Doliczyłabym do tego całego kompletu meszki.
Małe, ciche ...syny, które wcisną się wszędzie i gryzą wszędzie. Jedno ugryzienie doprowadziło mnie do prawie 40stopniowej gorączki i opuchlizny całej nogi, że przypominała baleron (doliczmy do tego alergię na te stworzenia z piekła rodem). Szczytem wszystkiego były 4 ugryzienia meszek na obu nogach, od ud po kostki poczynając. Niby mało, ale... Koszmar! Choć mam dużą wytrzymałość na ból, to po tym już dosłownie wyłam. Miałam wrażenie że kości paliły mi się żywym ogniem (uda, łydka, kostki).
To było piekło.
Dosłownie piekło.
Nigdy więcej prac w ogrodzie przy jabłkach. NIGDY.
