Łatwy dostep do broni to przede wszystkim setki tysiecy WYPADKÓW wynikających z braku obycia z bronią, to kłótnie kochanków przeradzające sie z tragedie bo jedno z nich miało broń, to tragedie typu "Johnny zaprosił kolegów żeby sie pochwalić pistoletem tatusia i teraz Tonnyego wywożą nogami do przodu bo pistolet był naładowany a Johnny nie wiedział o tym i strzelił Tonnyemu w głowe przez przypadek" i tak dalej.
Poważnie? Ciekawe Jakoś w Szwajcarii nie obserwuje się takich zjawisk.
Liczba broni w obiegu
Statystyki z 2001 roku wskazują że w szwajcarskich domach jest około 420 000 karabinów automatycznych , głównie SIG 550. Zanotowano 320 000 karabinów samopowtarzalnych i pistoletów wykluczonych ze służby wojskowej. Niecały milion karabinów zakwalifikowanych jest jako „mała broń”. Całkowita liczba broni w Szwajcarii szacowana jest na 1.2 do 3 milionów egzemplarzy[9].
Noszenie broni
Rekrut wraz ze swoim karabinem
Noszenie broni w miejscach publicznych i na zewnątrz wymaga Waffentragschein, czyli przepustki na posiadanie broni - jest ona w większości wydawana tylko osobom prywatnym pracującym w ochronie.
Dość powszechnym widokiem na ulicy jest jednak osoba udająca się na odbycie ćwiczeń wojskowych ze swoim karabinem na ramieniu.
https://pl.wikipedia...ni_w_Szwajcarii
Czyli można powiedzieć, że prawie każdy szwajcar ma w domu karabin. A wypadków jak na lekarstwo. czyli panie @Canaris myślę że bzdury pan pisze.
Bo normalny człowiek BOI sie broni, jest mu ona niepotrzebna i ma inne wazniejsze wydatki ( oplaty, jedzenie, lepsze ubranie, wyjście z dziećmi do kina itp ).
Sugerujesz że w Szwajcarii mieszkają sami bandyci?
A ile jest mentalnej gimbusiarni ( bo wiekowo latek juz wiecej ) która nie miałaby problemów z dostaniem broni bo ani nie byli karani ani nie są chorzy psychicznie etc ( poki co skrajna nieodpowiedzialnośc i mentalność gnojka z gimbazy to nie choroba psychiczna ) ?
Poza tym przesycenie kraju bronią kończy sie tak jak w USA, tam byle ćpun za pare dolców może dostać "na lewo" pistolet bo tyle jest broni na rynku.
Znowu bez sensu. Po pierwsze zwykły ćpun prędzej przećpa te parę dolcow niż kupi broń. A po drugie:
Nie istnieje zależność między liczbą legalnie posiadanej broni a liczbą zabójstw z jej użyciem. USA mają najwyższy wskaźnik posiadania broni na świecie: 88 sztuk na 100 obywateli. Jednocześnie są dopiero na 28. miejscu pod względem liczby zabójstw z jej użyciem. Niechlubne pierwsze miejsce w tym zestawieniu zajmuje Honduras. A gdyby brać poważnie argumenty zwolenników ograniczenia dostępu do broni, powinien być na 88. miejscu – w tym w środkowoamerykańskim kraju na 100 obywateli przypada ledwie 6,2 sztuki legalnego uzbrojenia. Szwajcaria jest trzecim na świecie państwem o największym nasyceniu bronią (45,7 sztuki na 100 obywateli) i 45. pod względem morderstw z jej użyciem. Wreszcie Polska, która ma jedne z najbardziej restrykcyjnych przepisów, znajduje się na 142. miejscu pod względem liczby dostępnej broni (1,3 sztuki na 100 osób) i na 98., jeśli chodzi o liczbę morderstw z jej użyciem.
http://wiadomosci.dz...dna-prawda.html
Restrykcyjna kontrola dostępu do broni powoduje spadek przestępczości
Argument zasadza się na założeniu, że przestępcom zależy na tym, by kupować broń legalnie, zaś pozbawieni tej możliwości rezygnują z jej nabycia. Historyczne statystyki wskazują jednak, że kraje, które wprowadziły zakazy posiadania broni lub surowszą jej kontrolę, nie zanotowały poprawy bezpieczeństwa. Często sytuacja pod tym względem wręcz się pogorszyła. Po tym jak Kanada w 1977 r. wprowadziła restrykcyjne przepisy dotyczące dostępu do broni, stopa zabójstw z jej użyciem pozostała bez zmian. Paradoksalnie wzrosła zaś liczba napadów i włamań z użyciem broni. Podobnie w Wielkiej Brytanii – w ciągu 10 lat od wprowadzenia zakazu posiadania ręcznej broni palnej w 1997 r. po masakrze w Dunblane (szaleniec zastrzelił 17 osób) liczba przestępstw z jej użyciem podwoiła się. Według raportów australijskiej policji poddanie broni palnej restrykcyjnej kontroli (również w 1997 r.) i zmuszenie obywateli do oddania ponad 640 tys. jej sztuk nie spowodowało obniżenia ani liczby przestępstw, ani morderstw z użyciem broni palnej. Co ciekawe, w niedalekiej Nowej Zelandii, gdzie przepisy dotyczące broni są dużo bardziej liberalne, odsetek zabójstw z jej użyciem jest tylko nieznacznie wyższy niż w Australii. Sugeruje to, że surowsza kontrola dostępu do broni nie jest czynnikiem, który może znacząco wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa. Warto przy okazji pamiętać, że państwa europejskie, które po I wojnie światowej jako pierwsze zaczęły wprowadzać ograniczenia w dostępie do broni, nie kierowały się troską o bezpieczeństwo obywateli, tylko robiły to, obawiając się społecznych rozruchów. Z punktu widzenia rządów uzbrojone społeczeństwo było po prostu zbyt niebezpieczne. Ironicznie ujął to George Orwell w tekście dla londyńskiego dziennika „Evening Standard” ze stycznia 1941 r.: „Państwa totalitarne są w stanie dokonywać wielkich rzeczy, ale jednej rzeczy zrobić nie mogą: nie mogą robotnikowi z fabryki dać strzelby, powiedzieć, żeby wziął ją sobie do domu i powiesił nad łóżkiem. Ta wisząca na ścianie w mieszkaniu robotnika strzelba to bowiem symbol demokracji. Naszym zadaniem jest dopilnowanie, żeby tam właśnie pozostała”.