Skocz do zawartości


Zdjęcie

Kobieta wampir pije ludzką krew


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
28 odpowiedzi w tym temacie

#1

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Amerykanka pije ludzką krew. Twierdzi, że czuje się zdrowsza i silniejsza
Kobieta wampir pije ludzką krew

 

 

 

Należy do subkultury wampirzej w USA. Od 30 lat ta kobieta pije ludzką krew. Twierdzi, że dzięki niej czuje się zdrowsza i silniejsza

Amerykanka Julia Caples (45 l.) jest prawdziwym krwiopijcą. Od 30 lat pije ludzką krew. Nawet do dwóch litrów miesięcznie. A jej ofiary chętnie... wystawiają karki na jej zęby.

Julia, matka dwojga dzieci, uważa, że dzięki piciu krwi czuje się młoda i zdrowsza. – Zaczęło się, gdy jako nastolatka poczułam potrzebę ugryzienia mojego chłopaka, z którym się całowałam – wyznaje Julia.

Kobieta należy do wampirzej subkultury w USA. Ze swoimi „ofiarami" spotyka się w lokalnym sklepie z przedmiotami okultystycznymi w Pensylwanii, albo jeździ do wampirzych klubów w Nowym Jorku. – Zanim wypiję czyjąś krew, muszę zobaczyć zaświadczenie lekarskie, że nie jest zarażony HIV-em – zapewnia.

Wampirza subkultura w USA niepokoi lekarzy. Zwracają uwagę na niebezpieczeństwa związane z wampiryzmem. – Można zarazić się HIV-em, żółtaczką, czy innymi chorobami przekazywanymi we krwi. Ryzyko jest realne – ostrzega dr Steven Gruenstein, hematolog z Mount Sinai Hospital w Nowym Jorku. Ale też dodaje: – W ludzkiej krwi znajduje się wiele ważnych składników, takich jak sól, żelazo, białko. Być może niektórzy ludzie skłonni są ją pić, bo właśnie takich składników brakuje w ich organizmie.

źródło

 

Jak widać wampiry są wśród nas ;)

Zapraszam do dyskusji o wampirach.

 

 


  • -2



#2

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

A w momentach, gdy robi sobie przerwę od picia to rozumiem, że trzyma kredens?

Źródło jest tak wiarygodne, jak deklaracje Obamy o zniesieniu wiz dla Polaków. To jedno. Druga sprawa - nie, nie ma wśród nas wampirów, są tylko chorzy psychicznie, tak jak ta tutaj przytoczona pani. Subkultura wampirów - to jest tak żałosne, że szkoda słów. Naogląda się jedna z druga jakichś głupich "Zmierzchów" i jej się wydaje, że jest fajna. Nie. Nie jest fajna. Do tego pewnie jakieś czarne ciuchy, pentagram na szyję i w drogę. Trochę to śmieszne. Sprawa trzecia: krew w żołądku powoduje odruchy wymiotne. Sprawa czwarta - to niezdrowe.

 

PS. Aha - i rozumiem, że rozgryziona tętnica szyjna jest po posiłku szybko zaszywana?  :facepalm:


Użytkownik szczyglis edytował ten post 10.10.2016 - 00:13

  • 0



#3

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wstawiłam ten ten temat bo, mam wrażenie, że może być ciekawym polem dyskusji. Chociażby ze względu, na psychozę, na którą mogą popaść fani takich filmów jak "Zmierzch", "Pamiętniki wampirów" czy jakieś amatorskie grupy satanistyczne, które myślą, że w obrzędach pije się krew :facepalm: . Mówisz, że krew powoduje odruchy wymiotne, to... czarnina, też powinna, a chyba raczej, nie powoduje wymiotów. Kiedy dawno temu miałam krwotok z nosa, lało się jak z kranu i dosłownie łykałam, raz po raz własną krew, że trzeba  było wzywać pogotowie, jednak po takim napojeniu się nie wymiotowałam w ogóle. Jak widać, to tak do końca nie działa. ;)


  • 2



#4

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Łykałaś krew podczas krwotoku z nosa? Jak? Też kiedyś miałem mega obfity krwotok po złamaniu przegrody, taki, że cała biała koszula zrobiła się w momencie czerwona, a krew mogłem z niej wyżymać i nie pamiętam, żebym tą krew pił. Musiałaś mieć krwawienie gdzieś z tylnego odcinka nosa, co się rzadko dosyć zdarza. Wymioty przy dużej ilości krwi w żołądku jak najbardziej występują (człowiek nie trawi surowej krwi) i jest to jak najbardziej zdrowa reakcja. Poza tym, jest różnica, czy pije się swoją, czy czyjąś krew. Jest też różnica pomiędzy krwią ludzką, a zwierzęcą.

 

Co do czarniny - przecież to nie jest surowa krew, tylko przegotowana, w dodatku czernina to nie tylko krew, która jest tam tylko jednym ze składników. Po tym się nie wymiotuje. Pawia puszczają jedynie ci, którzy są psychicznie do tego źle nastawieni i wynika to ze zniesmaczenia (bo krew itd.), a nie z naturalnej reakcji. 


Użytkownik szczyglis edytował ten post 10.10.2016 - 01:49

  • 1



#5

Kronikarz Przedwiecznych.

    Ten znienawidzony

  • Postów: 2247
  • Tematów: 272
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Czy wiecie, że krew jest toksyczna?

Jednym z najdziwniejszych faktów dotyczących krwi jest to, że kiedy pijemy krew, staje się ona dla nas toksyczna. Jeśli zaś ogranicza się ona do miejsc, w których być powinna – takich jak serce, naczynia krwionośne i inne narządy naszego ciała – jest ona dla nas dobra i niezbędna dla naszego przeżycia. Ale kiedy jest ona spożywana, jest to już zupełnie inna historia. Oczywiście, wszystkie toksyny mają swoje dopuszczalne dawki, więc odrobina trucizny wcale nie musi wyrządzić nam krzywdy, ale im więcej jej przyjmiemy, tym narazimy swój organizm na większe niebezpieczeństwo. Ponieważ krew jest bogata w żelazo – a nasz organizm ma trudności z wydalaniem nadmiaru żelaza – konsumując ją, narażamy się na ryzyko przedawkowania żelaza.

 

Ciekawe czy ci ludzie się badają i nie ukrywają np. chorób, a potem zarażają nimi tych, którzy tę ich krew piją. Genialny przykład na eliminowanie głupków ze społeczeństwa. Jak ćpuni - sami się wykańczają, używając brudnych igieł np. 


  • 0



#6

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@Szczyglis

Możliwe, że to mogło być z tyłu przegrody nosowej, bo ja ją połykałam, po za tym wszystkie chusteczki, papier etc. cały stos tego leżał. Nikt nie mógł mi tego zatamować. Lało sie jakbym jakiegoś wylewu dostała :facepalm: Masakra. To nie mogło być z przodu, bo z przodu czasami pęknie mi jakieś naczynko, trochę pokropi i koniec, a tam to istny Armageddon był.

 

Szczerze, to czarniny nigdy ni piłam, al słyszałam o tym od ludzi ;)

 

@KP

Ja po tym krwotoku nie odczuwałam żadnych problmów.

 

 

Ciekawe czy ci ludzie się badają i nie ukrywają np. chorób, a potem zarażają nimi tych, którzy tę ich krew piją. Genialny przykład na eliminowanie głupków ze społeczeństwa. Jak ćpuni - sami się wykańczają, używając brudnych igieł np.

Ja bym na jej miejscu nie ufała bym ludziom. Lekarskie badania zawsze można odrobić.


  • 1



#7

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Taka mała ciekawostka ze starych czasów:

 

(...)

Jedną z ofiar był 19-letni Hans Waldesperg. W 1630 roku dał upust młodzieńczej żywiołowości i odważył się na śmiałą krytykę “zwierzchniej władzy". Młody człowiek szybko przyznał się do winy po “starannym przesłuchaniu" z użyciem tortur. Wyrok był stosunkowo łagodny: kara śmierci przez ścięcie głowy i prawej dłoni. Następnego dnia po ogłoszeniu wyroku nieszczęśnika zaprowadzono na miejsce kaźni - most w Emmen niedaleko Lucerny. Powietrze przeszywał odór rozkładających się ludzkich zwłok. Na okolicznych szubienicach wisiały od kilku tygodni ciała skazańców. Odrażający widok rozkładających się zwłok miał odstraszyć potencjalnych buntowników i dostarczyć rozrywki gawiedzi, licznie przybyłej na egzekucję. Najpierw kat jednym uderzeniem odciął skazańcowi dłoń. Przez tłum przebiegł szmer rozczarowania, gdy topór chybił celu i wbił się w plecy nieszczęśnika. Dopiero za drugim razem ostrze topora odcięło głowę spoczywającą na pniu katowskim. Tłum gapiów z lubością napawał się widokiem krwi, tryskającej z tułowia.

 

Zazwyczaj ofiary egzekucji grzebano pod szubienicą. Pewnego dnia przedsiębiorczy medycy uznali pochówek skazańców za czyste marnotrawstwo i niewiele myśląc przystąpili do lukratywnego recyklingu. Krew ściętych skazańców sprzedawano jako panaceum na różne dolegliwości. Picie ciepłej ludzkiej krwi ma w medycynie długą tradycję. W starożytnym Rzymie pijano ciepłą krew gladiatorów jako niezawodny środek na epilepsję, uważaną za skutek opętania przez demony. Żyjący około 1720 roku w Zwickau aptekarz Johann Georg Schmidt prowadził nawet badania naukowe, aby odpowiedzieć na pytanie, czy powszechnie znany środek leczniczy “sanguis hominis“ (krew ludzka) rzeczywiście musi pochodzić od przestępcy skazanego na śmierć. Ostatecznie aptekarz doszedł do wniosku, że krew od żywego dawcy nie ma tak dużych właściwości leczniczych. Dopiero śmiertelny strach zmienia konsystencję krwi, czyniąc z niej skuteczny medykament.

 

W XIX wieku podczas egzekucji skazańców dochodziło do makabrycznych scen. Pod szafotem wyczekiwały na świeżą krew dziesiątki delikwentów z kubkami w rękach, a ich umazane krwią twarze bardziej przypominały oblicza wampirów. W 1850 roku w Getyndze tłum rzucił się na zwłoki zgładzonej zielarki, aby zakosztować krwi biedaczki. Panowało przekonanie, że krew kobiety, biegłej w sztuce przygotowania leczniczych eliksirów, ma niezwykłą moc. Kiedy w 1864 roku w Berlinie przeprowadzono publiczną egzekucję dwóch morderców, pomocnicy kata zanurzali białe chusteczki we krwi nieboszczyków, a następnie sprzedawali krwawe talizmany po dwa talary za sztukę publiczności, obserwującej z zapartym tchem przebieg egzekucji.

(...)

http://m.onet.pl/wie...iat/nauka,0cw5r


  • 2



#8

Panjuzek.
  • Postów: 2804
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 Sprawa trzecia: krew w żołądku powoduje odruchy wymiotne. Sprawa czwarta - to niezdrowe.

 

 

 

Tylko taka mała retrospekcja.

 

 Jako Dziecko byłem bardzo chorowity. Głównie infekcje, i takie tam. Przed trzecim rokiem życia, dwa razy doszło u mnie do zatrzymania akcji serca na skutek wysokiej gorączki. Pomiędzy siódmym a dwunastym rokiem życia miałem problemy z łaknieniem i anemią. I właśnie w tym czasie kilkakrotnie przy okazji świniobicia, piłem surową krew. Pół litra jednorazowo. Rodzice wmówili mi że to takie lekarstwo, (medycyna ludowa) a lekarstwa to było jedyne co przyjmowałem bez oporu. Mimo że brałem ich całkiem sporo.

 I nie. Krew w żołądku nie powoduje odruchów wymiotnych. Krew świni nie różni się diametralnie od ludzkiej. Podobnie jak wnętrze świni nie różni się zbyty mocno od ludzkiego. 

 

 

 

Ostatecznie aptekarz doszedł do wniosku, że krew od żywego dawcy nie ma tak dużych właściwości leczniczych. Dopiero śmiertelny strach zmienia konsystencję krwi, czyniąc z niej skuteczny medykament.

 

 W sumie to miał rację. Śmiertelny strach powoduje nadprodukcję adrenaliny, Więc skład krwi jest inny.  Nie wiem tylko czy adrenalina może się wchłaniać przez żołądek. A jeżeli tak, to "Taka mała ciekawostka ze starych czasów" ma swoje uzasadnienie :))


  • 0



#9

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Picie swojej krwi w niewielkich ilościach nie jest śmiertelnie trujące, wiadoma sprawa. Ale jest szkodliwe bo tak jak już pisano, picie krwi w dużych ilościach może powodować przedawkowanie żelaza. Już nie mówię o tym że picie cudzej krwi to jeszcze większa głupota bo można się zarazić innym syfem od kogoś.

Człowiek to nie jest nietoperz więc do picia krwi surowej nie jest przystosowany.
  • 0



#10

Panjuzek.
  • Postów: 2804
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

up@

 To się chyba trochę zamotałeś nie poznaję kolegi.

 

 

Picie swojej krwi w niewielkich ilościach nie jest śmiertelnie trujące, wiadoma sprawa. Ale jest szkodliwe

 

bo tak jak już pisano, picie krwi w dużych ilościach może powodować przedawkowanie żelaza.

 

 Czyli picie krwi w niewielkich ilościach jest szkodliwe, ponieważ picie jej w dużych ilościach może spowodować przedawkowanie żelaza.

 

 Zaiste zawiła to logika. :)


  • 0



#11

dziewięć.

    Apprentice

  • Postów: 472
  • Tematów: 9
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Masajowie piją krew bydlęcą wymieszaną z mlekiem. Mongołowie też chyba krew zabitych zwierząt piją. Praktyka ta jest popularna zwłaszcza w chłodnym klimacie, bo krew zawiera dużo związków odżywczych właśnie. Jak to robią więc skoro ludzie nie są przystosowani do picia surowej krwi?


  • 0



#12

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Prawda wygląda następująco - człowiek nie jest przystosowany do trawienia krwi, żołądek w ogóle jej nie trawi, stąd naturalną reakcją jest pozbycie się "trucizny" w postaci wymiotów. W dodatku krew pozbawiona tlenu dosyć szybko ulega rozkładowi, a że taka krew dłuższy czas wędruje przez jelita (bo żołądek jej nie strawi), to powstają kolejne toksyny podczas rozkładu. Na każdym kursie pierwszej pomocy uczą, że podczas krwotoku z nosa nie przechyla się głowy do tyłu, aby krew nie wędrowała do żołądka. A, że piją i żyją - cóż, kwestia przyzwyczajenia i zahartowania organizmu. Niektórzy piją w ilościach hurtowych denaturat i jakoś żyją, gdzie normalny człowiek po butelce denaturatu skończyłby na oddziale.

 

PS. @Panjuzek, mylisz się - krew zwierzęca (a więc i świńska) różni się od ludzkiej.

 

// EDIT: nie uwierzycie na co trafiłem, szukając jednego artykułu medycznego o krwi:

 

 

 

(...)
Performans, o którym chcę napisać jak już wcześniej zarysowałem polegał na transfuzji końskiej krwi do krwiobiegu artystki, będącej podmiotem sytuacji. Podczas performansu, który miał miejsce w Ljublajnie w 2010 roku, na artystce Marion Laval-Jannete z duetu Art Orient Objet ( Marion Laval-Jannete i Benoit Mangin), dokonano iniekcji jednej strzykawki pobranej wcześniej końskiej krwi (co widać na dokumentacji wideo wyświetlanej w trakcie głównego pokazu). Na wideo, widać również sztab medyków czuwających nad bezpieczeństwem i zdrowiem artystki. Mimo iż akcja planowana była od trzech lat, w których to Marion szczegółowo studiowała wiedzę na tematy związane z transfuzjami krwi, cały czas istniało niebezpieczeństwo szoku anafilaktycznego, który mógł nieść za sobą konsekwencje w postaci śmierci artystki. Co jest jednak ważne w całym tym przedsięwzięciu, krew przetoczona do układu krwionośnego Marion była odpowiednio przygotowana. Duet Art Orient Objet wspomniana w wywiadzie udzielonym dla Art&Science Meeting (na który w tej pracy się powołuję)(1), że z końskiej krwi zostały wyeliminowane niektóre składniki , mowa o czerwonych krwinkach, które są skrajnie cytoksyczne, limfocytach i makrofagach, zachowane za to zostały inne elementy takie jak immunoglobiny, które przenoszą informację z jednego organu ciała do drugiego, nie była tylko informacją immunoglobiczną lecz również tą która dotyczy potrzeb ciała. W przygotowaniach do performansu artystka sprawdzała na sobie różne immunoglobiny, po to, by podczas właściwego performansu uniknąć szoku anafilaktycznego, dzięki temu organizm artystki mógł rozpoznać obce ciała i pozbyć się ich nadmiernej, szkodliwej ilości. Po około godzinie czasu od transfuzji, została pobrana od Marion próbka krwi, zmieszanej przez jej organizm z końską, nazwaną później „krwią centaura”, która zresztą po 10 minutach prawie całkowicie zakrzepła, co świadczy o wytworzeniu się w organizmie artystki stanu zapalnego.

Akcentem zamykającym występ, następującym po wszystkich „obrzędach”, które możemy porównać do rytuałów przypominających nam rytuał braterstwa krwi, był moment w którym artystka założyła na swoje nogi specjalne protezy łudząco przypominających końskie kończyny, dzięki czemu jej fizyczna wysokość równa była wysokości zwierzęcia, a podczas manifestacyjnego spaceru jaki wykonała z koniem po sali, pomiędzy istotą ludzką a zwierzęciem wytworzyła się wizualna symbioza. Ruchy stały się synchroniczne, a bliskość człowieka i zwierzęcia (mimo iż zapośredniczona przez technologię) stała się niebywale realna. Kolejną odsłoną, niewidoczną dla nas bezpośrednio, a o której artystka wspominała miała miejsce w następnych dniach po performansie, (bezpośrednio po nim jej organizm zareagował gorączką i ogólnym osłabieniem). Mianowicie w jej ciele i umyśle zachodziły nietypowe reakcje, o których możemy dowiedzieć się z wywiadów. świadczą one również o tym, że jej performans to proces mający realne skutki oddziaływania, angażujące całe jej życie. Do takich należała bezsenność (ponoć nie mogła przez parę dni spać dłużej niż 1 godzinę ciągiem), następnym efektem ubocznym była nadwrażliwość na bodźce i lęki wywołane choćby poprzez lekkie, lecz niespodziewanym dotknięcie oraz „dziwny” apetyt, cokolwiek kryje się za tym sformułowaniem. O tych dolegliwościach artystka rozmawiała z immunologami, a w szczególności specjalistami zajmującymi się na co dzień końmi. Twierdzili oni zgodnie, że jej nietypowe zachowania, bezsenność, nadwrażliwość na bodźce, nie występowały wyłącznie na podłożu psychologicznym, lecz były reakcjami „końskimi”. (...)

http://wiki.intermed...ManiakEstetykaM

Ludziom już całkiem w tych deklach się poprzekręcało... :facepalm:


Użytkownik szczyglis edytował ten post 10.10.2016 - 23:26

  • 0



#13

dziewięć.

    Apprentice

  • Postów: 472
  • Tematów: 9
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Takie coś znalazłam, czukając więcej informacji na ten temat:

 

Lekarze tłumaczą, że to, że ktoś tak długo pije krew i nic mu nie jest, może wynikać z dużych niedoborów żelaza.http://www.medicalda...-dont-do-337320

 

Poza tym kobieta jest bardzo podatna na efekt placebo.


Użytkownik dziewięć edytował ten post 10.10.2016 - 23:08

  • 0



#14

Panjuzek.
  • Postów: 2804
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Prawda wygląda następująco - człowiek nie jest przystosowany do trawienia krwi, żołądek w ogóle jej nie trawi, stąd naturalną reakcją jest pozbycie się "trucizny" w postaci wymiotów. W dodatku krew pozbawiona tlenu dosyć szybko ulega rozkładow

 

 Taka krew ze świniaka jest od razu solona.  Trzeba ją mieszać aby nie stworzyły się skrzepy.  Być może sól czyni krew strawną? Ja naprawdę kilka razy piłem krew świni, w ilości około pół litra, jednorazowo, i z tego co pamiętam to była nawet smaczna. Mimo że konsystencja była obrzydliwa.


Użytkownik Panjuzek edytował ten post 10.10.2016 - 23:21

  • 0



#15

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 Taka krew ze świniaka jest od razu solona.  Trzeba ją mieszać aby nie stworzyły się skrzepy.  Być może sól czyni krew strawną? Ja naprawdę kilka razy piłem krew świni, w ilości około pół litra, jednorazowo, i z tego co pamiętam to była nawet smaczna. Mimo że konsystencja była obrzydliwa.

 

Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia jaki wpływ może mieć sól na trawienie krwi, ale tak na chłopski rozum: sól mocno wiąże się z krwią (sód szybko zawiązuje wodę) - stąd też mocne "przesolenie organizmu" przytyka tętnice i podnosi ciśnienie, a woda morska odwadnia, zamiast nawadniać. Idąc tym tokiem myślenia - zasolona krew jest mniej wodnista i ma w sobie sól, a sól w małych ilościach poprawia trawienie. Więc może i w tej soli tkwi cały sekret, jeśli dobrze kombinuję.


  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych