Skocz do zawartości


Zdjęcie

Branża naftowa boi się Tesli - coraz bliżej uniezależnienia się transportu od paliw kopalnych?

branża naftowa elektryczne samochody Tesla

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
18 odpowiedzi w tym temacie

#1

Legendarny..

    King of Nothing, Slave to No One

  • Postów: 964
  • Tematów: 187
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Tesla Motors jest pierwszym od dekady nowym producent samochodowym, który może odnieść długoterminowy sukces. To przysparza jej wielu wrogów w branży, tym bardziej, że popularyzując auta elektryczne może zburzyć dotychczasowy ustalony porządek na rynku. Nie wszystkim się to podoba - pisze "Business Insider".

 

 

935866e7-35da-4aab-ba09-5e2f9d80ddc0.jpg

 

 

W ciągu zaledwie trzech lat flagowy model Tesli - S stał się konkurencją dla tradycyjnych luksusowych aut koncernów, które są na rynku od ponad pół wieku.

 

Branża naftowa w kłopotach?

 

Popularność Tesli uderza w wielu dilerów samochodowych, którzy lobbują, aby uniemożliwić jej sprzedaż w wielu stanach USA - pisze "BI".

 

Magazyn branżowy "Alberta Oil" w jednym z najnowszych wydań zastanawia się nad końcem tradycyjnie napędzanych aut. Na okładce umieszcza teslę S z podpisem "Hell on Wheels" ("Piekło na kołach").

W artykule autor twierdzi, że Model S może być jednym z "najbardziej niebezpiecznych" samochodów w historii - w kontekście jego wpływu na przemysł naftowy. Wszystko przez to, że Tesli udało się zrobić samochód elektryczny, który stał się "obiektem pożądania". 

 

Do popularności elektrycznego auta może przyczynić się też rozwój nowych technologii w produkcji baterii - takich jak paliwowe ogniwa wodorowe czy superkondensatory. I te wcale nie muszą pochodzić z rynku motoryzacyjnego.

 

Według szacunków przemysł związanych z bateriami do elektrycznych samochodów będzie do 2030 roku wart nawet 100 mld dolarów. "BI" podaje, że wzrost wartości i znaczenia tego rynku uderzy w branżę naftową.

Wszystko przez to, że im więcej samochód napędzanych energią elektryczną będzie jeździło po ulicach, tym mniej będzie aut napędzanych tradycyjną benzyną i ropą. A to na własnej skórze odczują koncerny naftowe. Nie wiadomo, czy będą na taki scenariusz przygotowane.

 

Do setki w 3 sekundy seryjnie produkowanym samochodem elektrycznym

 

Ponieważ, jak się okazuje, jeśli chcesz sprawnie przyśpieszyć na autostradzie nie musisz już kupować Ferrari czy Lamborghini. Wystarczy, że zdecydujesz się na najnowszy model elektrycznego samochodu Tesla S, który - bez kropli benzyny - rozpędzi się do blisko setki w niecałe 3 sekundy. Dodatkowo na jednym ładowaniu przejedzie niemal 500 km.

 

Jak podaje CNN Money w modelu S w wersjach P85D i nowej P90D istnieje możliwość zainstalowania zaawansowanego elektronicznego układu napędowego, który - w trybie wysokiej wydajności nazwanej "Ludicrous Mode" (z ang. "niedorzeczny/absurdalny tryb") pozwala uzyskać niesamowite osiągi. Warto podkreślić, że auto ma wewnątrz dwa silniki (jeden z przodu, drugi z tyłu) i napęd na cztery koła.

 

"Przyśpieszenie auta jest ciche i płynne. Pojazd przyśpiesza do prędkości 96 km/h (60 mil/h) w zaledwie 2,8 sekundy. Co ważne nie pali przy tym ani kropli benzyny" - pisze producent na swojej stronie internetowej.

 

Za wyposażenie samochodu w opcję "Ludicrous Mode" trzeba dodatkowo zapłacić 10 tys. dolarów. A jeśli zdecydujemy się na takie rozwiązanie będziemy musieli dokupić też pakiet rozszerzający zasięg, czyli bardziej pojemny akumulator. To koszt kolejnych 3 tys. dolarów.

 

To właśnie akumulator jest kolejną nowością Tesli. Nowy sprzęt ma pojemność 90 kWh. Pozwala on na przejechanie na jednym ładowaniu niemal 500 km (482 km). Poprzednia wersja 85D z akumulatorem 85 kWh mogła przejechać na jednym "tankowaniu" energii około 430 km. Co ciekawe za 3 tys. dolarów wersję 85D możemy ulepszyć o nowy akumulator do najnowszej - P90D.

 

 

b3f2c7dc-f471-11e3-88eb-0025b511229e.jpg

 

 

Coraz szybciej i coraz dalej, niestety wciąż drogo

 

Elon Musk, szef Tesli Motors stwierdził, że zwiększono wydajność samochodu nie dlatego, że domagali się tego klienci, ale było to po prostu możliwe. Wcześniejsza wersja auta rozpędzała się do wspomnianej prędkości w 3,2 sekundy. - Nikt o to nie prosił. Oferujemy to, bo jest to możliwe - mówił w czasie konferencji Musk.

 

Jak podaje CNN Money całkowity koszt nowego samochodu wyniesie około 118 tys. dolarów. Wspomina też, że nazwa "Ludicrous Mode" pochodzi z filmu Mela Brooksa "Kosmiczne jaja", w którym statek kosmiczny po ustawieniu opcji "Ludicrous Mode" rozpędzał się do takiej szybkości, że mijane gwiazdy rozmywały się tworząc charakterystyczny wzór z linii.

 

Tesla walczy z hakerami

 

Tymczasem hakerzy mogą zagrażać nie tylko naszym komputerom, ale też - jak się okazuje - zaawansowanym autom. Tesla wydała własnie aktualizację oprogramowania dla modelu Tesla S. Wszystko po tym jak dwóch naukowców znalazło sposób, by zachwiać systemem pokładowym elektrycznego samochodu. Podczas ostatnich prób naukowcy byli w stanie obejść zabezpieczenia systemu, wyłączyć samochód i zmusić go do zatrzymania.

 

W rozmowie z BBC Tesla zapewnia, że rozwiązano wszystkie sześć luk wykrytych w zabezpieczeniach. Jak czytamy, przy rozwiązywaniu problemu współpracowano ściśle ze specjalistami od bezpieczeństwa.

Marc Rogers, zajmujący się bezpieczeństwem w firmie Cloudflare i Kevin Mahaffey z Lookout opublikowali wstępne informacje na temat problemów, jakie trapią Teslę S. Szczegóły mają zostać ujawnione wkrótce.

To właśnie oni poinformowali Teslę o lukach w zabezpieczeniu kultowego modelu. Producent odpowiedział na ich ustalenia.

 

Nie pierwszy raz

 

Po koniec lipca Fiat Chrysler wycofał ponad 1,4 mln pojazdów po tym jak hakerzy Charlie Miller i Chris Valasek pokazali, jak wykorzystać błędy w oprogramowaniu pokładowym w Jeep Cherokee i wyłączyć go zdalnie.

 

Poprzez wykorzystanie połączenia między systemem rozrywki w samochodzie i kontrolerze pokładowym naukowcy byli w stanie wydawać polecenia i przejąć kontrolę nad samochodem.

 

 

1440ff8e-db88-11e4-ac2f-0025b511229e.jpg

 

 

Tymczasem PKN Orlen rozpoczyna współpracę z Tesla Motors, dzięki czemu wkrótce na niemieckich stacjach Star, a następnie stacjach Orlen w Polsce i w Czechach pojawią się punkty szybkiego ładowania samochodów elektrycznych.

 

Czy w przypadku Tesli mamy do czynienia tylko z luksusową ekstrawagancją dla bogaczy? Czy może rozwijający skrzydła producent samochodów elektrycznych jest kolejnym zwiastunem uniezależnienia się od paliw kopalnych które - jak się okazuje po postępach w pracach nad wykorzystaniem grafenu w elektroenergetyce, rozwoju i upowszechnianiu się odnawialnych źródeł energii oraz dążeniu do wykorzystania energetyki termojądrowej - może zbliżać się coraz większymi krokami? Na odpowiedź na pewno przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.

 

 

Źródło (tekst i fotografie): TVN24 BiŚ

 

źródło

 

źródło

 

źródło

 

 

 

 


  • 7



#2

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Popularność Tesli uderza w wielu dilerów samochodowych, którzy lobbują, aby uniemożliwić jej sprzedaż w wielu stanach USA - pisze "BI".

Wyjaśnijmy może nieco sytuację - Tesla przy sprzedaży omija pośredników, więc sprzedawcy samochodów nic z tego nie mają. Ich samochody można kupić bezpośrednio od producenta przez internet, skonfigurować elektronikę samemu. Tymczasem w USA praktycznie wszystkie samochody są sprzedawane przez dealerów, jest to wręcz "tradycją". Tesla zatem po pierwsze nie daje pośrednikom żadnej kasy, po drugie może zachęcać innych małych producentów aby też omijać dilerów. stąd próby blokowania.


  • 4



#3

riseman.
  • Postów: 705
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Doskonale. Świetnie się czyta takie newsy. Doprawdy wyborny news! Chciałbym kiedyś sam mieć takie auto :) I dożyć dnia gdy będzie ich pełno na ulicach. Samochód ze zdjęć bardzo ładny, osiągi w porządku (chyba, ciekawe jak się ma np. dynamiczne przyśpieszanie do konsumpcji energii baterii), trochę przydrogi ale wszystko co nowe jest drogie :)

Interesuje mnie jeszcze jak długo trwa ładowanie do pełna no i w sumie elektrykiem ani inżynierem nie jestem ale czy dobrze policzę? Bateria ma pojemność 90kWh, czyli oznacza to, że tyle "pożre" nam energii w przypadku ładowania we własnym garażu?? To by wychodziło jakieś 36zł za przejechanie 500km przyjmując średnią cenę 40gr za kWh w moim regionie? Czy to normalny prąd z gniazdka puszczony przez jakąś przetwornicę czy jest gdzieś haczyk? Zapewne ładownie na Orlenach będzie drożej kosztowało ;)


  • 0



#4

Clark Kent.
  • Postów: 33
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

I takie samochody będziemy ładować w... pięć minut! Cena też nie jest zła jak na taką rewelacje.


  • 0

#5

Legendarny..

    King of Nothing, Slave to No One

  • Postów: 964
  • Tematów: 187
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Doskonale. Świetnie się czyta takie newsy. Doprawdy wyborny news! Chciałbym kiedyś sam mieć takie auto :) I dożyć dnia gdy będzie ich pełno na ulicach. Samochód ze zdjęć bardzo ładny, osiągi w porządku (chyba, ciekawe jak się ma np. dynamiczne przyśpieszanie do konsumpcji energii baterii), trochę przydrogi ale wszystko co nowe jest drogie :)

Interesuje mnie jeszcze jak długo trwa ładowanie do pełna no i w sumie elektrykiem ani inżynierem nie jestem ale czy dobrze policzę? Bateria ma pojemność 90kWh, czyli oznacza to, że tyle "pożre" nam energii w przypadku ładowania we własnym garażu?? To by wychodziło jakieś 36zł za przejechanie 500km przyjmując średnią cenę 40gr za kWh w moim regionie? Czy to normalny prąd z gniazdka puszczony przez jakąś przetwornicę czy jest gdzieś haczyk? Zapewne ładownie na Orlenach będzie drożej kosztowało ;)

 

Owszem, ale jeśli na jednej baterii da się przejechać 500 km, choćby ekonomiczną jazdą, to zbyt częste ładowanie na Orlenach nie byłoby konieczne ;) . W pełni się zgadzam, samochód nie dość, że pod względem technicznym cudeńko oraz świetne, sportowe osiągi to i bardzo ładny, też kiedyś chętnie kupię jeśli mnie będzie stać :D . Mam nadzieję, że do tego czasu cena trochę opadnie.

 

Odpowiadając na Twoje pytania to wydaje mi się, że tak, u Ciebie wychodziłoby 36 zł za 500 km. Wraz z zakupem auta dostaje się od producenta mobilną ładowarkę i złącze z adapterami do gniazdka 110-voltowego i 240-voltowego oraz adapter do tankowania na publicznej stacji. A jeśli coś już można uznać za drobny "haczyk" to tylko to, że za naścienny, stacjonarny port do ładowania trzeba chyba trochę dopłacić. Zawiesza się go na ścianie w garażu, podłącza do zwykłego gniazdka z napięciem 240 voltów i umożliwia on dużo szybsze ładowanie niż mobilna ładowarka (po godzinie ładowania można przejechać 58 mil czyli 93 km, po dwóch godzinach 186 km i tak dalej - czyli całkiem nieźle). Tak to wygląda na stronie producenta, na ścianie ładowarka stacjonarna, na podłodze mobilna:

 

hero_charging_w.jpg

 

W przypadku rozwoju samochodów elektrycznych napawa też nadzieją coraz bliższa rzeczywistości wizja wykorzystania grafenu w elektryce i elektronice - grafenowe baterie o pojemności 90 kWh można by naładować do pełna w parę minut.


Użytkownik Legendarny. edytował ten post 08.08.2015 - 22:25

  • 0



#6

MEfi..
  • Postów: 412
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Myślę że autko pokroju Pandy kosztujące 40-50 tys. zł o zasięgu 200-250 km za jakieś 20 zł i możliwości ładowania do 100% w powiedzmy 3-4h pokryłoby zapotrzebowanie 90% ludzi w Polsce (naturalnie na potrzeby prywatne). Tylko pytanie - czy pozwolono by je sprzedawać? Lobbing raczej do tego nie dopuści...


  • 0



#7

fussy.
  • Postów: 232
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Piękna sprawa i mówiąc kolokwialnie "ból ****" dla molochów naftowych i krajów, których PKB jest oparte na paliwach kopalnych (w tym również w pewnym stopniu Polski - co warto zauważyć).

To niestety cena postępu, którego nie sposób już zahamować lobbingiem - na dzień dzisiejszy technologia broni się sama i tylko kwestią czasu jest jej upowszechnienie.

 

Osobiście bardzo się cieszę z faktu, że firma która w zasadzie dała podwaliny pod ten rozwój, przyjęła nazwę od nazwiska osoby absolutnie wybitnej i zdyskredytowanej tylko dla tego, że wyprzedziła swoją epokę odkryciami w dziennie energetyki.

To najlepsze uhonorowanie dokonań Nikola Tesli i dowód na to, że postępu nie da się zahamować w imię interesów pazernych spółek.

 

edit: https://pl.wikipedia...ki/Nikola_Tesla

 

wulgaryzmy.gif

TheToxic


  • 0

#8

Urgon.
  • Postów: 1297
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

AVE...

Standardowa ładowarka 10kW naładuje do pełna taki samochód w 9 godzin. Pobierając z gniazdka jakieś 42A. By naładować w godzinę od zera, pobór prądu wyniósłby 375A, a to już konkretnie grube kable by były, centymetr średnicy. By ładować w 5 minut, trza 4500A i kabla grubego na 3,5cm. Oczywiście wymiary pojedynczej żyły i bez izolacji. Do tego jeszcze ładowanie dużymi prądami wymaga układów sterujących mocy liczonych na dwukrotność prądu ładowania, a to oznacza komponenty rodem z lokomotywy. A i takie prądy nie będą dobre nawet dla grafenowych akumulatorów.

Kogo zresztą obchodzi Tesla S, skoro kosztuje tyle, co dom, a praktyczny zasięg do teoretycznego ma się jak pięść do nosa? Paliwa kopalne nie są zagrożone, a jak się skończą, to będziemy robić benzynę i ropę z alg. Dlaczego? Bo gęstość energii akumulatorów jest za mała. Najlepsze akumulatory litowe zapewniają maksymalnie 2,5MJ/kg. Benzyna 46,4MJ/kg, ropa naftowa 46,3MJ/kg, LPG 49,1-49,6MJ/kg, CNG 56,3MJ/kg. Węgiel, z którego w większości krajów robi się prąd do samochodów elektrycznych ma 32,5MJ/kg.

Użytkownik Urgon edytował ten post 09.08.2015 - 01:00

  • 2



#9

Legendarny..

    King of Nothing, Slave to No One

  • Postów: 964
  • Tematów: 187
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Oj ja myślę, że jednak są zagrożone. Tutaj nie ma zbyt wielkiego znaczenia gęstość energii tylko to, że prąd jest dużo tańszy niż paliwa ropopochodne, a więc choć cena takiego samochodu jest droga (na razie) to eksploatacja dużo tańsza a dla przeciętnego człowieka starającego się zaoszczędzić każdy grosz to jest najważniejsze. I nie mówię tutaj o Tesli S, bo przeciętny Kowalski takiego samochodu sobie nie kupi. Oczywiście że jest drogi jak dom, przecież to fura sportowa, taka sama jak Ferrari z tym że elektryczna. Jako punkt odniesienia należy raczej wziąć auta pokroju Toyoty Prius czy Chevroleta Volta, które również są wciąż dosyć drogie, ale ok. 3 razy tańsze od kosztującego ponad 300 tys Tesli S. Zasługą Tesli jest to, że przełamują stereotypy panujące w społeczeństwie i pokazują, że samochody z napędem w całości elektrycznym nie muszą pod względem osiągów niczym ustępować tym z napędem spalinowym czy hybrydowym. I rzeczywiście nie ustępują, chyba ostatnimi dwoma przeszkodami stojącymi elektrykom na drodze do wyparcia spalinowców są problemy z "tankowaniem" i koszty produkcji przekładające się na cenę rynkową. Pierwsze prawdopodobnie już niedługo będzie mógł rozwiązać grafen, nawet jeśli ten zasięg w praktyce nie jest tak duży (na obecnych bateriach), to to straci na znaczeniu kiedy będziesz mógł go zwiększyć na każdej stacji paliw "tankując" do pełna w takim samym czasie jak samochód spalinowy - zresztą grafenowe akumulatory nie tylko będzie się ładować do pełna w parę minut, ale pozwolą na zmagazynowanie dużo większej ilości energii, więc ten zasięg na jednym ładowaniu i tak się zwiększy. Natomiast w obniżaniu kosztów produkcji pomoże dynamicznie rozwijająca się technologia druku 3D no i pozostaje szukanie tańszych materiałów i rozwiązań o co już producenci bez wątpienia zadbają.

Użytkownik Legendarny. edytował ten post 09.08.2015 - 03:19

  • 0



#10

Urgon.
  • Postów: 1297
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

AVE...

Kilka uwag:
1. Taniej jest zrobić benzynę, niż inwestować w samochody elektryczne. Koszt ekologicznej syntezy (takiej, gdzie nie emituje się gazów cieplarnianych do atmosfery) to około 75 dolarów za baryłkę. Paliwo z alg będzie jeszcze tańsze. Na razie tego się nie robi, bo:
a. mamy ropę;
b. trza postawić duże zakłady syntezy, a do paliw z alg potrzeba też dużych zbiorników.
A i tak większość energii elektrycznej pochodzi ze spalania węgla lub gazu ziemnego. Mogą produkować jednostkowo tani prąd, bo pracują na wielką skalę i nie płacą tak wysokiej akcyzy, jak klienci stacji benzynowych. Kiedyś obliczyłem, co by się stało, gdyby 10% zmotoryzowanych w Polsce miało samochody elektryczne. Krótko pisząc zabrakłoby nam prądu w ilości o0dpowiadającej dwóm elektrowniom atomowym średniej wielkości. Ceny energii elektrycznej by wzrosły.
2. Samochody elektryczne miały lepsze osiągi od spalinowych w czasach Forda T. Jakoś nie weszły do powszechnego użytku wtedy, nie wejdą teraz.
3. Zanim zacznie robić się cokolwiek z grafenu na większą skalę, minie jeszcze 10-15 lat. Optymistycznie licząc.
4. Druk 3D nie obniży kosztów produkcji czegokolwiek, bo jest (i będzie) bardzo wolny. To, że teraz widzi się go wszędzie jako technologię jutra, to sztucznie nakręcany hype, jak przy Tesli S.
5. Ładowanie w 5 minut też wydaje się mało prawdopodobne, bo:
- prądy ładowania będą tak duże, że trza będzie stosować w całym samochodzie dużo grubsze przewody miedziane, a miedź nie rośnie na drzewach;
- każda taka ładowarka będzie wymagała własnej, kosztownej trafostacji;
- koszty akumulatorów, ładowarek i innej elektroniki będą o wiele wyższe, niż przy obecnej technologii, producent też chce zarobić.


Jestem przekonany, że w kwestii samochodów elektrycznych przez następne 20-30 lat ich udział w rynku nie wzrośnie znacząco. Są za drogie, i takie pozostaną, mają mniejszy zasięg niż spalinowce, koszty eksploatacyjne są wyższe (akumulatory trza wymieniać co 1000-1500 ładowań, bo już po 500 zaczy7nają tracić pojemność, kto ma smartfona lub laptopa, ten wie, ile bateria jest w stanie przeżyć), ekologia ich jest wątpliwa tak długo, jak energia jest z węgla i atomu.

Jak chcecie tanio jeździć, to montujcie instalację CNG w samochodzie (4-7tys. PLN), punkt tankowania CNG przy domu (ok. 10tys. PLN) i ewentualnie własną biogazownię. Alternatywnie można postawić w ogródku zbiornik i w garażu przerabiać algi na ropę naftową, tę potem destylować frakcyjnie by mieć benzynę.
  • 0



#11

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Kwestię czasu ładowania Tesla pięknie omija - w miastach mają się pojawiać stacje wymiany akumulatorów. Ktoś komu kończy się akumulator może wymienić swój na załadowany.

 

 

Alternatywnie można postawić w ogródku zbiornik i w garażu przerabiać algi na ropę naftową, tę potem destylować frakcyjnie by mieć benzynę.

Obawiam się, że szybko pojawią się przepisy zakazujące tego. Już teraz produkcja biodiesla jest obłożona ograniczeniami (tylko dla rolników, tylko na własne potrzeby i mniej niż ileśtam litrów) bo państwo troszczy się o akcyzy z których czerpie niemały zysk.

 

Nawiasem mówiąc znam taką firmę w Polsce która produkuje małe elektryczne samochody miejskie. Na razie walczą z niedostosowanymi przepisami więc nie produkują tego seryjnie a raczej zależnie od zamówień.


  • 0



#12

ir0nm0nk3y.
  • Postów: 17
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

W Norwegii na ulicach pełno jeździ tych elektrycznych autek. Tesle,Nissany. Odległości między miastami są raczej dość spore ale żadnego autka nie widziałem na poboczu z rozładowanymi bateriami więc zasięg raczej wystarczający. Tesla na żywo prezentuje się naprawdę ciekawie. Dodatkowo właściciele mają tam jakieś dodatkowe korzyści.Np. możliwość jazdy buspasem (w korkach bardzo przydatne:))
  • 0

#13

riseman.
  • Postów: 705
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Na renderze widać kabel gruby na palec w tej ściennej "ładowarce", w takim razie ładowanie może trwać dłużej niż przypuszczamy albo producent wymyślił coś sprytnego o czym nie wiemy i zminimalizował problem. Skoro to wszystko funkcjonuje i nie ma w garażu aparatury jak lokomotywa, musieli jakoś rozwiązać kwestię baterii. Elektrolit tam raczej nie chlupie :D Ciekawe to wszystko, trzeba by się dowiedzieć, chociaż pewnie szczegóły nie są podane publicznie.


  • 0



#14

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Tymczasem wokół samochodów Tesli zrobiło się ostatnio niemałe zamieszanie, po tym jak doszło do pierwszego śmiertelnego wypadku auta z funkcją autopilot. Auto jechało w zasadzie autonomicznie, sterowane komputerem, choć kierowca w każdym momencie mógł przejąc prowadzenie. Do wypadku doszło gdy przez samochodem w boczną drogę skręcała ciężarówka z białą naczepą. Kamery w aucie nie zauważyły białej naczepy na tle nieba, tym bardziej że od tej strony świeciło słońce. Samochód wbił się w naczepę i przekoziołkował aby poważnie uszkodzony zatrzymać się na poboczu. Kierowca zginął na miejscu.

Kierowca nie zareagował, na drodze nie widać śladów hamowania a w pamięci samochodu nie zapisały się próby przejęcia kontroli. Pierwsze informacje podawały, że mogło go oślepić słońce, ale bardziej prawdopodobne wydaje się, że nie patrzył na drogę, może oglądał film albo sprawdzał coś na komórce.

 

Reakcje na wypadek są dość charakterystyczne - szybko pojawiły się głosy że wypadek ten podkopał reputację nie tylko modelu z autopilotem, ale wręcz aut Tesli w ogóle. Z drugiej widziałem głosy, że propagowanie informacji o "pojedynczym wypadku" to propaganda firm samochodowych.

 

Nie bez znaczenia jest jednak zachowanie Muska - gdy już stwierdzono, że przyczyną wypadku nie był błąd kierowcy lecz błąd oprogramowania auta, producent powinien zgłosić ten fakt NHTSA. Musk zwlekał z tym jednak 9 dni, a NHTSA zgodnie z terminami wszczęła dochodzenie po tygodniu . Przez ten czas trwała właśnie wyprzedaż akcji Tesli. Gdyby informacja trafiła do odpowiednich władz wcześniej, wszczęcie dochodzenia nastąpiłoby w dniach sprzedaży akcji, co mogłoby odstraszyć niektórych kupujących.


  • 1



#15

Nick.
  • Postów: 1527
  • Tematów: 777
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

auto.jpg

Foto: Proterra

 

 

Jest nowy rekord dystansu pokonanego przez elektryczny pojazd na jednym ładowaniu

 

1772,2 kilometra – tyle właśnie wynosi nowy rekord dystansu pokonanego przez pojazd elektrycznym na jednym ładowaniu. Jest to jednak nie byle jaki pojazd, bo całkiem pokaźnych rozmiarów autobus – Proterra Catalyst E2 Max.

 

Serwis Ars Technica zaznacza, że taki wyczyn może przyczynić się do częstszego sięgania po auta z napędem elektrycznym przez włodarzy miast i zakłady transportu. Proterra w 2016 roku chwaliła się stworzeniem szybkiego systemu ładowania dla autobusów.

 

Bateria w autobusie ma pojemność 660 kilowatogodzin. Naładowanie jej w pełni, nawet z wykorzystaniem nowych technologii, zająć musi dość długo. Dla porównania: najmocniejsza Tesla Model S (P100D) oferuje baterię o pojemności 100 kilowatogodzin – przejeżdża około 572 kilometrów na jednym ładowaniu, ale jest przecież znacznie lżejsza.

 

Co było wcześniej

 

Poprzedni rekord dystansu przejechanego na jednym ładowaniu należał do eksperymentalnego i superlekkiego auta, które przejechało w 2011 roku 1631,5 kilometra na jednym ładowaniu. Trwało to 36 godzin i 12 minut.

 

Tesla Model S P100D niedługo nosiła zatem miano produkcyjnego samochodu elektrycznego, który przejechał największy dystans. Na początku sierpnia informowaliśmy, że włoski klub właścicieli Tesli przejechał 1078 kilometrów na jednym ładowaniu. Zajęło im to ponad dobę.


  • 0




 


Inne tematy z jednym lub większą liczbą słów kluczowych: branża, naftowa, elektryczne, samochody, Tesla

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych