Skocz do zawartości


Zdjęcie

Od 75 lat USA pracuje nad globalnym ociepleniem


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
16 odpowiedzi w tym temacie

#1

Ripsonar.
  • Postów: 215
  • Tematów: 53
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Jeszcze kilka lat temu ludzie sprzeczali się, czy mamy do czynienia z globalnym ociepleniem, czy nie. Obecnie nie mamy już wątpliwości, że temperatura na Ziemi wzrasta i to z taką prędkością, że jeśli jej nie wyhamujemy, to gatunek ludzki zginie w ciągu jednego czy dwóch najbliższych pokoleń. Obecnie, w oparciu o rządowe dokumenty, dowiadujemy się także, iż globalne ocieplenie było celem tajnych programów prowadzonych przez amerykański rząd, wojsko i korporacje od 75 lat.

79c25912abdbe325f6a9d7a0313c5ad99795d725

Sporządzony przez Harolda Saive’a i agencji Intel Hub obszerny raport szczegółowo opisuje historię poszukiwania przez ludzkość sposobów na podniesienie temperatury naszego globu. Większość z tych programów nie jest już żadną tajemnicą. Wśród nich znajdują się projekty rządowe czy militarne, a także prywatne badania naukowe czy programy korporacyjne. Wszystkie łączył jeden cel – wzrost średniej temperatury panującej na Ziemi.

Wiek XV – Nostradamus

Znany fizyk i uzdrowiciel jest pierwszą osobą w historii, która wspomina o ludzkości tworzącej broń i urządzenia zaprojektowane do kontroli światowej pogody. W opisie przyszłej wojny światowej zdominowanej przez technologię kosmiczną, w Centurii 6, Czterowiersz 44,

 

Nostradamus pisze:

 

„Nocą dla Nantes ukaże się Tęcza,
Morskimi kunsztami wywołają deszcz
W Zatoce Perskiej ogromna flota pójdzie na dno
W Saksonii narodzi się potwór z niedźwiedzia i maciory.”

Wers „Morskimi kunsztami wywołają deszcz” z niesamowitą wręcz dokładnością opisuje program, który aktualnie realizuje amerykańska armia.

1889 – Juliusz Verne

Sławny pisarz, naukowiec i marzyciel – Juliusz Verne, jest jedną z pierwszych znanych osób, którzy sugerowali, że człowiek nauczy się i zacznie ocieplać klimat Ziemi. W jego pracy z 1889 zatytułowanej: „Zakup bieguna północnego” Verne opisuje fikcyjną próbę podjętą przez bogaty amerykański Country Club, którzy chcą zmienić zamarznięty biegun północny w tropikalny raj i miejsce wakacyjnych wyjazdów.

Jednak ten bestseller z gatunku science-fiction nie był pierwszą publikacją, która opisała ten pomysł. 12 lat wcześniej, w 1877, geolog z Uniwersytetu Harvarda Nathaniel Shaler, zaproponował przekierowanie ciepłych wód Oceanu Atlantyckiego na Arktykę, chcąc w ten sposób stopić lód i podnieść temperaturę.  Dodam jeszcze, że kiedy Juliusz Verne jako pierwszy napisał o człowieku na księżycu, wszyscy myśleli, że zwariował. A jednak jego bestseller „Z Ziemi na Księżyc” okazał się całkiem proroczy.
Nowy Jork tropikalnym rajem?

 

juliusz-verne.jpg

Przesuńmy się o kolejne dwie dekady naprzód, na początek kolejnego wieku. W owym czasie, podobnie jak bogaci inwestorzy, którzy marzyli o zmianie klimatu i czerpaniu zysków z wakacji na biegunie północnym, politycy z Nowego Jorku mieli podobne marzenie odnośnie do Big Apple. Senator Nowego Jorku w latach 1917-1923, William Calder, próbował przywłaszczyć i przeznaczyć 100 000 dolarów właśnie na ten cel. A Washington Post tak pisał wtedy o Nowojorczykach i ich programie globalnego ocieplenia:
„Ludzie będą zbierali pomarańcze z drzew  w Central Parku, zrywali kokosy z palm rosnących wzdłuż Battery i polowali na krokodyle w pobliżu Statuy Wolności.”

W 1912 inżynier z Nowego Jorku, Carroll Livingston Riker, zaproponował budowę czegoś w rodzaju „falochronu” wzdłuż wybrzeża Nowej Funlandii, który to przesunąłby oś obrotu Ziemi i stworzyłby tropikalny raj w Nowym Jorku. W tamtych czasach gazeta New York Times określiła tą propozycję jako: „coś niesamowitego”.

Idea ocieplenia klimatu zaczyna się rozprzestrzeniać

Dzięki opisom Nostradamusa, Juliusza Verne i wielu innych wizjonerów rządy, przemysłowcy i naukowcy ruszyli do wyścigu o wynalezienie metody lub maszyny, która podniosłaby temperaturę panującą na Ziemi. Kierowały nimi zarówno pogoń za bronią militarną lub pieniędzmi, a nawet pobudki humanitarne.

W 1929 fizyk i inżynier pochodzenia niemiecko-węgierskiego, Hermann Oberth, zaproponował jeden z bardziej realnych pomysłów, choć wtedy uważano, że jest on szalony. Naukowiec postulował, aby wybudować ogromne lustra na stacji kosmicznej, które kierowałyby promieniowanie słoneczne na biegun północny. W konsekwencji na dalekiej północy można by było zamieszkać, a po wcześniej zamarzniętych wodach arktycznych pływałyby komercyjne statki.

II Wojna Światowa i osiągnięcia nazistów

Tuż po zakończeniu II Wojny Światowej każdy z wygranych krajów alianckich próbował z rekrutować, kupić lub zwyczajnie porwać naukowców z nazistowskich Niemiec. Od samolotów odrzutowych i pocisków manewrujących po rozszczepienie jądrowe i podróżowanie w czasie – przez ponad nazistowscy naukowcy pracowali nad najbardziej szalonymi pomysłami, jakie mógł wymyślić człowiek. Wyścig po
naukowców objął także tych, którzy badali kwestię kontrolowania pogody i globalnego ocieplenia. Chciano sprawdzić, jak daleko zaszli oni w swoich pracach.

W 1945 Sekretarz Generalny Unesco, Julian Huxley, dodał głos rządu światowego do tej debaty. Zaproponował on, by Stany Zjednoczone odpaliły bomby atomowe nad biegunem północnym i w ten sposób podniosły temperaturę Oceanu Arktycznego, co wpłynęłoby na temperaturę całej półkuli północnej. Artykuł z 1946 w New York’s Village Voice pisze, że propozycja Huxley’a była jedną z wielu propozycji dotyczących globalnego ocieplenia w tym czasie.

W 1958 do badań przystąpili naukowcy ze Związku Radzieckiego. Rosjanie zaproponowali wiele rozwiązań, które podniosłyby temperatury na świecie i uczyniłyby półkulę północną bardziej przystępną do zamieszkania i bardziej dochodową. Roszcząc sobie prawo do bieguna północnego i jego ogromnych zasobów surowców energetycznych, radzieccy uczeni zaproponowali wprowadzenie cząstek metalicznego potasu na orbitę Ziemi. Inżynier M. Gorodsky i meteorolog Valentin Cherenkov uważali, że w ten sposób wzrośnie promieniowanie słoneczne w rejonie Arktyki, co podniesie temperatury panujące w Rosji, Kanadzie i na Alasce. Inna ich propozycja dotyczyła budowy tamy, która kierowałaby ciepłe wody z Zatoki do wybrzeży Arktyki.

