Skocz do zawartości


Zdjęcie

Starożytni Europejczycy są posądzani o jedzenie kotów i psów !


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
64 odpowiedzi w tym temacie

#16

skittles.
  • Postów: 1323
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Jakie to okropne. Jak bym była na takim targowisku to bym te wszystkie bidulki kupiła i przygarnęła. Kocham zwierzęta i nie cierpię tych co je zabijają. Naprawdę

 

I niestety myśląc w ten sposób duża ilość ludzi nieświadomie bardzo zwierzętom szkodzi...

 

Po 1. Żyjemy w czasach, w których nie zabijanie zwierząt nie jest możliwe. I nie mówię tu o pozyskiwaniu mięsa czy skór. Zabijanie zwierząt (lub raczej gospodarka zwierzętami) jest po prostu wpisane w cywilizację techniczną jakiej jesteśmy częścią. Nasza obecność i ekspansja na każdym kroku koliduje z dziką przyrodą. Sama produkcja rolna, istniejąca po to, byśmy mieli co jeść (w tym i wegetarianie sprzeciwiający się zabijaniu zwierząt) pochłania rokrocznie miliony ofiar w zwierzętach. Od najmniejszych - stawonogów, poprzez małe ssaki (nornice, myszy polne itp), ptaki (kuropatwy, czy dropie, które doszczętnie w polsce wytepiliśmy), kończąc na dużych ssakach takich jak dziki czy sarny. Samych dzików w polsce odstrzeliwuje się rocznie ok. 300 000 sztuk, czyli ok 100% populacji. Głównie ze względu na olbrzymie szkody w rolnictwie, jakie dziki powodują. A i tak ciągle ich przybywa...

 

Po 2. Ratowanie zwierząt skazanych na śmierć, jakkolwiek można uznać za chwalebne, tak często jest wynikiem krótkowzroczności i rzadko prowadzi do czegoś dobrego. Przykładowe zwierzęta na targach nie są dzikimi zwierzętami. Ktoś po ich wykupieniu musiałby się nimi zająć i zapewnić im godny byt. Ze względu na skalę zjawiska jest to oczywiście praktycznie niemożliwe, dlatego często różnoracy "obrońcy zwierząt" robią najgorszą rzecz z możliwych - wykupują udomowione zwierzęta i wypuszczają je na wolność. Jest to tragiczne z dwóch względów. Po 1. udomowione zwierze nie potrafi poradzić sobie samo i albo szybko zdycha albo robi się natarczywe względem ludzi i wręcz agresywne (przez co również szybko zdycha "zaciukane" przez miejscowych). Po 2. wypuszczanie udomowionych zwierząt (lecz obcych dzikich także) jest często tragiczne w skutkach dla lokalnej fauny i flory. Hordy zdziczałych psów stanowią ogromne zagrożenie dla zwierzyny, a także dla samych ludzi. Wypuszczane masowo w Polsce żółwie ozdobne zaczynają się aklimatyzować i zajmują niszę po naszym żółwiu błotnym, potencjalnie mogąc wypierać ten zagrożony gatunek z jego ostatnich refugiów. Zwierzęta futerkowe (szopy, jenoty) wypuszczane przez "obrońców zwierząt" z ferm na wolność już teraz stanowią w polsce ogromny problem, przyczyniając się do dziesiątkowania ptasich lęgów (głównie w zachodniej i północno wschodniej części kraju).

 

To samo tyczy się zwierząt potrąconych przez samochody itp. Niestety, przyroda rządzi się swoimi surowymi prawami. Jednakże - dura lex, sed lex. Dlatego zwierze po wypadku komunikacyjnym (lub innym), jeżeli odniosło ciężkie obrażenia w postaci licznych złamań, obrażeń wewnętrznych itp. (a w znakomitej większości przypadków tak jest), powinno się po prostu dobijać na miejscu (najbardziej humanitarną w tym przypadku metodą, czyli strzałem w łeb) w celu skrócenia jego cierpień. Jakiekolwiek próby ratowania go nie mają zwyczajnie sensu, gdyż sam transport połamanego zwierzęcia, zabiegi medyczne itp. często dostarczają tyle stresu i bólu, że zwierzę zwyczajnie zdycha z przemęczenia i odniesionych obrażeń. A nawet, gdyby udało się takie zwierze "przywrócić do życia" i zrehabilitować, to staje się one niezdolne do życia na wolności i do końca swoich dni uzależnione od człowieka. I tutaj wracamy na początek tego punktu...

 

Niestety, trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że nie wszystko jest takie, jakie byśmy chcieli. Dokarmianie dzikich zwierząt czy rzucanie kaczkom w mieście chleba wydaje się ok, póki nie zastanowimy się nad konsekwencjami takiego postępowania. Bardzo przykrymi w większości, ale bynajmniej nie dla nas, a dla zwierząt, którym chcieliśmy "pomóc"....





#17

dziewięć.

    Apprentice

  • Postów: 472
  • Tematów: 9
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

 

Dla mnie w ogóle okropnością jest zabijanie wszystkiego co się rusza, dla jedzenia.

 Okropnością jest zabijanie dla jedzenia? A co powiesz o tych co zabijają dla przyjemności? Pierwsze jest koniecznością, drugie nie.

 

 

Dlatego właśnie, zawsze sie pytam jak ktoś coś mi serwuje :D Kiedyś moja sąsiadka opowiadała ( nie wiem czy to do końca prawda) , że ktoś tam kupił mięso i podczas pieczenia, to mięso "rosło". Miało być zwierzęce, niestety okazało się ludzkie!.

 

Ciekawe gdzie je kupił. Wbrew pozorom dostać ludzkie mięso nie jest tak łatwo. I dlaczego "rosło'? To brzmi dziwnie.

 

 

Szczury wielu ludzi obrzydzają, ale to prawie to samo co królik :D A jadłeś ślimaki? Bo ja tak .

Szczury przenoszą choroby, to dlatego.

 

Ja lubię króliki, jeśli są dobrze przyrządzone. Ale i tak wolę wieprzowinę. Karkówkę. Duszoną.


Użytkownik dziewięć edytował ten post 22.07.2016 - 10:04




#18

Lupus28.

    ¯\_(ツ)_/¯

  • Postów: 641
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

 

Musiałabym być milionerem albo kosmitą. Niestety w dobie ograniczeń technologicznych i finansowych kupienie czy uprowadzenie takiej ilości bydła is misiion impossible.

A myślisz, że te psy kupiłabyś za bezcen? I zastanawiam się co chciałabyś później zrobić z taką ilością psów.





#19

Maska.

    Entuzjastyczny sceptyk i spiczastonose dulary

  • Postów: 711
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ja jako pies, czy kot wolałbym chyba nie żyć, niż być karmionych przez wegetarianizm, czy weganina samymi wasteland I suchą karmą... Nie raz widziałem zdjęcie, jak piesek zjada swój obiad, czyli dwa kilo zieleniny. A później zdziwienie się, dlaczego piesek ma tak mało energii...



#20

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Królika jadłem pare razy, mięso takie słodkawe, poza tym drogie, wolę kurczaka.

Psa i kota może bym zjadł jakby mi ktoś to dał i nie powiedział co to jest. Myślę że większość osób nie wiedziała co je to opory by znikły.

 

Prawdopodobnie masz rację. Ja do dziś mam odruchy wymiotne, jak przypominam sobie zjedzonego królika. Po prostu pamiętam tego futrzaka z czasów jak jeszcze żył i kicał, a potem walnięcie go w łeb i mięso z niego. Też pewnie jakby ktoś mi wtedy powiedział, że jem kurczaka, to nie byłoby problemu. A tak to, w życiu nie ruszę niczego co kiedykolwiek miało futro, nigdy więcej.

 

Z kurczakami nie mam tego problemu, ba - nie mógłbym żyć bez mięsa z kurczaka, podobnie jak mój pies.

 

Ojciec kiedyś opowiadał, jak go kolega poczęstował kotletami ze swojego psa. Podobno była taka impreza. Wątpię w wiarygodność tego, ale opowiadał, że byli u kolegi z pracy, popili, pojedli i na koniec gospodarz przyniósł im łeb psa, pokazując z czego było mięso. Podobno wszyscy hurtowo zaczęli rzygać.


Użytkownik szczyglis edytował ten post 22.07.2016 - 10:41




#21

marko895.
  • Postów: 173
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

 

Prawdopodobnie masz rację. Ja do dziś mam odruchy wymiotne, jak przypominam sobie zjedzonego królika. Po prostu pamiętam tego futrzaka z czasów jak jeszcze żył i kicał, a potem walnięcie go w łeb i mięso z niego. Też pewnie jakby ktoś mi wtedy powiedział, że jem kurczaka, to nie byłoby problemu. A tak to, w życiu nie ruszę niczego co kiedykolwiek miało futro, nigdy więcej.

 

Z kurczakami nie mam tego problemu, ba - nie mógłbym żyć bez mięsa z kurczaka, podobnie jak mój pies.

 

 

A jak widziałbyś przed konsumpcją,  jak ten kurczak sobie biega i dziobie, to by coś zmieniło?

Krowa ma sierść, nie tak milutką jak futerko królika, ale jest podobieństwo. Jesz wołowinę?

 

Ogólnie to wydaje mi się, że gdyby pokazać ludziom jaki jest proces produkcji tych "smakowitych" wyrobów mięsnych, to spora część z nich przeszłaby na wegetarianizm. Większość wypiera ze świadomość fakt, ze na początku to zwierze biega sobie po podwórku i trzeba je zabić, potem obrobić i przyrządzić, żeby w tak pięknej formie wylądowało na talerzu. A zabicie zwierzęcia przed zjedzeniem to jeden z "obowiązków" mięsożercy. Problem w tym, ze większość z nas nie byłaby w stanie tego zrobić i zlecamy to innym.

Dlatego zawsze uważałem, ze przeciętny człowiek - zjadacz mięsa nie jest prawdziwym mięsożercą, bo:

 

Prawdziwy mięsożerca potrafi swój posiłek zabić przed zjedzeniem i nie stanowi to dla niego przeszkód

Zwierzęta mięsożerne jedzą surowe mięso i raczej im smakuje. Nie potrzebują tego, żeby ktoś je ugotował czy usmażył i dodał tonę przypraw, żeby dobrze smakowało.

Zapach i smak nieprzyrządzonego, surowego mięsa większość ludzi odrzuca i nie byliby w stanie go zjeść... no może gdyby się do tego zmusili, ale zwierzę mięsożerne też można zmusić do jedzenia owoców, tylko po co?



#22

dziewięć.

    Apprentice

  • Postów: 472
  • Tematów: 9
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ludzie to padlinożercy tak naprawdę. To dlatego to wszystko.





#23

skittles.
  • Postów: 1323
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Zapach i smak nieprzyrządzonego, surowego mięsa większość ludzi odrzuca i nie byliby w stanie go zjeść... no może gdyby się do tego zmusili,

 

Czy ja wiem? Tatar czy carpaccio to dania, które mają olbrzymie wzięcie i bynajmniej nikt nie uważa ich za kontrowersyjne. W przypadku carpaccio wręcz przeciwnie - to danie wręcz "ekskluzywne".

 

A w tym, że smażenie czy przyprawy poprawiają smak nie widzę nic zdrożnego. Inny jest zresztą ewolucyjny mechanizm przystosowania się człowieka do spożywania mięsa po obróbce termicznej - jest ono po prostu lepiej przyswajalne.

No i po prawdzie to człowiek nie jest stricte mięsożercą a wszystkożercą. I właściwie to trochę mieszasz pojęcie drapieżnika z mięsożercą (ten może żywić się np. padliną i nie musi właściwie zabijać swoich ofiar).

Co do padlinożercy też się nie zgodzę - wbrew pozorom mamy kilka ewolucyjnych przystosowań do polowania.


Użytkownik skittles edytował ten post 22.07.2016 - 12:18




#24

dziewięć.

    Apprentice

  • Postów: 472
  • Tematów: 9
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ale oznaki tego, że mamy coś z padlinożerców też pewne są. Np to, że świeże mięso średnio nam smakuje. Najlepsze jest takie, które odleży swoje. Znani kucharze gdy kupują mięso wkładają je do lodówki na kilka dni zanim je użyją.Takie mięso smakuje najlepiej, ma dla nas najprzyjemniejszą konsystencję. 





#25

skittles.
  • Postów: 1323
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Ale oznaki tego, że mamy coś z padlinożerców też pewne są.

 

W przyrodzie właściwie rzadko mamy do czynienia z bezwzględnością jakiegoś przystosowania. Znacznie częstszy jest oportunizm, dlatego mało który drapieżnik jest li tylko drapieżnikiem i rzadko gardzi napotkaną (w miarę świeżą) padliną. Wystarczy podać przykład psów, które pomimo długiego okresu udomowienia instynktownie uwielbiają polować na wszystko co się rusza, ale bez mrugnięcia okiem wsuwają nawet mocno podśmierdziałe mięso niewiadomego pochodzenia. Podobnie wielu padlinożercom zdarza się okazyjnie polować. Człowiek zdradza wiele przystosowań, dzięki czemu jest tym, czym jest - wszystkożercą. Jak świnia ;)





#26

marko895.
  • Postów: 173
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

 

 

Zapach i smak nieprzyrządzonego, surowego mięsa większość ludzi odrzuca i nie byliby w stanie go zjeść... no może gdyby się do tego zmusili,

 

Czy ja wiem? Tatar czy carpaccio to dania, które mają olbrzymie wzięcie i bynajmniej nikt nie uważa ich za kontrowersyjne. W przypadku carpaccio wręcz przeciwnie - to danie wręcz "ekskluzywne".

 

A w tym, że smażenie czy przyprawy poprawiają smak nie widzę nic zdrożnego. Inny jest zresztą ewolucyjny mechanizm przystosowania się człowieka do spożywania mięsa po obróbce termicznej - jest ono po prostu lepiej przyswajalne.

No i po prawdzie to człowiek nie jest stricte mięsożercą a wszystkożercą. I właściwie to trochę mieszasz pojęcie drapieżnika z mięsożercą (ten może żywić się np. padliną i nie musi właściwie zabijać swoich ofiar).

Co do padlinożercy też się nie zgodzę - wbrew pozorom mamy kilka ewolucyjnych przystosowań do polowania.

 

 

Tatar i carpaccio je się z przyprawami i dodatkami. Ja pisałem o mięsie nieprzyrządzonym. Rozumiem, ze gdybym Ci teraz walnął na talerz świeżo wycięty z krówki albo innego zwierza kawał mięcha, ociekający krwią i jeszcze cieplutki, to pociekłaby Ci ślinka? ;)

 

Żaden prawdziwy mięsożerca, czy padlinożerca by nie pogardził ;)

 

Co do Twojej uwagi, padlinożercy w niektórych sytuacjach również mogą zachowywać się jak drapieżniki, innymi słowy mogą polować sobie od czasu to czasu i raczej oporów przed tym nie mają. Jeśli pożerają zwierze, które padło wcześniej i którego same nie zabiły, wiedzą co żrą i podejrzewam, że im smakuje. Człowiekowi - raczej nie bardzo, no chyba, ze ktoś jest tak twardy jak Pan poniżej:

 

 

Chociaż nawet Bear miał z tą padliną problemy ;p

 

Poza tym, jedząc surowe mięso w takiej postaci jak na filmie, człowiek może zarazić się różnymi paskudztwami ( co zresztą jest tam powiedziane)

 

Smakuje mi dobrze przyrządzone mięso, ale wiem jak bardzo trzeba się natrudzić, żeby przybrało tak smakowitą postać. Co innego np. owoce, wystarczy, że dojrzeją i można je jeść ;). Natomiast nie jestem w stanie jeść podrobów w żadnej postaci. Żadnych mózgów, serc, płuc, wątrób, obojętnie jak dobrze byłyby przyrządzone nie przełknę, nie ma bata ;)



#27

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wątróbka jest dobra, zwłaszcza drobiowa (wieprzowa nie bardzo).

 

A co myślicie o piciu świeżej krwi? Spotkałem się z opisami nawet z Polski, że świeża krew po uboju była pita jako środek na wzmocnienie.

 

ed. Co tam starożytni Europejczycy, nawet dziś jada się w Europie mięso psów i kotów - w części Szwajcarii pasztet z kota to bożonarodzeniowe danie:

http://www.newsweek....y,352619,1.html


Użytkownik Zaciekawiony edytował ten post 22.07.2016 - 14:47




#28

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6631
  • Tematów: 766
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Za komuny jadłem kiełbasę z nutrii. Pychotka.

I futerko na zimę też było....





#29

Daniel..
  • Postów: 4137
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Kocham zwierzęta i nie cierpię tych co je zabijają

Zdajesz sobie sprawę, że na tym polega życie? Zwierzęta też zabijają zwierzęta, też masz do nich żal? Zresztą ten biedny piesek równie dobrze mógłby Cię zagryźć zaraz po tym jak wzięłabyś go z tego targowiska. Takie jest życie, to nie jest utopia.





#30

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Powiem wam tak. Człowiek to drapieżnik i nie mam nic przeciwko jeżeli szybko upoluje jakąś kurę, tak że ona nie zdąży zareagować i pada martwa na miejscu.. Każde zwierzę to robi. To tylko sekundy.

Jednak człowiek postępuje o wiele gorzej.

Człowiek prowadzi hodowle kur - w klatkach, że kura nawet nie może sie normalnie ruszać = STRES ZWIERZĘCIA!

Krowy trzymane są na łańcuchach w chlewach, a jak sie je bierze z łąki to sie je leje kijem po plecach, kiedy staje i nie chce iść za wozem = STRES ZWIERZĘCIA I PRZEMOC!

Kupujemy karpie żywe na święta. Zamiast je od razu zabić by sie nie męczyły, wywozi sie je do supermarketów i trzyma w jakimś akwarium a potem sprzedaje , często żywe. Brak powietrza - zwierzę się dusi - STRES ZWIERZĘCIA I TORTURY!

Hodowanie zwierząt ( myszek, szczurów i nie tylko) w laboratoriach. Zwierzęta poddawane są masakrycznym eksperymentom = STRES, BÓL , CIERPIENIE ZWIERZĘCIA, TORTURY I CZASAMI POWOLNA  ŚMIERĆ. .

 

U ludzi zanim zwierze zostanie zabite to przechodzi gehennę. To mi przypomina nazistowskie   obozy koncentracyjne i to co hitlerowcy robili z ludźmi.

 

Nie wiem czy wielu z was chciało by zostać porwanych przez wyżej rozwiniętą technologicznie cywilizację i doznawać takiego cierpienia jakie ludzkość funduje zwierzętom.

 

Złapano by was. Założono obrożę i za pomocą łańcucha przykuto do ściany. Kobiety ludzkie specjalnie by płodzono tylko dlatego by odciągać z nich mleko. Mężczyzn zmuszano by do prokreacji i trzymano na łańcuchach, a gdyby do niczego już się nie nadawali wieziono by ich do ubojni i tam zabijano. Odcinano by ludziom tlen i obserwowano jak się dusicie. Robiono by na was przeróżne eksperymenty genetyczne i wyrzucano, bo eksperyment sie nie udał. Bito by was , bez szacunku i jakichkolwiek uczuć. Prowadzono by na was jakieś dziwne rytuały religijne, z podrzynaniem gardeł.

 

Będąc na miejscu tych ofiar , też byście mówili , że tak musi być, bo tamta cywilizacja jest tak rozwinięta technologicznie, że maja prawo czynić wam coś takiego? Ludzie niszczą Ziemię o wiele bardziej niż zwierzęta. Zwierzęta nie zanieczyszczają wód jakimiś radioaktywnymi odpadami. Zwierzęta nie wycinają lasów i nie zanieczyszczają powietrza. Zwierzęta nie używają bomb tak jak ludzie. I wy ludzie chcecie chronić świat przed zwierzętami , robiąc odstrzały populacji. To jakby tasiemce postanowiły ratować człowieka, jednocześnie nie zdając sobie sprawy z tego , że same go zabijają.....


Użytkownik Endinajla edytował ten post 22.07.2016 - 16:05





 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych