Nazistowskie psy potrafiły mówić i posługiwać się telepatią,
latach 20. była w Niemczech duża grupa naukowców przekonanych, że psy są równie inteligentne jak ludzie. Ich pomysły rozwinęli naziści, stwarzając w latach 30. psią akademię niedaleko Hanoweru - Simon de Bruxelles Naziści nie ustawali w wysiłkach, które w ich przekonaniu miały uczynić nowy, opanowany przez aryjską "rasę panów" świat, do którego budowy zmierzali, jeszcze lepszym - lepszym oczywiście tylko w ich krystalicznie niebieskich, aryjskich oczach. Ich eksperymenty - i te makabryczne, całkowicie wyzute z poszanowania dla ludzkiego życia, i te mniej straszne, jak choćby próby nauczenia psów mówienia - do dziś budzą zdumienie połączone z niedowierzaniem i - przypadku niektórych - wcale niemałą domieszką kpiny.
Co ciekawe, pomysł wykorzystania psiej inteligencji do lepszej komunikacji z ludźmi (czyli komunikacji za pomocą ludzkiej mowy lub telepatii) wcale nie pochodził od, skądinąd kreatywnych, hitlerowskich lekarzy. W latach 20. w Niemczech istniała duża grupa naukowców, "nowych psich psychologów" (jedną z nich była pomysłodawczyni i szefowa psiej szkoły Margarethe Schmitt), którzy byli przekonani, że psy są niemal tak inteligentne jak ludzie oraz mają fantastyczne zdolności do abstrakcyjnego myślenia i komunikowania się. Kiedy w latach 30. naziści doszli w Niemczech do władzy, wcale nie zamknęli owych naukowców w pokojach bez klamek, przeciwnie - kreatywnie zaadoptowali ich pomysły, uważając, że wierny i inteligentny pies, w dodatku potrafiący mówić, będzie idealnym kompanem dla wzorowego żołnierza niemieckiej armii. Niemieccy naukowcy próbowali wyhodować tajną armię "wykształconych" psów, które umiałyby mówić, czytać i pisać, a wszystko w zasadzie po to, żeby mogły się komunikować z człowiekiem. To jest komunikować werbalnie, a nie tylko latać za kością i reagować na komendę "siad". Ze wszystkich eksperymentów przeprowadzonych przez podwładnych Hitlera w celu znalezienia tajnej broni, która pozwoliłaby III Rzeszy wygrać wojnę, działania Tier--Sprechschule (czyli psiej szkoły) są chyba najbardziej kuriozalne. Do psiej akademii trafiały tylko starannie wybrane czworonogi, które wyróżniały się zdolnościami. Mimo że w szkole odbywało się wiele dziwnych zajęć, to z pewnością jednymi z tych budzących najwięcej znaków zapytania budziły te, podczas których badano psie zdolności telepatyczne.
Wśród psów wysyłanych na tresurę o Szkoły Językowej dla Zwierząt koło Hanoweru był airedale terrier Rolf, który podobno umiał pisać, stukając łapą w deskę. Każdej literze alfabetu odpowiadała pewna liczba stuknięć. Rolf prowadził ponoć dyskusje na temat religii, nauczył się języków obcych, pisał wiersze, a pewnego razu zapytał arystokratkę, która go odwiedziła w ośrodku, czy umie machać ogonem. Wyżeł niemiecki krótkowłosy, który wabił się Don, zaimponował swoim treserom, ponieważ nauczył się naśladować ludzki głos i wyszczekiwał: "Głodny! Dajcie mi ciastka". Inny pies szczekał: "Mein Führer" w odpowiedzi na pytanie: Kto to jest Adolf Hitler? Ponoć psów, które doskonale wiedziały, kim jest Adolf Hitler, było zresztą w szkole więcej.
źródło: http://www.polskatim...patia,id,t.html
Ten artykuł znalazłam , szczerze mówiąc przypadkowo. Zastanawiałam się czy nie wstawić go w tematy historyczne, ale sądzę, że tu lepiej pasuje. Trochę trudno w to uwierzyć prawda? A szczególnie w ten ostatni fragment i właśnie dlatego postanowiłam umieścić to tutaj i poznać wasze opinie na ten temat , oraz ogólnie na temat inteligencji i parapsychicznych zdolności psów.
Zapraszam do dyskusji