Temat wielce ciekawy, ale dla ludzkiego umysłu nie do ugryzienia. Sam wiele razy zastanawiałem się jak coś może nie mieć początku albo końca. Jak coś mogło powstać z niczego. Przypomina mi się film "Event Horizon" który po części nawiązuje do tego tematu. Ludzkość przekroczyła granicę wszechświata i jaki był tego efekt? Z jednej strony fajnie by było wiedzieć więcej o wszechświecie, ale z drugiej ta wiedza mogłaby doprowadzić do tego, że po prostu oszalejemy, bo nasze umysły nie będą na tą wiedzę gotowe.
Jeśli będziemy zdolni do przekroczenia granicy Wszechświata, to spokojnie zdążymy się do tego czasu przygotować - intelektualnie, technologicznie i cywilizacyjnie. A czasu jeszcze mamy wiele. Oczywiście zakładając pozytywny scenariusz, że rozwój ludzkości będzie przebiegał bez większych zakłóceń i nic nas nie unicestwi.
Zresztą bardzo możliwe, że nie będziemy musieli sami przekraczać tej granicy, może zrobi to obca cywilizacja lepiej od nas rozwinięta a nam tylko przekaże relację z wrażeń. A może granicę Wszechświata przekraczano już tysiące razy, rozwinięte cywilizacje mogą i prawdopodobnie istnieją we Wszechświecie od miliardów lat, a dla niektórych przy stopniu ich zaawansowania technologicznego może to być niczym przejazd autostradą. Może nawet istnieją, istniały bądź powstaną cywilizacje miedzywymiarowe kolonizujące inne Wszechświaty, jeśli takowe istnieją.