Skocz do zawartości


Zdjęcie

Najokrutniejsze metody kaźni w starożytnym Rzymie [18+]


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
26 odpowiedzi w tym temacie

#16

dziewięć.

    Apprentice

  • Postów: 472
  • Tematów: 9
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Myślę ze empatia w naszym tego słowa rozumieniu, jest efektem rozwoju a nie jego przyczyną. 

 

 

Zgodzę się z tym, że ucywilizowanie sprzyja wzrostowi empatii, bo sprzyja temu pozostawanie w grupie, obecnie w dużej grupie, i napływ informacji. Ale nie to było pierwsze. 

Na początku było preferowane współżycie w grupie, od którego zależało przetrwanie tej grupy. Lepsza współpraca oznaczała większe tego prawdopodobieństwo. Dlatego empatyczność była preferowana, bo pozwalała przetrwanie grupy. Im grupy bardziej się rozrastały, tym bardziej też zacieśniały się więzi, więc to sprzyjało rozwojowi empatii. Jednak nie można powiedzieć, że empatia to efekt uboczny cywilizacji. Ona sprzyja jej wzrostowi, ale cywilizacji bez empatii by nie było.


  • 0



#17

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ale przetrwanie grupy nie tyle zależało od empatii jej członków, co od jej zdolności organizacyjnych, dobrego przywództwa i możliwości podejmowania trudnych decyzji - np eliminowania /  wykluczania członków grupy, którzy stanowili dla niej ciężar.

Ogólnie myślę, że empatia (jakkolwiek dobra) nie sprawdza się w w warunkach "bojowych", np. w sytuacji walki o przetrwanie (szczególnie w czasach kiedy nie obowiązują normy społeczne) - ona raczej dobra jest w czasie kiedy nie trzeba walczyć o przeżycie.

Powiem więcej - w takich ekstremalnych sytuacjach empatia wręcz bardziej przeszkadzałaby niż pomagała w przetrwaniu grupy.

To być może kolejny powód dla którego też mamy jej w sobie obecnie więcej, bo co by nie powiedzieć, żyjemy jednak w czasach dość ustabilizowanych, w porównaniu z takim np Średniowieczem. Chociażby z tego powodu, że naszym głównym, codziennym celem nie jest przetrwanie, a raczej konsumpcja.

 

edit:

Zmiana fragmentu, który brzmiał tak:

 

Ogólnie myślę, że empatia (jakkolwiek dobra) nie sprawdza się w w warunkach "bojowych" (np w sytuacji walki o przetrwanie) - ona raczej dobra jest w czasie kiedy nie trzeba walczyć o przeżycie. Szczególnie w czasach kiedy nie obowiązują normy społeczne.

 

na brzmiący tak:

 

Ogólnie myślę, że empatia (jakkolwiek dobra) nie sprawdza się w w warunkach "bojowych", np. w sytuacji walki o przetrwanie (szczególnie w czasach kiedy nie obowiązują normy społeczne) - ona raczej dobra jest w czasie kiedy nie trzeba walczyć o przeżycie.

 

Bo wcześniejszy trochę przeinaczał sens tego, co chciałem napisać.


Użytkownik pishor edytował ten post 03.08.2016 - 14:19

  • 2



#18

dziewięć.

    Apprentice

  • Postów: 472
  • Tematów: 9
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Brzmi nawet sensownie. Ale czy empatia przetrwanie tak bardzo utrudnia? Gdyby nie empatia ludzie nie trzymaliby się w grupie, nie opiekowali rannymi, nie dbaliby o to, żeby inni członkowie plemienia mieli co jeść i gdzie mieszkać. Nie zajmowano by się starszyzną (sprawiającymi wielki ciężar kalekami być może nie, ale mimo to ludzie starsi byli obecni w grupach. Nie tak sprawni jednak jak młodzi i im trzeba było zapewnić wyżywienie). Nikt nie martwiłby się też szczególnie o dobre przywództwo, bo jak historia pokazuje, wystarczająco empatyczni przywódcy, dobrymi przywódcami byli (w przeciwieństwie do tych z wyraźnymi zaburzeniami). Czy w boju empatia utrudnia przetrwanie? Pewnie tak, ale to nie tylko od boju ono zależało to raz, a dwa...niedawno była dyskusja o kobietach w wojsku i tam była wspomniana sytuacja, kiedy to żołnierz rzucał się w grad kul po rannego kolegę. W takiej sytuacji był wóz albo przewóz oczywiście. Ale, jeżeli w boju udawało się uratować współplemieńca, to straty były znacznie mniejsze a więc i siła takiego plemienia nie malała bardzo drastycznie.

