Skocz do zawartości


Zdjęcie

Pusty kaptur.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
28 odpowiedzi w tym temacie

#1

Verbena.
  • Postów: 4
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jestem Verbena.

Nie wiem czy w dobre miejsce wrzuciłam temat,jeśli nie to przepraszam.

Dzielę się z Wami moim przeżyciem,bo jest to dla mnie rodzaj terapii. Czy uwierzycie czy nie,to nieważne. Cieszę się,że tu anonimowo mogę wrzucić coś,co mnie dręczy.

Opowiem a raczej opiszę Wam coś,co przydarzyło mi się jakiś czas temu.
Do tej pory jak o tym pomyślę stają mi włosy na głowie. Nikomu o tym nie mówiłam,bo bałam się,że może ściągnę to myślami,bałam się po prostu tych wspomnień. To nie jest typowa opowiastka o duchach w domach,które pukają,przewracają świeczki czy drapią w drzwi. To,co przydarzyło się mi,jest bardziej... dziwne?
Zacznę od początku. Od zarysu całej sytuacji. Tak,byście mogli odtworzyć sobie wszystko tak,jak ja to widziałam...
To było dokładnie 14.06.2008 o godzinie 2.49.
W okolicy,w której mieszkam,'rozkład' wsi wygląda następująco  : wieś – 2 drogi asfaltowej,przy której rosną drzewa,potem jest rów,za rowem pola orne-kolejna wieś- 2,może 3 km drogi asfaltowej,przy której rosną drzewa,potem jest rów,za rowem pola orne,etc. Aż do najbliższego miasta oddalonego o jakieś 15 km. Czyli typowo.
Mając 19 lat wybrałam się do kolegi,który przyleciał z Danii na tydzień. Mieszkał we wsi sąsiadującej z moją. Pojechałam autem,grill się udał,nie wypiłam kropli alkoholu,bo jako świeży kierowca chciałam wrócić autem,bo jak inaczej. Kolega schlał się jak szpadel,wcześniej zabierając mi kluczyki,bo chciałam jechać wcześniej. I tak się schlał,że nie mogłam go dobudzić,nie wiedziałam gdzie są kluczyki. Szukałam długo,ale poddałam się i postanowiłam ten kawałek się przejść. Zamierzałam wrócić następnego dnia,dać po twarzy koledze i odzyskać łup.
I tak szłam sobie,przejaśniało się na tyle,że widziałam przed sobą praktycznie wszystko. Ogólnie z daleka widziałam moją wieś. Nie bałam się,bo okolica raczej spokojna,w razie 'w' czułam się na siłach pobiec do domu,albo się wrócić. Rozumiecie,lata młodości i ta 'nieśmiertelność'.
Gdzieś w połowie drogi usłyszałam jakieś 100 m za sobą jakiś ruch w krzakach. Ale się zbytnio nie przejęłam,bo jak wspomniałam mieszkam na wsi,dużo tu lisów i innych dzikich zwierząt.
Ale nagle z rowu wyszedł gość z rowerem,ubrany w miarę normalnie,w kurtkę w kolorze khaki,czarne materiałowe spodnie,czarne wiązane buty. Gość miał na głowie kaptur od kurtki i biegł obok roweru. Nie wyglądał groźnie,taki chudziutki... Myślałam,że może wypił jakieś winko,obudził się i leci do domu zanim żona się zorientuje,że go nie ma. Gdy do mnie podbiegał,wyciągnęłam telefon komórkowy i udawałam,że z kimś rozmawiam. Żeby mnie nie zaczepiał czy coś. Nie wiem dlaczego to zrobiłam,prawdopodobnie to był odruch. Gdy koło mnie przebiegał,odezwałam się do niego i tego bardzo żałuję. Przez mój niewyparzony język do tej pory boję się okresu wakacyjnego,nie jeżdżę w nocy samochodem,a w miejscu,w którym to zobaczyłam jest mi niedobrze ze strachu. Może gdybym nie zagadała to by się do mnie  nie odwrócił i nie zobaczyłabym tego?
Powiedziałam do gościa dokładnie to : Ej,a nie lepiej by Ci było wsiąść na ten rower a nie koło niego biegniesz? Gość odwrócił się do mnie a jego kaptur był pusty. Nie było tam nic. Nie miał głowy,spojrzałam na jego ręce... Też ich nie było. Były same ubrania. Ale to nie jest najgorsze. Najgorsze było to uczucie jak się do mnie odwrócił. Czułam,dosłownie czułam taki lęk,jak przed śmiercią,chociaż nigdy wcześniej nie miałam okazji tego poczuć. Czułam coś niewyobrażalnego,brak energii. Straszny chłód,okropny strach,którego nie doświadczyłam nigdy wcześniej ani potem. Może tego nie powinnam pisać,ale zsikałam się w spodnie. Ze strachu. Od tego gościa biło takie zło,że trudno opisać to słowami. Gdy mnie minął,dosłownie wskoczyłam do rowu,w którym znajdowała się woda,która sięgała mi do bioder. Bałam się,że wróci,że mnie zabije. Bałam się tego 'spojrzenia',choć przecież oczu nie miał. Chciałam zadzwonić do kogokolwiek,ale zamoczyłam telefon,nie chciał się włączyć. Słyszałam jak dobiegał do mojej wsi,psy oszalały. Wyły,szczekały,przeraźliwie piszczały... No oszalały. Dopiero jak psy ucichły,postanowiłam pobiec do domu. Biegłam ile sił,nie czując zmęczenia. Tak bardzo chciałam dostać się do mojej twierdzy. Zamknęłam wszystkie drzwi,okna,wszystko pozasłaniałam i położyłam się do łóżka. Taka mokra. Długo nie mogłam do siebie dojść,byłam nawet u psychiatry,który nic nie stwierdził,tylko nerwicę lękową po ciężkim przeżyciu. To wydarzenie odbiło na mnie piętno do końca życia. Nawet gdy to teraz piszę to trzęsą mi się ręce i czuję strach.
Wypytywałam rodzinę czy ktoś przypadkiem nie umarł na tej drodze,czy może ktoś został zabity. Moja rodzina mieszka tam od zawsze,nie przypominają sobie by ktoś tam zginął.
Tłumaczę sobie,że znalazłam się tam przypadkiem,że to mogło się przydarzyć każdemu. Że to nie ma związku ze mną i tak czuję się troszkę lepiej.


  • 3

#2

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

No i popatrz jak alkohol może wyniszczyć człowieka - praktycznie nic z niego nie zostaje, tylko pusty kaptur :D

Dlatego bardzo dobrze, że jak jesteś kierowcą, to nie pijesz - nawet na ognisku (ale niedobrze, że oddajesz kluczyki do auta pijącym kolegom).

 

enyłejs...

 

Piszesz, że było to o godz. 2:49 w nocy. Na wsi. Już wprawdzie nie ciemna noc ale jeszcze nie świt. Ty po wyczerpującej jednak imprezie, gość w rowie sterany życiem i poszarzały na gębie od ilości elektrolitów, którymi od lat odbudowuje swoją gospodarkę (bezskutecznie). Do tego kaptur rzucający głęboki cień na jego poszarzałe i sterane życiem oblicze.
Troszkę emocji, adrenaliny (bo niepotrzebnie się odezwałam, a typek zareagował) i mamy komplecik.

Mogło tak być? No, mogło.


  • 1



#3

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jak wyżej, pishor mnie wyprzedził. O 2:49 w nocy nie mogło być widno tak żeby można zobaczyć wioskę z daleka. Będziesz musiała pisać poprawkę.
  • 0



#4

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Po co Wy się produkujecie?

Przecież po dwóch przeczytanych zdaniach już widać, że troll jakiś robi sobie jaja.


  • 0



#5

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Bo grzecznie jest odpisać jak ktoś sobie zadał tyle fatygi i naskrobał taka ścianę tekstu. No - ściankę :D


  • 0



#6

Verbena.
  • Postów: 4
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Patrząc na położenie i odległość mojej wioski jest to możliwe. Nie wiem jaki macie obraz wiejski w głowie,ale u nas też wschodzi słońce i się przejaśnia;). Pamiętam wszystko jakby to było wczoraj. I gdyby to był pysk szary od schlania to jeszcze lajt,ale tam nie było nic. Pustka. 

Może i byłam po kilkugodzinnej imprezie,ale tryb mojego ówczesnego życia był inny. W dzień się spało,buszowało się po nocach,więc dla mnie to żaden wyczyn iść na imprezę i wrócić rześką. Nie oszukujmy się,każdy miał kiedyś te naście i funkcjonowało się inaczej. Nigdy nie byłam nader emocjonalna,nie bałam się sama zapuszczać się w pola po zmroku czy nawet do pobliskiego lasu,tak z psem na spacer. Bo czego się bać? Tu każdy każdego zna jak nie osobiście to z widzenia i nazwiska,więc czułam się bezpiecznie. 

Drogi użytkowniku szczyglis,woele wysiłku kosztowało mnie napisanie tego tekstu i nazywając mnie trollem sprawiasz mi przykrość. Nie musiałeś tego czytać i nie musiałeś komentować,skoro oprócz tego jednego zdania nie masz nic ciekawszego do napisania. 


  • 1

#7

Maska.

    Entuzjastyczny sceptyk i spiczastonose dulary

  • Postów: 711
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Wy krytykujecie, a może ten gość był po prostu czarny. Przepraszam, afroamerykaninem. :)
  • 4



#8

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

heh :D

Padłem :D Przypomniał mi się taki jeden temat, w którym dziewczyna najpierw nawijała, że widziała cienistego, później (jak ją docisnęliśmy) przeszła z niego płynnie na Murzy... Afroamerykanina, żeby po jakimś czasie znów się upierać, że to jednak cienisty był. Normalnie do dziś

się z tego śmieję :D :D :D


  • 0



#9

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

A można wiedzieć ile masz lat?
  • 0



#10

Blueberry.
  • Postów: 68
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

A mi się jakoś nie klei ten fragment, w którym piszesz, że najpierw sięgnęłaś komórkę i udawałaś, że rozmawiasz żeby ten gość Cię nie zaczepiał, a potem sama zaczęłaś z nim rozmowę. Po co? Przecież to się kupy nie trzyma...
  • -1

#11

Verbena.
  • Postów: 4
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Bliżej mi już do 30,niż 20.


Blueberry,zawsze miałam gadanego i sama do ludzi zagaduję,nawet jak nie chcę. To brzmi dziwnie,ale taka moja natura. Gęgam do wszystkich. A po telefon sięgnęłam odruchowo,nie potrafię tego wyjaśnić.

Mieszkam w miejscu,gdzie wychodząc po chleb i mleko wraca się po godzinie,bo zawsze się z kimś drogi przetną i zwykłe 'Dzień dobry' to za mało ;). Mam z wszystkimi serdeczne relacje,więc sama nawiązuję rozmowy. Mieszkam tu od urodzenia,sąsiadów mam wspaniałych,tych bliższych i tych dalszych,dlatego w nawyku mam zagadywanie,nawet do obcych. Zawsze znajdę kogoś do pogadania,czy to na przystanku,w urzędzie czy gdziekolwiek indziej. No już tam mam. 


Użytkownik Verbena edytował ten post 29.06.2016 - 19:47

  • 0

#12

Ana Mert.
  • Postów: 2348
  • Tematów: 19
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wybacz, ale czytając tekst nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.

 

Rozwiązanie mam dwa - całe zajście ci się przyśniło albo ktoś na imprezie ci czegoś dosypał. Ewentualnie zwykłe zwidy wywołane późną porą. Sama w tym wieku kiedyś o 3 w nocy, po kilku z rzędu zarwanych nockach i odsypianiu za dnia ze zdumieniem dostrzegłam, że cała łazienka upaćkana jest krwią jakby kogoś zarżnięto. Chwilę zajęło mi zamruganie oczami i zorientowanie się, ze to tylko złudzenie, wywołane przez leżący na podłodze czerwony ręcznik. LOL Od tego czasu oduczyłam się zarywać nocki.

 

BTW. Kto trzeźwy idzie spać w mokrym, brudnym, ojszczanym ubraniu?


  • 0



#13

Verbena.
  • Postów: 4
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Może ktoś,kto był przerażony? Nie wzięłaś tego pod uwagę? Śmiej się,śmiech to zdrowie?

No ja raczej zwidów nie mam,moja psychika prócz nerwicy lękowej ma się dobrze,nawet po zarwanej nocce ;)


  • 0

#14

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Umysł czasami potrafi płatać figle. Widzisz coś a mózg sam dopisze inne rzeczy.

Idziesz nocą. To już samo w sobie zmusza do czujności i nagle zauważasz mężczyznę w kapturze.

Czujesz strach, bo jak piszesz udawałaś , że dzwonisz by cię nie zaczepiał. W tym momencie

Zaczęłaś już powoli tego człowieka demonizować. Twój mózg coraz bardziej się nakręcał.

Było to bardzo późno więc było zapewne ciemno. Nagle przed tobą staje taki człowiek jak na tym zdjęciu.

Co widzisz?

 

lonewolf.jpg

 

W tym strachu nawet nie dostrzegasz, nie próbujesz dostrzec jego twarzy , bo instynkt przetrwania mówi ci "Uciekaj"

W sensie , w tym momencie umysł bardziej koncentruje się na ucieczce niż obserwacji, więc jedyne co

widzisz to pusty kaptur. :)

 

Ja kiedyś miałam podobne zdarzenie, a raczej nie ja a pewna kobieta, która szła przed nami ( mną i moim kumplem).

Oboje mieliśmy jak na ironie czarne bluzy z kapturem. Kaptury oczywiście na głowach. Spodnie też do jasnych nie należały.

Szliśmy sobie na peron za tą kobietą. Jak ta kobieta się odwróciła i zobaczyła mojego kumpla, tak wrzasku narobiła na całą dzielnicę.

Dosłownie jakby diabła zobaczyła. Godzina dochodziła coś do 23:00 chyba jakoś tak. Kobieta łapie sie za serce, a my w jeszcze większym szoku,

bo jakby padła na zawał to my chyba tez od razu po niej.

Jak widać tak na ludzką wyobraźnię działają postacie w czarnych kapturach na głowie. :D


  • 3



#15

Ana Mert.
  • Postów: 2348
  • Tematów: 19
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wiesz, nawet zdrowej osobie mogą przytrafić się "zwidy". Z moją psychika też dobrze (a w każdym razie to co mam wyklucza się ze zwidami - mój umysł jest wręcz nadmiernie logiczny i nawet widząc coś niezwykłego nie panikuję tylko staram się zbadać o co biega) a jednak zdarzają mi się czasem przewidzenia.

 

Tak, przewidzenia.

 

Niewłaściwe postrzeganie wywołane ciemnością, zmęczeniem wzroku, lękiem, tęsknotą itp. Np. ostatnio zdarza mi się, że wieczorem, przechodząc po ciemku koło salonu na środku jego podłogi "widzę" swojego czarnego kota choć w rzeczywistości nie jest to kot tylko pudełko (w dzień służy jako bloker drzwi balkonowych, w nocy rodzice zamykając drzwi czasem tylko odstawiają pudełko w przejściu zamiast odłożyć pod ścianę). Bo kot lubi tam czasem siedzieć i jest to prawdopodobne wyjaśnienie ciemnego, niezidentyfikowanego kształtu którego na środku podłogi nie powinno być. W ciemności nie widać szczegółów więc mózg dopisuje sobie interpretację do rozmazanego kształtu który widzi. Co dopisze zależy od nastawienia osoby. Jak się boisz - zobaczysz coś przerażającego, jak czujesz się bezpiecznie - zobaczysz coś normalnego.


  • 2




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych