Skocz do zawartości


Zdjęcie

"Haniu - pod kukułką!"


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
2 odpowiedzi w tym temacie

#1

Kronikarz Przedwiecznych.

    Ten znienawidzony

  • Postów: 2247
  • Tematów: 272
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

8429372.jpg

 

Justyna zaczęła śnić o swojej babci. W tym śnie siedziała na babcinych kolanach, słuchając dziecięcej wyliczanki. W pewnym momencie babcia milkła i szeptała do ucha Justyny: "Pod kukułką, pamiętaj, pod kukułką!". Sen powtarzał się dość często.

 

W związku z historią, którą pragnę dzisiaj opisać, nurtuje mnie pewna kwestia. Czy między zwierzęciem a duchem może dojść do swego rodzaju mistycznej relacji? Z wielu różnych teorii przemawia do mnie ta: zwierzęta nie mają wolnej woli w tym sensie, że nie dostrzegają różnic moralnych między swoimi czynami. Innymi słowy, skoro ich nie pojmują, to nie są zdolne do świadomego wyboru między dobrem a złem. Służą osobie, która w jakimś sensie ma nad nimi władzę. Jeśli dodatkowo założymy, że autonomia świata pozagrobowego jest ogromna i śmiało można powiedzieć, że rządzi się on własnymi prawami, to właściwie taka sytuacja jest możliwa. Przynajmniej teoretycznie można założyć, że duch bliskiej nam osoby, aby przekazać wiadomość o czymś, co przyniesie nam korzyść, może posłużyć się zwierzęciem. Inaczej nie jestem w stanie wytłumaczyć sobie opisanego poniżej przypadku.

 

Pani Justyna, wraz ze swoją mamą Hanną, wojnę przetrwały dzięki krewnym, którzy po prostu nie pozwolili im wrócić do domu, uznając podróż za zbyt ryzykowną. Miasto, w którym obie przyszły na świat, stało się łupem wojennym Rosjan. Pani Hanna drżała o życie swoich rodziców, zwłaszcza, że dochodziły do niej straszne wieści na temat postępowania Rosjan wobec polskiej inteligencji. Z czasem udało się jakoś przekazać wiadomość. Hanna dowiedziała się, że matka ocalała, ale ojca zabrali. Los polskiego adwokata, piłsudczyka i wielkiego patrioty w tamtych okolicznościach był przesądzony. Kolejnym ciosem była wiadomość o śmierci ojca pani Justyny. Zginął już w pierwszych dniach wojny. Jej mama załamała się całkowicie. Jednym słowem, gdyby nie życzliwość krewnych i ich bezinteresowne wsparcie, dramat mógłby się jeszcze pogłębić.

 

Po wielu perypetiach wróciły w rodzinne strony. Ich piękne mieszkanie zajmował jakiś „czerwony arystokrata”. No cóż, zwycięzcy biorą wszystko. W podwórku znajdowała się suterena, a w niej magiel. Pani Hanna odkupiła ten magiel od właścicielki i zamieszkała z córką w pokoiku, który znajdował się na tyłach magla. Było im ciężko. Hanna często wpatrywała się w okna swojego dawnego mieszkania i bezgłośnie płakała. Babcia Justyny zginęła bez wieści. Stara dozorczyni, która przetrwała wojnę, przyniosła ukradkiem wiklinowy kosz, a w nim rzeczy, które nowi lokatorzy chcieli wyrzucić jako niepotrzebne. Dla Hanny były to pamiątki rodzinne. Długo dziękowała kobiecie za ich przechowanie.

 

Justyna zaczęła śnić o swojej babci. W tym śnie siedziała na babcinych kolanach, słuchając dziecięcej wyliczanki. W pewnym momencie babcia milkła i szeptała do ucha Justyny: "Pod kukułką, pamiętaj, pod kukułką!". Sen powtarzał się dość często. Justyna opowiedziała go matce. Jej mama nie rozumiała przesłania. Powiedziała, że w ich domu nie było nigdy zegara z kukułką i nie wyobraża sobie, jak można to wszystko odczytać inaczej.

 

Pewnego dnia pod drzwiami magla znalazły czarną kotkę. Była wygłodzona i poraniona. Przygarnęły ją i odkarmiły. Pewnej soboty kotka zniknęła. Było to bardzo smutne wydarzenie. Następnego dnia po mszy obie kobiety udały się na cmentarz, aby tradycyjnie już pomodlić się za swoich bliskich. Ten swoisty rytuał przynosił ulgę. Justyna rozglądała się po cmentarzu, uwielbiała patrzeć na figury aniołów. Nagle usłyszała miałczenie. Mimo napomnień matki pobiegła w tamtym kierunku. Ku swojej wielkiej radości znalazła kotkę. Zwierzątko było uwięzione w przedsionku do dużego rodzinnego grobowca. Drzwi były wykonane z metalowych, bogato rzeźbionych prętów. Hanna była zdumiona, nie mogła pojąć, jak kotka tam weszła.

 

Justyna przyjrzała się płaskorzeźbie wiszącej nad wejściem. Zapytała, czyj to grób. Jej mama złapała się za głowę. To grób rodzinny Kukułków! Przesłanie babci poraziło ją niczym grom z jasnego nieba. Dzięki pomocy pracownika cmentarza udało się oswobodzić kotkę. W drodze do domu matka opowiedziała Justynie o tej rodzinie. Zamożni ludzie, wykształceni, zasiadali nawet w radzie miejskiej. Dziadek przyjaźnił się z nestorem rodu. Justyna zapytała w końcu: "Mamusiu, czy to nie jest wytłumaczenie słów babci? Może ona coś schowała w grobowców tych państwa?". Hanna długo biła się z myślami. Minęły miesiące, zanim zdecydowała się dostać „pod kukułkę”. Rzeczywiście odnalazła niewielką skrzynkę należącą wcześniej do jej matki. Było tam trochę biżuterii i lista osób, u których zapobiegliwa starsza pani ukryła różne przedmioty.

 

Część osób oddała własność Hanny, niestety nie wszyscy. Kotka już nigdy więcej nie oddaliła się od domu.

Po dwóch latach „czerwony arystokrata” awansował i opuścił mieszkanie. Zostało ono podzielone na dwa mniejsze. Jedną cześć odzyskała pani Hanna. Na ścianie w pokoju wisiał duży obraz z gatunku „jelenie na rykowisku”. Kiedy kobiety zdjęły go ze ściany okazało się, że zasłaniał napis, który przebijał spod białej farby „Haniu – pod kukułką”.

 

http://strefatajemni...d-kukulka/v0mzc


  • 0



#2

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Z wielu różnych teorii przemawia do mnie ta: zwierzęta nie mają wolnej woli w tym sensie, że nie dostrzegają różnic moralnych między swoimi czynami. Innymi słowy, skoro ich nie pojmują, to nie są zdolne do świadomego wyboru między dobrem a złem

 

Zbytnie uogólnienie. Np. szympansy mają moralność i potrafią odróżnić dobre czyny od złych.

 

Ale to jest artykuł ze strefytajemnic, więc poziom jest typowo niski.


  • 0



#3

Skambha.
  • Postów: 99
  • Tematów: 3
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

"Z wielu różnych teorii przemawia do mnie ta: zwierzęta nie mają wolnej woli w tym sensie, że nie dostrzegają różnic moralnych między swoimi czynami. Innymi słowy, skoro ich nie pojmują, to nie są zdolne do świadomego wyboru między dobrem a złem. Służą osobie, która w jakimś sensie ma nad nimi władzę. Jeśli dodatkowo założymy, że autonomia świata pozagrobowego jest ogromna i śmiało można powiedzieć, że rządzi się on własnymi prawami, to właściwie taka sytuacja jest możliwa. Przynajmniej teoretycznie można założyć, że duch bliskiej nam osoby, aby przekazać wiadomość o czymś, co przyniesie nam korzyść, może posłużyć się zwierzęciem. Inaczej nie jestem w stanie wytłumaczyć sobie opisanego poniżej przypadku." - a mnie się z kolei bardzo ten pomysł spodobał. 


  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych