Skocz do zawartości


Zdjęcie

Sny (pół)świadome


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
8 odpowiedzi w tym temacie

#1

CapsCock.
  • Postów: 5
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witajcie! Od jakiegoś czasu "lurkowałem" forum, nie postując, bo takowej potrzeby nie było.

 

Otóż od jakiegoś czasu zdarzają mi się sny, których świadomymi nazwać nie mogę. Próóóóbuję już pełny świadomy sen osiągnąć od czasu równie długiego, to czego doświadczam to coś pomiędzy zwykłymi snami a LD, więc chyba się zbliżam do celu mojej misji, aczkolwiek nie o tym jest temat. Spotkałem się z dwoma rodzajami półświadomego śnienia, oczywiście doświadczenia własne, bo nie widziałem nigdzie dyskusji/informacji o czymś takim.

 

Opcja 1.

Wiem, że śpię. Wiem, że śnię. Wiem co się dzieje, oglądam akcję z pierwszej osoby... ale tylko oglądam. Nie mogę zrobić NIC, tylko myśleć. Wszystko leci jak jakiś dziwny film. Z takich snów mogę się obudzić, jeżeli skupię się odpowiednio. Te na początku zdarzały się częściej niż typ drugi, potem osiągnęły punkt równowagi i zaczęły robić się co raz to rzadsze. Są dość męczące, gdyż odpoczywa tylko moje ciało, mój umysł jest w tzw. pełnej gotowości bojowej, obudzić mnie wtedy łatwo (co jest dla mnie dziwne, bo śpię tak twardo, że (uwaga offtop) pewnego razu, jak jeszcze mieszkałem w bloku, od ściany łazienki zaczęły odpadać kafelki. Kafelki spadały do wanny, hałas ogromny, rodzice myśleli że zaczęła się jakaś wojna. Matuszka podobno po ogarnięciu z ojcem sytuacji zajrzała do mojego pokoju, spałem w mym łożu niczym dziecko.)

Przykładem takiego snu był pewien, w którym to byłem najemnikiem, którego zadaniem, zleconym przez spadkobierców pewnego lorda było wyczyszczenie ruin zamku należącego do denata ze szkieletów, potworów i odzyskanie artefaktów po zmarłym. Najemników było wielu, aczkolwiek każdy działał sam. Kimś w rodzaju kwatermistrza w barakach naszej grupy była jedna z moich koleżanek (przejawiająca się w moich snach długo, zaczęła dużo wcześniej niż w ogóle zamieniłem z nią jakiekolwiek słowa, teraz wiem czemu, planuję coś z tym zrobić, mniejsza), cholernie neutralna w snach jak i w rzeczywistości osoba. Zdziwiło mnie w zasadzie tylko to, bo był to któryś sen z jej udziałem. Za każdym razem ktoś kto niby nic nie znaczy, ale się przejawia. Pamiętam, że w śnie zdziwiłem się jak ją zobaczyłem odkładając swoją zbroję na miejsce, taki przejaw pełnej świadomości, przebłysk zbliżania się do LD. Ta tylko odburknęła coś w stylu "Co tak stoisz? Odłóż ten amulet tam gdzie jego miejsce i nałóż sobie żarcia...". Sen skończył się przed kolejną wyprawą.

 

Opcja 2.

Śpię. Nie wiedząc o tym. Ale mogę kierować swoim działaniem. Skutek tych działań jest zależny od czegoś, na co wpływu nie mam. Taki random-number-generator. Siła wyższa, co też jest dziwne, bo w żadną nie wierzę. Z takich snów, dla kontrastu, nie chcę się budzić. Śpi mi się dobrze, jakość snu świetna, budzę się wypoczęty po raptem kilku godzinach w których to w śnie potrafi minąć miesiąc. Albo wiele. Ale opisu starczy, bo wiadomo o co chodzi. Przykłady trzy.

1. Sprzed kilku dni. Śnił mi się w zasadzie poprzedni wieczór. Dzień jak co dzień, trochę siedzenia przy komputerze, pomocy rodzicom, wieczorem na naszą wieś przyjechali goście, kilka osób, rodzina (tutaj odbieg od rzeczywistości bo był jeden przyjaciel rodziny). Piłem pewne trunki, więcej niż w rzeczywistości (bo tak normalnie skończyło się na kieliszku, dla smaku, nie byłem w nastroju do picia (z góry zaznaczam, iż 18 lat skończone mam!)). Goście pojechali, położyłem się spać... ale obudziłem się (dalej w śnie) w szkole. Rozpoczęcie roku. Druga klasa liceum (po tych wakacjach idę do 3.), siedzę na krześle na auli szkolnej, wyglądała dziwnie znajomo w swej nieznajomości, zupełnie inna niż w mojej szkole, aczkolwiek... znajoma. Była ogromna. Pamiętam rzucanie głupich tekstów z kolegami w oczekiwaniu na dyrektora, którego wszyscy (włącznie ze mną, nie wiedzieć czemu) nazywali "zarządcą". Skończyło się na tym że zaprosiłem koleżankę (tą powtarzającą się) na "wyskoczenie gdzieś po rozpoczęciu". Pamiętam, że się zgodziła, mówiąc, że pójdzie do domu się przebrać i po mnie zadzwoni. Pożegnałem się, poszedłem szukać wyjścia w tym przeklętym labiryncie, w międzyczasie dostałem wiadomość od innej koleżanki, że jej chłopak nie da rady przyjść bo pracuje i chce, żebym ją odprowadził. Odpisałem, że "ok", wtedy przyszła do mnie wiadomość od jej chłopaka, nawet gościa nie znam, z tego co wiem to jest normalny, w porządku. Było tam trochę niecenzuralnych słów, parafrazując "wara mi ją odbić gościu, masz ją tylko odprowadzić", ja odpisałem, dosłownie "OK XDDDD", po czym "Spoko, mam inną na oku, easy". Pamiętam ten fragment idealnie. Zbliżałem się do wyjścia z budynku, gdy tylko otworzyłem drzwi usłyszałem czyjś głos wołający moje imię, krzykaczem okazał się mój ojciec, który kazał mi wstawać i wyjść z psem. Ciekawe, że wyjście z budynku zbiegło się z brutalną pobudką.

2. Daaawno temu. Uciekam przed grupką osób w jakimś dystopijnym miasteczku. W dłoni mam rewolwer, wbiegam w ślepą uliczkę, okrążają mnie. Strzelam. Kule przelatują przez osobników, ci się śmieją, herszt rzuca coś o tym, że chyba mam ślepaki w tej pukawce. Podchodzę do osobnika, sprzedaję mu przysłowiową lepę, zabieram jego broń... to samo co w przypadku rewolweru. Walkę przerwało światło i moja pobudka z towarzyszącym jej "co" wymalowanym na mojej twarzy.

3. Sen krótki, ale równie zryty. Sprawdziłem po nim znaczenie symboliki. Śniło mi się, że wyszedłem przed dom, schyliłem się po coś, w oddali słychać było muzykę, coś tanecznego. Jak się schylałem to wydawało mi się że coś widziałem, podniosłem to coś i zacząłem się rozglądać. Na polu stał słoń. Tańczący słoń. Dookoła niego inne słonie w jakiejś dziwnej formacji, też tańczące (podobno zwiastują niespodziankę, na 90% się sprawdził ten zwiastun). Słoniom tym "dyrygował" mój kolega z klasy. Ehe. Tańczące słonie na polu. Jeden z najdziwniejszych snów które miałem. Obudziłem się, zaśmiałem w duchu analizując co się właśnie stało, wszystkie akcje we śnie były kierowane przeze mnie.

 

Piszcie co sądzicie na temat dosłownie czegokolwiek, chociażby tego jakie owe półświadomki doświadczam, jeśli coś wartego uwagi przyśni mi się ponownie, odpiszę w tym temacie.


  • 0

#2

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

wszystkie akcje we śnie były kierowane przeze mnie.

Możesz to bardziej sprecyzować? LD tak?

 

Jak to czytałam, to nic dziwnego w tym nie zauważyłam. Jak na moje to masz normalne sny. Ja na przykład prawie nigdy nie miałam fikcyjnych snów, tak jak inni. Raz miałam sen o spotkaniu z nieludźmi ( chodź wyglądali jak ludzie) i to przeszywające niebieskie światło, które we śnie mnie obudziło. Tyle , że gdyby nie fakt , iż  byli to obcy, to bym naprawdę uwierzyła , że na bank  obudziłam  sie w nocy- było to tak realistyczne , że shok! Nawet moje emocje były realistyczne  i bardzo dobrze pamiętam ten sen , chodź śnił mi sie tak dawno.

W sumie we wszystkich snach to ja jestem głównym bohaterem, no chyba , że przyglądam się sobie z perspektywy ducha. Tez mi się to zdarzyło.

We wszystkich, prawie snach, które śnię występują postacie , które znam, a jak pojawiają się  ludzie , których nie kojarzę to bardzo wyraźnie ich pamiętam , po obudzeniu. Miewam też prorocze sny. jednak ani razu nie miałam świadomych snów, tak sądzę.


  • 0



#3

Ana Mert.
  • Postów: 2348
  • Tematów: 19
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jaką metodą osiągnąłeś te sny?

 

Zgaduję, że pierwszy rodzaj występuje przy metodzie WILD, lub samoistnie gdy coś ci przeszkadza we śnie (np. wypity przed snem napój energetyczny albo dające po oczach słońce). Miałam tak raz, jak spałam w obcym łóżku i wiedziałam, że muszę wcześnie wstać więci właściwie tylko drzemałam. To było jak oglądanie filmu. I mogłam decydować czy chcę patrzeć z punktu widzenia którejś postaci czy z góry ale na samą akcję nie miałam wpływu.

 

Drugi rodzaj z kolei powstaje jak zwykłe sny. I jeżeli mnie pytasz - jest zwykłym snem. Ja w każdym moim śnie mam kontrolę nad samą sobą. Dziwne by dla mnie było jakbym nie mogła decydować o własnych działaniach. Robię co uważam, a wynik moich działań zależy od podświadomości.

 

Choć wyćwiczyłam się już na tyle, że często-gęsto sen mnie słucha i dzieje się to co myślę, że powinno się wydarzyć(choć niekoniecznie to co chcę by się wydarzyło). I momentami, zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych zyskuję taką kontrolę, że już wszystko idzie po mojej myśli - wystarczy, że przyjmę odpowiedni sposób myślenia. Owa kontrola snu jest delikatnym narzędziem. Nie można się silnie skupiać na tym czego się chce bo podświadomość w ramach buntu wygeneruje coś pod swoje widzimisię. Trzeba prześlizgiwać się po własnych odczuciach i przeświadczeniach, delikatnie nimi manipulując. Wtedy sen się nagina do potrzeb.

 

W moich świadomych snach kontroluję swoje zachowanie i częściowo rzeczywistość. Rzadko jednak występują. Bo nie nie zależy. Wolę kontrolowane bez świadomości snu bo co to za radocha jak wiesz, że to tylko sen i cokolwiek zrobisz nie ma znaczenia.  A ponad to trudniej mi przychodzi kontrola snu w snach świadomych niż w nieświadomych - na moją podświadomość argument "to sen" działa słabiej niż "jestem istotą nadnaturalną", bo w pierwszym przypadku z wiedzą, że to sen dochodzą przekonania o tym co jest możliwe a co niemożliwe w rzeczywistości. I muszę walczyć z własnym umysłem by np. pokonać siłę grawitacji, bo mimowolnie przenoszę ograniczenia z rzeczywistości na sen(jak wspomniałam - kontrola snu polega na manipulacji własnym umysłem na poziomie odczuć i przekonań). Niby wiem, że to sen ale ponieważ świat wygląda i jest odczuwalny jak rzeczywistość na poziomie kontroli tkwi blokada w postaci "w rzeczywistości też mogę myśleć, że śnię ale to nie sprawi, że zacznę latać". Czasem udaje mi się to przeskoczyć i w mniej świadomych świadomych snach(tj. w takich w których wiem, że śnię ale nie pamiętam dobrze rzeczywistości) bywa, że blokada się nie uruchamia. Ale to frustrujące.

 

Nieświadome sny są łatwiejsze do manipulacji.

W nich po prostu staję się istotą nadnaturalną i głównym przeświadczeniem jest "moja moc wykracza poza ograniczenia rzeczywistości". To od razu daje "poślizg" dla kontroli. Ogranicza mnie tylko moja wyobraźnia - i przeświadczenia dotyczące danych istot. Np. kiedyś w takim kontrolowanym śnie byłam wampirem a rzeczywistość senna zakładała istnienie 2 przenikających się światów, demonicznego i ludzkiego. Wszystko było pięknie, ładnie, sen dostosowywał się do wszystkiego co chciałam, podróżowałam sobie między światami bez najmniejszego problemu, większość postaci postępowała jak chciałam lub jak przewidywałam itd, itp. Ale powstrzymywanie się przed tym by nie zatopić kłów w mojej przyjaciółce - która jako autonomiczny myślokształt silnie zakodowany w podświadomości pozostawała poza moją kontrolą i robiła co chciała, ciągle mnie zaskakując - wymagało dużej siły woli.


  • 1



#4

CapsCock.
  • Postów: 5
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

U mnie właśnie zwykłe sny to te, w których nie dość, że wszystko jest narzucone z góry, to do tego nie wiem, że śnię. Te dwa rodzaje to najbliższe w moim przypadku doświadczenie snu świadomego. Oba rodzaje następują samoistnie, w pokoju nocą nigdy nie ma nic co kazałoby mi się obudzić, nad ranem światło słoneczne do niego nie wpada, na księżyc też jest metoda w postaci ciemnej zasłony. Jeśli chodzi o to jak próbuję sen świadomy osiągnąć, próbuję metod dwóch. Patrzenie na swoje dłonie we śnie (nawet jak mam świadomość tego, że śnię to zapominam, by to zrobić) i coś o czym słyszałem nie aż tak dawno, czyli zatkanie we śnie nosa dłonią i "dmuchnięcie" przez niego- jak śnimy to powietrze powinno się wydostać. Próbuję też WILD'ować, mimo, że nie wiedziałem że tak się owa metoda nazywa. problem w tym, że podczas próby zaśnięcia odpalają mi się jakieś dziwne tiki, czyli w pewnym momencie sam z siebie ruszam głową, co chyba jest ochroną organizmu przed zaśnięciem, niektórzy podrzucają nogami, czy tam całym ciałem. Próbuję powtarzać w myślach słowa "moja lewa dłoń jest ciepła", trzymając na powietrzu, czyli leżąc na boku prawym. A propos rzeczy związanych ze snem, czasami udaje mi się ustawić alfa-budzik.

Samym tematem snów świadomych interesuję się od jakiegoś czasu, nie zagłębiałem się zbytnio w nazewnictwo technik i metod, bo to jest akurat coś co nie jest potrzebne. Ciekawią mnie nowe doświadczenia, próbuję nowych rzeczy przy każdej okazji, mam nadzieję na osiągnięcie w pełni świadomego snu, bo "śnić" na jawie mi się zdarzyło, z przebłyskami świadomości, ale było to spowodowane pewną substancją, nie moim mózgiem :)


  • 0

#5

papadi166.
  • Postów: 18
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

To może ja opowiem mój pierwszy świadomy sen ( rok temu ). Szedłem ulicą.. normalny zwykły sen i nagle wpadła mi myśl do głowy.. " Ja śnie " Ze względu na to ,że mniej więcej w tym czasie ukochana dziewczyna za którą szalałem zgodziła się ze mną być odrazu zdecydowałem się na... teleport. Z tego co zrozumiałem to nie możesz pozwolić sobie na takie cuda. Mi właśnie o dziwo udało się za 1 razem. Gdy zacząłem się "teleportować" poczułem ,że się budzę... Od razu przestałem skupiłem się i... udało się.. pojawiłem się  u niej w mieszkaniu. Byłem tak zadowolony i zdziwiony bo coś takiego jak świadomy sen nigdy mi się aż tak nie zdarzało ( jedynie pól świadome przed wybudzeniem ) Potem nawet tworzyłem fajerwerki... Obudziłem się i bylem ucieszony jak 5 latek gdy dostaje swoją wymarzoną zabawkę :D W kolejnych świadomych snach... no może nie do końca bo nie potrafiłem już robić takich cudów po chwili automatycznie jakby nie kontrolowanie się poddawałem.


  • 0

#6

CapsCock.
  • Postów: 5
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Dzisiejszego poranka udało mi się odpalić alfa-budzik, próbowałem osiągnąć świadomy sen pełnym WILDem, jak czułem, że odjeżdżam kotwiczyłem się powtarzając w głowie "1, 2, 3, śpię" i wyobrażając sobie, że spoglądam na dłonie. Raz czy dwa to spojrzenie na dłonie było realistyczne, mimo, że leżałem na boku poczucie równowagi miałem takie, gdybym stał, czyli mój błędnik zadziałał, niestety się wybudziłem i czegoś takiego nie osiągnąłem. Po prostu potem zasnąłem, sen półświadomy typu drugiego. Byłem w jakimś więzieniu, strasznie postapokaliptyczny klimat, szukałem tam broni. No i znalazłem, jakiś pistolet z amunicją i magazynkami i... granat odłamkowy. Szyszka się przydała, bo trafiłem na grupkę bandytów, którzy kazali mi ją im oddać, ja się wycwaniłem wyjmując uprezednio zawleczkę... i oddalając się na bezpieczną odległość. Potem jakoś się dostałem do miasta, przemieszczałem się po nim z jakimś kumplem, po drodze trafiliśmy na... ponad dwumetrowego rudowłosego jegomościa, którego z jakichś powodów zaczęliśmy denerwować. Rudy punk, bo w glanach się poruszał, ruszył na mnie, do powalenia gostka użyłem wyuczonej u mnie przez ojca ruskiej Sistiemy. Epicka walka się skończyła a ja się obudziłem o wyznaczonej przeze mnie wczoraj godzinie.
  • 0

#7

Ana Mert.
  • Postów: 2348
  • Tematów: 19
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

odrazu zdecydowałem się na... teleport. Z tego co zrozumiałem to nie możesz pozwolić sobie na takie cuda. Mi właśnie o dziwo udało się za 1 razem. Gdy zacząłem się "teleportować" poczułem ,że się budzę... Od razu przestałem skupiłem się i... udało się.. pojawiłem się  u niej w mieszkaniu.

 

Akurat teleportacja w świadomych snach jest bardzo łatwa.

Ja swój pierwszy świadomy sen miałam jako około 9 letni dzieciak - o czymś takim jak LD w życiu nie słyszałam, nie miałam jeszcze nawet komputera, ba, internet powszechny chyba jeszcze nie istniał.

I pierwszą rzeczą którą zrobiłam była teleportacja. Nie chciałam dalej uczestniczyć w koszmarze więc zwyczajnie... zmieniłam kanał.

 

W rzeczywistości jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że otoczenie się niespodziewanie zmienia (zmiana kanału w TV, podróże, gry komputerowe czy choćby zwykłe zamyślenie się) więc nie ma silnej blokady uniemożliwiającej teleportację.

Wielokrotnie zdarzyło mi się, że nie mogąc poradzić sobie z kontrola jednego snu(np. przez jego zbyt silną "fizyczność") teleportowałam się do innego, łatwiejszego do kontroli(w momencie teleportacji można wybrać parametry świata i własnego ciała i jest to łatwiejsze niż modyfikacja świata już istniejącego).


  • 0



#8

CapsCock.
  • Postów: 5
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Huh. Ja za to mam czasami koszmary, które wracają po przebudzeniu i ponownym zaśnięciu. Zwykły sen powoli się przeistacza w poprzedni i kolejny raz budzę się zlany potem.


  • 0

#9

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Coś o mózgu i LD :)

 


  • -2





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych