Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czy pies kocha? - Tak :)


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
23 odpowiedzi w tym temacie

#1

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Czy psy kochają ludzi?

Naukowcy przekonują, że to prawda

 

 

e461f908f704e3b7c8fd29ceb90d0ffc,640,0,0

Pies kocha człowieka, tak samo jak właściciel darzy uczuciem swojego pupila. • Fot. Shutterstock

 

To, że czworonogie zwierzaki są najlepszym przyjacielem człowieka, wiadomo od dawna. Teraz to stwierdzenie zostało naukowo udokumentowane. Udomowionym psom pod wpływem kontaktu z człowiekiem, wydziela się podobny hormon do tego, który mają ludzie przebywający ze swoimi bliskimi.
 

Głównym sprawcą zamieszania jest oksytocyna, hormon wydzielający się w obecności bliskiej osoby lub dzięki dobrym uczynkom, które nas spotykają. Pod jego wpływem stajemy się bardziej ufni i łatwowierni. Z drugiej strony też bardziej zazdrośni i agresywni.

 

Oksytocyna od początków ludzkości odpowiadała za bliskości między ludźmi. To dzięki niej darzymy ludzi empatią i współczuciem. Naukowcy przekonują, że widok własnego dziecka podnosi poziom tego hormonu dwukrotnie. Na przykład przy podaniu ręku nieznajomemu o 5-10 proc. - jeśli nowo poznana osoba jest atrakcyjna, jej poziom może wzrosnąć nawet do 50 proc.

Wyniki badań prof. Paula Zaka, które opisuje "Gazeta Wyborcza", pierwotnie dotyczyły ludzi, ale jego zespół zainteresował się także zwierzętami. W eksperymencie wzięło udział 100 ochotników. Polegał on na tym, że w pomieszczeniu umieszczano ludzi i zwierzęta. Przed wejściem oraz po wyjściu pobierano krew badanym i sprawdzano poziom oksytocyny we krwi.

Po zabawie z psami zawartość hormonu we krwi wzrastała głównie tym, którzy posiadają zwierzęta domowe lub mieli je w dzieciństwie. Kontakt z psami zmniejszało także poziom hormonów stresu bardziej niż z kotem.

Naukowcy chcieli również sprawdzić, czy podobnie jak u ludzi, u psów w czasie obcowania z innymi gatunkami podnosi się poziom oksytocyny. To, że hormon ten wydziela się u ssaków w czasie kontaktu z przedstawicielami tego samego gatunków, było już oczywiste dla naukowców. Ich eksperyment powtórzony na zwierzętach potwierdził te przypuszczenia. To, że zwierzęta różnych gatunków wywołują wzrost poziomu oksytocyny u siebie nawzajem, sugeruje, że one, tak jak my, mogą być zdolne do miłości.

Badacze potwierdzili to, co dla miłośników psów było oczywiste od dawna – psy kochają tak samo swoich właścicieli, jak oni swoich pupili.

źródło: http://natemat.pl/10...ja-ze-to-prawda

 

Temat jest typowo psychologiczny, bo mówi o psychologi naszych kochanych przyjaciół- psów :) Nawiązuje do ich uczuć i zachowań. Mówi o tym , że psy też kochają swoich ludzi, tak  jak my kochamy je i bliskie sobie osoby.

Miłośnicy psów wiedzą to już od dawna.

A jak Wy uważacie? Psy potrafią kochać czy nie? Ja sądzę, że tak. :)

 

 

Zapraszam do dyskusji o uczuciach zwierząt :)


Użytkownik Endinajla edytował ten post 26.07.2016 - 07:21

  • 6



#2

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

A to do tego potrzeba, aż badań naukowych? Jasne, że kochają. Sam mam psa i wiem po sobie jaka ta psina jest wspaniała. Pies człowieka nigdy nie zostawi, nigdy nie przestanie kochać i nigdy nie przestanie na niego merdać ogonem, gdy wraca z pracy. Czasami wręcz myślę, że psy są lepsze od ludzi, nieskażone tymi wszystkimi pobudkami i po prostu szczere. Swojego Maxa traktuję jako członka rodziny. A skubaniec ma taki węch, czy wyczucie, że jak wracam samochodem do domu i jestem jakieś 2km od niego to już się kładzie pod drzwiami i czeka (potwierdzone info). Ba - co więcej, psy mają też nawet koszmary senne, mój czasami piszczy przez sen, bo śni mu się coś niedobrego. Wspaniałe zwierzęta.

 

Nie wiem jak z resztą zwierząt (kota np. nigdy nie miałem), ale to dotyczy też również koni - mój ś.p. dziadek hodował konie i wypowiadał się o nich w podobny sposób. Pewnego razu nawet koń uratował mu życie, niebywała historia na dłuższy temat. Jesteśmy ze sobą bliżej związani, niż się co niektórym wydaje. My - jako ssaki. Przyjaźń pomiędzy człowiekiem i zwierzęciem (w obie strony) jest jak najbardziej możliwa.


Użytkownik szczyglis edytował ten post 26.07.2016 - 09:36

  • 4



#3

stefan z jutra.
  • Postów: 8
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Przez całe moje długie już dosyć życie, towarzyszył mi pies. Przeważnie rasy bokser, a właściwie boksiowaty, bo zawsze brałem ze schronisk, domów tymczasowych, a nie z hodowli, czy (nie daj Boże) pseudohodowli...

Ostatnia moja suczka (Tequila) była po prostu niesamowita. Też potrafiła odróżnić brzmienie silnika mojego auta z wielu innych podjeżdżających pod dom (sprawdzone). Potrafiła także jakimś zmysłem wyczuć mój nastrój - jeśli byłem akurat "nie w sosie" to nie skakała radośnie, tylko podchodziła powolutku, kładła mordkę na moich kolanach i głęboko patrzała w oczy - zupełnie jakby chciała powiedzieć "nie przejmuj się człowieku..." :)

Przejechałem z nią Europę wzdłuż i wszerz - tysiące kilometrów. Ciekawe zjawisko - podczas tych podróży nic nie jadła, bardzo mało piła, jakby wiedząc, że będzie mało postojów na "potrzeby"... Kładła się z tyłu kombiaka na swoim legowisku i praktycznie cały czas spała.

Kiedy przyszedł już jej czas i odchodziła za Tęczowy Most, to zrobiła się trochę agresywna (zapewne z ogromnego bólu spowodowanego raczyskiem...) i tylko ja mogłem do niej podejść i karmić ją z ręki, znosić po schodach na podwórze - nawet nie warknęła... Tylko to spojrzenie...

Czy kochała...? Na jakiś "pieski" sposób na pewno tak... Była ze mną zawsze i wszędzie - prawdziwy, bezinteresowny Przyjaciel.

Na pewno kochałem ja... :)


  • 3

#4

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Przez całe moje długie już dosyć życie, towarzyszył mi pies. Przeważnie rasy bokser, a właściwie boksiowaty, bo zawsze brałem ze schronisk, domów tymczasowych, a nie z hodowli, czy (nie daj Boże) pseudohodowli...

Ostatnia moja suczka (Tequila) była po prostu niesamowita. Też potrafiła odróżnić brzmienie silnika mojego auta z wielu innych podjeżdżających pod dom (sprawdzone). Potrafiła także jakimś zmysłem wyczuć mój nastrój - jeśli byłem akurat "nie w sosie" to nie skakała radośnie, tylko podchodziła powolutku, kładła mordkę na moich kolanach i głęboko patrzała w oczy - zupełnie jakby chciała powiedzieć "nie przejmuj się człowieku..." :)

Przejechałem z nią Europę wzdłuż i wszerz - tysiące kilometrów. Ciekawe zjawisko - podczas tych podróży nic nie jadła, bardzo mało piła, jakby wiedząc, że będzie mało postojów na "potrzeby"... Kładła się z tyłu kombiaka na swoim legowisku i praktycznie cały czas spała.

Kiedy przyszedł już jej czas i odchodziła za Tęczowy Most, to zrobiła się trochę agresywna (zapewne z ogromnego bólu spowodowanego raczyskiem...) i tylko ja mogłem do niej podejść i karmić ją z ręki, znosić po schodach na podwórze - nawet nie warknęła... Tylko to spojrzenie...

Czy kochała...? Na jakiś "pieski" sposób na pewno tak... Była ze mną zawsze i wszędzie - prawdziwy, bezinteresowny Przyjaciel.

Na pewno kochałem ja... :)

Ja miałam labka ( labrador retriever) i powiem Ci , że z tym psem można było przysłowiowe "konie kraść". Chociaż do obcych był nieufny ( co u labków jest rzadkością) , to ja z nim mogłam robić wszystko. Takiego przyjaciela nigdy nie miałam. Zawsze wyczuwał moje emocje. Jak było mi smutno , to wskakiwał na łóżko i po swojemu pocieszał ( oblizywał i zachęcał do zabawy) , a jak miałam doła totalnego , to kładł się obok mnie, albo na kolanach i leżał tak długo aż wrócił mi humor. Kiedy leżałam w łóżku, bo byłam chora ( grypa) , to Shadow potrafił całe dnie przeleżeć obok mnie , schodził tylko na obiadek i toaletę. Raz mnie zaskoczył, bo po jedzeniu, przyniósł mi swoją kość z miski,  i podał mi ją do ręki a potem położył się koło mnie :) To był pies idealny, chyba już takiego nigdy na swojej drodze nie spotkam :) Czasami mam wrażenie , że to nie był pies , ale anioł wcielony w psa. Rozumiał każde moje emocje i inteligentnie na nie reagował :) Zawsze mnie bronił i słuchał , co ludzi dziwiło jakiego mam posłusznego psa. Co prawda znał parę komend ale resztę brał na intuicję, i nigdy się nie mylił. Zawsze słuchał mnie gdy coś do niego mówiłam, raz nastawiał uszka raz spuszczał, przekręcał łepek i patrzył we mnie jak w obraz ( 100% uwagi) jakby rozumiał mój język i to co do niego mówię - jak człowiek normalnie :) Taki był mój psi anioł - Shadow - przyjaciel najdoskonalszy :)


  • 3



#5

stefan z jutra.
  • Postów: 8
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Hmmm... No, właśnie - zapomniałem o jednej bardzo ważnej sprawie... Ja gadałem jak najęty do mojej bokserki. A ona...? Ona mnie słuchała!

No, w sumie tak to wyglądało... Nie wiem czy rozumiała wszystko, oczywiście NIE,  ale potrafiła mnie zadziwić baaaaardzo.

Mówię - "daj mi dzisiaj spokój, zajmij się swoimi psimi sprawami bo ledwie żyję..." Ona - naburmuszona z lekka (w końcu baba!) odchodzi na swoje legowisko.

Za 15 min mówię (tym samym tonem - dokładnie) - "no, dobra... już się nie fochaj - sorki..." Ona - radość, boksiowy taniec szczęścia i... no i to spojrzenie...

Pełne miłości... :)

Endilajda - teraz mam labka (OMCL - o mało co labrador) też ze schronu... Nie chciałem boksia, bo bałem się, że będę porównywał z Tequilą...

Fajna psinka, miło jest, ale... Hmmm... Tęsknię za T.

Miłość...???


  • 1

#6

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Miłość.

 

Mnie niestety czeka trudna decyzja, jeśli chodzi o mojego Maxa. Jest chory i powinienem zdecydować się na zastrzyk dla niego. Trudno mi się na to zdecydować, jest ze mną ta psina już prawie 17 lat. Nie mam pojęcia jak przeżyję jego śmierć, ale tak chyba będzie dla niego lepiej. To zawsze jest skomplikowane... Byłem już przy usypianiu psa swojej byłej dziewczyny i nawet wtedy nie było to łatwe, a przecież psa znałem jedynie "pobieżnie". Cóż, wszystko się kiedyś kończy. 

 

I może coś jest ze mną nie tak, ale nawet informacje o zamachach bombowych od islamów mnie tak nie ruszają, jak wiadomości o tym, że ktoś swojego psa przywiązał do drzewa w lesie, czy zakatował na śmierć...

 

Wracając jednak do meritum tematu - psy doskonale wyczuwają emocje właściciela, to jest jakaś taka więź, niepisana więź, gdzie pies czuje się doskonale tak samo jak pan/pani. Mają o wiele więcej empatii w sobie, niż my - ludzie. Z tymi samochodami - to jest zastanawiające jak dla mnie, czy chodzi tu o zapach samochodu, czy dźwięk silnika, czy jeszcze o coś. Mój co ciekawe bardzo bał się kiedyś samochodów. Zaproszenie go do samochodu było zawsze wyzwaniem. Bał się ich bardziej, niż kąpieli w wannie. Potem mu przeszło, gdy już był w miarę grubszym wieku.

 

 

Zawsze słuchał mnie gdy coś do niego mówiłam, raz nastawiał uszka raz spuszczał, przekręcał łepek i patrzył we mnie jak w obraz ( 100% uwagi) jakby rozumiał mój język i to co do niego mówię - jak człowiek normalnie :) Taki był mój psi anioł - Shadow - przyjaciel najdoskonalszy :)

Psy potrafią. Z moim Maxem umiem dogadać się nawet słowami, tak jakby rozumiał po ludzku co do niego mówię. Czasami to wręcz niebywałe, gdy patrzy na mnie i mam wrażenie, że dokładnie rozumie co do niego po ludzku mówię. Tak jakby ta rozmowa była na zupełnie jakimś innym poziomie, nie tylko takim werbalnym. Zupełnie tak jakby to było coś głębszego, ta komunikacja.


Użytkownik szczyglis edytował ten post 27.07.2016 - 01:27

  • 2



#7

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Mnie niestety czeka trudna decyzja, jeśli chodzi o mojego Maxa. Jest chory i powinienem zdecydować się na zastrzyk dla niego. Trudno mi się na to zdecydować, jest ze mną ta psina już prawie 17 lat. Nie mam pojęcia jak przeżyję jego śmierć, ale tak chyba będzie dla niego lepiej.

Całkowicie Cię rozumiem. to trudna decyzja. Mój Shadow zdechł przede mną  na moim łóżku. W południe nic nie wskazywało na to , że nagle odejdzie. Byłam świadkiem jego ostatniego głośnego tchnienia.... Przez jego nagłą śmierć, popadłam w Zespół Stresu Pourazowego. Dla mnie to była trauma. Taka wrażliwa ze mnie dusza. Wiem , że ty musisz podjąć tę trudną  decyzję. Pomyśl sobie " Gdybym był na jego miejscu, co bym wybrał?" Na chwilkę "wejdź w jego ciało i spójrz jego oczami". Będzie ci łatwiej podjąć decyzję wtedy. Postaw się na jego miejscu. Ja jak podejmuję decyzję  za kogoś, to zawsze "wchodzę w ciało" tej osoby i zastanawiam się z jej  perspektywy, jako ta osoba " Co było by dla mnie ( tej osoby) najlepsze?" To... może chociaż troszeczkę ułatwić zadanie.

 

 

I może coś jest ze mną nie tak, ale nawet informacje o zamachach bombowych od islamów mnie tak nie ruszają, jak wiadomości o tym, że ktoś swojego psa przywiązał do drzewa w lesie, czy zakatował na śmierć...

Mam tak samo


Użytkownik Endinajla edytował ten post 27.07.2016 - 13:09

  • 1



#8

Maru.
  • Postów: 160
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ja mam Cocker Spaniela Angielskiego. Pies zaczepno-obronny (najpierw zaczepia a później musisz go bronić). Śpi w domu, pilnuje podwórka w dzień (odważny jest tylko gdy brama jest zamknięta). Pomimo opinii o tym, że to podobno jedna z głupszych ras psów, to jest w miarę inteligentny, ułożony i nigdy nikogo nie ugryzł. Słucha się głównie mnie, mimo, że go nie karmię. Cieszy się gdy wracam, nigdy nie wbiega pod samochód, tylko czeka aż zaparkuję i zgaszę silnik. Potrafi łagodzić kłótnie - najczęściej gdy ktoś podnosi głos to zaczepia i szczeka - w domu ma być cisza. Psy z pewnością okazują respekt "przywódcy stada" ponieważ są to zwierzęta stadne - czy można to nazwać "miłością"? Można, ale raczej jest to respektowanie zasad hierarchii sfory.
Inaczej jest z kotami. Mój kot lubi tylko tych, którzy ją karmią. Mnie ledwo toleruje. ;)


  • 0



#9

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zawsze wierzyłam w tę zasadę hierarchii... Jest to zasada uniwersalna w świecie zwierząt stadnych, żyjących na dziko.

Będąc posiadaczką Labradorka, zmieniłam nieco poglądy. Uważam , że rasy wykorzystywane do pracy z człowiekiem czy po prostu do kochania, gdzie nacisk się kładzie na łagodne usposobienie psa i posłuszeństwo, to ta zasada hierarchii nieco się zmienia i przyjmuje bardziej ludzki wymiar. Jeśli psiakowi się na wszystko będzie pozwalać, to szybciej taki labrador, będzie robił , co chce, broił, nie słuchał i miał gdzieś rozkazy swoich właścicieli, niż miałby gryźć, obnażać zęby i warczeć przy jedzeniu. Psy takie jak Labrador, Cavalier king Charles Spaniel, Golden, Nowofundland itp.  powoli przejmują zwyczaje ludzkie i swoją dominację objawiają względem swoich właścicieli , bardziej, jak zbuntowane nastolatki, względem swoich rodziców, niż osobniki chcące przejąć władzę nad rodziną ( stadem) . Czasami agresja u psów nie musi rodzić się z wyższej pozycji psa w hierarchii , może być wynikiem lęku i nie zrozumienia, przez psa, naszych gestów i zachowań.  Zresztą co się dziwić.

Jeśli będzie się stawiać tylko na hierarchię, to można wychować sobie psa,  żołnierza, zawsze gotowego do rozkazu. Jednak poznając nieco psychikę swojego zwierzaka, sprawiając, że piesek zacznie ci ufać bezgranicznie ( ucząc ufności) wychowasz sobie prawdziwego  przyjaciela, który potrafi myśleć samodzielnie i podejmować względem ukochanej osoby słuszne decyzje , np. przynieść puszkę Tigera widząc, że ukochany człowiek, jakiś taki ogapiały jest. Podaję taki przykład bo Shadow raz w takiej sytuacji przyniósł w pysku butelkę coli :)

 

 

Endilajda - teraz mam labka (OMCL - o mało co labrador) też ze schronu... Nie chciałem boksia, bo bałem się, że będę porównywał z Tequilą...

Fajna psinka, miło jest, ale... Hmmm... Tęsknię za T.

Miłość...???

Moim zdaniem ... Tak. Miłość :)


Użytkownik Endinajla edytował ten post 27.07.2016 - 14:52

  • 0



#10

TheToxic.

    Faber est quisque suae fortunae

  • Postów: 1627
  • Tematów: 59
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jestem posiadaczką kundelka białego pięknego i już starego ma 13 lat. Była wychowana na moim biuście  :szczerb:  dosłownie. Jak ją przyniosłam do domu, była mniejsza od świnki morskiej. Zabierałam ją wszędzie ze sobą. Zimą na biust i pod kurtkę. Ile było ochów i achów jak szłam po córkę do szkoły. Maleńka kruszynka zwracała na siebie uwagę magiczną czarną otoczką wokół oka. Tak to już jest z tymi pieskami, oddają nam całego siebie dlatego mówi się że:

 

15hfjww.jpg

 

Psy są również doskonałymi terapeutami pracującymi zazwyczaj z dziećmi niepełnosprawnymi, stosowane w tak zwanej dogoterapii.

Labrador retriever to jedna z częściej wykorzystywanych ras psów w terapii. Endi byłaś szczęśliwą posiadaczką tej rasy.

 

 

 

 





#11

spooner.
  • Postów: 318
  • Tematów: 33
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

 

Była wychowana na moim biuście

 

Ależ miał fajnie ;)

 

Psy, to mądre stworzenia i oddane swojemu panu. Kochaja jeszcze bardziej niż sam właściciel.

Boksery są super


  • 0



#12

Maska.

    Entuzjastyczny sceptyk i spiczastonose dulary

  • Postów: 711
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Pies kocha człowieka, tak samo jak właściciel darzy uczuciem swojego pupila.


Tutaj jest przeinnaczenie. Ile się słyszy o psach, które są wierne właścicilowi, który je maltretuje ?
Psy są bardziej uczuciowe od ludzi I bardziej racjonalne. Jeszcze nie widziałem psa, który skrzywdził kogoś bez powodu, a z ludźmi różnie to bywa.
  • 0



#13

Sheldon Cooper.
  • Postów: 40
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Piękna informacja. No to Jaba Daba Du, czyli w tym przypadku SCOOBY DOOBY DO :D 


  • 0

#14

Naaveth.
  • Postów: 55
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Każde zwierzę kocha ;) Ja z psy miałam jako małe dziecko więc nie pamiętam jak to z nimi było, ale od zawsze towarzyszyły mi koty. Kocia miłość jest mi znana :) O psiej miłości będę się dopiero uczyć. Czekam aż mój pierwszy psiak ukończy 8 tygodni i będę go mogłą odebrać od hodowcy. 


Użytkownik Naaveth edytował ten post 30.01.2017 - 19:20

  • 0

#15

TheToxic.

    Faber est quisque suae fortunae

  • Postów: 1627
  • Tematów: 59
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@Up

Będziesz zadowolona. Pies to jedyna istota która bezgranicznie ufa i kocha właściciela mocniej niż samego siebie.

Nie musisz szukać u hodowcy za wygórowaną cenę w schronisku jest pełno psiaków czekających na miłość. Wiem, że rasowy to duma ale zwykłe kundelki też kochają, może nie są takie piękne z zewnątrz ale serduszko mają takie same.

Najważniejsze aby pies miał swój kąt. Musi mieć odpowiednie legowisko, czystą wodę i jedzenie oraz spacery. Nie potrzebuje ubranek czy wyćwiekowanej obroży.

Psy w mojej rodzinie były od dzieciństwa, jeden żył 11 lat drugi żyje i w tym roku stuknie jej trzynastka.

Taka zasada im pies większy tym krótsze życie. Mój piesek wychodzi 3-4 razy dziennie. Dwa dłuższe spacery i dwa krótkie. Obowiązkowe szczepienia oraz opieka medyczna. Jakbyś miała jakieś pytania pisz śmiało a chętnie doradzę ;)






 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych