Skocz do zawartości


Zdjęcie

Spotkanie w Lubelskim


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
6 odpowiedzi w tym temacie

#1

VonP.
  • Postów: 3
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Cześć wam wszystkim, to mój pierwszy post tutaj już kiedyś chciałem o tym gdzieś napisać ale nie potrafiłem teraz w końcu stwierdziłem że sie przemogę i spróbuje tutaj. Na wstępie też przepraszam jeżeli to nieodpowiedni dział i czegoś niezauważyłem 

 

Póki co chciałbym pozostać chociaż częściowo anonimowy wybaczcie więc że będzie bez dokładnej lokalizacji. Milczałem dość długo w tej sprawie i dopiero kilka lat temu przyznałem się rodzeństwu o całej sytuacji no ale do rzeczy więc już nakreślam sytuacje.

 

Wszystko działo się około 13 lat temu w małej wiosce oddalonej o 40-50km od Lublina (w stronę Chełma). Jako wtedy jeszcze 11 letni szczeniak bawiłem się z kolegami na łąkach koło rzeki. Zabawa jak każda inna walka na plastikowe miecze te sprawy. W końcu jeden z moich kolegów stwierdził ze pobiegnie nad rzeke i zrobi tam "zasadzkę" na resztę złej drużyny. Jak powiedział tak zrobił i ruszył. Nie było go dość długo w pewnym momencie widze iż biegnie w naszą stronę blady jak ściana. Krzyknąl że nad rzeką "coś chodzi" my oczywiście jak to dzieciaki stwierdziliśmy że no jak to tak trzeba to sprawdzić chociaż on zapierał się żeby tego nie robić. W miejscu w którym wskazywał nam kolega nie znaleźliśmy nic. Wróciliśmy więc do zabawy która zeszła nam aż do wieczora chociaż kolega pozostawal już małomówny do końca dnia. Gdy się rozchodziliśmy było tak iż moi koledzy mieszkali po jednej stronie wału po którym biegła szosa a ja po drugiej.. samotnie przechodząc przez  niewykoszone łąki i kierując się w stronę domu (co robiłem często wiec nie byla to dla mnie jakaś nowość) targałem swoje zabawki wtem zauważyłem iż trawa około 5 może max 10m po prawej stronie przede mną ugina się. Jako dzieciak przestraszyłem się ale mój strach sięgnął szczytu gdy to coś wyszło na drogę. Postać niewiele wyższa ode mnie która początkowo była stała bokiem do mnie. Stanąlem jak wryty i przyglądałem się bojąc nawet kiwnąć palcem. Ubrana była w czarny kombinezon dość obcisły tak jak teraz robią te legginsy który w zachodzącym słońcu połyskiwał na delikatną zieleń. Twarz miała odsłoniętą o kolorze lekko pomarańczowawym może przesadzam.. najbliżej jak mogę określic ten kolor to taki jak ludzka skóra lecz mocniej ukrwiona... z głowy wystawaly jej "wypustki" coś jakby włosy ale dużo rzadsze i grubsze oraz były pokryte ta samą skóra co skóra głowy wiec nie wyrózniały się kolorem. Po chwili to coś odwróciło się w moją strone jakby zaskoczone moją obecnością. wtedy zauważyłem iż ten caly obcisły kombinezon uwydatnia mięśnie które były bardzo mocno zarysowane oraz spojrzałem w miejsce w którym powinna mieć oczy. Były duże i bursztynowe lecz jednocześnie wygladało to tak jakby to nie były "oczy" tylko coś na nie założone bo tuż za bursztynową powłoką wydawała się ziać pustka. Przyznaje bez bicia w tamtym momencie posikałem się ze strachu. To coś patrzyło na mnie chwilę po czym podniosło ręke do góry na której znajdowało się "coś" jakby jakies urządzenie bardzo delikatne i błyszczące na różne kolory a to co rzuciło mi sie wtedy w oczy to to ze posiadał 4 długie kościste palce z czego tak jakby "kciuk" zaczynał się dużo wyżej jakby na wysokości nadgarstka.Przerażony zdębiałem a to on najzwyczajniej w świecie odsunąl się po chwili i odszedł na bok..W głowie coś kazało mi uciekać więc ruszyłem z impetem omiając jak najbardziej mogłem tą istote i biegłem nie zatrzymując się ani na chwile ani również nie odwracając się dopóki nie dobiegłęm do domu. Całośc mojego zmoczenia udało mu sie zakamuflować dość dobrze bo mój ojciec nie nalezał do troskliwych a moja mama akurat dyskutowała z sąsiadką na ogrodzie. Przebralem sie, mokra ubrania rzucilem w pralkę i starałem się zapomnieć.

 

 Ale nie dało się.. zaczeły mnie nawiedzac dziwne sny z których jeden powtarzał się w kółko, zacząłem lunatykować, krzyczeć przez sen.. w moich snach zaczeła przewijac sie czarna postać. 

 

W między czasie mój kolega zmienił się i początkowo zachowywał sie po prostu dziwnie nie dało się z nim porozmawiać ot mówiłeś do niego a on odpowiadał tak że nie wiedziałeś czy sobie robi z Ciebie jaja czy o co chodzi. Potem zaczeło być z nim gorzej podczas jednej gry w piłke uciekł nam schował się i krzyczał żebyśmy go zostawili bo on nie może tam być. Prowadzony na siłe do domu krzyczał że nas pozabija z prawdziwą wściekłością w oczach. Kilka lat później dowiedziałem się calkem przypadkiem że zrywał sie w nocy otwierał okno i uciekał na łąki a jak go szukali to nie odzywał się a gdy próbowal byc zatrzymywany to za wszelką cene wyrywał się.

Po pewnym czasie te dziwne zachowania ustały ale do dzisiaj jest trochę cichy chociaż już niby można sie z nim dogadać. 

 

Z moich doświadczeń była cisza aż do pewnego momentu.. krzyki nocne i lunatykowanie ustało. W wieku lat 18-19stu nastąpił jednak nawrót darłem sie tak głośno iż mąż mojej siostry (byłem wtedy za granicą) zszedł z nożem na doł bo pewny był iż ktoś mnie właśnie zabił wlamując sie do domu... jak on to opisał "nienaturalny krzyk" . Koszmary powróciły i miałem je do niedawna. Od tego momentu śpię noc w noc ze światłem nocnym gdyż mój mózg jeżeli śpię sam w łózku wpada w panikę. Ogólnie czasami mam wrażenie iż wariuję i dlatego dziele się z wami tą sprawą chociaż nie wszystko dokładnie i może troche chaotycznie opisałem ale dostaje ciarek wracając do tamtych wspomnień i ciężko mi sie skoncentrować.. ot opanowuje mnie jakiś niezrozumiały strach.

Jeżeli mielibyście jakieś pytania chętnie odpowiem  

 


  • 4

#2

Legendarny..

    King of Nothing, Slave to No One

  • Postów: 964
  • Tematów: 187
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Daję plusa, bo spodobała mi się historia. Dobrze wpisuje się w utarty schemat tego typu zdarzeń, co świadczy zarówno na niekorzyść jak i korzyść takich relacji - na niekorzyść, bo nietrudno coś takiego wymyślić bazując na schemacie; na korzyść, bo tysiące tego typu historii z całego świata może świadczyć o tym, że coś jest na rzeczy (i wierzę że jest). Pasuje to także do wyznawanej przez mnie teorii o naturze manifestacji tego typu zjawisk - dziwność i irracjonalność wydarzeń wynika moim zdaniem z tego, że nie dzieje się to na serio, a jest swego rodzaju przedstawieniem odgrywanym dla nas, widzów, przez aktora i scenarzystę, którym jest jakaś inteligentna siła, być może pochodząca z kosmosu, być może niezrozumiała dla nas. W jakim celu? Tutaj można dużo spekulować. Wierzę Ci więc, bo nie mam na tym nic do stracenia i nie mam interesu, żeby Ci nie wierzyć, ewentualny zawód nie sprawi mi przecież krzywdy.

 

A i owszem, mam pytania: Odnoszę wrażenie, że trochę po macoszemu potraktowałeś w historii tego kolegę, mógłbyś coś więcej o nim opowiedzieć? Czy wtedy w dzieciństwie widział to samo co Ty, czy coś innego, czy w ogóle o tym opowiadał? Skoro później już jako tako wrócił do normy i da się z nim rozmawiać, to nie rozmawialiście może o tym wszystkim? Nie opowiedział Ci czegoś ciekawego o tym co się z nim działo od momentu zobaczenie tego "czegoś"? Oboje przez podobne atrakcje przechodziliście, więc może wymienialiście się wrażeniami, że tak to ujmę, czy jednak przemilczacie ten temat i unikacie go?


  • 0



#3

VonP.
  • Postów: 3
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Podczas zabawy tamtego dnia mówił tylko "czarne coś" więc zakładam że chodziło o to samą istotę. Mówił on jednak iż widział ją po drugiej stronie rzeki i tam wskazywał palcem a mnie naszła już po tej... więc czy to był ten sam "osobnik" pewien nie jestem. Gdy byłem młodszy w ogóle z nim o tym nie rozmawiałem.. zreszta nie było z kim on naprawde był wtedy dziwny można było zadać mu pytanie a on odpowiadał jednym słowem z czapy.. zreszta wtedy zaczął używać słów których nigdy wcześniej nie używał.. w jego "słowniku" pojawiły sie "Obłudniki, Łobuzy, prywatki" ot jakby ktoś zainstalował 11 latkowi słownik z lat 70tych.

Początkowo to było zabawne ale gdy zadałeś mu konkretne pytanie z jakiejś dziedziny dotyczące czegoś a jedyne co mu powiedzieć to "A to Obłudnik jeden" zaczynało być dziwne, wiedzac że kiedys w ogole taki nie był a gdy zaczął dostawać tych ataków agresji to juz w ogóle było dziwnie.

Potem nie wiem czy to mialo jakikolwiek związek ale unikał mnie i bardzo często rozpuszczal jakieś dziwne plotki na mój temat przez co miałem problem z kolegami i byli do mnie negatywnie nastawieni a ja jako ten mieszkający dalej miałem problem do przekonania do swoich racji.. ot najpewniej dziecięce "zabawy" .. zawsze jednak po czasie sie godziliśmy ale on nigdy nie mówił dlaczego tak postępował.

 

Po kilku latach gdy koszmary mi wróciły staralem sie do niego dotrzeć i troche naprowadzić go na temat ale niewiele o tym mi mówił. Gdy wracałem z nim do tamtego dnia mówił że moze mu sie przywidziało ale nie jest pewien i miałem wrażenie jakby trochę sie bał, powiedziałem mu że widziałem coś podobnego to tylko kiwał głową z niedowierzaniem, tematu sam nie ciągnąl a ja nie wiele mogłem z niego uszczypnąć poza to co widział tamtego dnia. Do jego nocnych eskapad się nie czepiałem bo znałem to jako trochę sekret podany mi przez moją mame po rozmowie z jego swego czasu, więc głupio było mi o tym gadać prawdę mówiąc, a on sam o tym nie zaczynał i zbyt wylewny nie był. 

Dzisiaj już niby pracuje ale nadal jest lekko dziwny gdy wszycy przeżywali swoje jakieś miłostki on się tylko przyglądał był strasznie wycofany z życia i w sumie zostało mu do dziś, ja nie umiem być sam i zawsze staram się mieć znajomych jakichkolwiek a już najlepiej kogoś u boku by spac jak człowiek tak on raczej stał się przeciwnoscią tego. Tak naprawdę już nigdy nie miałem z nim takiego kontaktu jak kiedyś. Aktualnie rozmawiałem z nim ostatni raz około pół roku temu, troche z  powodu obowiązków troche z naszego różnego życia konakt nam się rozmył.  


  • 0

#4

chiqibabe.
  • Postów: 8
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Hmm, bardzo ciekawe. Zastanawia mnie tylko, czy ta zmiana zachowania Twojego kolegi na pewno była spowodowana tym zdarzeniem czy może to nie ma nic ze sobą wspólnego. Może to po prostu dwie odrębne sprawy, może kolega po prostu miał jakiś problem/chorobę/uraz psychiczny i to jakoś zbiegło się w czasie ze wspomnianym wydarzeniem.

@Legendarny. co miałeś na myśli mówiąc, że takie rzeczy nie dzieją się na prawdę a są tylko "przedstawieniami", ciekawi mnie Twoja teoria :)
  • 0

#5

TechnikWiertnik.
  • Postów: 37
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Bardzo ciekawa historia. Zauważyłem, że mam problem z uwierzeniem w tego typu rzeczy, kiedy czytam o nich na tym forum, ponieważ jest tu masa ludzi, którzy dodają fotki prześcieradeł, twierdząc, że to duchy. No i ogólnie, większość osób tutaj jest przesiąknięta sceptycyzmem do szpiku kości i to jakoś na mnie chyba oddziałuje. 

 

Piszesz o śnie pojawiającym się w kółko, co to za sen?


  • 0

#6

VonP.
  • Postów: 3
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Sen zaczynął sie zawsze tak samo i konczyl tak samo, wisiałem na wysokości około 5-10m a podemną rozciągały się budynki z blachy falistej, łaziły kury itd ot slumsy mniej więcej, ludzie byli przerażeni biegali w pośpiechu przez co panowal ogólny chaos. Całość znajdowała sie jakby pod "kopuła" dało się zauważyc iż jest piękny bezchmurny dzien lecz jednoczesnie widac było iż całe "slumsy" przykryte sa jakby czymś. Na środku znajdował się gigantyczny pomnik powoli obracający się a ludzie w pewnym momencie padali na kolana i zaczynali modlić się do tego "czegoś". Wrażenie dużego przytłoczenia jakiś lament dzieci kobiet no ogólnie nastawała wtedy żałość. Pomnik powoli obracał się i miało się wrażenie jakby "żył" sam z siebie. W pewnym momencie pomnik zdaje sobie sprawe z mojego "przybycia" i powoli obraca sie w moja strone.. chce uciec ale nie mogę i zostaje skonfronotowany z nim.. opanowuje mnie niezrozumiały strach a ja sam zostaje "rzucony" z duża prędkością w jego strone". zanim udaje mi sie zobaczyć "twarz" tego pomnika i brakuje dosłownie paru chwil budziłem się zlany potem. 

 

Co do snu także to bardzo długo przewijała się w nich czarna postać stworzona jakby "z dymu" potrafiła pojawić się w najmniej oczekiwanym momencie w każdym najspokojniejszym snie Co prowadziło do szybkiego dość nieprzyjemnego wybudzenia.


  • 0

#7

Legendarny..

    King of Nothing, Slave to No One

  • Postów: 964
  • Tematów: 187
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@Legendarny. co miałeś na myśli mówiąc, że takie rzeczy nie dzieją się na prawdę a są tylko "przedstawieniami", ciekawi mnie Twoja teoria :)

 

Miałem na myśli, że dzieją się naprawdę, ale nie są tym za co zwykliśmy je uważać. Opinia, że spotkania z UFO i ich załogantami są zwyczajnymi spotkaniami z przedstawicielami rozwiniętych pozaziemskich cywilizacji, którzy przybyli do nas z innego układu planetarnego żeby badać nas i naszą planetę jest bardzo naiwna, równie naiwny jest pogląd, że wszelkie zjawiska paranormalne to wynik błędnej interpretacji zjawisk naturalnych, halucynacje, przewidzenia lub oszustwa. Sądzę, że przynajmniej w przypadku UFO i obcych, a być może także innych zjawisk paranormalnych, mamy do czynienia z jakimiś "projekcjami" pochodzącymi od pozaziemskiej inteligencji, która jednak wygląda znacznie inaczej niż sama się w tych projekcjach przedstawia. Porównałbym tego typu zjawiska do haczyka na końcu żyłki, a nas do ryb - wydaje nam się, że haczyk to całość a nie wyobrażamy sobie nawet, że może być jakaś wędka i rybak, i nie jesteśmy w stanie ich dostrzec. Taka zabawa z nami w kotka i myszkę może mieć na celu jakąś ingerencję w nasz rozwój poprzez wpływanie na naszą wyobraźnię, spojrzenie na Wszechświat, być może w jakimś stopniu ukierunkowywanie postępu naukowego. 

 

Jest to dokładniej opisane w artykule, który tu kiedyś wklejałem: http://www.paranorma...erinteligencji/


  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych