Ceremonia mnie akurat nie dziwi. Wydarzenie ma miejsce prawdopodobnie w USA a tam panuje wielokulturowość.
Kościoły, to dla nich centrum rozrywki nawet w takich pożegnalnych wydarzeniach. Z balonikiem może być tak, jak napisała Ana Mert a zachowanie kobiety? Przeżyła największy dramat swojego życia więc w takim stanie mogła widzieć/czuć to, co chciała widzieć/czuć.
Miałem w swoim życiu dwa bardzo głębokie doznania duchowe i to dzięki tym doznaniom uwierzyłem w Boga, to dzięki tym doznaniom pozbierałem się do kupy i wróciłem do normalności po dwóch latach permanentnego stresu dlatego poczułbym się przed sobą troche jak świnia gdybym nie napisał, że ta kobieta być może miała jakieś doznania duchowe, które - mam nadzieje - pomogły jej w dalszej egzystencji.