Ok, na wstępie zaznaczę, że to mój pierwszy post i nie mówię tylko o tym konkretnie forum, ale w temacie zjawisk paranormalnych. Nie będę nazywał siebie "sceptykiem", raczej określiłbym siebie jako "fana biorącego wszystko z przymrużeniem oka". Natomiast wydarzyło mi się coś, co nie brzmi specjalnie spektakularnie, ale zrobiło na mnie ogromne wrażenie i mimo upływu już przeszło miesiąca nie mogę przestać o tym myśleć.
Często wybieram się na przejażdżki rowerowe po okolicy. Jedna z najczęściej obieranych przeze mnie tras prowadzi pasem technicznym wzdłuż drogi szybkiego ruchu i kończy się na wiadukcie - ów pas techniczny prowadzi nad drogą ekspresową i biegnącą obok niej zwykłej drogi i dalej do pobliskiej wsi. Ja będąc na przejażdżkach jechałem tym pasem technicznym, wjeżdżałem na wiadukt i zawracałem, jako że jazda dalej nad drogą ekspresową i do wcześniej wspomnianej wsi jest dla mnie bardzo nie po drodze. W związku z tym, ten wiadukt był dla mnie przystankiem gdzie chwilę odpoczywałem, nacieszyłem się widokami i wracałem trasą, którą przyjechałem.
W końcu zdecydowałem się wyruszyć na dłuższą przejażdżkę i rozplanowałem trasę tak, aby na ten wiadukt, gdzie zawsze kończę jazdę wjechać od drugiej strony, od strony wsi, o której już pisałem. Nigdy wcześniej tamtą drogą nie jechałem, ale znalazłem na mapach i wiedziałem jak tam dojechać. Tu zaczyna się moja... wątpliwość.
Gdy dotarłem do tej wsi i znalazłem drogę, która miała mnie zaprowadzić na wiadukt, teren wyglądał zupełnie inaczej niż pamiętałem go z wiaduktu. Droga zamiast asfaltowa, jak wyraźnie było to widać z wiaduktu, była polna. Wzdłuż niej rosły drzewa, których z wiaduktu nie było widać. Przy drodze stał dom, którego również nie pamiętałem. Cały teren wydawał się jakoś "smutniejszy". Prawdę mówiąc, dopóki nie wjechałem na wiadukt byłem przekonany, że zabłądziłem i to nie ten wiadukt, w który celowałem. Jeszcze wjeżdżając na niego myślałem, że jestem w innym miejscu. Dopiero po wjechaniu na górę i spojrzeniu w kierunku z którego przyjeżdżam zazwyczaj zdałem sobie sprawę, że jestem na miejscu. Z góry, droga którą wtedy przyjechałem wyglądała zdecydowanie inaczej niż ją pamiętałem. Jakbym patrzył na dwa różne miejsca.
Ma takie zjawisko jakąś swoją nazwę? Coś związanego z psychologią, a może coś na wzór fatamorgany? Mocno mnie to "trafiło". Wiem, że to nie brzmi zbyt spektakularnie czy szałowo, ale trapi mnie to do dziś.
Użytkownik OCR-K edytował ten post 25.08.2016 - 14:47