Do akcji wkraczają koncerny energetyczne

Jeszcze w 1958 przedsiębiorstwa paliwowe dołączyły do amerykańskich i radzieckich naukowców szukających sposobu na podniesienie temperatury na świecie, co otworzyłoby biegun północny dla przemysłu i biznesu. W tym samym roku rosyjski inżynier naftowy, P. M. Borisov, zaproponował pokrycie Grenlandii czarnym pyłem, który przyciągnąłby promienie słoneczne i, w efekcie, podniósłby temperaturę. W tym samym czasie firma Atlantic Richfield zaproponowała eksplozje 100 bomb nuklearnych w Kanadzie, które stopiłyby roponośne piaski w Albercie. Wybuchy miały spowodować popękanie terenu, co ułatwiłoby dostęp do maleńkich złóż ropy naftowej.
4 lata później, w 1962, meteorolog Harry Wexler z MIT zmarł na atak serca a wyniki jego badań udostępniono innym naukowcom. Wexler eksperymentował z innym, wtedy kontrowersyjnym, tematem, tj. wprowadzeniem  chloru i bromu do warstwy ozonowej. W tamtych czasach uważano bowiem, że likwidacja lub zmniejszenie warstwy ozonowej zwiększy promieniowanie i ilość ciepła docierających do naszej planety.

Do akcji włącza się armia USA

Podczas gdy amerykańskie i radzieckie korporacje próbowały podnieść temperaturę na świecie po to, by następnie czerpać z tego zyski, to celem rządu radzieckiego było zdobycie kolejnych terytoriów i zwiększenie strefy swoich wpływów. Rząd Stanów Zjednoczonych kierował się w jeszcze inną stronę – amerykańskie wojsko chciało wykorzystać opracowane technologie zmieniające pogodę do stworzenia broni masowego rażenia.

Na posiedzeniu amerykańskiej Komisji Senackiej z 1958 potwierdzono, że amerykańska armia prowadziła wiele tajnych programów mających na celu zmianę światowych temperatur i pogody. Tytuł posiedzenia brzmiał: „Komisja ds. Handlu Międzystanowego i Międzynarodowego, Badania nad kontrolą pogody.”

W raporcie z tego posiedzenia cytuje się starszego doradcę Białego Domu ds. modyfikacji pogody, kapitana Howarda Orville’a, zeznającego, że

 

„Departament Obrony badał techniki kontroli wyładowań na ziemi i na niebie oraz ich wpływ na pogodę za pomocą wiązki elektronów w celu jonizacji i dejonizacji atmosfery na określonym obszarze.”

 

Opisując sposób, w jaki wojsko wykorzysta te programy Orville wyjaśnił, że „opary sodu wypuszczane przez odrzutowce przechwytujące promienie słoneczne” będą rozpylane nad terytorium wroga.

Kiedy wojsko amerykańskie publicznie przyznało się do brania udziału w próbach podwyższenia temperatury panującej na świecie, do projektu oficjalnie dołączyli naukowcy. Niemalże zaraz po tym, jak odtajniono programy ZSRR i Stanów Zjednoczonych, Państwowa Akademia Nauk zaleciła stworzenie „Panelu ds. modyfikacji pogody i klimatu”.

Nagły zwrot akcji

Do wyścigu, którego celem było podwyższenie temperatury na Ziemi, a na który rządy i korporacje wydały dotychczas miliony dolarów, dołączyli naukowcy w liczbie większej niż kiedykolwiek dotychczas. To doprowadziło do niespodziewanego odkrycia w 1966, które wstrzymało pracę większości światowych badaczy i meteorologów. Jednakże wojsko i korporacje zamierzały kontynuować swoje eksperymenty, przenosząc je do podziemia.

Wyniki badania, opublikowane w 1966 wskazywały, że średnia temperatura na Ziemi już wzrasta i to od momentu rozpoczęcia masowej industrializacji. Międzynarodowy klimatolog i przewodniczący Panelu ds. Modyfikacji Pogody i Klimatu, dr Gordon J.F. MacDonald, ujął to tak:

 

„Dwutlenek węgla, wprowadzany do atmosfery od wybuchu rewolucji przemysłowej, już spowodował wzrost temperatury dolnej atmosfery o kilka dziesiątych stopnia Fahrenheita.”