I należy też wziąć pod uwagę, że empatia nie była tak silna u początków cywilizacji, jak teraz. Ale była silna na tyle, że dzięki niej ludzie organizowali się w grupy i dbali o współplemieńców. Im bardziej ludzie żyli w zwarciu tym lepiej ze sobą współżyli, dzięki empatii właśnie. W końcu rozwinęła się na tyle, że dzięki niej pojawił się społeczeństwa, gdzie mamy socjalizm.Czy osoba bez wystarczająco rozwiniętej empatii wpadłaby na pomysł, żeby kobicie ciężarnej po porodzie dać zasiłek wychowawczy? Raczej nie.

Podsumowując, według mnie to samo napędzające się koło. Bez empatii nie było by postępu, ale to postęp sprzyja zwiększaniu empatii, tak jak wspomnieliście.Teraz żyjemy w wyjątkowo spokojnym okresie, który temu faktycznie sprzyja jak nigdy wcześniej, ale to nie znaczy, że wcześniej jej rozwój nie miał miejsca. Bo miał. Samo to, że w miastach wykształcały się organy sprawiedliwości jest świadectwem istnienia empatii na różnym poziomie. Ale to nie tylko przez organy sprawiedliwości nie było ogólnego chaosu, ale też przez empatię właśnie. W przeciwnym razie każdy by kradł, gwałcił i rabował co dla powstania większej społeczności nie wróżyłoby na przyszłość i nawet nie byłoby kogoś kto na ideę organów sprawiedliwości wpadłby.


Użytkownik dziewięć edytował ten post 02.08.2016 - 22:07

  • 0



#19

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ale czy empatia przetrwanie tak bardzo utrudnia?

 

Może utrudniać - wszystko zależy od sytuacji. Jeżeli ten Twój przykładowy żołnierz rzuca się pod grad kul dla ratowania towarzysza, to jak sama napisałaś "wóz albo przewóz", bo wynik takiego działania trudno przewidzieć.

Pół biedy, jeżeli żołnierz ten jest nic nie znaczącym elementem zespołu. Ale co wtedy, jeśli jest dla tego zespołu niezwykle wartościowy, bo albo nim dowodzi albo, chociażby, jest jedynym, który zna sposób na wydostanie się np z okrążenia? Wtedy jego działanie empatyczne, naraża całą grupę na niebezpieczeństwo, utrudniając jej tym samym przetrwanie.

 

Zresztą przetrwanie to nie tylko walka sensu stricto.

Może się ono sprowadzać np. do kwestii braku żywności i sytuacji, w której trzeba poświęcić najsłabsze, chore, ranne, czy niedołężne jednostki, po to, by przetrwały te bardziej wartościowe, bo dzięki temu przetrwa cała grupa.

 

I należy też wziąć pod uwagę, że empatia nie była tak silna u początków cywilizacji, jak teraz. Ale była silna na tyle, że dzięki niej ludzie organizowali się w grupy i dbali o współplemieńców. Im bardziej ludzie żyli w zwarciu tym lepiej ze sobą współżyli, dzięki empatii właśnie.

 

 

Nie sądzę żeby w takim np. Neolicie ludzie łączyli się w grupy dzięki empatii.

Mieli ku temu znacznie istotniejsze powody, związane tak z faktem, że w takiej grupie łatwiej było się obronić przed niebezpieczeństwem jak i zdobyć pożywienie pozwalające grupie przetrwać. Natomiast oczywiste dla mnie jest, że im dłużej ludzie w takiej grupie przebywali, tym silniejsze więzi ze sobą nawiązywali, co w prostej drodze prowadziło do zwiększenia u nich poziomu empatii w stosunku do współplemieńców.

W miarę narodzin kolejnych ich pokoleń, przychodziło im to coraz łatwiej, bo każde kolejne proces organizowania się w grupy miało już za sobą, dzięki czemu mogło się bardziej skupiać na "dopieszczaniu" wzajemnych relacji.

 

Wracając do początku tej dyskusji i artykułu wrzuconego przez Alis.

Pomijając kwestię psychopatów typu Kaligula, którym mordowanie i torturowanie innych sprawiało przyjemność, część z przytoczonych przykładów okrucieństw, podciągnąłbym pod próby działań mających na celu "przetrwanie grupy", swoiście rozumianym przez ich przywódców, którzy sądzili, że sens jej istnienia związany jest ściśle z ich przywództwem, więc wszytko, co w ich rozumieniu "zagraża" temu przywództwu zagraża tez grupie, a w takim przypadku, należy to tępić - najlepiej w sposób, który pokazywałby kolejnych potencjalnym chętnym, jak bardzo jest to dla nich nieopłacalne.

Stąd epatowanie okrucieństwem.

 

Dzisiaj robimy to w bardzo podobny sposób, tyle że w niepomiernie bardziej cywilizowanych ramach przepisów prawa, które bierze pod uwagę kwestie moralne i skupia się głównie na tym żeby przy opresyjności kary i nie zadawać dodatkowych, niepotrzebnych cierpień ukaranym.

 

Zauważ jednak, że w związku z faktem nieskuteczności takich działań, w przypadku np terrorystów islamskich, coraz częściej i coraz donośniej rozlegają się głosy o konieczności zaostrzenia / zbrutalizowania kar za ich działania.

Tu też chodzi o "przetrwanie grupy" (w rozumieniu cywilizacji zachodnio europejskiej) i podjęcie działań odstraszających potencjalnych, kolejnych chętnych do jej zniszczenia.

Kwestie empatii w stosunku do nich schodzą w tym przypadku na drugi plan i co więcej - traktowane są jako czynnik zagrażający temu przetrwaniu.


  • 0



#20

dziewięć.

    Apprentice

  • Postów: 472
  • Tematów: 9
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Nie sądzę żeby w takim np. Neolicie ludzie łączyli się w grupy dzięki empatii.

 

 

Ludziom się tylko wydaje, że decyzje przez nich podejmowane są tylko i wyłącznie efektem ich racjonalnego i logicznego myślenia ;)

 

Kwestie empatii w stosunku do nich schodzą w tym przypadku na drugi plan i co więcej - traktowane są jako czynnik zagrażający temu przetrwaniu.

 

 

Ciężko jest mówić o empatii w stosunku do terrorystów. O empatii można mówić w obrębie grupy. Empatia w stosunku do osoby o innym kolorze skóry jest zupełnie inna niż empatia w stosunku do osoby należącej do tej samej rasy. Jeżeli jeszcze dodatkowo ta osoba uczyniła nam krzywdę, jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa naszej grupy, wydaje mi się, że empatia w stosunku do niej jest szczątkowa. (To w sumie mogłoby nawet przemawiać za teorią że empatia rozwijała się w grupach.) 

Dlatego ta obrona praw człowieka w stosunku do terrorystów jak dla mnie jest trochę wymuszona i kierowana bardziej obecną modą i odgórnymi normami niż faktyczną empatią. Taką próbą kontrolowania własnych emocji i instynktów przez rozum. Ale nawet jednostce to się udaje to i tak później dochodzi do samosądów.


  • 0



#21

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Nie sądzę żeby w takim np. Neolicie ludzie łączyli się w grupy dzięki empatii.

 

 

Ludziom się tylko wydaje, że decyzje przez nich podejmowane są tylko i wyłącznie efektem ich racjonalnego i logicznego myślenia ;)

 

Co nie zmienia faktu, że we wspomnianym Neolicie ludzie nie łączyli się w grupy dlatego, że odczuwali empatię tylko dlatego, że chcieli przetrwać.

Być może był to zwykły instynkt, a nie wynik racjonalnych kalkulacji ale, jak wspomniałem - nie zmienia to faktu.
 

 

Ciężko jest mówić o empatii w stosunku do terrorystów. O empatii można mówić w obrębie grupy. Empatia w stosunku do osoby o innym kolorze skóry jest zupełnie inna niż empatia w stosunku do osoby należącej do tej samej rasy. Jeżeli jeszcze dodatkowo ta osoba uczyniła nam krzywdę, jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa naszej grupy, wydaje mi się, że empatia w stosunku do niej jest szczątkowa. (To w sumie mogłoby nawet przemawiać za teorią że empatia rozwijała się w grupach.)

Dlatego ta obrona praw człowieka w stosunku do terrorystów jak dla mnie jest trochę wymuszona i kierowana bardziej obecną modą i odgórnymi normami niż faktyczną empatią. Taką próbą kontrolowania własnych emocji i instynktów przez rozum. Ale nawet jednostce to się udaje to i tak później dochodzi do samosądów.

 

Przykład współczesnych terrorystów podałem dla udowodnienia, że istotnym czynnikiem konsolidującym grupę może być poczucie zagrożenia i chęć przetrwania. Ale także dlatego, żeby potwierdzić, że im większe poczucie zagrożenia i im mniej skuteczne są "cywilizowane" metody zapobiegania mu, tym chętniej sięga się (tu - postuluje się do sięgania) po metody drastyczne.

Co miało uzasadnić, że pomimo skoku cywilizacyjnego (w stosunku do czasów i historii opisywanych przez Alis) nadal drzemie w nas pewnego rodzaju krwiożerczość.

W której nie ma miejsca na empatyczne odczuwanie.

 

Nie zgodzę się jednak z tym fragmentem

O empatii można mówić w obrębie grupy. Empatia w stosunku do osoby o innym kolorze skóry jest zupełnie inna niż empatia w stosunku do osoby należącej do tej samej rasy.

 

bo dla mnie, ani przynależność do danej grupy, ani rasa, ani kolor skóry nie ma znaczenia (i chyba nie tylko dla mnie - jeśli chodzi o empatię).

 

Natomiast tutaj - pełna zgoda.

Jeżeli jeszcze dodatkowo ta osoba uczyniła nam krzywdę, jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa naszej grupy, wydaje mi się, że empatia w stosunku do niej jest szczątkowa

 

 

 

edit - down

 

@dziewięć

Myślę, że masz rację (w obu kwestiach) pisząc

Ciężko jest dyskutować na takie tematy, bo tak naprawdę żadne z nas nie jest neurologiem czy psychologiem, ale wydaje mi się, że doszliśmy do jakiś wspólnych wniosków.

dlatego chyba czas zakończyć nasze rozważania - dzięki za inspirująca dyskusję.


Użytkownik pishor edytował ten post 03.08.2016 - 14:23

  • 0



#22

dziewięć.

    Apprentice

  • Postów: 472
  • Tematów: 9
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

 

 

Cytat
O empatii można mówić w obrębie grupy. Empatia w stosunku do osoby o innym kolorze skóry jest zupełnie inna niż empatia w stosunku do osoby należącej do tej samej rasy.

bo dla mnie, ani przynależność do danej grupy, ani rasa, ani kolor skóry nie ma znaczenia (i chyba nie tylko dla mnie - jeśli chodzi o empatię).

 

Akurat to było udowodnione w trakcie różnych niezależnych badań, że empatia w stosunku do innych grup jest inna (nie znaczy to, że jej nie mamy w ogóle. Jest tylko mniejsza).

http://www.ncbi.nlm....les/PMC3108582/

http://journals.plos...al.pone.0048546

 

Czyli najprawdopodobniej ci się wydaje, że dla ciebie te czynniki nie mają znaczenia. Każdy człowiek jest z natury rasistą, w tym sensie, że podświadomie dostrzega różnice między rasami i ma także inne do nich nastawienie niż do swojej rasy. Ja wiem, że w obecnych czasach takie mówienie jest be, ale to nie znaczy, że tematu należy unikać.

 

Co do empatii samej w sobie; ośrodki w mózgu odpowiedzialne za empatię są obecne nawet u innych naczelnych czy w ogóle ssaków.

Znalazłam coś takiego: http://greatergood.b...tion_of_empathy

Empathy probably evolved in the context of the parental care that characterizes all mammals. Signaling their state through smiling and crying, human infants urge their caregiver to take action. This also applies to other primates. The survival value of these interactions is evident from the case of a deaf female chimpanzee I have known named Krom, who gave birth to a succession of infants and had intense positive interest in them. But because she was deaf, she wouldn’t even notice her babies’ calls of distress if she sat down on them. Krom’s case illustrates that without the proper mechanism for understanding and responding to a child’s needs, a species will not survive.

 

 

Empathy also plays a role in cooperation. One needs to pay close attention to the activities and goals of others to cooperate effectively. A lioness needs to notice quickly when other lionesses go into hunting mode, so that she can join them and contribute to the pride’s success. A male chimpanzee needs to pay attention to his buddy’s rivalries and skirmishes with others so that he can help out whenever needed, thus ensuring the political success of their partnership. Effective cooperation requires being exquisitely in tune with the emotional states and goals of others.

 

Empathy comes naturally to us. It is not something we only learn later in life, or that is culturally constructed.

 

 

Czyli z empatią mieliśmy do czynienia wcześniej i wcale nie była ona efektem tworzenia grup, ale prawdopodobnie formowała się w skutek konieczności opieki nad potomstwem. W grupach mogła się jedynie rozwijać. Tworzenie grup faktycznie pewnie nie było głównie jej zasługą, ale współpraca w jej obrębie już tak, o czym można przeczytać w drugim cytacie powyżej.

Ciężko jest dyskutować na takie tematy, bo tak naprawdę żadne z nas nie jest neurologiem czy psychologiem, ale wydaje mi się, że doszliśmy do jakiś wspólnych wniosków.

 

I fragment odnośnie empatii w stosunku do osób z zewnątrznaszej grupy:

[The] filters prevent expressions of empathy because no ape can afford feeling pity for all living things all the time. This applies equally to humans. Our evolutionary background makes it hard to identify with outsiders.

 


  • 1



#23

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Odnośnie empatii - padło tutaj stwierdzenie, że w warunkach ekstremalnych jest to niepożądane uczucie. Nieprawda. Nie wiem, czy ktoś z Was był w wojsku (?) No i teraz dajmy na to, że mamy wojnę i idziesz z kolegami z wojska strzelać się z wrogiem. Kolega obrywa kulkę na polu bitwy. Uciekasz, żeby było wygodniej? Nie. Wracasz po kumpla, żeby go wynieść na plecach, mimo, iż jego wartość bojowa jest już zerowa. 

 

Na wojnie nigdy na szczęście nie byłem, ale byłem w wojsku i wiem jak to działa. W razie konfliktu, za rannym kolegą skoczyłoby się w ogień. Ze strzelaniem do wroga też jest ciekawie - bo jakoś nikt z chłopaków w jednostce nie miał zapędów, żeby strzelać do ludzi. W razie wojny strzelałoby się dlatego, że i wróg strzela, a lepiej jeśli finalnie wygramy my, a nie oni. Potrzeby zabijania się nie miałby jednak nikt, no może poza paroma osobnikami z psychopatycznymi osobowościami. Jeśli musisz zabijać, żeby przeżyć, będziesz zabijać, ale nie znaczy to, że jest to cel sam w sobie.

 

Jednostka ludzka jest o tyle ciekawą jednostką, że jest zdolna i do wzniosłych działań i do najbardziej okrutnych działań. Nasza inteligencja pozwala nam na bycie zarówno aniołem, jak i największym potworem. Od nas zależy wybór, w jakim kierunku pójdziemy. Niezależnie od warunków.

 

Apropos Wołynia. Jest już drugi trailer od Smarzowskiego.

Premiera jesienią.

 

 

PS. @dziewięć:

 

O empatii można mówić w obrębie grupy. Empatia w stosunku do osoby o innym kolorze skóry jest zupełnie inna niż empatia w stosunku do osoby należącej do tej samej rasy.

Z tym się nie zgodzę. Miałem kiedyś kumpla Wietnamczyka. Razu pewnego chcieli mu dowalić na ulicy za żółty kolor. I rzuciłem się za nim w jego obronie tak jak i zrobiłbym to w przypadku każdego innego kumpla. Dać jednak komuś po mordzie dla zastanowienia to nie to samo co zabicie. Empatia działała więc i w kierunku wroga. To jedno. Druga sprawa - rasa nie ma tutaj nic do rzeczy. Wiem, że bardziej chodziło Ci o "śniadych", ale tutaj nie chodzi o rasę, tylko o religię. Dla mnie osobiście kolor skóry nie ma znaczenia, ale znaczenie ma już fakt wyznawania "religii pokoju".

 

Trudno odczuwać empatię do kogoś, kto z zasady planuje Ci jedynie poderżnąć gardło za twoje poglądy. Nie znaczy to jednak, że w razie czego chciałbym się pastwić nad takim wrogiem. Nie, nie odczuwam takiej potrzeby, Co najwyżej kulka w łeb i finito.


Użytkownik szczyglis edytował ten post 04.08.2016 - 07:58

  • 0



#24

dziewięć.

    Apprentice

  • Postów: 472
  • Tematów: 9
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

@szczyglis przeczytaj mój ostatni post. Rasa ma dużo do rzeczy. To się tylko tak wydaje, że nie ma., bo się wszystko nauczyliśmy przykrywać i racjonalizować. Mniejsza empatia w stosunku do jakiejś grupy nie oznacza agresji w stosunku do niej, zwłaszcza nieuzasadnionej. Po prostu łatwiej byłoby ci poczuć ból kolegi Niemca niż kolegi Wietnamczyka. I to w sumie wszystko.


Użytkownik dziewięć edytował ten post 04.08.2016 - 08:57

  • 0



#25

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@szczyglis przeczytaj mój ostatni post. Rasa ma dużo do rzeczy. To się tylko tak wydaje, że nie ma., bo się wszystko nauczyliśmy przykrywać i racjonalizować. Mniejsza empatia w stosunku do jakiejś grupy nie oznacza agresji w stosunku do niej, zwłaszcza nieuzasadnionej. Po prostu łatwiej byłoby ci poczuć ból kolegi Niemca niż kolegi Wietnamczyka. I to w sumie wszystko.

 

Przeczytałem i nie do końca się zgadzam. Mimo wszystko wtedy rzuciłem się przeciwko Polakom w obronie skośnookiego. To była taka sytuacja - pod kafejką internetową. Dresy go wyniosły, bo inaczej wyglądał i zaczęli go klepać, ja przypadkiem przechodziłem i mu tyłek uratowałem, bo on mały dość i bezkonfliktowy był, właściwie to by go chyba zabili, gdyby nie ja. Ja trochę większy łagodnie mówiąc jestem i wtrąciłem się "w dyskusję". Nie obchodził mnie kolor skóry i narodowość, obchodziło mnie jedynie to, żeby pomóc koledze, mimo, iż z Wietnamem nic wspólnego nie mam. Jestem Polak z krwi i kości. Tam ich około pięciu było, jak go składali na ziemi. I położyłem całość, Polaków, broniąc Wietnamczyka. Jestem zły? Jestem rasistą? Nie. To nie kolor skóry świadczy o człowieku. Gdyby to byli Niemcy, zrobiłbym to samo. Gdyby mój kolega był Niemcem - zrobiłbym to samo. Gdyby był Polakiem - zrobiłbym to samo. 


Użytkownik szczyglis edytował ten post 04.08.2016 - 16:48

  • 1



#26

skittles.
  • Postów: 1323
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Co nie zmienia faktu, że we wspomnianym Neolicie ludzie nie łączyli się w grupy dlatego, że odczuwali empatię tylko dlatego, że chcieli przetrwać.

 

To taka pół-racja trochę ;)

 

Właściwie to dawni ludzie (jak i zdecydowana większość naczelnych) łączyła się (i łączy się nadal) w grupy, gdyż płynie z tego kilka wymiernych korzyści, chociażby pewne oszczędności czasu niezbędnego do poszukiwania pożywienia, czy kwestie bezpieczeństwa. Jednakże, by utrzymać odpowiednie więzi w grupie, a więc i samą grupę, wszystkie naczelne wykształciły szereg zachowań społecznych, które zbliżają do siebie poszczególne osobniki (iskanie, śmiech itp.). Również empatia jest tutaj ważnym osiągnięciem, ponieważ towarzysząc nam i naszym krewnym (ewolucyjnym) od dawien dawna pomaga utrzymać te niezbędne do przetrwania więzi.

 

Fakt faktem empatia jest raczej wtórnym wynalazkiem "grupy". Nie można jednak powiedzieć, że kiedyś jej nie było, czy była mniejsza. Bo towarzyszy nam ona od dawna. A to, czy była kiedyś mniejsza, czy większa, to moim zdaniem subiektywne odczucie. Ludzie zależnie od warunków obojętnieją lub stają się bardziej empatyczni. W czasach pokoju odczuwamy "mocniej". W czasach wojny stajemy się często wręcz niewrażliwi, co widać na przykładzie wielu więźniów obozów koncentracyjnych. Zakorzeniona w nas "empatia" jest jednak cały czas ta sama.


Użytkownik skittles edytował ten post 05.08.2016 - 10:12

  • 0



#27

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Empatia to współodczuwanie. W sumie powinny ją posiadać każde stadne istoty. Ssaki posiadają układ limbiczny. A układ ten odpowiada za nasze emocje. Jednak u człowieka jest rozwinięta  kora nowa , która odpowiada za nasze myślenie. I sądzę , że połączenie myślenia abstrakcyjnego z emocjonalną sferą , daje umiejętność empatii. Człowiek już w starożytności pisząc eposy, mity itp. Chciał patrzeć oczami innych ludzi. Teraz mamy scenarzystów i powieściopisarzy, którzy aby napisać coś ciekawego , muszą spojrzeć oczami stworzonego bohatera. Jeśli jest to niewinna zakochana nastolatka, pisarz musi, cofnąć się wstecz i poczuć to co czują nastolatkowie, by móc pisać ich językiem i emocjami. Jeśli pisarz pisze powieść gdzie jedna z postaci całkowicie odbiega od niego samego, np. tworząc agenta- mordercę z innego świata, którego celem jest zabicie dziesięciu  konkretnych osób , które doprowadziły do tragedii w jego świecie, to taki pisarz tak czy inaczej musi zmienić swoją osobowość i spojrzeć oczami bohatera, bo inaczej dzieło nie będzie dziełem tylko nudną historyjką science fiction. Dlatego wielu artystów, zwłaszcza aktorów płacze  gdy słyszy o jakiejś tragedii - to jest EMPATIA. To co przedstawiłam,  to jedna z wielu dróg powstawania w ludziach empatii.  Na wojnie , empatia jest czymś zbytecznym, bo tu liczy się mechanizm przetrwania, czyli włączają się pierwotne instynkty człowieka, co powoduje, że te mniej potrzebne zepchnięte są bardziej w cień. Nie oznacza to jednak , że jak jest wojna to ludzie nie mają empatii, bo ona jest w nas w większym lub mniejszym stopniu , ale jest nieco wyciszona. Tylko w walce o przetrwanie liczy  się walka o życie , a empatia w tym momencie nie jest przodującym mechanizmem. :) 

 

Na na odprężenie taka pioseneczka o empatii :)

 


  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych