznikiem przetrwania.

 

 

"Jeśli założymy, że nie jesteśmy jedyną cywilizacją w galaktyce, kilka innych musiało wyewoluować miliardy lat przed nami. Tylko gdzie one są?" – pytał uczony.

Załóżmy, że natura - boski architekt ( tylko bez skojarzeń), stworzyła świat tak, że ustawiła życie, w równoległych obszarach o takich odległościach, które uniemożliwiają wzajemny kontakt materialnego życia. W tym momencie jeśli wyślemy sygnał do cywilizacji na tym samym poziomie rozwoju, to możliwe, że dotrze od nas sygnał do nich, ale już odpowiedź doleci do nas, dopiero po zniknięciu  z powierzchni Ziemi, ludzkości. Pierwotniaki im sygnału nie odeślą.   Jeśli niebawem dostaniemy sygnał, albo już dostaliśmy , jak np. WOW, to na pewno nasz sygnał doleci do nich dopiero, po ich całkowitym wymarciu. Wydaje się, że właśnie taki był zamysł stwórcy, by każda cywilizacja miała swoje pięć minut w tym kosmicznym kalejdoskopie. Nie wiadomo jednak, czy to samozagłada powoduje koniec... A może ewolucja....która kiedyś wyeliminuje powłokę cielesną, a rozwinie tą duchową, wtedy mamy.... mnóstwo bytów w kosmosie, cały rój, ale, po prostu nie jesteśmy w stanie ich dostrzec. A jakby do tego dołączyć inne wymiary oraz inne wymiary przestrzenne, to ujrzenie obcego, to mission impossible. ;)

 

 

Według innej koncepcji, inteligencja w kosmosie dopiero ewoluuje, a Homo sapiens należy do najstarszego pokolenia istot rozumnych. Zgodnie z najnowszymi szacunkami ekspertów z NASA badających planety pozasłoneczne, 92 procent światów, na których może rozwinąć się życie, jest dopiero na etapie formowania się. Jeśli to prawda, kosmici dopiero zaistnieją i to na nas spoczywa obowiązek zainicjowania międzygwiezdnego kontaktu.

Zgadzam się. Przynajmniej w tym najbliższym. Jednak pojawienie się podobnej do nas formy, będzie zapowiedzią naszego końca. Tak sądzę.  Natura z jakiegoś powodu, izoluje nas od siebie.

 

 

Zwolennicy hipotezy, że nie jesteśmy sami we wszechświecie, uznają, że obcy mogli skontaktować się z ludźmi u zarania dziejów albo sygnały od nich dotarły do Ziemi w dawnych czasach, kiedy nie byliśmy w stanie ich zarejestrować.

Zapewne tak było, ale...no niestety. Nawet teraz puszczony przez nas sygnał doleci do nich prawdopodobnie długo po ich egzystencjalnej katastrofie.

 

 

Z kolei zdaniem astronoma Johna Balla, przedstawiciele obcej inteligencji mogą obserwować Ziemię niczym wielki rezerwat. Nie ingerują oni jednak w losy ludzkości, obawiając się, że mogłoby to zakłócić nasz naturalny rozwój:

Tak, jak najbardziej, jeżeli, któraś z cywilizacji opamiętała się w porę, porzuciła wojny i wzajemną nienawiść- doszła do wniosku, że na tym etapie rozwoju, walka o przetrwanie rozwija się na poziomie umysłu. Wtedy tacy obcy, całkowicie pozbawieni agresji, zła, nienawiści i nieśmiertelni, obserwowaliby nas, ale nie wchodziliby z nami w interakcje, bo musieliby walczyć, a oni tego nie chcą. ;)

 

 

"Możliwe, że obce cywilizacje istnieją i interesują się nami. Ich uczeni mogą nas nawet badać. Być może wydajemy im się ciekawi. (…) Mogą nas zatem dyskretnie obserwować, ale się nie mieszają" – pisał Ball, który nazwał swą koncepcję "hipotezą zoo".

Prawda. Popieram to.

 

 

Inne wyjaśnienia paradoksu Fermiego tłumaczą brak kontaktu tym, że kosmici, szczególnie ci na wysokim stopniu rozwoju, mogą się nami nie interesować i nie widzą konieczności wchodzenia z Homo sapiens w interakcje z tego samego powodu, dla którego ludzkość nie pertraktuje z królowymi mrówek czy pszczół.

Czyli ci, co przeszli etap eliminacji? Też się z tym zgadzam...ludzie cały czas pozostają na etapie zwierząt, które uważają, że warunkiem przetrwania jest zabijanie. :facepalm:  A to błąd.

 

 

Równie dobrze kosmici mogą zwlekać z ujawnieniem swojej obecności do konkretnego momentu, a takim może być wejście naszej cywilizacji na wyższy stopień rozwoju i opanowanie technologii lotów międzygwiezdnych.

Opanowanie technologii lotów, przy takim zachowaniu, jakie przejawiają ludzie, w których cały czas drzemie, zakodowana, opcja - Przybyć-Zobaczyć-Zdobyć - nie jest na pewno wyznacznikiem chęci nawiązania dobrego kontaktu przez obie strony.

 

 

Niewykluczone też, że obcy cały czas próbują się z nami skontaktować, ale nie jesteśmy w stanie odebrać ich sygnałów (mogą oni wykorzystywać metody dużo bardziej zaawansowane od komunikacji radiowej).

Możliwe :)

 

 

Równie dobrze mogą oni ciągle demonstrować swą obecność, ale my nie pojmujemy ich mentalności ani zamiarów. Przykładowo, jeden z pierwszych ufologów, mjr Donald Keyhoe twierdził, że fala obserwacji latających talerzy po II wojnie światowej była manifestacją nadzorującej nas obcej inteligencji w reakcji na użycie przez ludzkość broni jądrowej.

Moim zdaniem to nieprawda. Latające spodki i ogólnie całe UFO, to ludzka propaganda, wymyślona w jakimś celu, ale na pewno nie są to nasi "przyjaciele" z kosmosu.

Szybciej powiedziałabym, że to była celowa akcja, by ukryć niektóre rzeczy. A potem, można robić wszystko co się chce, a w razie niepowodzenia misji, całą winną obarczyć obcych, bo tak najlepiej nie?- Typowo ludzkie myślenie. :facepalm:   Na miejscu zdroworozsądkowego obcego, nawet nie próbowałabym nawiązywać kontaktu z homo sapiens - inne spojrzenie na świat, inna logika i wszechogarniająca agresja, na każdym możliwym poziomie. :facepalm: Obcy masochistami nie są.


  • 0



#3

Daniel..
  • Postów: 4137
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

A może wszechświat jest miliard razy większy niż nam się wydaje, a to co poznaliśmy i co nam wydaje się duże to tak naprawdę nawet nie 1% wszystkiego. Dlatego jesteśmy tutaj jedyni, bo to tylko skraweczek całego absolutu.


  • 5



#4

skittles.
  • Postów: 1323
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

A może wszechświat jest miliard razy większy niż nam się wydaje, a to co poznaliśmy i co nam wydaje się duże to tak naprawdę nawet nie 1% wszystkiego. Dlatego jesteśmy tutaj jedyni, bo to tylko skraweczek całego absolutu.

 

Właściwie to tak jest. Nie mamy przecież praktycznie żadnej możliwości bliższej obserwacji dalszych rejonów wszechświata, nie mówiąc już o interakcji z ewentualnymi myślącymi istotami. Właściwie to naszą eksplorację wszechświata można przyrównać do błądzenia po pokoju z zamkniętymi oczami - coś tam możemy wymacać rękoma i po jakimś czasie mniej więcej ogarniamy kształt tego wszystkiego, ale większość szczegółów nam niestety umyka.


  • 4



#5

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

A może wszechświat jest miliard razy większy niż nam się wydaje, a to co poznaliśmy i co nam wydaje się duże to tak naprawdę nawet nie 1% wszystkiego. Dlatego jesteśmy tutaj jedyni, bo to tylko skraweczek całego absolutu.

Tak. W pełni się z tobą zgadzam. Zresztą,  już nawet ujęłam, to we wcześniejszej wypowiedzi, kiedy pisałam, że cywilizacje mogą być tak oddalone od siebie, że nie były by w stanie nawet doczekać odpowiedzi, bo zdążyły by do tego czasu zakończyć swoją egzystencję.


  • 1



#6

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Bardzo możliwym jest, że istnieje jakieś niepisane ograniczenie, aby się zbyt łatwo ze sobą nie kontaktować - być może w celu spokojnego rozwoju. Być może dopiero na odpowiednio wysokim poziomie rozwoju taka możliwość się pojawia (taki test - jeśli dotrwaliście jakimś cudem, aż do tego momentu, to znaczy, że jednak się nie powybijaliście, więc możecie badać dalej). Jakby nie patrzeć - wszystko zdaje się być "pod górkę". Nie dość, że odległości w kosmosie są gigantyczne, nie do przeskoczenia żadnym konwencjonalnym sposobem, to w dodatku mamy nałożony odgórny limit na prędkość światła. Jakby tego było mało, to nawet prędkość światła jest zbyt mała przy takich odległościach. I jakby jeszcze i tego było mało, to w dodatku rozszerza się sam wszechświat i w odległe rejony nie dostaniemy się już NIGDY, nawet światło od nas  tam się nie dostanie, gdyż przestrzeń rozszerza się szybciej. Już po ptakach, w tamte rejony już nigdy się nie dostaniemy. Finito. Null. Koniec. Basta.

 

PS. Ostatnio odkryliśmy, że w obserwowanym tylko wszechświecie szacunkowa liczba galaktyk jest o rząd wielkości większa. Do tej pory szacowaliśmy tę liczbę na grube miliardy. Przy użyciu dokładniejszej aparatury okazało się, że są to biliony, nie miliardy, a na tym zapewne jeszcze nie koniec. Zaznaczam, że mowa tutaj tylko o obserwowalnym wszechświecie.

 

miliard - 1 000 000 000

bilion - 1 000 000 000 000

 

Weźmy teraz szacunkowo 100 mld gwiazd na jedną galaktykę, zakładając że mamy 100 bilionów galaktyk:

 

100 000 000 000 000 x 100 000 000 000 =

10 000 000 000 000 000 000 000 000

gwiazd w samym tylko obserwowalnym uniwersum.

 

Liczmy optymistycznie po 10 planet do każdej gwiazdy:

100 000 000 000 000 000 000 000 000 planet

 

Głowa od tego boli...


Użytkownik szczyglis edytował ten post 18.10.2016 - 22:34

  • 3



#7

Panjuzek.
  • Postów: 2804
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Bardzo możliwym jest, że istnieje jakieś niepisane ograniczenie, aby się zbyt łatwo ze sobą nie kontaktować

 

 Albo prędkość światła jest nie do przeskoczenia. W tym wypadku, nie mamy szans na kontakt.

 Przy tak wielkich odległościach, sztuczne fale radiowe ulegną rozproszeniu.

 Trudno jest przyjąć do wiadomości że jesteśmy sami w kosmosie. Osobiście w to nie wierzę. Ale mimo podejrzeń, graniczących z pewnością, że gdzieś tam istnieje inna cywilizacja, myśl że być może w wyniku, fizycznych ograniczeń, nigdy się nie poznamy, jest boleśnie rozczarywowująca.  


  • 1



#8

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Albo prędkość światła jest nie do przeskoczenia. W tym wypadku, nie mamy szans na kontakt.
Przy tak wielkich odległościach, sztuczne fale radiowe ulegną rozproszeniu.

Myślę, że fale radiowe tak w ogóle to niezbyt dobre medium transmisyjne przy kosmicznych odległościach. Rozwinięte (bardziej, niż nasza) cywilizacje raczej miałyby wydajniejsze sposoby na komunikację. Co do przeskoczenia prędkości światła - to tego nigdy nie dokonamy. Musielibyśmy wyrzucić do kosza całą znaną nam fizykę, bo sypnęłoby się wszystko jeśli okazałoby się, że prędkość światła można przekroczyć. W dodatku nawet jeśli to i tak nas nie ustawia, bo to i tak za mały rząd prędkości, a po drugie - i tak żaden organizm nie przeżyłby czegoś takiego. Dlatego moim zdaniem nie tędy droga. Jedynym sensownym rozwiązaniem wydaje mi się manipulacja samą przestrzenią, zaginanie jej jak kartki, ale na chwilę obecną jest to totalne science-fiction, choć nie jest to niemożliwe. W teorii można czegoś takiego dokonać, ale jak napisałem - może nasze pra-pra-pra-pra-pra wnuki doczekają takich technologii, bo my na pewno nie.
 

Ale mimo podejrzeń, graniczących z pewnością, że gdzieś tam istnieje inna cywilizacja, myśl że być może w wyniku, fizycznych ograniczeń, nigdy się nie poznamy, jest boleśnie rozczarywowująca.

 Mam podobnie. Smutne by było, gdybyśmy nigdy nie nawiązali kontaktu. Ale...nie jest powiedziane, że skoro my nie umiemy, to komuś innemu się to nie uda. A może już teraz mamy gości, tylko się nie ujawniają? Kto wie...
 

Latające spodki i ogólnie całe UFO, to ludzka propaganda, wymyślona w jakimś celu, ale na pewno nie są to nasi "przyjaciele" z kosmosu.

Widziałem Endinajla kiedyś takie cuda na niebie, których nie da się wytłumaczyć żadną ziemską technologią, że po tym zdarzeniu nie wierzę w żadne UFO. Nie wierzę, bo nie muszę już brać tego na wiarę. Wiem co widziałem i jestem przekonany na 100%, że to nie było ludzkimi rękami skonstruowane. Możesz mi wierzyć, lub nie, ale mam małe pytanie - niby na podstawie czego jesteś tak święcie przekonana o tym, że kosmici nie odwiedzają Ziemi i że to tylko propaganda? Jaki to miałby być problem dla odpowiednio zaawansowanej technologii, aby tu przylecieć, zakamuflować się i obserwować? Bo ja nie widzę żadnych przeciwwskazań do takich wycieczek.


Użytkownik szczyglis edytował ten post 18.10.2016 - 23:40

  • 0



#9

Universe24.
  • Postów: 831
  • Tematów: 54
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

absolutnie zgadzam się z tym profesorem w kwestii samozagłady i wyprzedzania technologi nad polityką. Ale nie zgadzam się z tym że jesteśmy sami - prawdopodobnieństwo że jakaś cywilizacja potrafią zbudować równowagę istnieje


  • 0



#10

Akinci.
  • Postów: 318
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Śladów obcych poszukujemy z kolei dopiero od kilkudziesięciu lat. W kosmicznej mierze czasu to tyle, co nic.

 

 

/thread

 

 

Rozwiniesz jakoś to co chciałeś napisać, czy mamy się domyślać o co Ci chodzi?

 

Alis


Użytkownik Alis edytował ten post 19.10.2016 - 17:01

  • 0

#11

marko895.
  • Postów: 173
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Jedne cywilizacje pewnie już zdążyły osiągnąć taki poziom rozwoju, który nam się w głowie nie mieści, a następnie wyginąć, inne pewnie dopiero raczkują.... Wszechświat jest tak ogromny i może w nim występować tak ogromna liczbą kombinacji różnych czynników, że dla ogromu przeróżnych form życia w różnym stopniu zaawansowania cywilizacyjnego na pewno znajdzie się miejsce :)

 

A gdzieś tam pośrodku tego wszystkiego jesteśmy MY, którym wydaje się, że są jedyni i niepowtarzalni, tak ja to widzę ;)


  • 0

#12

Panjuzek.
  • Postów: 2804
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Albo prędkość światła jest nie do przeskoczenia. W tym wypadku, nie mamy szans na kontakt.
Przy tak wielkich odległościach, sztuczne fale radiowe ulegną rozproszeniu.

Myślę, że fale radiowe tak w ogóle to niezbyt dobre medium transmisyjne przy kosmicznych odległościach. Rozwinięte (bardziej, niż nasza) cywilizacje raczej miałyby wydajniejsze sposoby na komunikację. Co do przeskoczenia prędkości światła - to tego nigdy nie dokonamy. Musielibyśmy wyrzucić do kosza całą znaną nam fizykę, bo sypnęłoby się wszystko jeśli okazałoby się, że prędkość światła można przekroczyć. W dodatku nawet jeśli to i tak nas nie ustawia, bo to i tak za mały rząd prędkości, a po drugie - i tak żaden organizm nie przeżyłby czegoś takiego. Dlatego moim zdaniem nie tędy droga. Jedynym sensownym rozwiązaniem wydaje mi się manipulacja samą przestrzenią, zaginanie jej jak kartki, ale na chwilę obecną jest to totalne science-fiction, choć nie jest to niemożliwe. W teorii można czegoś takiego dokonać, ale jak napisałem - może nasze pra-pra-pra-pra-pra wnuki doczekają takich technologii, bo my na pewno nie.

 

 

 Co do prędkości światła, miałem na myśli, że może istnieją podobne ograniczenia przy manipulacji przestrzenią, i innych takich. Być moźe fizyka naszego wszechświata, uniemożliwia jakiekolwiek podróże, na duże odległości. Nie ważne czy to Wormhole, czy też Warp.

 Być może komunikacja na kosmiczne odległości jest po prostu nie możliwa. W żaden sposób. Niezależnie od technologii.

 

 Jakkolwiek ponuro to brzmi, to w takiej sytuacji, mamy nikłe szanse na nawiązanie kontaktu. Nawet w sytuacji, gdy wszechświat jest gęsto "zaludniony".

 

 Głęboko wierzę, że się mylę :>, a "jutro" nawiążemy pierwszy kontakt z obcą cywilizacją. Bo to że ona istnieje, nie podlega dyskusji.

 

 Wszystkie zjawiska, we wszechświecie są powtarzalne. Gdy uda nam się zaobserwować coś nowego, to okazuje się że to po prostu czasem się zdarza. 

 

 Na ziemi zdarzyło się życie, więc nie ma podstaw sądzić ze to nie może wydarzyć się gdzieś indziej. Po prostu o tym nie wiemy. I być może ze względu na prawa fizyki, nigdy się nie dowiemy. 

 

 Być może życie jest bardzo rzadkie, średnio jeden przypadek na galaktykę. Istnieją biliony galaktyk w obserwowalnym wszechświecie, ale póki co trudno by było nawiązać jakąkolwiek łączność z sondą na Alfa Centauri. Gdyby oczywiście udało się ją tam wysłać.


Użytkownik Panjuzek edytował ten post 19.10.2016 - 20:11

  • 0



#13

Bahometh.
  • Postów: 31
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jedyną szansą na ominięcie problemu ograniczeń prędkości światła jest chyba tunel czasoprzestrzenny, ale czy to wykonalne czy tylko teoretyka to nie wiadomo. Smutna jest myśl, że większą szanse mamy na samozagładę niż na kontakt z obcą cywilizacją (z czym się trochę zgadzam), ale mam wielką nadzieje że dożyje tego przełomowego momentu jakim jest pierwszy kontakt.


  • 0

#14

Kurajmo22.
  • Postów: 37
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

A może po prostu obcy żyją w innych wymiarach i dlatego póki co nie możemy nawiązać z nimi kontaktu?
Coś jak życie po śmierci.
Dlatego też nie wszyscy z żyjących dostrzegają duchy ludzi po śmierci.
Możemy to obcy dali nam początek. Stworzyli miejsce gdzie udaje się każdy po śmierci z rasy ludzkiej.
I tak jak ktoś wcześniej pisał.
Testują nas. Czy uda nam się Zjednoczyć jako jedna rasa, ominąć ograniczenia natury ludzkiej.
Typu gniew, zazdrość, zwierzęce instynkty.
I kiedy nam się uda. To w jakiś sposób skontaktuja się z nami.
Być może kiedyś już byli na ziemi. W czasach starożytnych Egipt itp.
Próbowali wtedy nami zawładnąć, ale jakaś inna rasa im w tym przeszkodziła i zniknęli z ziemi.
Wszystkie te legendy smoki, tytani itp.
Albo człowiek sam je wymyślił albo po prostu starał się opisać to co widział kiedyś.
Trochę zagmatwane ale coś może być w tym.

Wysłane z mojego GT-I8160 przy użyciu Tapatalka
  • 0

#15

kurado.
  • Postów: 130
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

@up
Akurat te "ograniczenia natury ludzkiej" są często motorem rozwoju technologii.

Przyjąć też można że gdzieś daleko w kosmosie jakieś dwie obce cywilizacje prowadzą wojnę. Zawsze starałem się zrozumieć czemu wiele osób myśli że kosmici mają utopie.
Zaawansowana cywilizacja która kolonizuje inne planety raczej doprowadziłaby do zakłady najwyżej na kilku koloniach( jak w WW 2 gdzie kilka państw było neutralnych). Przynajmniej mam takie przemyślenia :huh:



Wysyłane z mojego GT-I8160 za pomocą Tapatalk 2

Użytkownik kurado edytował ten post 21.10.2016 - 08:30

  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych