Skocz do zawartości


Zdjęcie

Opętany pies


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
20 odpowiedzi w tym temacie

#1

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Zanim wyjaśnię prawdziwy powód założenia tego tematu (nie - nie jest nim rozpoczynający się właśnie sezon ogórkowy :D, chociaż nie ukrywam, że czas wakacyjny sprzyja nieco lżejszemu podejściu, do takich przerażających przypadków (nawet mnie to dotyczy :D), pozwólcie, że przedstawię Wam mrożąca krew w żyłach historię suczki...opętanej przez demona.

A zatem - drżyjcie miłośnicy duchów, bo nawet wasi czworonożni milusińscy nie są bezpieczni na tym najbardziej przerażającym ze światów, w którym duchy i demony, tylko czekają żeby zawładnąć czyimś ciałem - nawet, jeśli ten ktoś obwąchuje tyłki swoim znajomym, liże się czasem po genitaliach i przeprasza kiedy się na niego przypadkowo nadepnie.

Tak więc…

 

Pies opętany przez demony sprowadził nieszczęście na rodzinę

„To nie jej wina – coś nią manipulowało. Opętały ją demony” – twierdzi Olga Horvat, mieszkanka Nowego Jorku, która o serię rodzinnych nieszczęść oskarża suczkę miniaturowego pudla o imieniu Princess („Księżniczka”).

 

 

pies%20demon%201.jpg

 

 

- Mieliśmy ją przez cztery miesiące - od maja do września 2006 r. - nie chciała jeść, spać, nauczyć się spełniać nawet najprostsze polecenia – opowiada pani Horvat w wywiadzie dla Huffington Post Weird News.

Olga Horvat jest certyfikowaną terapeutką specjalizującą się w leczeniu kolorami i autorką książki „Paranormalny pies”. Uważa, że pudel, którego przyjęła pod swój dach, sprowadził klątwę na całą jej rodzinę.

 

- Była szczęśliwa, ale coś nią manipulowało – twierdzi pani Horvat. - Nie szczędziłam wysiłków, by pomóc obu stronom – zarówno swojej rodzinie, jak małej puszystej śnieżnobiałej suczce, ponieważ to nie była jej wina. Jedyne, czego wszyscy potrzebowali – to znalezienia pomocy - pisze w swojej książce.

 

Zaczęło się od inwazji pluskiew, które opanowały dom. Przed nakazem eksmisji państwa Horvat mógł uchronić jedynie gigantyczny rachunek opiewający na 7 000 dolarów. Jak się okazało, był to dopiero początek nieszczęść.

 

Następnie mąż pani Horvat uległ poważnemu wypadkowi samochodowemu, prawie stracił pracę, po czym nagle ciężko zachorował i w wyniku bardzo rzadkiego schorzenia omal nie stracił życia. W tym samym czasie córka państwa Horvat zaczęła mieć duże problemy w szkole, z której o mało nie została wyrzucona.

 

Te dziwne i przerażające wydarzenia zaczęły przytrafiać się rodzinie, odkąd Księżniczka przekroczyła próg ich domu, a spadające na nich kłopoty były coraz gorsze i częstsze. Być może na szczęście dla rodziny (choć nieszczęśliwie dla psa), Księżniczka zmarła w skutek upadku ze schodów cztery miesiące po tym, jak do nich trafiła.

 

Choć suczka mieszkała u państwa Horvat niedługo – to ilość wypadków, które nastąpiły podczas tego krótkiego okresu, była wystarczająca, by napisać całą książkę.

Wstęp do niej zamieścił słynny Joshua P. Warren, specjalista od zjawisk paranormalnych, autor książki „Psie duchy”. Choć pani Horvat jest przekonana o tym, że jej pies był opętany przez diabła, musi wykazać konkretne dowody na poparcie tezy, że Księżniczka była psem manipulowanym przez demony diabła i dlatego właśnie sprowadziła plagę nieszczęść na rodzinę.

 

- Jedynymi ludźmi, którzy uważali się za opętanych, i których dało się z tego opętania wyleczyć poprzez wygnanie diabła czy demonów - to ci, którzy wierzą, że jest to możliwe - podsumowuje Jim Underdown z Centrum Badawczego w komentarzu dla Huffington Post Weird News.- Opętania nigdy nie przydarzają się ateistom – dodaje.

 

Tymczasem przez 5 lat, które upłynęły od śmierci Księżniczki, pani Horvat poszerzała wiedzę na temat paranormalnych zjawisk, sytuacji ich rodziny oraz tego, jak można było zapobiec nieszczęściom.

Rezultatem są ochronne tarcze - wisiorki energetyczne, przeznaczone zarówno dla ludzi, jak i zwierząt, które sprzedaje za niecałe 200 dolarów.

 

"Tarcza Energetyczna jest urządzeniem, które będzie wspierać i utrzymywać prawidłową równowagę pola magnetycznego wytwarzanego przez własne ciało, jednocześnie chroniąc je przed negatywną energią generowaną przez wiele aspektów naszego środowiska" – opisuje małe metalowe pojemniczki z napisem „Tarcza energetyczna” na swojej stronie internetowej Olga Horvat.

Uważa, że zwłaszcza właściciele psów powinni chronić swoje pupile, ponieważ są one wyjątkowo podatne na opętanie.

Autorka nie zamierza przekonywać sceptyków o skuteczności swoich wisiorków. „Nie zmienią zdania, dopóki nie znajdą się w takiej sytuacji, w jakiej ja byłam” – podsumowuje.

Źródło

 

 

uff… sami powiedzcie, czy strach się nie bać?

No, dobra – a teraz prawdziwy powód :D
Tak się dziwnie składa, że akurat dzisiaj, obchodzimy w Polsce Światowy Dzień Psa, święto dość młode, bo ustanowione zaledwie w 2007r.

 

Ten „światowy”, to może lekka przesada, bo to święto głównie polskie, które powstało z inicjatywy czasopisma „Przyjaciel Pies” i miało na celu zwrócenie uwagi na problem psów, które porzucane są albo oddawane do schronisk w związku z wakacyjnymi podróżami naszych rodaków – stąd właśnie jego data, czyli 1 Lipca.

 

Tak czy siak, jako właściciel psa, postanowiłem uczcić jego święto w taki właśnie sposób (no bo przecież nie wypadało mi na forum paranormalnym, ot tak założyć tematu, który ani krzty paranormalności w sobie nie ma :D

 

Wybaczcie tą odrobinę prywaty i zanim bezwzględni modowie zrzucą ten temat w otchłań zapomnienia, przedstawię Wam mojego pchlarza – sześcioletniego West Higland White Teriera o imieniu Rufus.

 

 

pies%20demon%202.jpg

 

autor zdjęcia: pishor - fotografia pochodzi ze zborów rodzinnych (niebieski album - górna półka zaraz przy ścianie)

 

 

Nie, nie – spokojnie. Nie jest opętany.

 

 

pies%20demon%203.jpg

 

autor zdjęcia: pishor - fotografia pochodzi ze zborów rodzinnych (niebieski album - górna półka zaraz przy ścianie)

 

 

Większą część dnia spędza w ten właśnie sposób, chociaż przyznaję, jak się wkurzy, to wstępuje w niego istny diabeł :D

 

Tak, że ten – dziękuję za uwagę.

Chyba już pójdę, nie? Co tu będę tak sam siedział...


  • 8



#2

Lili.
  • Postów: 89
  • Tematów: 14
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

może pominę gładko temat opętanego psa i przejdę do rzeczy- jakiego masz ślicznego psiaka! :D aż mi się mój białasek przypomniał :) skoro dzisiaj ten Dzień Psiaka to złóż mu życzenia od cioci Lili  :szczerb: i daj jakiegoś przysmaka ;]


  • 1

#3

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Sprawa przypomina praktyki afrykańskie oskarżania dzieci o czary
http://wiadomosci.wp...5,martykul.html
  • 0



#4

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Coś mi się kojarzy, że jakieś 2 lata temu wrzuciłem o czymś podobnym artykuł na forum -  o tutaj (chodzi mi o ten drugi artykuł w temacie -o dzieciach "mingi")


  • 0



#5

Sheldon Cooper.
  • Postów: 40
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Mój ma tiki i jest szalenie uroczy. Czy jest na sali egzorcysta? Jego ekscelencjo czy to Mefistofeles czy już może Belzebub? Wyślijcie mi chociaż wodę święconą. Lekarze mówią, że jest zdrowy, ale pies ciągle merda ogonem!   


Użytkownik Sheldon Cooper edytował ten post 01.07.2016 - 20:37

  • 0

#6

dziewięć.

    Apprentice

  • Postów: 472
  • Tematów: 9
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Nie cierpię psów. Jak dla mnie to one wszystkie są opętane z tą swoją napastliwością, śmierdzeniem i lizaniem ^^

 

- Jedynymi ludźmi, którzy uważali się za opętanych, i których dało się z tego opętania wyleczyć poprzez wygnanie diabła czy demonów - to ci, którzy wierzą, że jest to możliwe - podsumowuje Jim Underdown z Centrum Badawczego w komentarzu dla Huffington Post Weird News.- Opętania nigdy nie przydarzają się ateistom – dodaje.

 

 

Niby nic nowego, ale to zawsze czołowy argument.


  • 0



#7

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Na-pa-stli-woś-cią? :o Mnie tam jeszcze ani jeden nie napadł (a chwilę już żyję). No chyba, że chodzi ci o tą skłonność do zalizywania na śmierć.

Co do śmierdzenia, to fakt - koty są samowystarczalne w tym względzie. Psa trzeba po prostu wykąpać. Ale już z lizaniem, to w porównaniu z kotami, psy praktycznie sie nie liżą. A wiem co mówię, bo kotkę miałem 16 lat (w tym 3 lata równolegle z psem).


  • 0



#8

Padael.

    Tauri

  • Postów: 1017
  • Tematów: 73
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Napastliwość w co najmniej psiej intensywności prezentuje też rodzaj ludzki a i śmierdzenie (bez kąpieli) wolę chyba psie. Też miałem kota lat naście, teraz mam labradorkę (nie śmierdzi), kochałem i kocham te stworzenia bo i psy i koty są wspaniałymi przyjaciółmi. Nie bardzo rozumiem licytowanie się które z nich są przyjemniejsze.

Dla mnie to jak lubić czekoladę i schabowego, różne smaki ale przyjemność podobna.


  • 4



#9

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W sumie, to ja wspomniałem o kocie - a nie dziewięć, więc jeśli już, to ja się licytuję sam ze sobą.

Chociaż absolutnie nie to miałem na myśli.

Po prostu to porównanie przyszło mi do głowy naturalnie, ze względu na fakt, że miałem okazję obserwować te dwa gatunki jednocześnie na co dzień, a dziewięć tylko uruchomiła je tą wzmianką o czystości i lizaniu.

 

Masz rację - jeden woli jak mu Cyganie grają, a drugi jak mu buty śmierdzą (że podeprę się klasykiem) :D


  • 0



#10

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Poważam labradory, to są bardzo dobrze prezentujące się psy. A bardzo mi się nie podobają yorki, małe brzydkie psy, wyglądające jak jakieś mrówki.


  • 1



#11

dziewięć.

    Apprentice

  • Postów: 472
  • Tematów: 9
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Na-pa-stli-woś-cią? :o Mnie tam jeszcze ani jeden nie napadł (a chwilę już żyję). No chyba, że chodzi ci o tą skłonność do zalizywania na śmierć.

Co do śmierdzenia, to fakt - koty są samowystarczalne w tym względzie. Psa trzeba po prostu wykąpać. Ale już z lizaniem, to w porównaniu z kotami, psy praktycznie sie nie liżą. A wiem co mówię, bo kotkę miałem 16 lat (w tym 3 lata równolegle z psem).

 

Dokładnie o tę skłonność chodzi. I jeszcze ciągłe włażenie pod nogi i skakanie na nie. Ja sobie zdaję sprawę z tego, że to dla nich sposób na wyrażenie radości, ale niestety mnie to strasznie drażni, dlatego jedyne co mogę zrobić to trzymać się od psów z daleka.

 

Napastliwość w co najmniej psiej intensywności prezentuje też rodzaj ludzki a i śmierdzenie (bez kąpieli) wolę chyba psie. Też miałem kota lat naście, teraz mam labradorkę (nie śmierdzi), kochałem i kocham te stworzenia bo i psy i koty są wspaniałymi przyjaciółmi. Nie bardzo rozumiem licytowanie się które z nich są przyjemniejsze.

Dla mnie to jak lubić czekoladę i schabowego, różne smaki ale przyjemność podobna.

Nie widziałam jeszcze zaślinionego człowieka, który skakałby na przechodniów na ulicy. W domu też zwykle nie o ile mówimy o ludziach, pomiędzy którymi  nie ma jakiejś intensywnej relacji, Psy śmierdzą też i po kąpieli, chociaż tylko takiej bez szamponu. W tym konkretnym przypadku słowo "śmierdzą" nie jest chyba nawet wysterczające.

Łatwo wydedukować, że wolę koty, ale jak już zostało wspomniane, nie porównuję.


  • 0



#12

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie widziałam jeszcze zaślinionego człowieka, który skakałby na przechodniów na ulicy. W domu też zwykle nie o ile mówimy o ludziach, pomiędzy którymi  nie ma jakiejś intensywnej relacji,

 To porównanie psa do człowieka to jednak słabe jest (na kilku co najmniej płaszczyznach ale nie będę rozwijał, bo to nie o tym temat). Skoro jednak już je zastosowałaś, to pisanie

 

Psy śmierdzą też i po kąpieli, chociaż tylko takiej bez szamponu. W tym konkretnym przypadku słowo "śmierdzą" nie jest chyba nawet wysterczające.

...jest o tyle nieuczciwe w stosunku do psów, że brudny, spocony człowiek, który nie myłby się kilka tygodni (psa nie powinno się kąpać częściej niż raz na kilka tygodni właśnie) też nie wonieje fiołkami (że ujmę to tak eufemistycznie) - i to zarówno "na sucho" jak po wzięciu "kąpieli" polegającej na polaniu się samą wodą.

 

Ogólnie zaś, to kąpiel (w celu usunięcia brudu) nie polega na tym, że polewa się wodą - to po prostu nic nie daje, bo efektem jest tylko zmoczenie - więc chociażby z tego powodu, ten argument również jest taki sobie.


  • 2



#13

dziewięć.

    Apprentice

  • Postów: 472
  • Tematów: 9
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

A to nie ja porównałam psa do człowieka. Ja się tylko do niego odniosłem, próbując pokazać, że jest słabe właśnie.
  • 0



#14

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Nie cierpię psów. Jak dla mnie to one wszystkie są opętane z tą swoją napastliwością, śmierdzeniem i lizaniem ^^

 

Żeby mówić coś o psach, to trzeba się na nich znać, a nie mówić jakie są opętane, bo liżą , skaczą i śmierdzą. Psy w przeciwieństwie do wielu ludzi myją się kilka razy dziennie. Mój Shadow tak robił , do tego nie przepuścił żadnej rzeczki, czy jeziorka , jak to labrador. To czy pies śmierdzi czy nie śmierdzi , to zależy tylko i wyłącznie od właściciela. Pies sam nie skorzysta z prysznica, biedny musi czekać , aż właścicielowi sie zachce go wykąpać czy wyczesać. Też byś śmierdziała , jakby ci odcięto dostęp do mydła, szamponu, kremów, perfum, balsamu do ciała itp. Jeśli chodzi o lizanie , to nie tylko psy liżą.  Demon- mój kocio, też lubił dać mi małego lizaczka w buźkę.No i dla porównania , pamiętam sytuacje w barze, jak podszedł do mnie od tyłu jakiś pijak i liznął mnie po szyi. Dostał takie manto od moich  kumpli, że do teraz omija mnie szerokim łukiem. Fuj ! Jakie to było obrzydliwe. Od razu musiałam iść do łazienki, szorować sobie szyję, bo facet jakiegoś ślinotoku dostał. Fuj!!! Jak widzisz człowiek potrafi być gorszy od psa , albo taki sam. Tylko zrozum to . Pies w wielu przypadkach jest uzależniony od swojego pana i przez to ma nierówne szanse z człowiekiem jeśli chodzi o czystość.I nie oceniaj w ten sposób psów , bo one na to nie zasługują.

 

A co do opętania psa przez jakiś byt , to jeżeli człowieka można opętać, to czemu nie psa? Poza tym nie wierzę w takie rzeczy. Sadzę, że czasami pecha potęguje po prostu wiara w tego pecha i autosugestia  i to wszystko.


  • 2



#15

dziewięć.

    Apprentice

  • Postów: 472
  • Tematów: 9
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Przykro mi, ale nie masz racji. Nie trzeba się znać na psach żeby ich zwyczajnie nie lubić. Mają swoje zachowania, których niektórzy nie tolerują.
Jeśli chodzi o ich zapach: psy śmierdzą. Myte czy nie myte. Jak nie jedzie im z sierści to z pyska. Poza wyjątkami jest to właściwość większości psów.

Byt nie może opętać psa, bo nie może opętać człowieka, bo istnienie takiego bytu jest wątpliwe. Ale to powinnaś wiedzieć, bo jak napisałaś, nie wierzysz w takie rzeczy
  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych