Skocz do zawartości


Zdjęcie

Dlaczego ludzie uważają, że dawniej było lepiej?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
57 odpowiedzi w tym temacie

#16

Dr Röck.
  • Postów: 136
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Lepiej bylo o tyle ze bylo mniej durnych zakazow i ograniczen. Mozna bylo sie piwa napic na lawce nad rzeka, zajarac szluga w knajpie, czy sie szlajac po nocy ulicami i nie uzerac sie z ciaglymi patrolami. Teraz nic nie mozna, wszedzie zakazy, monitoringi i tak dalej. Robi sie druga Szwajcaria.


  • 0



#17 Gość_critter☆

Gość_critter☆.
  • Tematów: 0

Napisano

 

Nie tak dawno uczelni było dużo mniej, a były trudniejsze i bardziej wartościowe pod względem wiedzy, stąd nie tylko dzisiejsze przekonanie, że studia mało dają, ale również, że koniecznie trzeba je mieć. Wiele dawnych uczelni się zachowało, ale doszło mnóstwo śmieciowych kierunków, z których się wynosi papier. Nic dziwnego, że ludzie nie znajdują po nich pracy mimo posiadanego statusu studenta.

Co prawda ja nie wiem jak to wyglądało "kiedyś", ale wydaje mi się, że tylko część prawdy. Większość studentów, nawet Ci z bardzo dobrymi ocenami, okazuje się być przeciętnymi pracownikami, niebłyskotliwymi, mało kreatywnymi. O braku doświadczenia nie wspomnę bo to jeszcze umiałbym uzasadnić. Nie dotyczy to wszystkich studentów. Miałem okazję pracować ze studentami, w miejscach gdzie naprawdę dawano szanse młodym ludziom, czy to na zwykłych umowach czy na staże, bądź różne programy unijne. W dzisiejszych czasach faktycznie pracodawcy walczą o pracowników, ale o byle co żaden pracodawca walczyć nie będzie.

 

Mozna odniesc wrazenie, ze kiedys zwyczajnie szkoly byly bardziej "elitarne" ale jesli cos sie staje dostepne dla wszystkich bez wyjatku to jednak nie da sie czegos takiego uniknac. 

 

Czasy i życie się zmieniają wraz z postępem technologicznym. Są tego zalety i wady. Najoczywistszymi efektami ubocznymi nowoczesności są chociażby przeładowanie informacją czy też nowotwory (choć nie wszystkie). 


  • 0

#18

dziewięć.

    Apprentice

  • Postów: 472
  • Tematów: 9
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Pojechałeś po bandzie z tymi nowotworami. To jedno z porzekadeł moich dziadków: "Kiedyś było lepiej, bo teraz to ludzie cały czas na raka umierają. Kiedyś tego nie było" a za argument podają to, że 3 osoby na wsi zmarły na nowotwór w ostatnim czasie.

Myślę, że to było już wałkowane kilkaset razy, jak nie na tym forum to w internecie, ale może przypomnę co ważniejsze.

 

-Wielu ludzie twierdzi, że nowotwory to wynik zanieczyszczenia powietrza i żywności.

O ile gorzej musiało więc być za czasów rewolucji przemysłowej. Wody powierzchniowe i powietrze były zanieczyszczone odpadami, także chemicznymi. Ludzie to pili i się w tym kąpali. Wiem, że tylko w miastach, ale i tak nikt nie wspomina, że w Warszawie ludzie na nowotwory padali jak muchy.

Prawdopodobne jest, że zanieczyszczenia zwiększają ryzyko zachorowania, ale rakotwórcze jest także jedzenie samo w sobie. Czy to mięso, czy to cukier, czy to jedzenie i oddychanie w ogóle. O ile możliwe jest, że jest kilka przypadków zachorowań procentowo więcej w ciągu ostatnich 100lat niż 500lat temu o tyle ma na to wpływ wiele innych czynników. Przede wszystkim dieta była inna, ludzie częściej pościli, ale też...krócej żyli (ale to potem).

 

-"Pradziadek umarł, ale nikt nie wie na co. Ze starości chyba."

Kiedyś diagnostyka była dużo gorsza. Tak samo i dostęp do lekarzy. Wiele osób się nie było zdiagnozowanych, wiele osób było zdiagnozowanych źle, przy czym chorzy byli prawdopodobnie na nowotwór. 

 

-Statystyka i dopływ informacji

Mamy teraz lepszy przepływ informacji niż 200lat temu. To pewne. Dlatego też z łatwością dowiadujemy się o tych wszystkich złych rzeczach, które spotkały celebrytów. Zwłaszcza złych rzeczach, w tym o ich nowotworach. A prawda jest taka, że tych kilka znanych przypadków czy to z gazet czy z sąsiedztwa to kropla w morzu całej populacji. Ileż to 90-latków żyje i raka nigdy nie miało. Ale łatwiej jest zwracać uwagę na to, co jest złe. To trochę jak z katastrofami lotniczymi.

 

-Najważniejsze- wiek

Dawniej słabe osobniki umierały zanim jeszcze nauczyły się chodzić. Tak samo jak i to, że wcześniej zdążyły umrzeć na zapalenie płuc. Prawdopodobieństwo zachorowania mogło być podobne do obecnego, ale wizualnie zachorowalność była mniejsza. przez to, że było mniej dzieci i ludzi w ogóle. Jednak u dzieci i młodych osób prawdopodobieństw zachorowania jest dużo mniejsze niż u osób starszych. Po 30stce prawdopodobieństwo wzrasta gwałtownie. Z tym że kiedyś, zanim te trzy sąsiadki po 50tce dostały nowotwór, dwie z nich umarły na zapalenie płuc, gruźlicę, powikłania po odrze czy inne rzeczy, z którymi problemów teraz większych nie mamy (dzięki szczepieniom, odżywieniu, higienie etc.). Albo też dostały mieczem przez ucho w trakcie ataku na wioskę. W ten sposób na nowotwór zmarła tylko jedna z nich co w oczach obserwatora może prowadzić do wniosku, że "Kiedyś nie było tylu zachorowań na nowotwory".

A w prehistorii to pewnie w ogóle, bo wtedy powietrze było czyste, nie było chemtrails a jagody nie był pryskane. 

A jednak chorowali:

http://epoznan.pl/news-news-56230 Mężczyzna w chwili śmierci miał 45lat.

A nawet zwierzęta:

http://www.naukaonli...d-2-tysiecy-lat


Użytkownik dziewięć edytował ten post 18.07.2016 - 11:20

  • 2



#19

Sheldon Cooper.
  • Postów: 40
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Tak zazwyczaj mówią ludzie, których pięć minut czy młodość dawno się skończyły. Ważne żeby mieć co wspominać, ale z tym wiąże się skutek uboczny jakim jest brązownictwo przeszłości, szczególnie tej własnej...


Użytkownik Sheldon Cooper edytował ten post 18.07.2016 - 14:52

  • 0

#20

Ksiądz Cerber.

    Siostra Zakonna

  • Postów: 404
  • Tematów: 12
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Też uważam, że w lata 90 były inne i pod pewnym względem lepsze. Sama urodziłam się w tych latach i życie całkiem inaczej wyglądało niż teraz. Człowiek nie pędził za nie wiadomo czym. Wszystko toczyło się wolniej. Rodzice nie bali się tak jak teraz o swoje dzieci. Jako dzieciak 6 letni mogłam spokojnie biegać koło domu i nikt się nie bał, że ktoś mnie porwie, czy coś mi się stanie. Dzieciaki sąsiadów też biegały same. Można powiedzieć, że wychowaliśmy się na tym podwórku :) Ile razy było tak, że wszyscy razem jedliśmy obiad w czyimś domu, bo akurat tak się złożyło. Nikt się nie zapowiadał, że kogoś odwiedza. Po prostu szło się z przekonaniem, że albo ten ktoś będzie albo i nie. I mimo, że później komputery u Nas stały się bardzo powszechne to czas spędzaliśmy inaczej. Grupowe wypady rowerami, łażenie po lasach itp. Raz po raz graliśmy razem na kompie w jakieś multiplayery, żeby było zabawnie. Jako dzieciak/nastolatka później żyłam z dnia na dzień - jak każdy inny. Oglądaliśmy ze znajomymi seriale w tv i nikt się nie zastanawiał wtedy czy marnuje czas czy też nie. Po prostu wpadało się do siebie i oglądało :) Mimo, że nie mieliśmy telefonów/internetu to każdy wiedział, co się z kim dzieje. A teraz? Mieszkamy blisko siebie, a z niektórymi przez ścianę i mimo dostępu do internetu i wszechobecnych telefonów jakoś nikt nie ma dla siebie czasu. Wszystko tak szybko przemija. Dni uciekają... Nawet w latach 90 muzyka była "fajniejsza". Nie produkowało się gniotów na masową skalę, żeby tylko coś nagrać, żeby coś w mediach napisali itd. Muszę przyznać, że obecne czasy to smutne czasy. Mam 23 lata i ubolewam nad tym, że to życie nam przemija. Każdy za czymś goni. Każdy chciałby z tego życia wycisnąć jak najwięcej. Wszystko kiedyś było inne. Eh... szkoda, że czas tak szybko ucieka :D Pamiętam jeszcze jak miałam pisać maturę, a tu już trzeba pracować na siebie xD 


  • 0



#21

Kronikarz Przedwiecznych.

    Ten znienawidzony

  • Postów: 2247
  • Tematów: 272
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Urodziłaś się w 93 roku, więc pamiętać to możesz rok 2000 może, a nie lata 90 - te ;) ja mogę pamiętać jak miałem wtedy naście lat. Albo Staniq jak miał kilkadziesiąt :D

Ale fakt, że było dużo luźniej, fajniej. Latało się i w dzień i w nocy, nie było paranoi jak teraz, graliśmy w piłę po nocach, łaziło się na jakieś podchody do lasu i rodzice nie panikowali jak nas za długo nie było. Nawet muzyka była o niebo lepsza niż teraz. Lata 90' były zarąbiste :))


  • 0



#22

Arkadiusz.

    Pilot in command

  • Postów: 757
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Myślę, że nie bez znaczenia jest tu fakt, że to "kiedyś" to po prostu czasy młodości wygłaszającego taką opinię. Weźmy choćby te lata dziewięćdziesiąte. Tak, subiektywnie rzecz biorąc, było świetnie - podwórko, które było centrum wszechświata, rower, budowanie baz, wyprawy w różne dziwne miejsca, świetna muzyka. A w ujęciu obiektywnym? Czas przemian w kraju, wraz z całym "dobytkiem inwentarza" - coraz głośniej robi się o narkomanii, bezdomności czy innych problemach społecznych, które oficjalnie do tej pory nie istniały, więc zamiatano je pod dywan. Likwidowane są kolejne wielkie państwowe przedsiębiorstwa - pojawiają się więc "wysepki biedy" - małe miejscowości, w których jedynym żywicielem był wielki, państwowy zakład, stają się miasteczkami bezrobotnych. Nie lepiej jest i w większych miastach - Łódź, Radom, GOP - wcześniej "stolice" określonych gałęzi przemysłu, w przeciągu krótkiego czasu stają w szranki o niechlubny tytuł miasta z największym procentem bezrobocia. Oczywiście jako dzieci nie mieliśmy o tym pojęcia, ale pewne jest, że nawet wtedy, kiedy nam żyło się świetnie, nie wszystkim było do śmiechu. Inaczej też wtedy postrzegaliśmy otaczający nas świat. On był zwyczajnie... prostszy. Widzę też doskonale, jak odczuwałem upływ czasu wtedy, a jak wygląda to dziś. Wtedy wakacje wydawały się ogromną ilością dni. Dwa miesiące! Przecież to niewyobrażalna ilość czasu. Na tyle niewyobrażalna, że człowiek w okolicy połowy sierpnia zaczynał się... nudzić. A dziś? Dwa miesiące to osiem tygodni, a tydzień przelatuje jak myśliwiec - z poniedziałku nagle robi się czwartek, niedziela... I siedem dni zleciało. 


  • 2



#23

Latrans666.

    Wszyscy kłamią....

  • Postów: 79
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Urodziłaś się w 93 roku, więc pamiętać to możesz rok 2000 może, a nie lata 90 - te 

Śmiem się nie zgodzić. Są na świecie osoby które pamiętają co nieco z dzieciństwa kiedy miały ledwie kilka lat. Oczywiście nie należę do nich ale pamiętam jedną sytuację kiedy miałem zaledwie 3 lata około. Niby nic szczególnego bo chodzi mi o zabawę pudełkiem po lekarstwach a właściwie syropie jak nim potrząsałem na łóżku z żółtą kapą. Potem dowiedziałem się od matki że fakt dorwałem się do tego opakowania bo syrop był mój gdyż chorowałem.

 

Co do tematu każdy ma swoje przekonania co do pracy, ludzi, szacunku czy dyscypliny. Dla mnie osobiście kiedyś było lepiej pod względem młodzieży. Nie biegaliśmy jak idioci wypisując wszędzie JP, nie śmialiśmy się z starszych osób ba nie groziliśmy im, nie wyklinaliśmy że całe miasto słyszy a co dopiero dziewczyny a muzyka jakiej słuchaliśmy nie mówiła tylko "jeb** to jeb** tamto śmierć wszystkim. Teraz w gimnazjach wszystko zaciążone lub z przebiegiem malucha a szczyle nie mają za grosz szacunku czy honoru. W podstawówkach nie dość że wyklinają idąc miedzy dorosłych to zamiast się bawić siedzą w telefonach/tabletach.


  • 0

#24

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Widzę też doskonale, jak odczuwałem upływ czasu wtedy, a jak wygląda to dziś. Wtedy wakacje wydawały się ogromną ilością dni. Dwa miesiące! Przecież to niewyobrażalna ilość czasu. Na tyle niewyobrażalna, że człowiek w okolicy połowy sierpnia zaczynał się... nudzić. A dziś? Dwa miesiące to osiem tygodni, a tydzień przelatuje jak myśliwiec - z poniedziałku nagle robi się czwartek, niedziela... I siedem dni zleciało. 

A to jest akurat bardzo ciekawy wątek - faktycznie jest tak, że wraz ze starzeniem się inaczej postrzegamy upływ czasu?

 

Czy jest to bezpośrednia zależność - im więcej mamy lat, tym czas nam szybciej płynie?

Czy może związek jest pośredni, bo im więcej mamy lat tym bardziej zmieniają się nasze priorytety i dopiero to przekłada się na szybszy (naszym zdaniem) upływ czasu?

Ja stawiam na tą drugą opcję.

 

Trzymając się przykładu wakacji, to w przypadku dużej części (jeśli nie większości) dzieciaków w wieku przedszkolnym, czy wczesnoszkolnym, był/jest to czas totalnego "nic nie robienia". Dwa miesiące to jednak kawał czasu, więc nawet "nic nie robieniem" można się znudzić.

 

W przypadku młodziaków (liceum, studia) występują już pewne obowiązki, a oni sami dostrzegają też bardziej świadomie, że "życie nie je bajką".

 

W przypadku ludzi dorosłych, pracujących zawodowo, problemy dnia codziennego determinują postrzeganie czasu (od załatwienia jednego problemu, do załatwienia drugiego). Oni też zwykle (no może poza kilkoma zawodami) też nie mogą liczyć na "wakacje" dłuższe niż czas urlopu - czyli zaledwie 2 tygodnie zazwyczaj (jeżeli w ogóle).

 

Oczywiście w dwóch ostatnich przypadkach występują różne warianty i mixy, co nie zmienia faktu, że tylko dzieciaki tak naprawdę mogą mówić o beztroskim spędzaniu wolnego czasu.


  • 0



#25

skittles.
  • Postów: 1323
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Czy jest to bezpośrednia zależność - im więcej mamy lat, tym czas nam szybciej płynie?

Czy może związek jest pośredni, bo im więcej mamy lat tym bardziej zmieniają się nasze priorytety i dopiero to przekłada się na szybszy (naszym zdaniem) upływ czasu?

Ja stawiam na tą drugą opcję.

 

Ja stawiam na drugą opcję z małą modyfikacją.

To jest chyba trochę tak jak z subiektywnym upływem czasu w małej skali - tzn. jeżeli nic nie robimy i nudzimy się, to czas dłuży się niemiłosiernie. Przy wielu zajęciach czas leci jak z bicza strzelił.

I tak jak mówiłeś, dzieci w sumie nie mają nic do roboty i pomimo wielu zabaw inaczej odczuwają upływ czasu. Im jesteśmy starsi, tym bardziej zapracowani i czas faktycznie leci jak szalony. Sam się coraz częściej łapię za głowię, gdy dałbym sobie rękę uciąć, że robiłem coś max kilka miesięcy temu, a tu się okazuje, że to było 2-3 lata wstecz...

Myślę jednak, że po przekroczeniu jakiegoś tam względnego wieku, gdy człowiek się ostatecznie ustatkuje lub nawet po przejściu na emeryturę - czas znów "zwalnia". Kończy się kariera zawodowa, pozostają tylko "problemy dnia codziennego", których znowuż aż tyle nie ma. Poza tym w kontraście pozostają też wspomnienia młodości, w której przecież tyle się działo.

 

 

Co do tematu każdy ma swoje przekonania co do pracy, ludzi, szacunku czy dyscypliny. Dla mnie osobiście kiedyś było lepiej pod względem młodzieży. Nie biegaliśmy jak idioci wypisując wszędzie JP, nie śmialiśmy się z starszych osób ba nie groziliśmy im, nie wyklinaliśmy że całe miasto słyszy a co dopiero dziewczyny a muzyka jakiej słuchaliśmy nie mówiła tylko "jeb** to jeb** tamto śmierć wszystkim. Teraz w gimnazjach wszystko zaciążone lub z przebiegiem malucha a szczyle nie mają za grosz szacunku czy honoru. W podstawówkach nie dość że wyklinają idąc miedzy dorosłych to zamiast się bawić siedzą w telefonach/tabletach.

 

A ja się nie zgodzę. Pamiętam trochę Kraków z lat 90 - miejsce wręcz niebezpieczne. Kojarzę nawet z tego okresu kilka strzelanin z ofiarami śmiertelnymi, nie mówię o ciągłych kibicowskich walkach na noże itp. Teraz oczywiście są dzielnice lepsze i gorsze, ale w ogólnym rozrachunku bardzo się to wszystko uspokoiło. A że dzisiaj młodzież słucha takiej muzyki jakiej słucha, to też nic niezwykłego. Do łask "młodych gniewnych" wszedł uliczny rap. Kiedyś to był punk w tych bardziej hardkorowych odmianach, może w innej stylistyce utrzymany (bo gitarowej), ale tekstowo często dużo bardziej brutalny od współczesnego ulicznego rapu. I takich rzeczy wtedy słuchano, a pozostałości młodzieży tych czasów można dzisiaj spotkać w obszczanych bramach na Krakowskim rynku z tabliczkami "zbieram na piwo".


  • 1



#26

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

 

Co do tematu każdy ma swoje przekonania co do pracy, ludzi, szacunku czy dyscypliny. Dla mnie osobiście kiedyś było lepiej pod względem młodzieży. Nie biegaliśmy jak idioci wypisując wszędzie JP, nie śmialiśmy się z starszych osób ba nie groziliśmy im, nie wyklinaliśmy że całe miasto słyszy a co dopiero dziewczyny a muzyka jakiej słuchaliśmy nie mówiła tylko "jeb** to jeb** tamto śmierć wszystkim. Teraz w gimnazjach wszystko zaciążone lub z przebiegiem malucha a szczyle nie mają za grosz szacunku czy honoru. W podstawówkach nie dość że wyklinają idąc miedzy dorosłych to zamiast się bawić siedzą w telefonach/tabletach.

 

A ja się nie zgodzę. Pamiętam trochę Kraków z lat 90 - miejsce wręcz niebezpieczne.

 

Powiedziałbym, że lata 90-te, to był już początek tego co mamy obecnie - dla mnie, te "spokojniejsze" lata, to 80-te i druga połowa 70-tych (tą pierwszą kojarzę dość mgliście).

To w właśnie w latach 90-tych zebrałem po twarzy w miejscu, w którym w latach 80-tych łaziłem bezpiecznie, niezależnie od pory nocy (i nie były to jakieś paryje, tylko okolica mojego bloku).

To wtedy właśnie w miejscu, gdzie mieszkałem dochodziło do "wojen osiedlowych" na poważnie - z ciężkimi pobiciami włącznie.

To w tych latach tuż przy moim bloku doszło do podwójnego zabójstwa (zaatakowany nastolatek, skutecznie, przy pomocy noża obronił się przed dwójką osiedlowych cwaniaczków).

Wtedy też zaczęto głośno mówić w kraju o "polskich mafiach", wojnach gangów, porwaniach, morderstwach, czy wymuszeniach. I to naprawdę na dość masową skalę - praktycznie nie było tygodnia bez takiego newsa.

I to w tych latach "prestiż" policji zleciał na pysk tak zupełnie już dokumentnie.

Później, po paru latach, trochę się to uspokoiło - tak w skali osiedla jak i kraju, bo ci młodzi gniewni albo podrośli albo poszli do pierdla (ewentualnie do piachu).

Ale teraz jakby znowu wraca - tyle, że w nieco innych konfiguracjach.


Użytkownik pishor edytował ten post 01.09.2016 - 10:50

  • 1



#27

Glow!.
  • Postów: 14
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Urodziłam się w '91 i owszem,wtedy było lepiej. A dlaczego? Bo byłam dzieckiem,które nie musiało się o nic martwić,płacić rachunków czy na te rachunki pracować. Dni mijały wolniej,było więcej uśmiechu i radości. Cieszyłam się z małych rzeczy a podwórko-jak ktoś wcześniej napisał-było dla mnie centrum świata.

Nie uważam,że dzisiaj żyje mi się źle,ale gdzieś się zatraciłam. Dorosłam.


  • 1

#28

Zuzełka.
  • Postów: 194
  • Tematów: 2
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Sierpień tego roku był wyjątkowo ładny w Anglii. W gospodarstwie agroturystyczny, w którym się zatrzymaliśmy, dwóch małych, angielskich chłopców chlapało się w wiadrach z wodą. Starszy pan stał zniesmaczony tym widokiem przy futrynie drzwi od stajni. Gdy podeszła do niego kobieta powiedział skwaszony: " Co to za pogoda?! Dawniej to dopiero było lato... Przynajmniej dwa miesiące lało! " 

 

Za czym więc tak na prawdę tęsknimy? ;) 


  • 0

#29

Dr Röck.
  • Postów: 136
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Dawniej bylo lepiej dla cwaniaczkow i roznych kretaczy. Szczegolnie lata 80 i 90. W kraju bajzel, w prawie bajzel, ale dzieki temu bylo duzo mozliwosci. Dzisiaj burak po dwoch klasach zawodowki nie podskoczy wyzej niz jezdzenie na smieciarce, malarz-tynkarz i wino patykiem pisane po robocie, ale kiedys jak sie bylo obrotnym to sie dalo sporo rzeczy zrobic i zarobic. Czasem tylko trzeba bylo wiedziec komu mozna obic morde, a do kogo lepiej nie fikac :)


  • 0



#30

Daniel..
  • Postów: 4137
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dawniej bylo lepiej dla cwaniaczkow i roznych kretaczy. Szczegolnie lata 80 i 90. W kraju bajzel, w prawie bajzel, ale dzieki temu bylo duzo mozliwosci. Dzisiaj burak po dwoch klasach zawodowki nie podskoczy wyzej niz jezdzenie na smieciarce, malarz-tynkarz i wino patykiem pisane po robocie, ale kiedys jak sie bylo obrotnym to sie dalo sporo rzeczy zrobic i zarobic. Czasem tylko trzeba bylo wiedziec komu mozna obic morde, a do kogo lepiej nie fikac :)

Kolejny twój post i kolejne pierdoły. Właśnie dziś wykształcenie nie ma żadnego znaczenia, a papierkiem to się możesz podetrzeć, goście bez szkoły trzepią grubą kasę, a studenciaki myją podłogi w bankach i pracują na halach. Historie dobre opowiadasz, bajkopisarz pierwsza klasa.

Ps na śmieciarce chłopaki dobrą kasę zarabiają, nie jeden by chciał mieć takie zarobki. :)


  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych