Otóż zakładam ten temat, by opisać swą "historię". Mianowicie, pamiętam, że gdy byłam w miarę małym dzieckiem (3-5 lat) często, najczęściej leżąc lub siedząc samemu w pokoju, widziałam chodzące po tym pokoju dziwne, świetliste postacie. Żeby nie zabrzmiało to aż tak dziwnie, były to po prostu kolorowe 'światła' w kształcie ludzi (prawie identyczne, jak plamki które pojawiają się po patrzeniu na światło - nie wiem, jak nazywa się to zjawisko). Jak napisałam, były to chodzące w pokoju jasne postacie normalnej wielkości, jasnych, wręcz neonowych kolorów jak niebieski, różowy czy zielony, na które nie działały żadne zjawiska fizyczne (zupełnie jak cienie, tylko nie załamywały się na krawędziach i chodziły sobie po środku pomieszczenia
.) Postaci te najczęściej pojawiały się znikąd, szły powoli równym krokiem i znikały. Pamiętam to dokładnie. Jak się okazało, identyczne zjawiska widział kiedyś mój znajomy. Otóż piszę to nie dlatego, że mam obawy przed jakimiś demonami czy Illuminatami grzebiącymi w mózgu, ale po to aby dowiedzieć się, czy też kiedyś widzieliście coś w tym stylu albo czy wiecie może, skąd takie rzeczy mogły się wziąć. Dodam, że byłam bardzo specyficznym dzieckiem, ale te czasy już minęły i raczej twardo stąpam po ziemii.
Uprzedzam pytania:
- Raczej nie była to moja wyobraźnia, pamiętam dokładnie to zjawisko, było u mnie dość częste, a wyobrażanie sobie czegoś takiego i tak regularnie nie miałoby sensu. Nigdy nie wyobrażałam sobie nieistniejących rzeczy czy wymyślonych przyjaciół.
- Nie był to efekt 'od światła'. Typki po prostu pojawiały się i znikały, od tak. Często też wtedy, gdy było dość ciemno.
- Nie były to żadne 'echa' rodziny czy ludzi, którzy ze mną przebywali - zjawisko pojawiało się wtedy, gdy wszędzie było pusto.
