Skocz do zawartości


Potęga podświadomości

podświadomość

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
33 odpowiedzi w tym temacie

#1 Gość_Euvarios

Gość_Euvarios.
  • Tematów: 0

Napisano

     Witajcie ludziki!  Mimo, że zawodowo idę ścieżką programistyki to na co dzień oddaje się mojemu ulubionemu hobby, mianowicie obserwowaniu ludzi oraz zjawisk jakie między nimi zachodzą.

     Najciekawszą częścią ludzkiego umysłu jest podświadomość. Ta niedostrzegalna siła jest w stanie całkowicie kontrolować oraz modyfikować postrzeganie całego świata przez daną osobę. Zatrzymajmy się przy tym stwierdzeniu na dłużej ponieważ jest ono dość ciekawe. Najprostszą metodą kształtowania podświadomości jest hipnoza. W swoim życiu dorwałem kilka książek dotyczących hipnozy oraz oglądnąłem sporo filmów dokumentalnych na ten temat. Pozwala ona na pośrednie dostanie się do zmysłów człowieka (słuchu, wzroku, smaku, dotyku oraz węchu), czemu pośrednio? Bardzo proste. Bezpośrednia zmiana postrzegania wymagałaby ingerencji w ośrodki rozpoznawcze ( oczy, uszy, język itp. ) co jest raczej niewskazane gdyż może doprowadzić do ich całkowitego uszkodzenia. Wracając... Dla przykładu weźmy język oraz receptory, które się na nim znajdują. Zjadamy coś słodkiego, działanie tej informacji oraz jej przebieg wygląda w ogromnym skrócie tak:

Receptory --> mózg --> przetworzenie informacji --> dostosowanie informacji do pożądanych efektów --> odczuwanie słodkiego smaku

     I o ile jak wcześniej wspomniałem bezpośrenie wpływanie na receptory jest dość niebezpiecznie to zmiany na poziomie przetworzenia informacji są stosunkowo proste. Umiejętny hipnotyzer jest w stanie nakłonić podświadomość by stała się naszym narzędziem w procesie programowania mózgu by ten zmienił przypis bodziec x->reakcja x na  bodziec x->reakcja y. Efektem końcowym są osoby, które odczuwają słodkość cytryny wykluczając jednocześnie jej kwasowość. Najmniejszy dotyk sprawia im ból bądź też doprowadza do najpotężniejszego orgazmu w ich życiu. To tylko kilka przykładów.

     W przeszłości przeprowadziłem mały lecz czasochłonny eksperyment. Miałem okazję wycjechać na zagraniczne 6 tygodniowe praktyki z grupą osób, które kompletnie się nawzajem nie znały. Przez pierwsze 2 tygodnie starałem się zrobić jak najlepsze wrażenie, pomagałem jak tylko mogłem ubierałem mój najlepiej wyćwiczony uśmiech oraz ogólnie poprawiałem innym humor, w skrócie stworzyłem w ich oczach wizerunek przyjacielskiej osoby. Po tym czasie zmieniłem kilka szczegółów w moim sposobie zachowania oraz wymowy. Zmiany te nie były dostrzegalne przez zwyczajną uśpioną świadomość jednak wystarczające by dotarły do podświadomości (Jak tego dokonać? Polecam książki: "Zakazana retoryka" Glorii Beck oraz "Wywieranie wpływu na ludzi, teoria i praktyka" Roberta B. Cialdini ). Z tygodnia na tydzień atmosfera wokół mojej osoby robiłą się coraz cięższa mimo, że kontynuowałem wizerunek przyjacielskiej osoby. W ostatnim tygodniu wszyscy już mnie nie cierpieli (sami pewnie nie wiedząc dlaczego). Nigdzie mnie nie zapraszali, zlewali moje przywitania itp. Pod koniec udało mi się złapać jedną osobę, gdy ta była sama (wtedy mają większą skłonność do szczerości) i prostu z mostu zapytałem co jej się we mnie nie podoba. Uwierzcie lub nie ale przez kilkanaście sekund stała wlepiona z oczami we mnie nie wiedząc co powiedzieć, aż w końcu odpowiedziała: "No wiesz... wszystko..." po czym szybko wstała z ławki i uciekła. Był to jeden z ciekawszych eksperymentów jakie przeprowadziłem, sporo interesujących danych.

     Ostatni już akapit, pytanie. Jak daleko da się wyćwiczyć podświadomość by ta działała wedle twojej woli? Zamierzam przeprowadzić kolejne serie eksperymentów z udziałem modyfikacji podświadomośći i w razie odkrycia czegoś interesującego podzielę się tym na forum. Gdy nie ma się pod ręką hipnotyzera, jedyną opcją jest wejście w trans oraz autosugestia, wręcz afirmacja, najprościej to osiągnąć przez medytację, która praktykuję 2 lata ( ta również dostarczyła kilka ciekawych doświadczeń). Najbliższe dwa eksperymenty to będą:

  1. Podział świadomośći tzw. Tulpa, która wg mnie jest najzwyczajnieszym procesem oszukania podświadomośći, że ta jest prawdziwą świadomością, nie mogę się doczekać efektów.

  2. Zabawa z postrzeganiem upływu czasu; badanie udziału podświadomości w tzw. szybszym przepływie informacji/wolniejszym postrzeganiu otoczenia.

 

    Zapraszam do dyskusji oraz wstawiania własnych obserwacji dotyczących podświadomości.

 

​@Edit
    

     Dobrze, przyszedł czas by ostatecznie podsumować i zakończyć wątek tego testu, dzięki temu będziemy mogli przejść do ciekawszych możliwości zabaw podświadomością. Skrócę teraz założenia eksperymentu, ich wykonanie, rezultat i wnioski. No to lecimy...

     Założenia: zniechęcenie do siebie ludzi bez użycia bezpośrednich bodźców, dla świadomego umysłu miałem zostać dobrym przyjacielem a dla podświadomości kimś wrogim.

     Realizacja: plan był stosunkowo prosty, problemem prawdopodobnie był czas jego trwania, czas jaki powinienem poświęcić dwójce dziewczyn powinien być o wiele dłuższy. A teraz konkrety. Punktem zaczepienia było dla mnie wywołanie u innych negatywnych odczuć już na sam mój widok, które później zamieniałyby się w autentyczne zgorszenie (pod wpływem rozmów obu dziewczyn na mój temat i tworzenia tzw. karuzeli nienawiści). Jak można było tego dokonać? Na kilka sposobów, ja wybrałem te najmniej bezpośrednie. Postanowiłem zaatakować podświadomość na kilka frontów, pierwszym z nich miała być ciągła zmiana gestykulacji i tonacji, przechodząca czasami w pogardliwe akcenty. Człowiek (taka ciekawostka) ma stały wachlarz sposobów na fizyczne oddanie swojego charakteru, które po połączeniu są specyficzne dla danej osoby i ciężko je podrobić. Człowiek może oczywiście zmieniać je jednak wymaga to od niego sporo zaparcia, coś jak z próbą zmiany charakteru pisma, da się, jednak przyzwyczajenie się trochę zajmuje. Dlatego też podczas rozmów atakowałem je różnymi skrajnie do siebie przeciwnymi formami gestykulacji. Od mało zauważalnych typowych dla ludzi nieśmiałych po bardziej żywe, czasami może nawet zbyt pewne siebie. Miało to wprowadzić podświadomość w stan podejrzliwości, oczywiste jest bowiem dla niej, że tak nie zachowuje się żaden człowiek z uczciwymi zamiarami (co najwyżej typ z rozdwojeniem jaźni). Kolejną formą ataku przeprowadzaną równolegle to pierwszej była chęć skojarzenia mojej osoby z czymś negatywnym. To również nie jest nic trudnego (Jednak!... Z czego mogłem nie zdawać sobie sprawy proces ten musi być systematyczny i długotrwały i o ile chodzi o systematyczność to nie mogę sobie nic zarzucić o tyle okres trwania powinien być co najmniej 2/3 razy dłuższy) wystarczyło subtelnie wtrącać dwuznaczne dla podświadomości uwagi, najprostszy przykład z pamięci: "Chciałbym być obrzydliwie bogaty". Co widzi świadomość: "On chciałby być bardzo bogaty", co widzi podświadomość: "On chciałby być bogaty", "On chciałby być obrzydliwy" itp. itd. Proste, prawda? Do tego kilka mniejszych trików typu nagła zmiana mimiki twarzy i w teorii wszystko powinno pójść po mojej myśli.

     Rezultat: dziewczyny faktycznie mnie znienawidziły co mimo faktu, że starały się to ukryć było dość oczywiste. Gdy dałem im sposobność na przeniesienie tej nienawiści na innych spisały się wywiązały się z tego wręcz wzorowo. Jak to zrobiły podczas jednego wieczoru pozostanie dla mnie tajemnicą, najwidoczniej jednak są bardzo dobre w besztaniu ludzi :D

     Wnioski: mimo, że wszystko przebiegało "zgodnie z planem" mam wrażenie, że duża część "sukcesu" zależna była od elementu przypadku, którego nie jestem wstanie odkryć. Logicznie brzmi opcja, że mnie zdemaskowały, jednak ich zachowanie podczas rozmów całkowicie temu zaprzecza. Mogły też od samego początku być do mnie negatywnie nastawione a rozmowy ze mną jeszcze bardziej je nakręciły. Mimo, że osobiście odczuwam znaczenie moich działań w tej zabawie to nie mogę pozbyć się wrażenia o działaniu elementu przypadku, którego nie uwzględniłem. Na pozór zwycięstwo, jednak, przy dokładniejszym rozłożeniu argumentów - kompletna porażka. Nie oznacza to jednak braku wyciągnięcia ciekawych wniosków i doświadczeń. Może kiedyś uda się to powtórzyć na innej grupce :P

 

     Gdy mamy to już z głowy możemy przejść do ciekawszych tematów dotyczących zabawy z podświadomością, jaka występuje m.in. w hipnozie. Ponownie zachęcam do zadawania pytań i ogólnego dyskutowania.

 


Użytkownik Euvarios edytował ten post 04.06.2016 - 13:01

  • 3

#2

Kolorowa wiedźma.
  • Postów: 238
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Nie popieram eksperymentów na ludziach :D

Psychologia i psychiatria to bardzo Ciekawy temat którego osobiście, jako osoba chora psychicznie, mam już z leksza dość, bo bycie obiektem badań nie jest fajne.

Myślę, że jeśli osoby na których robiłeś to doświadczenie się o tym dowiedzą, znielubią Cię jeszcze bardziej.

No i nie powinieneś przesadzać z autosugestią i hipnozą, bo niektórych zmian w mózgu nie da się potem odwrócić.

A uwierz mi że informacja "jesteś nieuleczalnie chory" nie należy do najprzyjemniejszych.

Zrobisz sobie w końcu krzywdę na własne życzenie, a szkoda by było żeby oczytany, inteligentny chłopak, który de facto dopiero zaczął pojmować świat, nagle na własne życzenie, na przykład zmienił się w warzywo.

Temat ciekawy- ale nie przekombinuj bo może się to skończyć źle dla Ciebie albo dla innych.
 


  • 1



#3 Gość_Euvarios

Gość_Euvarios.
  • Tematów: 0

Napisano

    Ciężko jest eksperymentować z umysłem na królikach... W takich sytuacjach jedynym rozwiązaniem jest zminimalizowanie strat. Staram się przenosić "koszty" takich działań z ludzi na moją osobę, znacznie łatwiejsze jest nielubienie kogoś jak bycie nielubianym :D ( Poza tym nigdy więcej tych osób nie spotkałem, były one z innej części kraju i spotkaliśmy się jedynie przez projekt)

    A co do niebezpieczeństwa... Istnieje ono w każdej fazie naszego życia, człowiek, który kocha góry nie zawraca sobie głowy tym, że pewnego dnia nie wróci z wyprawy, dla niego najważniejsze są efekty (np. zdobycie szczytu, piękny widok z wysoka). Nic się na to nie poradzi. Znacznie bardziej boję faktu, że moje życie będzie nudne niż tego, że może go w ogóle nie być.

   Ps. Coraz bardziej lubię twoją osobę :P


  • 0

#4

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Co sądzisz o dr Q hypnotic act?
  • 0



#5 Gość_Euvarios

Gość_Euvarios.
  • Tematów: 0

Napisano

Według mnie hipnoza wbrew woli jest "niemożliwa" (jednak!... przejdę do tego później). Umysł człowieka przez cały proces ewolucji wyćwiczył mechanizm pozwalający przezwyciężyć takie próby, na czym on polega? Jest on banalnie prosty: "Nie robię nic co według podświadomości [mnie, bo to podświadomość "mówi"] jest nie do zaakceptowania". Dlatego też podczas występów hipnotyzerów nie mogą oni działać wbrew woli "obiektu". Jedynym bytem , który może sprzeciwić się sprzeciwowi podświadomości jest świadomość! Dlatego też często w codziennym życiu wywieramy na siebie autosugestię "muszę to zrobić nawet jeżeli tego nie lubię/nie jest dla mnie korzystne bo bla bla bla", jeszcze raz powtarzam jest to jedyny sposób na walkę z podświadomością. Natomiast! ( i tu wraca główny wątek ) teoretycznie przy pomocy wyszukanej manipulacji ( która ewidentnie stosował ów hipnotyzer ) można "rozkochać" w sobie ofiarę i sprawdzić by całkowicie ci zaufała ( czy zauważyłeś jak zaczynał swoje przedstawienie? "Teraz zaproszę do siebie elitę intelektualną..." już od samego początku ich kokietuje, oczywiście to nie wystarczy, należy dodatkowo takie przekonywanie wykonać podczas transu gdzie logiczne myślenie jest w dużej części wyłączone. W takim wypadku mogłoby być to prawdziwe ponieważ działała by tu wcześniejsza zasada: "muszę to zrobić nawet jeżeli tego nie lubię/nie jest dla mnie korzystne bo według niego [a ja go podziwiam bo mnie skokietował] bla bla bla".

@Edit Dodatkowo w tym jego eksperymencie zadziałała psychologia tłumu z cyklu "on to zrobił to ja tego nie zrobię?!" na pewno ułatwiło mu to robotę po pierwszym "obiekcie"


Użytkownik Euvarios edytował ten post 03.06.2016 - 17:38

  • 1

#6

kurado.
  • Postów: 130
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Gdy byłem na szkoleniu do NSR można powiedzieć że było podobnie.
Normalne że na początku wszystko jest fajne (nowi znajomi, tworzymy pluton znajomych, drużynę prawie że rodzina ) razem jemy, śpimy, uczymy, biegamy itd. wiadomo czas mija pierwsze iskry i tak to się zaczyna.
Wiadomo im więcej czasu mija tym atmosfera bardziej toksyczna.
Wszystko zaczyna się super bo jesteśmy zwierzętami stadnymi.

Wysyłane z mojego GT-I8160 za pomocą Tapatalk 2

Użytkownik kurado edytował ten post 03.06.2016 - 17:58

  • 0

#7 Gość_Euvarios

Gość_Euvarios.
  • Tematów: 0

Napisano

Gdy byłem na szkoleniu do NSR można powiedzieć że było podobnie.
Normalne że na początku wszystko jest fajne (nowi znajomi, tworzymy pluton znajomych, drużynę prawie że rodzina ) razem jemy, śpimy, uczymy, biegamy itd. wiadomo czas mija pierwsze iskry i tak to się zaczyna.
Wiadomo im więcej czasu mija tym atmosfera bardziej toksyczna.
Wszystko zaczyna się super bo jesteśmy zwierzętami stadnymi.

Wysyłane z mojego GT-I8160 za pomocą Tapatalk 2

 

To byłoby prawdziwe, gdyby nie fakt, że osoby, które były "normalne" jednocześnie zachowując się "normalnie" nie miały między sobą problemów, można powiedzieć, że z tych 12 osób tylko ja zostałem skazany na banicję (oczywiście na własne życzenie) mimo, ze zachowaniem przechwytywanym przez "świadomość" nie odbiegałem od innych. To była cała istota tej zabawy. Nienawidzili mnie i nawet nie wiedzieli dlaczego :P A nie wiedzieli ponieważ siedziało to w ich podświadomości do, której bez medytacji i innych sztuczek nie ma szans się dostać.
 


Użytkownik Euvarios edytował ten post 03.06.2016 - 18:05

  • 0

#8

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

A w jaki sposób wpływałeś na ich podświadomość? Zdradzisz tą tajemnicę? :)


  • 0



#9

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Według mnie, wcale nie wypływał. To normalne zjawisko, że na początku kiedy jakaś grupa się poznaje to wszyscy starają się dla siebie być mili nie wchodzą sobie w paradę. U ciebie też tak było do pewnego czasu. Potem grupa wybadała kto jest naprawdę dobrym kompanem, a kto nie. Akurat ty zostałeś oceniony w ten sposób, może niewłaściwie. I to cała filozofia.


  • 2



#10

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Według mnie, wcale nie wypływał

Dlatego chcę by to opisał swój eksperyment, w sensie co rozumie przez tą ingerencje w podświadomość?  jakich narzędzi do tego używa? Bo jak wiadomo, żeby przeprowadzić eksperyment, który sam w sobie jest już metodą badawczą, potrzebne, są jeszcze  do tego narzędzia badawcze :)


Użytkownik Shadow Of Angel edytował ten post 03.06.2016 - 20:15

  • 0



#11

Shay.

    Herszt Bandy

  • Postów: 356
  • Tematów: 33
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Euvarios

Skoro rzucasz opowieść, to ją dokończ. W jaki sposób zamierzałeś wpłynąć na grupę? Skąd pomysł, że mogli nie być tego świadomi( a może nawet już" sztucznej przyjaźni" na początku)? Jak to zrobiłeś? Z jakim rezultatem? Jakie wnioski?

Może coś więcej niż tylko opis w stylu" chwalenie się" :) Skoro piszesz, to ktoś może być ciekawy szczegółów.

A obie książki to raczej podstawy :) Na Cialdiniego zwłaszcza moda ostatnio jest wśród moich znajomych


  • 0

#12

Rafichi.
  • Postów: 67
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

No faktycznie rozpisałeś się, ale w sumie niczego nie napisałeś. Skłonny jestem przychylić się do argumentu, że faktycznie na początku każdy w grupie stara się być do siebie miły, co potem ulega zmianie. A poza tym mogło się zdarzyć (wchodząc już w to, że eksperyment miał miejsce), że ludzie wyczuli twoją sztuczność i odpowiednio się do niej nastawili. Czekam na szczegóły.

 

tylko ja zostałem skazany na banicję (oczywiście na własne życzenie) mimo, ze zachowaniem przechwytywanym przez "świadomość" nie odbiegałem od innych.

A skąd wziąłeś założenie, że jesteś aż takim fachowcem, że wszystko co robisz przebiega po twojej myśli?


Użytkownik Rafichi edytował ten post 03.06.2016 - 22:29

  • 0

#13 Gość_Euvarios

Gość_Euvarios.
  • Tematów: 0

Napisano

Meh, miałem nadzieję na zaczepienie tematyki wpływania na podświadomość w bardziej zaawansowany sposób, w tym co zrobiłem nie było żadnej magii czy też nic w tym rodzaju. Cały pic polegał na wpłynięcie na dwie jednostki (jedna by nie wystarczyła) by te przekazywały negatywne odczucia (teoretycznie nieuzasadnione) dalej tworząc efekt kuli śnieżnej. Jako, że mieszkaliśmy w pokojach dwu-osobowych jako punkt zaczepienia ustanowiłem sobie dwie dziewczyny z jednego pokoju, które były dobrymi koleżankami. Przez okres kilku dni (po pierwszych tygodniach spokoju) wobec wszystkich zachowywałem się normalnie, jedynie w trakcie rozmowy z nimi dodawałem kilka szczegółów teoretycznie niezauważalnych dla osób, które się na nich nie skupiają ( a w 95% nie skupiają się bezpośrednio ). Wystarczyło w trakcie rozmowy naprzemiennie zmieniać sposób mówienia oraz gestykulację przechodząc między jedną drugą, od odrobiny pychy przez pogardę a następnie ponownie do przyjaznej osoby tworząc w podświadomości słuchacza wizerunek osoby fałszywej ( co nie mija się z prawdą ), wplatałem co jakiś czas również moje przemyślenia na temat różnych zachowań oraz osób odmienne od ich, kilka dwuznacznych gestów kilka uszczypliwości i Voilà, w człowieku kiełkuje zgorszenie. Najważniejsze było by nie robić tego nachalnie inaczej zwykła świadomość by to załapała i przekazała do analizy a wtedy wszystko by trafił szlag. Nie byłem na tyle bezczelny by montować podsłuch w ich pokojach czego w sumie żałuję ale mogę domyślać się, że podczas babskich rozmów pewnej nocy skupiły się na obgadywaniu osób z hotelu ( na co liczyłem ), aż w końcu trafiło na mnie i karuzela złośliwości zrobiła swoje przez co ich stosunek do mnie zamienił się w coś w rodzaju odrazy...? W kolejnym tygodniu rozmowy z dwiema paniami przestały się kleić w wielu przypadkach po kilku zdaniach musiały gdzieś z ważnych powodów uciekać ( co waliło kłamstwem na kilometr ). Najważniejsze było, że z pozostałymi osobami stosunek nadal był bardzo dobry, wręcz przyjacielski. Teraz następuje mój ulubiony moment, jako, że fala wrogości nie chciała przejść na kolejne osoby i zatrzymała się jedynie na tej dwójce wymyśliłem prosty plan, co kilka dni spotykaliśmy się w pokojach chłopaków ponieważ mieli najwięcej miejsca, tam też urządzaliśmy spotkania przy przysłowiowym piwku i gadaliśmy na różne tematy. Postanowiłem nie udać się na najbliższe z powodu "ogromnego bólu głowy", jeden z nich był na tyle uprzejmy, że nawet dał mi tabletki przeciwbólowe, podziękowałem i poszedłem do pokoju. Miałem nadzieję, że dziewczyny zrobią to w czym są najlepsze, czyli robieniem pleców podczas mojej nieobecności. Następnego dnia nastąpił przełom, wychodzę z pokoju, wchodzę przywitać z uśmiechem wszystkich w holu głównym (akurat organizowana była wycieczka) i pierwsze co wyczułem to zmiana klimatu rozmów gdy wszedłem do holu (w drodze do niego rozmowy były z tego co słyszałem żywsze). Wymiana uprzejmości i gadamy z uczestnikami, widać było, że czują się odrobinę niekomfortowo podczas rozmowy ze mną, ja natomiast starałem się nie zmieniać zachowania i zachowywałem się tak jak jeszcze 2 tygodnie temu gdy mnie lubili. Ciągnąłem tę farsę jeszcze przez jakiś czas z dnia na dzień czując coraz cięższą atmosferę aż w końcu nastąpił kolejny i ostateczny przełom, nie zaprosili mnie na imprezę w klubie, dowiedziałem się w sumie o niej przez przypadek ale do końca życia zapamiętam minę tej biednej dziewczyny gdy zapytałem się czemu mnie nie zaprosili, zaczęła panikować i wciskać kity, o tym jak to myśleli, że jestem zmęczony i pewnie nie będę miał ochoty bla bla bla... Ostatnie tygodnie to było stopniowe oddalanie się od nich jednocześnie starając się ciągle zachować przyjemną twarz. Mam nadzieję spotkać się z jedną z tych osób i zapytać całkowicie szczerze czemu wypchnęli mnie z tej grupy, na pewno było by to ciekawe. Ludzie nie są strasznie skomplikowani, potrafią kochać i nienawidzić z byle (bądź tez bez) powodu. Dodać muszę, że w codziennym życiu problemu z negatywnym nastawieniem się nie spotkałem.

 

@Edit Prawdą mogłoby być również to, że od pierwszego dnia ludzie byli do mnie negatywnie nastawieni, a przez pierwsze tygodnie ciągnęli farsę dobrych znajomych bo było im tak wygodnie a następnie gdy im się to już znudziło przeszli do swojej prawdziwej postaci. Taki obrót spraw nie jest jednak ciekawy i wolę myśleć, że to mimo wszystko moje kroki doprowadziły do całej sytuacji. Nie mogę niestety wchodzić do głowy ludzi, mogę co najwyżej wyciągać wnioski z ich zachowania i reakcji na określone zjawiska. Taka trochę zgadywanka oparta logicznymi następstwami, jednak nie wszystko co logiczne musi być prawdziwe... Czasami lepiej trochę pooszukiwać samego siebie niż myśleć, że się nie ma na nic wpływu. :D


Użytkownik Euvarios edytował ten post 03.06.2016 - 22:49

  • 0

#14

Rafichi.
  • Postów: 67
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Przeczytałem i w sumie nie wiem jaki to ma wielki związek z podświadomością. Jak zacząłeś celowo wygłaszać jakieś przyjęte za nieodpowiednie tezy to Cię znielubiły. I skąd wiesz, że nie zadziałała tutaj świadomość? Ludzie lubią skupiać się na charakterystycznych szczegółach. Czemu te dziewczyny miały tego nie wyłapać zwyczajnie? A ta rzecz z opuszczeniem spotkania i dalszym losem również według mnie nie ma chyba wyraźnego związku z podświadomością lub jakimiś jej specjalnymi właściwościami. Chyba, że chcesz użyć jej do opisu zwyczajnych ludzkich reakcji, co według mnie jest trochę bezcelowe :P

 

PS. A tak w ogóle jak już to według mnie eksperyment powinien przebiegać w drugą stronę, by ludzie, którzy nie lubią zaczęli lubić. Nie jest wielką filozofią stracić zaufanie wśród ludzi.


Użytkownik Rafichi edytował ten post 03.06.2016 - 23:03

  • 0

#15 Gość_Euvarios

Gość_Euvarios.
  • Tematów: 0

Napisano

Co do wyłapywania takich rzeczy świadomie nie jestem w stanie się zgodzić ponieważ po x latach życia zatraca sie po części zdolność obserwacji otoczenia przez zwyczajną rutynę, ktoś do ciebie coś mówi to skupiasz się na znaczeniu jego gestów oraz intonacji? Jeżeli tak to prawdopodobnie pracujesz w branży reklamowej gdzie takich bzdetów uczą na samym początku, ale nie ważne. Teraz ciekawsza część, co musiałby zrobić człowiek byś go znielubiał/znienawidził? Jest kilka opcji, musiałby obrazić cię słownie, musiałby odwalić jakieś upokarzające cię akcje bądź być zwyczajnie dupkiem. Nie miałeś jednak tak, że podchodzi do ciebie przypadkowy człowiek a tobie przechodzi przez myśł: "Nie lubię tego gościa", pierwsze spotkanie pierwsze słowa a ty już jesteś w stanie go znienawidzić... Czemu? Obraził się? Zranił cię? Nie. Podświadomie wyczułeś, że gość jest fałszywym dupkiem i lepiej się z nim nie zadawać. Czasami wystarczy jedna zbyt pewna gestykulacja, źle dobrana tonacja i już taki człowiek zostaje otagowany jako #niezbliżąjsię #nielubiecie. Cała zabawa miała właśnie na tym polegać, nie trudno jest obrazić 10 osób, wystarczy na wstępie powiedzieć im żeby spier****i i po sprawie. Wszystko rozchodzi się o to by cie znienawidzili gdy ty jesteś przyjazny dla nich wszystkich. A w takim wypadku sama świadomość nie wystarczy gdyż wypływa prosta informacja: "Ten gość jest miły i bla bla bla, spędzajmy z nim czas" w takim wypadku podświadomość powinna krzyczeć: "Uciekaj od niego najszybciej jak to możliwe, nie widzisz, że wszystko co robi jest fałszywe? Aha nie widzisz, bo to ja jestem od tego...".


Użytkownik Euvarios edytował ten post 03.06.2016 - 23:08

  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych