Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czy dawniej jadano koty?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
82 odpowiedzi w tym temacie

#61

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Nie jest bzdurą, że czerwone mięso jest kancerogenne.

Badania na ten temat nie są jednoznaczne, wskazują jednak na to że generalnie pewien niewielki wpływ na większą częstość nowotworów ma mięso czerwone przetworzone. Przy czym powodem nie jest mięso samo w sobie, tylko sposób przetwarzania. Najchętniej używanym sposobem konserwacji mięsa czerwonego jest peklowanie w słonej zalewie z dodatkiem azotynów. Oprócz utrwalenia, zwiększenia soczystości i hamowania rozwoju pałeczek jadu kiełbasianego, peklowanie utrwala czerwony kolor uważany za apetyczny i świadczący o świeżości. Niestety azotyny w połączeniu z aminami w podwyższonej temperaturze zamieniają się w rakotwórcze nitrozoaminy (dlatego szynki nie powinno się gotować, piec ani grilować).

Drugą przyczyną wpływu czerwonego mięsa jest prawdopodobnie wędzenie, z powodu WWA w dymie.

 

Wpływy rakotwórcze nie są natomiast zbyt wyraźne dla mięsa czerwonego nie przetworzonego.

 

 

Mój ociec nigdy nie miał problemu z glutenem, nigdy nie był na niego uczulony, a kilka lat temu dostał celiakii.

Celiakia w większości jest wywoływana przez czynniki genetyczne, ale geny za nią odpowiedzialne nie muszą się ujawnić od razu. Czasem ekspresja uaktywnia się po zadziałaniu jakiegoś czynnika, na przykład spadku odporności, po infekcji z gorączką czy zmianie trybu życia. Podobnie jest z fawizmem, chorobą genetyczną która może się nie ujawniać dopóki chory nie zje bobu.

 

 

Choć media często powtarzają mit o nieszkodliwości glutenu, to prawda jest taka, że gluten uszkadza jelita wszystkich ludzi, choć niektórzy nie mają zbyt widocznych objawów. Większość z nas negatywnie reaguje na gluten, jednak symptomy są bardzo ogólne i bardzo ciężko je powiązać z jego spożywaniem. Gluten powoduje:

-upośledzenie wchłaniania

-reakcję autoimmunologiczną

-zapalenie jelita cienkiego
-chroniczne stany zapalne
-raka"

Jakieś bzdety wklejasz. I bez źródła.

 

 

Trzeba pamiętać, że cukier prosty tak szybko jak Cię "pobudzi", tak samo szybko za chwilę Cię "uśpi"

Trzeba pamiętać że cukier jest podstawowym źródłem energii dla komórki.

 

Swoją drogą a co powiecie na pieczeń z Bociana? W niektórych rejonach Afryki to tradycyjne danie.

Z kolei u nas smalec z bociana był uważany za lek na różne choroby.


  • 0



#62

dziewięć.

    Apprentice

  • Postów: 472
  • Tematów: 9
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Lista listą. Ale tłuszcz jest bazą. No chyba że nie widzisz różnicy pomiędzy tłuszczem a wodą.

 

 

I co z tego, że jest bazą? Nadaje mu to jakieś specjalne właściwości? Jego "bazowość" powoduje, że cukier przestaje być cukrem? Jeżeli coś jest na pierwszym miejscu w liście składników, to znaczy, że jest tego najwięcej w produkcie.

Tłuszcz a woda- no wiesz, to baza i to baza.

 

Właściwie nie wszyscy.
  Tylko producenci tego napoju.
Cukier jest drogi, a słodziki tanie. Nie ma to znaczenia przy produkcji litrów napoju. Ale gdy mowa jest o milionach hektolitrów, rozmawiamy o miliardach dolarów.
Słodziki powodują, przestawienie się organizmu na tryb przyjęcia dużej dawki węglowodanów. Gdy to się nie dzieje, dopada nas zwiększony apetyt.
Zastępowanie cukru słodzikami, jest jednym z powodów otyłości. nie martwię się o zawartość cukru w Coli. Wręcz upewniam się że jest w niej tylko cukier. 

I takie pytanie za 100 PKT. Znasz jakieś przypadki otyłości spowodowane piciem cukrowej Coli, przy zachowaniu zróżnicowanej diety?

 

 

Nie tylko producenci. Martwią się też o to dietetycy, rodzice, cukrzycy i osoby świadome tego co piją. We wszystkich tych interesie jest picie napojów, które nie są słodzone ani cukrem ani słodzikami.

Może cię to zdziwi, ale nie mogę odpowiedzieć na pytanie za 100pktów. Jest trochę nie fair, bo nie znam żadnych przypadków otyłości. Dobre geny w rodzinie.Mój brat miał w zwyczaju pić najgorsze syfy z aspartamem litrami (Costa) a i tak jest suchy jak szczapa.

 

kofeina nie jest jedynym psychoaktywnym składnikiem czekolady. Teobromina potrafi zabić psa czy kota.
Dodatkowo to właśnie tłuszcz jest nośnikiem energii w czekoladzie.

 

 

No cóż. Ma tę teobrominę. Ale teobromina nie dostarcza energii tak jak cukier a jedynie pobudza.

Tłuszcz pełni rolę energetyczną, ale zapasową. To co dostarcza energii w czekoladzie od razu to cukier. I to, że tłuszcz jest bazą dalej w tym przypadku nie ma znaczenia.

 

@Zaciekawiony

Swoją drogą a co powiecie na pieczeń z Bociana? W niektórych rejonach Afryki to tradycyjne danie.
Z kolei u nas smalec z bociana był uważany za lek na różne choroby.

 

 

O bocianie nie słyszałam, ale słyszałam za to, że psie sadło w moim regionie było uważane za lek taki. A skórka z kota miała pomagać przy bólach kręgosłupa.


Użytkownik dziewięć edytował ten post 11.10.2016 - 23:02

  • 0



#63

Daniel..
  • Postów: 4137
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

I takie pytanie za 100 PKT. Znasz jakieś przypadki otyłości spowodowane piciem cukrowej Coli, przy zachowaniu zróżnicowanej diety?

Jeśli nie ma żadnych zaburzeń hormonalnych, problemów z insulinowrażliwością i innych wad to nie będzie otyły. Jeśli chcemy być drobiazgowi to nie tyje się od makroskładników samych w sobie, a od nadwyżki kalorycznej.

Jeśli będziesz w ciągu dnia dostarczał po 1000kcal, gdzie Twoje zapotrzebowanie wynosi 3000kcal to choćbyś nie wiem jak chciał to nie przytyjesz - tak w dużym uproszczeniu. Multum ludzi zrzuca wagę jedząc sobie np lody czy ciasteczka, byle bilans energetyczny się zgadzał, oraz by nie zapominać przy okazji, że kaloria kalorii też nie jest równa.

Ja kiedyś na masie i na redukcji jadłem to samo i jedząc to samo tu przytyłem, a tu zrzuciłem wagę. Różniły się tylko proporcje.

 

Jakieś bzdety wklejasz. I bez źródła.

Ja tylko pokazałem, że są różne opinie. Sam nie jestem zwolennikiem diety bezglutenowej, ale są dietetycy i lekarze, którzy uważają, że gluten jest szkodliwy dla wszystkich i też opierają się na badaniach. Polecam zapoznać się z dietetykiem Jakubem Mauriczem i jego zdaniem na ten temat.

Tu też coś o tym jest:
http://www.vice.com/...wyssana-z-palca
"nadwrażliwość na pszenice"

 

Trzeba pamiętać że cukier jest podstawowym źródłem energii dla komórki.

Ale nie jedynym. Równie dobrze organizm może czerpać energie z ciał ketonowych, zresztą tłuszcz jest dużo bardziej wydajniejszy od węglowodanów jeśli chodzi o energie. Może się też zdarzyć, że organizm będzie czerpał energię z białek, a raczej przekształcał je w glukozę w procesie glukoneogenezy.
 


Użytkownik Daniel. edytował ten post 12.10.2016 - 08:35

  • 0



#64

Ireth.
  • Postów: 123
  • Tematów: 7
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Czytam ten temat i… jestem przerażona… bynajmniej nie faktem jedzenia kotów, a wypowiedziami pewnych użytkowników, czy też użytkowniczki… Zazwyczaj staram się unikać wycieczek personalnych, zwłaszcza jeśli kogoś osobiście nie znam, ale teraz pozwolę sobie na chwilę komentarza. Nie piszę tego posta jako pw, ale daje na ogólne forum bo momentami odnosić się będzie także do wątków poruszanych na forum w ogólnej dyskusji o spożywaniu mięsa.

 

Chodzi mi rzecz jasna o Endinajla…. Nie wiem na ile weźmiesz to do siebie (czy w ogóle przeczytasz) ale spróbuję. Obserwuję od jakiegoś czasu twoje wypowiedzi na forum, ale w tym temacie to chyba przeszłaś samą siebie. Cytując ciebie samą:
 

 

„My jesteśmy ssakami, które mają najbardziej rozwiniętą korę nową mózgu, a więc umiemy myśleć abstrakcyjnie, więc do czegoś nas to zobowiązuje”.

 

 

Tak zobowiązuje – do racjonalnego myślenia, kultury wypowiedzi, zastanowienia się choć przez chwilę nad tym co się mówi lub pisze, zanim się to uczyni. Z tego co pisałaś jesteś po studiach… to też do czegoś zobowiązuje. Nie wiem jaki tytuł naukowy posiadasz, czy licencjat, czy mgr… Tak się składa, że sama posiadam ten drugi  trzyliterowy skrót przed nazwiskiem, w przyszłości planuję doktorat (zobaczymy co z tych planów wyniknie, ale to już chodzi o kwestie prywatne)….I dla mnie jest nie do pomyślenia jest aby, by będąc po studiach myśleć, czy też wypowiadać się w publicznie w ten sposób. Rozumiem nakręconą i rozstrojoną hormonami nastolatkę, ale by dorosła kobieta takie rzeczy wypisywała w tym temacie to…. (zachowam może dla siebie)… Wstyd.

 

Zwracali ci zresztą na to uwagę inni użytkownicy forum, przy różnych okazjach… I wiesz  jest takie powiedzenie „jeśli pięć osób mówi ci że jesteś pijany/a, to się połóż”. Czyli trzeba zastanowić się czasem nad sobą, a nie wychodzić z założenia że świat się na ciebie uwziął.

 

Zachowujesz się jakbyś była wszechwiedząca w każdym temacie i na siłe starasz się przekonać innych że nie mają racji, lub narzucić im swoje – czasem wypisując takie głupoty, że tego się czytać nie daje. Przytoczę tylko kilka cytatów:
 

 

„Ewolucyjnie, powoli oddalamy się od zabijania, wraz z rozwojem empatii. Zwierzęta jej nie posiadają, więc zabijają. Ewolucja po coś wykształciła w nas empatię, jakby w rozwoju człowieka zapisane było wyzbyć się agresji. „

 

 

Nie powiedziałabym, ludzkość ma zabijanie w swej naturze (niestety) wystarczy spojrzeć na historię – ile jest i było wojen, morderstw i to czasem z jakim okrucieństwem. Taka jest niestety ludzka natura, już filozofowie i teologowie zastanawiali się czy człowiek jest z natury dobry czy zły… nie będę tutaj wypisywać dowodów bo nie ten temat, ani nie uważam się za osobę ku temu kompetentną, swe poglądy zachowam dla siebie.

 

„Naprawdę zrozum mnie. Nie mam w sobie genu mordercy... „

 

Nigdy nie zaznałaś prawdziwego głodu…i nie chodzi tu o odchudzanie się czy nie zjedzenie obiadu ani kolacji bo ie miało się czasu. Być może nie zaznał tego nikt z forum i oby tak pozostało, mnie też to ominęło i mam nadzieję że tak pozostanie. Zdziwiłabyś się do czego jest zdolny człowiek w czasie wojny, zbieram wywiady z osobami które posiadają tego typu wspomnienia. Nie mówię już o katach kanibalizmu, ale o zwykłym jedzeniu rzeczy których normalnie się by nie tknęło. Gdy człowieka dotknie głód będzie jadł wszystko, uwierz mi – bo wówczas wszelkie hamulce zanikają. Będzie jadł zupę z pływającymi lichami, wcinał cuchnącą cebulę jakby to  był największy przysmak, skubał ledwo odrastającą od ziemi, podeptaną trawę (autentyczne przykłady, choć jeszcze nie takie drastyczne). Człowiek gdy jest syty to grymasi, głodny zje wszystko, nie ważne czy obrzydliwe czy nie…nawet ukochane zwierzę czasem wyda się kuszącym kąskiem…. I wiesz co? To naturalne, bo tak jak wszystkie istoty jesteśmy częścią łańcucha pokarmowego. Tak jest już świat urządzony – jedni zjadają roślinny, inne gatunki zjadają je. Człowiek jest wszystkożerny, choć istnieją składniki których nasz organizm nie trawi, ale do spożywania mięsa ewolucja zdołała nas przyzwyczaić, przynajmniej w dużym stopniu.
Co do samego faktu spożywania mięsa – zawsze będzie dyskusja pomiędzy zwolennikami diet mięsnych a roślinnych. Mnie się wydaje, że mięso staje się dla nas szkodliwe wówczas, gdy zwierzaki są karmione sztucznymi paszami, albo gdy mięso zostaje przerabiane w przetwórniach, na wędliny, etc…tam się pakuje wszelakiej chemii i nie wiadomo jakiego dziadostwa – najlepsze jest naturalne, o co w obecnych czasach trudno. Dlatego argument pt:

 

„Najlepiej zabić, nie? A nie można tego mięska wyhodować, bez zabijania? Stworzyć w przyszłości jakieś nowe technologie, ruszyć inżynierię genetyczną?”

 

 

Ma się nijak, bo nic nie zastąpi naturalnego pokarmu, ani wśród roślin ani mięsa. Nazywanie kogoś mordercą bo lubi zjeść mięso jest nie na miejscu…a tego nawiązania do Hitlera i jego zbrodni nie skomentuję bo to już chyba komentarza nie wymaga. Jak ktoś wykształcony mógł coś takiego napisać? Ba, pomyśleć?
Swego czasu miałam znajomych co nie jadali warzyw ani owoców zerwanych tuż po dojrzewaniu, tylko te które same spadły etc… bo dla nich morderstwem było wyrwanie marchewki, czy zerwanie jabłka bo wg ich nurtu wega coś tam, coś tam one też czują ból, posiadają emocje… a to co spadło samo z drzewa czy krzaka można jeść bo to jest martwe…. I jeśli to wszystko zsumujemy to się okaże że niczego nie powinniśmy jeść – ani mięsa, ani roślin bo kogoś „mordujemy”…. No ludzie, już nie popadajmy w paranoję! Bo wyjdzie na to, że tylko powietrzem lub energią słoneczną się powinni się odżywiać… choć gdyby tak było zaraz znalazłby się ktoś kto by powiedział by tego nie robić bo coś tam –tak jak jest w przypadku roślin i zwierząt.
Uważam, że jeśli zwierzak nie był hodowany w niehumanitarnych warunkach i jest nie zabijany w brutalny sposób – nie ma przeciwwskazań etycznych by to mięso jeść… wiadomo przy hurtowym uboju i przetwórstwie mięsa takich gwarancji się nie dostanie… ale trudno, ja z mięsa nie zrezygnuje nie zgodzę się też by nazywać mnie z tego powodu mordercą, czy padlinożercą. Moja córka gdy podrośnie też będzie je jadła i co, znaczy że z moim partnerem jesteśmy wyrodnymi rodzicami bo uczymy dziecko jeść mięso?

Są gatunki zwierząt, które zabijają w nie mniej wymyślny i brutalny sposób co człowiek jak np. koty o których w temacie mowa… najpierw poznęcają się nad ofiarą, a potem zjedzą...albo po prostu truchło zostawią. Nie jest prawdą, że tylko człowiek zabija dla zabawy – niektóre ze zwierząt także.
Co do jedzenia kotów – przyznam że nie miałam pojęcia że w Europie istnieje tradycja spożywania ich mięsa… Cóż, ja bym go nie tknęła, bo dla mnie to zwierzę domowe, w sensie towarzysza człowieka  ale co kraj to obyczaj…. Wyznawcy hinduizmu nie tkną wołowiny bo spożywanie jej to bluźnierstwo, znowu dla innych kultur spożycie wieprzowiny jest nie do pomyślenia, bo to mięso nie czyste… Cóż, co kraj to obyczaj.


  • 16

#65 Gość_.Uzurpator.

Gość_.Uzurpator..
  • Tematów: 0

Napisano

Generalnie mało jest wypowiedzi na temat tego czy gdyby była okazja i na stole leżałby kot z piekarnika to czy faktycznie byś odmówił czy rozpoczął moralną dyskusję z gospodarzem. Bo ogólnie rozmowa oparta o tym czy to powinno się regularnie spożywać, wartości odżywcze, skutki przyjmowania tego typu pokarmu dłuższy czas jest nie tym czego bym się spodziewał. Oczywiście można sprawnie przytaczać różne źródła i wypowiedzi. 

 

Sam kota nigdy bym nie zamówił czy nie zakupił w kraju gdzie można sobie iść i zabrać do domu na przygotowanie. Jednak gdybym gdzieś był w gościach np:. skupmy się na Szwajcarii w gościnie u rodzinny szwajcarów to raz, że z ciekawości bym skosztował kawałek i również jako kulturalna osoba nie sposób by było mi odmówić. Uszanowanie tradycji gospodarza w jego własnym kraju to oczywista oczywistość i nie wyobrażam sobie rozpoczynania ideologicznych wywodów. A z drugiej strony ten kot i tak będzie skonsumowany a ja przez zamknięcie na nowe doznania utracę możliwość oraz okazje by znać nowy posmak mięsny.

 

Kot jest psychicznie raczej gatunkiem, który obrał na kierunek rozwoju swojego gatunku do życia z człowiekiem bo on sam stwierdził korzyści z tego wynikające. Można pozbyć się za pomocą kota gryzoni. Spędzać z nim czas bez ryzyka, że będziemy celem. Jednak głodne koty zamknięte w domu z właścicielem, który zmarł nie będą myśleć jakimiś schematami, że ten osobnik ludzki karmił mnie 10 lat to umrzemy solidarnie razem z nim by nie złamać paktu przyjaźni z homo-sapiens.


  • 1

#66

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Fakt - sam myślałem, ze rozmowa pójdzie raczej w tym kierunku, czyli: "Zjadłbyś kota? A jeśli tak - to za ile?" :D

Oczywiście pomijam tu Staniqa, bo... wiadomo 8)

Niemniej.

Generalnie mało jest wypowiedzi na temat tego czy gdyby była okazja i na stole leżałby kot z piekarnika to czy faktycznie byś odmówił czy rozpoczął moralną dyskusję z gospodarzem.

 

Ja mam taka zasadę, że niezależnie od przekonań, czy zapatrywań, "moralnych dyskusji" nie przeprowadzam - szczególnie jak jestem gościem.

Raz - bo nie czuję się wyrocznią w kwestii "Jak żyć?"

Dwa - bo uznaję prawo gospodarza (każdego gospodarza) do życia według jego zasad.

Pomijam tu przypadki ewidentne, które w bardzo drastyczny sposób naruszają mój system wartości (gusta kulinarne do nich się nie zaliczają).

Inaczej mówiąc - podziękowałbym po prostu i, jeżeli nie byłoby nic innego do jedzenia, czego nie podejrzewam, bo jak się gości zaprasza, to samym kotem imprezy się nie opędzi (czyli musiałyby być chociażby paluszki słone oprócz wspomnianego kota) -  poszedłbym w drinki :D

A następnie wyszukałbym w internecie najbardziej słodkie filmiki z małymi kotkami, żeby pod koniec imprezy rzucić w twarz gospodarzom - "I wyobraźcie sobie, że właśnie zeżarliście ich mamusię" :D :D :D


  • 0



#67

Maska.

    Entuzjastyczny sceptyk i spiczastonose dulary

  • Postów: 711
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

 

Dwa - bo uznaję prawo gospodarza (każdego gospodarza) do życia według jego zasad.

 

 Czyli jesteś przeciwieństwem "uchodźców" :D

 

@Ireth, Shadow już ci pewnie nie odpowie, zbiera punkty na kolejny rozdział walki o prawa psów i krówek do zjedzenia ich. Jak to mówią, masz prawo zachować dobry smak ;)

Generalnie w tym temacie mało mówi się o jednym. Dlaczego osoba emocjonalnie związana z inną istotą, czy to człowiekiem, czy innym zwierzęciem jest gotowa zrobić największe świństwo, byle by nie stracić/zginąć. Według mnie tak nas natura ukształtowała i nie jesteśmy w stanie tego zmienić. Nie zmieni nas nawet 1000 lat ewolucji. Ciężko jest zburzyć i zbudować od podstaw coś, dzięki czemu dany gatunek przetrwał na przestrzeni dziejów. Zresztą, po co ? Jaki jest sens w zniszczeniu ostatniej linii oporu w walce natury z człowiekiem ? Chyba żaden, no może poza auto unicestwieniem.


  • 0



#68

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Prawo gospodarza rzecz święta.

Gdyby mi w gościach dali kota do zjedzenia, to oczywiście, że tego kota bym zjadł, choć nie ukrywam, że wolałbym np. kurczaka, lub świnkę. Mimo tego zasada jest prosta - czym gospodarz częstuje - to się konsumuje. I się nie wybrzydza, tylko dziękuje za strawę. Swoją drogą, zauważyłem, że prawo to zdaje się nie dotyczyć nawiedzonych wegetarian/wegan. Takich gości się do domu nie powinno zapraszać. Siądzie sobie taki przy stole i się patrzy na ten stół jak na krajobraz pod Waterloo, wzrokiem nakazującym sugerując "baron wegański padliny nie tyka, robić mi tu sałatkę i posypać świeżą trawą". Postawa tzw. roszczeniowa.

 

Wracając jeszcze do prawa gospodarza - to samo jak dla mnie tyczy się samochodu. Kto prowadzi, ten jest kierownikiem - pasażer ma się dostosować. O tym bardzo wielu zdaje się zapominać, ale wystarczy raz, czy dwa ustalić zasady i ludzie potrafią się nauczyć.

 

A czy zjadłbym kota tak sam z siebie, mając wybór? Nie. Na pewno z własnej woli nie zamówiłbym kota w restauracji, gdybym zamiast tego mógł zjeść coś bardziej "standardowego", jak schaboszczak z surówką i ziemniakami.

 

I na koniec taka jeszcze anegdotka. Otóż ojciec wspominał kiedyś pewną imprezę. Podobno za młodu (czasy jakieś plus minus PRL) poszli sobie ekipą do kolegi z pracy na małą popijawę. Była wódeczka, zakąski, miąsko w postaci kotletów, czyli tak jak to jest zawsze na takich posiedzeniach. No i po którejś już tam butelce i po posiłku kolega gospodarz podobno zapytał: "Smakowało panowie?". Każdy przytaknął, bo ponoć naprawdę smakowało. No to gospodarz uśmiechnięty stwierdził tak: "To wam teraz pokażę, z czego żeście zjedli kotlety", po czym zszedł do piwnicy. Po chwili wrócił, trzymając w ręku głowę psa. Podobno tak jak siedzieli, tak też hurtem wszyscy zarzygali stół. Gospodarz jeszcze ponoć wyjaśnił, że był stary i mu się umarło. Uznałbym to za głupią, wymyśloną historyjkę (i tak też zresztą przez długi czas o tym myślałem - choć zastanawiało mnie to, że ojciec dość często to wspominał), gdyby nie jeden fakt. Otóż razu pewnego ojciec miał jakieś spotkanie firmowe, wigilia, lub cos takiego, zorganizowane w wynajętym lokalu. Robiłem wtedy za kierowcę, zawiozłem ojca, potem w nocy miałem przyjechać i go odebrać. Przyjechałem na czas, ale imprezka się trochę przedłużyła, więc sobie wszedłem do środka trochę z nimi posiedzieć. No i jak to przy wódeczce robili sobie wspominki dawnych czasów i w pewnej chwili zszedł im temat właśnie na tą historię. I tak patrząc na nich i słuchając jak jednogłośnie o tym wspominali, zrozumiałem, że kurcze pieczone - to się wydarzyło naprawdę :)


  • 0



#69

Daniel..
  • Postów: 4137
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Mimo tego zasada jest prosta - czym gospodarz częstuje - to się konsumuje. I się nie wybrzydza, tylko dziękuje za strawę

Tu się nie zgodzę. Tzn, że jak jestem u kogoś i ten ktoś poda mi coś czego nie lubię, czego nie jestem po prostu w stanie zjeść, to mam to jeść choćby na siłę i zwymiotować mu za 10 minut na stół, bo nie wypada odmówić?


  • 0



#70

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Mimo tego zasada jest prosta - czym gospodarz częstuje - to się konsumuje. I się nie wybrzydza, tylko dziękuje za strawę

Tu się nie zgodzę. Tzn, że jak jestem u kogoś i ten ktoś poda mi coś czego nie lubię, czego nie jestem po prostu w stanie zjeść, to mam to jeść choćby na siłę i zwymiotować mu za 10 minut na stół, bo nie wypada odmówić?

 

Napisałem:

 

Gdyby mi w gościach dali kota do zjedzenia, to oczywiście, że tego kota bym zjadł, choć nie ukrywam, że wolałbym np. kurczaka, lub świnkę.

 

W sensie, że gdyby nie było innego wyboru, bo gospodarz dysponowałby samymi kotami, to bym zjadł. Co innego, gdyby na stole było do wyboru to, czy tamto - wtedy poczęstowałbym się normalniejszym jedzeniem. Jeszcze inna sprawa, gdy ktoś częstuje cię czymś, co wg niego jest np. specjałem, a ty niekoniecznie to lubisz. Głupio wtedy odmówić - można się przemóc i zjeść. Ja np. nie znoszę tatara, za to mam jedna koleżankę, która uwielbia i dla niej taki tatar to wręcz świętość na talerzu. No i kiedyś u niej jestem, bo robiła jakąś posiadówkę i oczywiście gwóźdź wieczoru - tatar w jej wykonaniu, typu "jedzcie, jedzcie - sama zrobiłam". No i co? Wypadało odmówić? Zjadłem. Nie smakowało mi, ale zjadłem i jakoś od tego nie umarłem :)


  • 0



#71

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W kontekście tego tematu określenie "miłośnik kotów" nabiera nowego znaczenia...


  • 2



#72

Herudin.
  • Postów: 50
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

 

„Ewolucyjnie, powoli oddalamy się od zabijania, wraz z rozwojem empatii. Zwierzęta jej nie posiadają, więc zabijają. Ewolucja po coś wykształciła w nas empatię, jakby w rozwoju człowieka zapisane było wyzbyć się agresji. „

 

Nie wiem czy wiesz ale przejawy empatii można zaobserwować wśród słoni, delfinów, małp a nawet szczurów. 


  • 2

#73

Daniel..
  • Postów: 4137
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W sensie, że gdyby nie było innego wyboru, bo gospodarz dysponowałby samymi kotami, to bym zjadł.

A ja bym odmówił. To, że u kogoś jestem nie oznacza jeszcze, że mam się do czegoś zmuszać. Odmawiam i nie jem w ogóle po prostu.

Tak poza tematem. Czemu Ireth dostała 15 łapek w górę, a gdy klikam kto dał to pokazuje mi tylko 10?


  • 0



#74

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6631
  • Tematów: 766
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

W sensie, że gdyby nie było innego wyboru, bo gospodarz dysponowałby samymi kotami, to bym zjadł.

A ja bym odmówił. To, że u kogoś jestem nie oznacza jeszcze, że mam się do czegoś zmuszać. Odmawiam i nie jem w ogóle po prostu.

Bierzecie panowie skrajność, bo jak Pishor wspomniał:

 

 ...jak się gości zaprasza, to samym kotem imprezy się nie opędzi (czyli musiałyby być chociażby paluszki słone oprócz wspomnianego kota) -  poszedłbym w drinki :D...

Zawsze się znajdą choćby kabanosy, albo inne parówki. Niemniej wielu z nas jadło inne "cuda", a teraz wybrzydzają.

Znacie to zwierzę?

nutria-na-trawie.jpg

Jeżeli nie, to podpowiadam - nutria. Jedliście? Ja tak. Przetworzoną na różne sposoby: jako pieczoną w piekarniku, z grilla, wędzone udka, a nawet w formie pasztetu. Obrzydliwe? Dlaczego? Przecież to gryzoń taki sam jak zając, a smakuje o niebo lepiej.

 

Rybki? Są tacy, co węgorza do ust nie wezmą, co więcej jest ważne, aby ta rybka była mocno uwędzona lub usmażona.  Jego krew zawiera niebezpieczną dla ssaków ichtiotoksynę. Ma ona działanie podobne do jadu węży. Powoduje u ssaków skurcze mięśni, porażenie pracy serca i płuc, rozpadanie się czerwonych krwinek i zmniejszenie krzepliwości krwi. Trucizna ta traci własności trujące w temperaturze powyżej 58 °C.

 

Generalnie, długo by jeszcze wymieniać, a kotek? Ludzka rzecz coś zjeść, a nic co ludzkie, nie powinno być obce...

Zupa żumwiowa... skorupka na popielniczkę, a jak duża to miskę do sałatek na grilla można zrobić...





#75

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

O - akurat kiełbasę z nutrii to zdarzyło mi się jeść w dzieciństwie. Moi rodzice mieli znajomych, którzy hodowali te zwierzaki - nie pamiętam już na co (kojarzę, że chyba właśnie na mięso - i coś kojarzę, choć ręki bym sobie nie dał obciąć, ze w tamtych czasach był to dość popularny i dochodowy rodzaj hodowli) ale mieli ich trochę w tych klatkach.

Nie powiem żebym jakoś szczególnie rozsmakował się w tej kiełbasie ale też skłamałbym, że była jakoś szczególnie niedobra.

Co do obrzydliwości, to większą wywoływał we mnie widok nutrii w klatkach (nie są to jakoś szczególnie sympatyczne zwierzaki) niż w formie...przetworzonej.


  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych