Skocz do zawartości


Zdjęcie

Przytoń i jego tajemnice


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
1 odpowiedź w tym temacie

#1

Kronikarz Przedwiecznych.

    Ten znienawidzony

  • Postów: 2247
  • Tematów: 272
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Przytoń to niewielka malownicza miejscowość w okolicach Węgorzyna, w powiecie łobeskim (województwo zachodniopomorskie). Z pobliskich wzniesień rozciągają się piękne widoki na Jezioro Zajezierze. To wymarzone miejsce dla wędkarzy oraz prawdziwa oaza dla osób szukających spokoju i wytchnienia. Położony tuż za wsią miejscowy ośrodek wypoczynkowy przyjmuje turystów z otwartymi ramionami. To spokojne, sielskie miejsce ma jednak długą i burzliwą historię. Ziemie, na których znajduje się wieś Przytoń, przed wiekami należały do niemieckiego rodu szlacheckiego von Borcków. To z tego rodu pochodziła najsłynniejsza zachodniopomorska czarownica - Sydonia.

 

Trochę historii

 

Historia rodu Borków sięga wczesnego średniowiecza. Początkowo rodzina zamieszkiwała okolice Koszalina. Nie wiadomo, co było powodem decyzji głowy rodu o zmianie miejsca zamieszkania. Jedną z przyczyn mogło być poszukiwanie większej niezależności. Po przeniesieniu się na słabo zaludnione tereny Borkowie uznali, że dla ochrony przed grabieżami i napadami konieczne będzie budowanie zamków, grodów i wsi oraz zaludnianie terenów. Uzyskawszy zgodę księcia Barnima I założyli miasta Łobez, Resko i Węgorzyno. I tak, od 1271 roku protoplasta rodu Borków – Borko I zaczyna tytułować się panem na Łobzie.

 

Wraz z nowym panem na ziemie te ściągają dzierżawcy, kupcy, rzemieślnicy. Tereny rozwijały się prężnie. Ród wzrastał w siłę i uzyskiwał wymarzoną niezależność. Dzięki dobrym układom z książętami pomorskimi miał zgodę na wznoszenie budowli obronnych. Wkrótce Borkowie, wraz z innymi wielkimi, niemieckimi rodami zaczęli stanowić odrębną siłę polityczną na tych terenach.


9ljktkqTURBXy83YzYyMTBmZDE1NjU1YjlmZTlmMDNkNDNhMTNhZDBhZC5qcGVnkpUDAM0Dz80NgM0HmJMFzQMgzQHC.jpg

 

Cmentarz ukryty na polanie

 

Wieś Przytoń położona jest w odległości około trzech kilometrów od Węgorzyna i dwunastu kilometrów od Łobza. Pierwsze wzmianki o Klaushagen (Claweshagen) datowane są na 1523 rok.

W miejscowości znajduje się XIX-wieczny pałac, wraz z dobudowywaną neorenesansową wieżą. Jednak największe zainteresowanie budzi stojący na skarpie na środku wsi piękny kościół pod wezwaniem Marii Magdaleny. Oficjalne źródła podają, że pochodzi on z 1707 roku, jednak według miejscowych opowieści pamięta on wiek XV. Z całą pewnością na rok 1707 datowany jest pięknie zachowany barokowy ołtarz, ufundowany przez Heinricha Boscha. Według niektórych źródeł dzwony w zachowanej przykościelnej dzwonnicy również pamiętają rok 1707, lecz inne mówią, iż pochodzą z roku 1924. Obok kościoła stoi pomnik upamiętniający niemieckich mieszkańców wsi, którzy zginęli w czasie I wojny światowej. Najstarsi mieszkańcy wspominają, że przed wojną cała skarpa wokół kościoła była miejscowym cmentarzem. Po wojnie uciekający Niemcy zakopywali przy grobach przodków cenne rzeczy, których nie byli w stanie zabrać ze sobą. Zaludniający te tereny Polacy i Ukraińcy splądrowali nie tylko poniemieckie domy, ale również rozkopywali groby. Tablice nagrobkowe niszczono i rozbijano. Obecnie jedynym śladem po tym, że w tym miejscu był niegdyś cmentarz są rozrzucone na zadbanym trawniku kamienie nagrobne.

 

Przybyli do wsi po wojnie Polacy zdecydowali, że nie będą chować swoich zmarłych na przykościelnym cmentarzu. Trudno stwierdzić, czy wynikało to z niechęci do „zostawiania” bliskich ze znienawidzonymi Niemcami, z braku miejsca, czy po prostu dlatego, że cmentarz był rozkopywany i plądrowany. W każdym razie zdecydowano, że pochówki odbywać się będą za wsią. Zaraz za granicami Przytonia, przy samej drodze znajduje się pole, na którego granicy rosną stare drzewa. Wśród traw uważny obserwator znaleźć może zniszczone krzyże. Cmentarz nie jest ogrodzony, zachowało się na nim ok. dwudziestu grobów. Na niektórych tabliczkach przeczytać można polskie nazwiska. Daty urodzin i śmierci mówią o tym, co działo się we wsi – umierali starzy ludzie i noworodki. Jednak większość krzyży nie ma tabliczki z nazwiskiem. Część z grobów pozapadała się i zarosła trawą. Ostatni pogrzeb w tym miejscu odbył się w roku 1965. Później władze zdecydowały, że ludzie chowani będą w Węgorzynie. Początkowo zmarli wystawiani byli w kościele w Przytoniu, a potem kondukt żałobny szedł za karawanem na węgorzyński cmentarz. Później zrezygnowano z tego zwyczaju.

Miejscowi ludzie opowiadają, że po wojnie na prowizorycznym cmentarzyku zakopywano zamordowanych Niemców. Często na miejscu pochówku stawiano tylko prosty, często zbity z desek krzyż. Nikt nie zawracał sobie głowy zapisywaniem nazwisk zmarłych. Czasem ktoś, kogo wzruszy to polne miejsce spoczynku, zostawi kwiaty czy znicze na nieznanych mogiłach.

 

Najstarsi mieszkańcy wsi przybyli tu z Kresów Wschodnich latem 1945 roku. Większość niemieckich mieszkańców Klaushagen zdążyła opuścić swoje domy. We wsi przebywało w tym czasie kilkoro Polaków, przywiezionych tu ze Wschodu na roboty. Kiedy pracodawcy uciekali, służący grabili ich dobytek i wywozili w swoje rodzinne strony. Zwożeni na te tereny z Kresów Wschodnich Polacy i Ukraińcy zastali ogołocone domy. Tutejsza opowieść głosi, że jednego z niemieckich gospodarzy przybysze powiesili na przydomowym drzewie. Teraz odpowiedzialność za mordowanie niemieckich mieszkańców Polacy zrzucają na Ukraińców - i odwrotnie.


3b1ba61995610d302482e4ae842acb60.jpeg

 

Duchy Przytonia

 

Wsie z tak długą i burzliwą historią jak Przytoń mają również swoje opowieści o duchach i zjawiskach nadprzyrodzonych. W poniemieckich domach czasem zobaczyć można duchy dawnych mieszkańców. Powieszony na drzewie Niemiec podobno nadal pilnuje swojego obejścia. Najczęściej ukazuje się przy piecu. W innym domu, przed wojną, mieszkała niemiecka rodzina. Jeden z pokoi należał do babci, która codziennie korytarzykiem przechodziła do pokoju wnuków, by się nimi opiekować. Pierwszy raz starsza pani ukazała się polskim mieszkańcom domu już po wojnie. Spokojnym krokiem szła swoją stałą trasą. W domu mieszkała młoda Polka, która w tym czasie była w ciąży. Przerażona dziwnym spotkaniem dziewczyna uciekła z domu i schowała się w obejściu. Tam znalazła ją matka. Uspokoiła córkę i powiedziała, że wielokrotnie widywała staruszkę i nie należy się jej bać, bo nie ma ona złych zamiarów. Obecnie dziewczyna jest już starszą panią. Opowiada, że wielokrotnie widywała dawną lokatorkę domu. Jednak te spotkania już jej nie przerażały. Wiedziała, że dobrze dba o gospodarstwo i duch jest spokojny. Zawsze jednak pamiętała, by zmówić modlitwę za duszę niemieckiej staruszki.

 

Pomiędzy Węgorzynem a Przytoniem znajduje się przejazd kolejowy. Jedna z miejscowych legend mówi, że czasem o północy przy torach spotkać można tajemniczą pannę młodą. Idzie ona brzegiem drogi, od strony Węgorzyna. Potem przechodzi przez jezdnię oraz tory i idzie przez las, w stronę jeziora. Zaraz po wejściu między drzewa rozmywa się w powietrzu. Ciekawe jest, że świadkowie nigdy nie widzieli jej twarzy. Zawsze widzą ją z tyłu. Ma na sobie piękną, strojną suknię i długi welon. Nie wiadomo, kim mogła być ta smutna dama.

 

Kilka lat po wojnie niespodziewanie zmarł jeden z mieszkańców wsi. Został pochowany na polnym cmentarzyku. Żona wiedziała, że ma on gdzieś ukryte złoto. Czasy były trudne i młoda wdowa zmagała się z problemami finansowymi. Długo szukała ukrytego przez męża skarbu. Niestety bezskutecznie. Wtedy ktoś poradził jej, żeby o północy poszła na grób męża i głośno zapytała go o złoto. Zdesperowana kobieta tak zrobiła. Kiedy wypowiedziała pytanie, nagle obok siebie zobaczyła ogromnego, czarnego psa. Siedział i patrzył prosto na nią. Potem wstał i podszedł do niej, trącił ją nosem i ruszył w drogę. Wdowa była pewna, że to duch męża i zaraz pokaże jej, gdzie jest skarb. Pies poszedł do wsi, prosto do domu kobiety. Odprowadził ją pod same drzwi i zniknął. Miejscowi mówią, że sprawiedliwości stało się zadość. Zmarły gospodarz nie zdobył złota w uczciwy sposób i jego rodzina nie miała do niego prawa. Za to mąż dopilnował, żeby żona wróciła w nocy bezpiecznie do domu. Ciekawe jest, że kilka osób widziało czarnego psa, który przebiegał przez drogę w okolicy cmentarza.

 

W pobliskim Węgorzynie stary żydowski cmentarz (kirkut) po wojnie został zdewastowany i ograbiony. W 1998 roku podzielono go na dwie części – na jednej rośnie pamiątkowy dąb, zaś na drugiej wybudowano budynki mieszkalne. Dziś nie ma nawet tabliczki upamiętniającej to miejsce pochówku.

 

Miejscowi niechętnie rozmawiają o nadprzyrodzonych siłach w ich okolicy. Usłyszeć za to można opowieści o dantejskich scenach, które miały tu miejsce tuż po wojnie. Według opowieści wiele osób straciło życie przy zasiedlaniu tych poniemieckich terenów. Straty odnotowywano po stronie ludności niemieckiej, jak i pionierów. Czasy były trudne i wiele osób straciło wtedy wiarę w ludzi, a nawet człowieczeństwo. Mimo dramatycznej historii dziś Przytoń jest przepięknym, malowniczym miejscem. Urokliwe jezioro i wspaniałe lasy są idealną lokalizacją dla turystów chcących uciec od zgiełku miast i dnia codziennego. Mała wioska i jej historia pobudzają jednak wyobraźnię...

 

Źródło


  • 0



#2

noxili.
  • Postów: 2849
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

niemieckiego rodu szlacheckiego von Borcków

 

Pomorskiego jeśli juz coś. Mówili po polsku( lub jakimś słowiańskim dialektem), zapiekli wrogowie Zakonu.Kolejni rycerze z tego rodu nosili typowo niemieckie imie Maćko :)

Dodam że z tego rodu nie tylko wywodzili sie rycerze (i rabusie- piraci jednocześnie :) ) ale też bohaterka jednej  z najsłynniejszych  i (najtragiczniejszych) historii miłosno - polityczno - religino  kryminalnych) czarownica Sidonia von Borck. Piękna  dama uwikłana w tragiczny romans z księciem Porzucona dla lepszej politycznie partii, Po pewnym czasie została oskażona o rzucenie klątwy na ród księcia(tragicznie wymarły) . Kolejno pozbawiona dóbr ziemskich , zamknięta w klasztorze a nastepnie ścięta i spalona. Bohaterka licznych obrazów , książek . Jej styl ubrań kopiowano w filmach.

https://pl.wikipedia...donia_von_Borck

 

t9Vpjop.jpg

 

Cdj4Vh7.jpg

 

ivTS3XP.jpg

 

 

PS . Przepraszam K.P. Wspomniałeś o Sidonii. Nie doczytałem.

 

 

 

 

 

 

 


  • 2





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych