Witam,
widzę że do spraw związanych z duchami, marami itp podchodzicie raczej sceptycznie, ale może ktoś słyszał o podobnym przypadku.
Zacznę może od tego, że jestem rolnikiem. Wiadomo że na zimę żeby ogrzać dom potrzeba drewna, Mieszkam blisko lasu, pewnie jakieś 50-100m od niego. Ostatniej soboty, z braćmi byliśmy właśnie w lesie po drewno, oni mięli już wracać do domu, a ja akurat przypomniałem sobie że zostawiłem w polu zaczep (nie będziemy się w to wgłębiać) więc oni pojechali do domu, a ja postanowiłem iść na skróty w owe pole. Szedłem przez las, chodziłem tamtędy nie raz, z resztą przy lesie jestem wychowany więc znam różne skróty, ścieżki itp. Las nigdy mnie nie przerażał jeśli o to chodzi. Dodam jeszcze że byłem trzeźwy, nie ćpam, nawet papierosów nie palę. Nie mam żadnych uzależnień jeśli o to chodzi...
Idąc, w pewnym momencie zobaczyłem przed sobą (no jakieś 20m dalej) coś na postać człowieka, z tym że nie było to specjalnie wyraźnie, najprościej opisać to słowem ,,cień" ale nie taki który coś rzuca na ziemię, tylko normalnie idący sobie po leśnych ścieżkach. Nie wiem jaka głupota mną wtedy kierowała, ale postanowiłem za tym czymś iść. ,,To" prowadziło mnie w głąb lasu.
Może warto teraz dodać że w tym miejscu ludzi często łapał ,,błąd" - tak się na to mówi u nas na wsi, nie wiem czy to oficjalna nazwa (błąd polegał na tym, że ludzie idąc tamtędy w pewnym momencie tracili orientację gdzie są, odbijali w jakieś losowe kierunki i potrafili wyjść w jakichś innych miejscowościach oddalonych o parę kilometrów).
Ale to co ja widziałem, nie było ,,błędem" bo dokładnie wiedziałem gdzie idę, po prostu chciałem zobaczyć gdzie ów cień mnie zaprowadzi. W zasadzie nie myślałem wtedy o niczym poza tym jednym: iść za nim.
Zawsze byłem punktualną osobą, nigdy nikt na mnie nie czekał, umówiłem się z dziewczyną że przyjedzie do mnie o 18:30 i normalnie już bym o tej godzinie czekał na nią pod domem. W tamtym momencie jednak nie myślałem kompletnie o niczym.
Dziewczyna zna mnie dobrze dlatego od razu jak przyjechała zaczęła mnie szukać. Ja osobiście straciłem poczucie czasu, ale z tego co mi mówili nie było mnie od godziny (coś po 18) do 23. Jakieś 2 godziny szedłem przez las za tym cieniem. Aż w pewnym momencie ten, po prostu zniknął. Siedziałem w tym miejscu i czekałem aż znowu się pojawi. Siedziałem długo i rozmyślałem czym mogło to być i czego ode mnie chce. Później postanowiłem poszukać go na własną rękę, choć to trochę bez sensu bo było już ciemno.
Po przejściu paru kroków mój telefon się rozdzwonił od sms-ów, nieodebranych połączeń itp. Szukała mnie już wtedy cała rodzina + dziewczyna. Nie chciałem wracać wtedy do domu, w zasadzie to chciałem zostać w lesie na tą noc z nadzieją że dowiem się czegoś więcej, ale dziewczyna namówiła mnie jakoś żebym wrócił i przyszła szukać mnie w lesie.
Dziwne jest dla mnie jeszcze to, że w tamtych miejscach, jak chodziłem wcześniej zawsze był zasięg, i to bezproblemowo dawało 4-5 kresek bo wieża jest nie daleko.
Ludzie z okolicy wcześniej omijali to miejsce, ze względu na wyżej wymieniony ,,błąd", niektórzy mówili też że tam straszy.
Podobno dawniej, (lata 80) facet wracał tamtą trasą z zabawy do domu, a że w lesie ciemno to kiedy stanęła przed nim jakaś postać po prostu pomyślał że to człowiek który idzie w przeciwnym kierunku. Po prostu ktoś zagrodził mu drogę. Próbował go minąć z prawej, ale ten się przesunął jakby nie chciał go przepuścić, z lewej to samo, więc gość mówi do niego : no weź mnie przepuść. W tym momencie oczy tamtego zaświeciły. Facet nie tracił czasu na zbędne konwersacje tylko zrobił kategoryczny odwrót na pięcie i jak zaczął spier.. tak już w tamto miejsce nie wrócił.
Jest jeszcze coś o czym wspomnieć warto, w lesie w tamtym miejscu był/jest stary zapomniany już grób jeszcze z czasów wojny. Wiem gdzie on się znajduje. Kiedy szedłem za tym ,,czymś" minęliśmy ów grób i szliśmy dalej.
Trochę to zawile napisane dlatego w razie pytań śmiało piszcie. Może znajdzie się ktoś kto mi uwierzy i pomoże. Nie pisze tego tematu dla samej przyjemności pisania, po prostu chciałbym wiedzieć dlaczego to ,,coś" wyprowadziło mnie w środek lasu, czy czegoś ode mnie chce? Dodam że nie bałem się tego i nic nie kazało mi za tym iść, szedłem raczej z własnej woli bo bardzo chciałem wiedzieć dokąd dojdę.
Jeśli zły dział to proszę o przeniesienie