Srebrny Glob wydaje się ostatnim miejscem we wszechświecie, które można kojarzyć z życiem. Nowe ustalenia naukowców zmieniają jednak tę obiegową opinię o Lunie. Przed wiekiem pisarze, tacy jak Herbert G. Wells czy Jerzy Żuławski, przedstawiali w książkach Lunę tętniącą życiem.
Srebrny Glob wydaje się ostatnim miejscem we wszechświecie, które można kojarzyć z życiem. Nowe ustalenia naukowców zmieniają jednak tę obiegową opinię o Lunie.
fot/4wymiar
Przed wiekiem pisarze, tacy jak Herbert G. Wells czy Jerzy Żuławski, przedstawiali w książkach Lunę tętniącą życiem, a nawet zamieszkałą przez inteligentne formy. Badania Księżyca prowadzone w minionych dziesięcioleciach dowiodły jednak, że Srebrny Glob to wiszący nad naszymi głowami wielki głaz, spękany od uderzeń meteorytów i oprószony kosmicznym pyłem. Brak tam atmosfery, a temperatura jest niemal tak niska, jak w kosmicznej próżni. Skąd więc to archaiczne sformułowanie: „życie na Księżycu”?! A stąd, że naukowcy inaczej już na Lunę spoglądają. Jedni myślą o przeniesieniu tam żywych organizmów, inni zaś twierdzą, że na Księżycu jest życie. Tyle że nie księżycowe, lecz ziemskie – z zarania naszej planety.
Kilka lat temu uczeni postawili hipotezę, że na Księżycu można znaleźć skamieniałe mikroorganizmy, które cztery miliardy lat temu trafiły tam z Ziemi na meteorytach. W lipcu 2008 r. do tej koncepcji powrócili brytyjscy naukowcy, dr Ian Crawford i dr Emily Baldwin z BirkBeck College School of Earth Sciences na Uniwersytecie Londyńskim. Symulacje komputerowe przeprowadzone przez tę parę ekspertów wykazały, że na Lunie można znaleźć nie tylko skamieliny – jest bardzo prawdopodobne, że materia biologiczna zawarta w wybitych z Ziemi okruchach skał, które stały się meteorytami, mogła przetrzymać lot w kosmosie.
Srebrny Glob jest więc przypuszczalnie muzeum prażycia, miejscem, gdzie zachowały się zamrożone w temperaturze bliskiej zera bezwzględnego pierwsze ziemskie mikroorganizmy (na naszej planecie nie uchowały się nawet skamieliny z tak odległej epoki, bo wszystko zniszczyły erupcje i erozja).
Według brytyjskich ekspertów, pierwotne organizmy mogły przetrwać lot przez próżnię. Także upadek na powierzchnię Księżyca mógł ich nie zniszczyć, bo w odróżnieniu od Ziemi, satelita naszej planety nie ma gęstej atmosfery, co eliminuje tarcie o masy powietrza, a na skutek tego spalenie się większości lub całej materii tworzącej meteoryt. Szanse, że coś na Lunie przetrwało, są spore, bo według szacunkowych obliczeń z Ziemi na Księżyc spadło dziesiątki tysięcy ton skał.
Niestety, co również ustalili Brytyjczycy, potwierdzenie ich koncepcji będzie trudne. Aby znaleźć zamrożone ziemskie praorganizmy, trzeba będzie przeprowadzić regularne prace archeologiczne, czyli przebadać księżycowy grunt, a nawet przekopać go na sporej głębokości.
Praorganizmy z Ziemi nie miały szans rozwinąć się na Księżycu, jednak życie na Lunie może wkrótce rozkwitnąć, i to również dzięki ziemskiemu życiu, tyle że przy pomocy człowieka.
Współpracujący z Europejską Agencją Kosmiczną zespół naukowy, kierowany przez dr. Nataszę Kozyrowską i dr. Irinę Zajec z Akademii Nauk w Kijowie, przeprowadził liczne eksperymenty z próbkami skał przywiezionych z Księżyca przez amerykańskich astronautów oraz z przypominającymi je ziemskimi minerałami. Wyniki tych prac, upublicznione pod koniec kwietnia 2008 r., wykazały, iż rozdrobnione księżycowe skały mogą stanowić na tyle żyzne podłoże, że rośliny wyrosną na nim, jak na nawożonej glebie.
grafika/google
Ukraińscy naukowcy rozdrobnili anortozyt, ziemską skałę, zbliżoną składem do skał pospolitych na Księżycu. Na takiej glebie zespół dr Kozyrowskiej i dr Zajec rozpoczął uprawę popularnych ogrodowych kwiatów – nagietków. Czysty anortozyt był zbyt ubogim podłożem, ale gdy dodano do niego odpowiednie bakterie, rośliny zaczęły bardzo dobrze się rozwijać. Bakterie, mimo księżycowych warunków odtworzonych w laboratorium, pobierały ze skały i przetwarzały potrzebne roślinom pierwiastki, na przykład potas.
Według ustaleń ekspertów, bardzo łatwo będzie przenieść takie uprawy na Księżyc. Wystarczy na Srebrnym Globie rozdrobnić skały za pomocą maszyn i dodać odpowiednie bakterie, aby uzyskać wydajne podłoże. Ponieważ panują tam zbyt niskie temperatury dla flory, na przystosowanej glebie postawi się szklarnie z syntetyków. W takich łatwych do wykonania obiektach można będzie uprawiać odpowiednio dobrane rośliny, także genetycznie modyfikowane. Mogą to być nagietki, jak w ukraińskim eksperymencie, ale także wysokowydajne rośliny jadalne, na przykład strączkowe.
Koncepcja ta być może zamieni się w czyn już za kilkanaście lat, bo wszystkie potęgi kosmiczne świata zainteresowane są zdobyciem Srebrnego Globu. Zamiar eksplorowania bogactw Księżyca, i to w okolicach roku 2020, deklarują nie tylko Unia Europejska (ESA) i Stany Zjednoczone (NASA), ale też Rosja, Chiny, Japonia oraz Indie.
Dotychczas głównym problemem, hamującym zaszczepienie życia na Lunie, była konieczność transportowania z Ziemi tlenu i wody. Nowe analizy dowodzą jednak, że woda występuje na Srebrnym Globie w zaskakująco dużej ilości.
Do niedawna nauka zakładała, że Księżyc jest jałową skałą, że praktycznie woda tam nie istnieje. Nowe badania, przeprowadzone na początku lipca 2008 r. przez zespół ekspertów pod kierownictwem dr. Alberto Saala z Uniwersytetu Browna w Providence, wykazały, że ta opinia na temat naturalnego satelity Ziemi była błędna. W księżycowym gruncie kryje się zaskakująco dużo wody.
grafika/trybeus.prawynurt
Skorupa naszej planety zawiera od 500 do 1000 części wody na milion części ziemskiego płaszcza. Według ustaleń zespołu dr. Saala, w skorupie Księżyca ukrytych jest od 260 do 700 części wody na milion części skał.
Amerykańscy uczeni doszli do takich wniosków, gdy ponownie przebadali próbki skał wulkanicznych, które astronauci zebrali z powierzchni Srebrnego Globu w trakcie misji Apollo 15 i 17, ponad trzy dziesięciolecia temu.
Poddane analizom księżycowe szkło wulkaniczne powstało przed trzema miliardami lat, w epoce wielkich erupcji wulkanicznych, nękających największego satelitę naszej planety. Temperatura lawy była wówczas tak wysoka, że woda niemal w całości wyparowała z badanych skał. Eksperci z zespołu dr. Saala zmierzyli więc nie tylko stężenie śladowych ilości wody, ale też innych związków chemicznych. Wyniki analiz były jednoznaczne – Luna kryje w swym wnętrzu takie ilości wody, że załogi planowanych baz księżycowych będą mogły na własne potrzeby pozyskiwać ją bez ograniczeń. Poza tym z wody można będzie pozyskiwać tlen do oddychania oraz wodór, jako źródło energii.
Na przełomie XIX i XX wieku Wells z Żuławskim opisywali florę i faunę, z którymi zetknęli się ludzie na Księżycu. Dziś wiemy, że choć Srebrny Glob jest martwy, to ma wielki potencjał życia. Dlatego wkrótce faktycznie ożyje, za naszą, ludzkości sprawą.