 

Do wniosku, że spalanie paliw kopalnych doprowadziło do podgrzania temperatury na Ziemi, doszedł także oceanograf Roger Revelle. Revelle był weteranem II Wojny Światowej i brał udział w tajnych programach, które pomogły amerykańskiej armii przeprowadzić podwodne detonacje ładunków nuklearnych. On także przewodził Komisji w Państwowej Akademii Nauk.

Tajne operacje mające na celu ocieplenie klimatu

Kiedy w 1966 naukowcy odkryli, że emisja CO2 powoduje globalne ocieplenie w zabójczym tempie, większość naukowców i rządów natychmiast zaprzestało swoich prac w tej materii – ale nie rząd amerykański. Ze swoimi krótkowzrocznymi, a nawet ślepymi ambicjami, główne agencje rządowe i organizacje naukowe uruchomiły tajne programy, które miały przyspieszyć proces ocieplania grobu.
Pochodzące z 1966 raporty, dokumenty i programy świadczą o zaangażowaniu rządu Stanów Zjednoczonych w pracach nad podniesieniem temperatur globu. Poniższa lista stanowi jedynie część z nich:

 

  • „Obecne i przyszłe plany agencji federalnych w kwestii modyfikacji pogody i klimatu” – sporządzone przez Międzywydziałową Komisję ds. Nauk o Atmosferze
  • „Rekomendowany Narodowy Program ws. Modyfikacji Pogody” – raport sporządzony przez NASA dla Międzywydziałowej Komisji ds. Nauk o Atmosferze
  • „Zespół ds. Modyfikacji Pogody i Klimatu do Komisji ds. Nauk o Atmosferze BAS-NRC – zalecenia dotyczące członkostwa.”
  • „Specjalna Komisja ds. Modyfikacji Pogody – Państwowa Fundacja Nauk
  • Memorandum dla dr Homer E. Newel’a od J. Herberta Hollomon, Przewodniczącego ICAS „Dotyczy: Narodowego Programu Modyfikacji Pogody, z dn. 21.06.1966.”
  • „Zespół NASA ds. Badań nad Modyfikacją Pogody – działania, członkostwo, chronologia spotkań oraz kompilacja materiałów pomocniczych.”
  • „Trendy i zalecenia do budżetu dla Narodowego Programu Modyfikacji Pogody.”

Wszystkie wyżej wymienione pochodzą z 1966, co oznacza, że jeszcze przed końcem tego roku rząd Stanów Zjednoczonych tak się zorganizował, aby usunąć swoje badania nad globalnym ociepleniem z pola widzenia społeczeństwa. Ze struktury i planów opisanych w w powyższych dokumentach widać, że całością kierować ma NASA. Nowa tajna grupa rządowa została dokładnie określona w liście z amerykańskiej agencji kosmicznej do Państwowej Akademii Nauk. Jednym z zaleceń było, by każda z agencji dzieliła się swoimi odkryciami, ale by finansowano je osobno, po to, by uniknąć zdemaskowania.

Dzisiejsza broń pogodowa – broń masowego rażenia

Przez ostatnich 40 lat prace amerykańskiego rządu na rzecz opracowania broni pogodowej i podniesienia temperatury na Ziemi były tajne.

Jakiekolwiek pytania ze strony społeczeństwa dotyczące tych projektów spotykały się z wściekłymi atakami ze strony mediów należących do korporacji. Jednak w 1996 niespodziewanie armia amerykańska przyznała się do tego procederu.
W tym roku Amerykańskie Siły Powietrzne opublikowały dokument zatytułowany „Pogoda jako czynnik zwiększający potencjał militarny: posiadanie pogody do roku 2025.” Ten 52-stronicowy raport jest częścią ogólnej strategii rządowej przyjętej mającej na celu unowocześnianie technologii militarnej jako części projektu „Siły Powietrzne 2025.”

pogoda-jako-czynnik-zwic499kszajc485cy-p

We wstępie do raportu podsumowano ostatnie 40 lat zleconych przez rząd tajnych eksperymentów wojskowych. A co do planów mających urzeczywistnić cel zaplanowany na 2025 czytamy:


„Obecne technologie, które zostaną dopracowane w ciągu następnych 30 lat, zaoferują wszystkim posiadającym potrzebne środki możliwość wpływania na pogodę i osiągania dzięki temu pożądanych efektów, przynajmniej na skalę lokalną. Obecne trendy demograficzne, ekonomiczne i środowiskowe będą tworzyć globalne napięcia, które spowodują, że wiele państw czy grup uzna możliwość modyfikacji pogody za swoją konieczność”.

W Stanach Zjednoczonych modyfikacja pogody stanie się prawdopodobnie częścią bezpieczeństwa narodowego, wykorzystywaną zarówno na użytek wewnętrzny jak i na arenie międzynarodowej.  Nasz rząd będzie korzystał z tej broni zależnie od swoich potrzeb i w różnym stopniu. Może to być  działanie jednostronne, udział w strukturach bezpieczeństwa takich jak NATO, członkostwo w międzynarodowych organizacjach takich jak ONZ czy uczestnictwo w koalicjach. Zakładając, że w 2025 nasza strategia bezpieczeństwa narodowego będzie obejmować modyfikację pogody, naturalnie pojawi się możliwość korzystania z niej przez naszą armię. Poza innymi korzyściami dostarczy nam ona zdolności operacyjnej, w tym możliwość powstrzymania i przeciwdziałania naszym potencjalnym wrogom.
W niniejszym raporcie udowadniamy, że właściwe korzystanie z modyfikacji pogody może dać nam przewagę na polu bitwy w stopniu, o jakim nawet nie marzyliśmy. W przyszłości takie operacje wzmocnią naszą przewagę powietrzną i kosmiczną oraz dostarczą nowych opcji w kształtowaniu i świadomości pola bitwy. Ta technologia już jest, czekając byśmy złożyli jej elementy. W 2025 możemy „Posiąść pogodę”.

 

angels-dont-play-this-haarp.jpg

Angels Don't Play This HAARPTak więc podczas gdy świat spiera się  co do zasadności idei globalnego ocieplenia, a naukowcy desperacko walczą, by je zatrzymać, amerykański rząd aktywnie pracuje nad tym, aby podnieść temperaturę na naszym świecie i opracować technologie, które wykorzystają zjawiska pogodowe jako broń masowego rażenia.
W swojej książce pt. „Anioły nie grajcie w HAARP„, autorzy Jeanne Manning i Nick Begich przedstawiają chronologiczną listę oficjalnych rządowych programów i projektów, których celem jest kontrola pogody. Te działania nie ucichły podczas prezydentury Baracka Obamy, co udowadnia wyszczególniony w książce program z 2009 prowadzony przez amerykański Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatytułowany:

 

„Operacja HAMP – operacja Departamentu Bezpieczeństwa Narodowego mająca na celu modyfikację i sterowanie huraganami i geoinżynieryjnymi aerozolami.”

 

Źródło: http://www.whiteoutp...ernment-program
Tłumaczenie: Xebola
Dla: Ripsonar News


Użytkownik Ripsonar edytował ten post 26.07.2015 - 15:16

  • 3



#2 Gość_critter☆

Gość_critter☆.
  • Tematów: 0

Napisano

Wiadome jest, że to co się dzieje z pogodą nie jest do końca naturalne. W sumie jakoś mnie nie dziwi, że rządy USA realizuje swoje cele za wszelką cenę, nigdy nie było inaczej. Dziwi mnie tylko to, że w obliczu tego co się dzieje większość ludzi nawet nie wie, że cokolwiek ma miejsce.


  • 0

#3

Legendarny..

    King of Nothing, Slave to No One

  • Postów: 964
  • Tematów: 187
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Aha. I niby Amerykanie celowo wywołują ocieplenie klimatu, przyczyniając się do topnienia lodowców, co przyczynia się do podnoszenia się poziomu wody wszechoceanu. Nie bacząc na to, że większość ich najważniejszych miast leży na wybrzeżu i przy podniesieniu się poziomu wody o kilka metrów może zostać całkowicie zalana. Podobnie z wieloma ich ważnymi bazami wojskowymi, jak chociażby Wyspa Guam. Albo kosmodrom na przylądku Canaveral, długo by wymieniać całą ważną infrastrukturę położoną na wybrzeżu lub wyspach.

Nie no, mów mi więcej.
  • 7



#4 Gość_critter☆

Gość_critter☆.
  • Tematów: 0

Napisano

A czemu nie? Bo nie mieści nam się to w głowie? Podczas IIWŚ nie mieściło się w głowie jak wiele osób zginęło, Niemcy raczej nie zwracali na to uwagi i zabijali dalej, nawet część własnego społeczeństwa. 

 

Jeśli USA by osiągnęły przewagę nad resztą świata to ten cały przylądek Caveral by poswięcili. Jak bardzo mogę się mylić?


  • 0

#5

Legendarny..

    King of Nothing, Slave to No One

  • Postów: 964
  • Tematów: 187
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie zdobyliby przewagi nad resztą świata doprowadzając do redukcji swojej gospodarki o 1/5 i zatopienie połowy ważnej infrastruktury wojskowej i cywilnej. Coś takiego to by była broń obosieczna, zresztą przez podniesienie się poziomu wody ucierpieliby bardziej niż np wrogi Iran leżący prawie w całości na wyżynie albo Rosja która większość ważnych miast i infrastruktury ma w głębi lądu, a ocieplenie klimatu i topnienie lodu w Arktyce pomogłoby im najbardziej, bo znacznie ułatwiłoby wydobycie ropy i gazu w Arktyce z czym teraz mają poważny problem ze względu na brak dostępu do potrzebnych do tego technologii zachodnich których sami nie posiadają i nie umieją pozyskać, spowodowany zachodnimi sankcjami.

Tak więc korzystny dla Amerykanów bilans strat jest tutaj baaardzo wątpliwy.

Użytkownik Legendarny. edytował ten post 26.07.2015 - 16:12

  • 0



#6 Gość_critter☆

Gość_critter☆.
  • Tematów: 0

Napisano

Ale nie wiesz dokładnie jakie by były efekty. Przecież nie ma mowy o zatopieniu nie wiadomo jakiej powierzchni, prawdę mówić być może bardzo niewielka część uległa by zalaniu. Jeśli w ogóle jakaś. Efektów nie da się przewidzieć ze 100% dokładnością. Jeśli już zatopiona by została infrastruktura to jej bardzo niewielka część i z pewnością nie najważniejsza.W zamian za to dostaliby przewagę nad innymi.

 

Ale jestem pewien, że jest cena, którą USA mogłoby i chciałoby zapłacić aby kontrolować pogodę. Mogliby w ten sposób poważnie szkodzić komu by chcieli.

 

Inwigilacja wszystkich w Europie też miała być strzałem w kolano. Nie dość, że nie przestali to włos im z głowy nie spadł. Tylko wszyscy sobie pogadali, a oni póki co widzą wszystko o wszystkich. Warto było? Oczywiście, że tak.


Użytkownik ✪Critter edytował ten post 26.07.2015 - 16:16

  • 0

#7

Legendarny..

    King of Nothing, Slave to No One

  • Postów: 964
  • Tematów: 187
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

No, ale o czym teraz mówimy? Bo ja o doprowadzaniu do globalnego ocieplenia, co byłoby głupotą i bronią bardzo obosieczną. Za to zgodzę się, że zdolność do jednorazowego kontrolowania pogody tylko nad danym obszarem to już jest bardzo sensowna broń i nad taką zapewne już pracują, zapewne nie tylko Amerykanie.
  • 0



#8 Gość_critter☆

Gość_critter☆.
  • Tematów: 0

Napisano

To zależy czy ocieplenie można by kontrolować czy nie. Jeśli nie to faktycznie byłoby to głupie choć sam nie wiem ile rząd USA jest w stanie poświęcić aby osiągnąć swoje cele.

 

Co do kosmicznego górnictwa to rzeczywiście (jak sam pisałem w moich tematach) są plany ale póki co to kolosalny wydatek. Co innego pozbywanie się lodu na biegunie północnym. Oddaj 5 km terenu z powodu wzrostu poziomu wody w zamian za kilkanaście miliardów $ każdego roku. Dla mnie to logiczne. I jak podkreślałem nie wiem czy to wszystko w 100% prawda to na pewno nie byłbym zszokowany gdyby okazało się, że tak.


Użytkownik ✪Critter edytował ten post 26.07.2015 - 16:29

  • 0

#9

Daniel..
  • Postów: 4137
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ociepla się tak szybko, że gatunek ludzki zginie w ciągu jednego czy dwóch pokoleń? Ale bzdura. Po pierwsze co najważniejsze, ocieplanie się klimatu nie jest liniowe. W jednych miejscach ociepla się bardziej, w innych mniej, a są też takie gdzie się ochładza. Po drugie tempo ocieplania się to około 0.7st/100 lat, chociaż ostatnio pojawiły się informacje, że wyhamowało i jest to nawet poniżej 0.5st/100 lat. Kolejny fakt to to, że każda pora roku ociepla się z inną intensywnością, bodajże zima ociepla się najwolniej, a wiosna najszybciej. W każdym bądź razie oznacza to tyle, że w najbliższych latach będzie łatwiej o +40 niż -40, ale zimne lata i mroźne zimy nadal będą występować i wcale nie rzadko, choć mogą zdarzać się rzadziej niż np 50 lat temu.

Nawet ocieplenie o 10st/100 lat nie spowodowałoby wymarcia człowieka, a takie jest jak na ten moment kompletnie nierealne.


  • 1



#10

SRardom.
  • Postów: 141
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Tak tylko zapytam się Critter. Niby dlaczego mieli byśmy podejrzewać USA a nie inny kraj? Rosja, Chiny, Japonia albo inny także mocno rozwinięty kraj może maczać w tym palce. Chociaż teoria że rząd danego kraju chce ocieplić klimat itp jest... że tak powiem śmieszna. 
Żyjemy w takich czasach że byle co się stanie i pół świata o tym trąbi i niestety porównanie do II WŚ jest nie trafione. 
Co do inwigilacji ludzi to na 100% nie tylko amerykanie podsłuchiwali/ sprawdzali ludność ;) Szpiegowanie było "modne" jeszcze w czasach gdy mieliśmy króla ;)
Niestety ale teoria że ktoś chce kontrolować globalne ocieplenie ( a raczej użyć jako broni) jest dla mnie nie realne i raczej w tym temacie popieram stanowisko Legendarnego :)


  • 0

#11

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Czytam tą "historię planowanego ocieplenia" i od XIX wieku aż do 1966 nie widzę tutaj żadnych realnych działań, tylko plany, plany, hipotezy, plany, plany, absurdalne pomysły... Książki fantastycznonaukowe... Niesprawdzone wieści że cośtam planowali...


  • 0



#12

Kazuhaki.
  • Postów: 589
  • Tematów: 176
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 6
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 ale o czym teraz mówimy? Bo ja o doprowadzaniu do globalnego ocieplenia, co byłoby głupotą

 

Niekoniecznie. Na globalnym ociepleniu skorzystałaby głównie Alaska. Przede wszystkim ułatwiłoby to transport przez morze arktyczne. Ocieplenie klimatu pozwoliłoby na zaludnienie większej części stanu. Temperatura byłaby tam idealna. Bardziej na południe byłoby bardzo gorąco (Nie mówię tutaj o jakichś zabójczych temperaturach).

 

Tutaj można poczytać więcej o wpływie globalnego ocieplenia na Alaskę.


  • 0



#13

Lynx.
  • Postów: 2210
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Czytam tą "historię planowanego ocieplenia" i od XIX wieku aż do 1966 nie widzę tutaj żadnych realnych działań

Przeczytaj jeszcze dokumenty, na które powołuje się autor, a zobaczysz, że nie ma w nich nawet planów zwiększenia globalnych temperatur. Ten artykuł był chyba pisany z myślą o osobach, które czytają tylko tytuł i uznają go za prawdę objawioną :-D

Choć z drugiej strony... Mogę się zgodzić, że USA pracują nad globalnym ociepleniem od połowy XIX w. poprzez spalanie paliw kopalnych. Tylko niech ktoś udowodni, że robią to celowo.
  • 0



#14

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zresztą - co to były za plany? Budowa tamy w cieśninie Beringera, przesunięcie osi Ziemi, stopienie bombami lodowców... ktoś to bierze na poważne, jako rzeczywiste propozycje? To równie dobrze można by cytować tych XIX wiecznych autorów SF którzy proponowali aby opasać ziemię na równiku pierścieniem sterowców i uczynić klimat równikowy bardziej znośnym, że to też były "początki geoinżynierii".


  • 0



#15

Mischakel.

    Ataman

  • Postów: 762
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano



Ale nie wiesz dokładnie jakie by były efekty. Przecież nie ma mowy o zatopieniu nie wiadomo jakiej powierzchni, prawdę mówić być może bardzo niewielka część uległa by zalaniu. Jeśli w ogóle jakaś. Efektów nie da się przewidzieć ze 100% dokładnością. Jeśli już zatopiona by została infrastruktura to jej bardzo niewielka część i z pewnością nie najważniejsza.W zamian za to dostaliby przewagę nad innymi.

 

Ale jestem pewien, że jest cena, którą USA mogłoby i chciałoby zapłacić aby kontrolować pogodę. Mogliby w ten sposób poważnie szkodzić komu by chcieli.

 

Inwigilacja wszystkich w Europie też miała być strzałem w kolano. Nie dość, że nie przestali to włos im z głowy nie spadł. Tylko wszyscy sobie pogadali, a oni póki co widzą wszystko o wszystkich. Warto było? Oczywiście, że tak.

Zalana zostałaby niewielka część? W przypadku stopienia lodowców biegunowych nasz świat i cywilizacja odwróciłaby się do góry nogami. Zdecydowana większość ludzkości żyje na wybrzeżu. Zalana by została znaczna część infrastruktury i zniszczone by zostały największe miasta.

 

A że nie wiemy na pewno, jakie byłyby efekty globalnego ocieplenia i stopienia lodowców... To jest moim zdaniem właśnie argument, żeby klimatu nie ocieplać, a nie na odwrót. Lepiej nie sprawdzać w praktyce, co przyniosłaby zmiana klimatu całej Ziemi, ryzyko jest zbyt duże, sprawa globalna i tak naprawdę dotyczy przyszłości całego gatunku. Ocieplenie całego świata to nie jest akcja, w której któryś naród zyska a któryś przegra. To nie sprawa poszczególnych narodów a całej ludzkości. Nikt by nie wygrał, a w tak zmienionym świecie imperia by upadły, a nowe państwa zyskałyby na znaczeniu. Nikt nie pamiętałby już o sile USA, Wielkiej Brytanii czy Japonii. Załóżmy, że całkiem nieźle wyszłyby z tego taka górzysta Szwajcaria, Peru, ogromna Rosja czy Indie... Co z tego? Uchodźcy walący z każdej strony, resztki wojsk zatopionych państw walczące o nowe ziemie możliwe do zamieszkania. Gdyby ktoś celowo ocieplił klimat o te kilka stopni Celsjusza, to wywołałby globalny chaos i najpewniej wojnę.

 

A samo ocieplenie klimatu - podobno za kilkanaście/kilkadziesiąt lat możliwa jest mała epoka lodowcowa, a samo ocieplanie klimatu odbywa się cyklicznie co kilkaset lat, a potem znowu się ochładza. Naukowcy od lat nie potrafią jednoznacznie stwierdzić, jak to z tym zjawiskiem jest - ociepla się na stałe, czy na jakiś czas? Powoduje to człowiek, czy przeciwnie - nie ma on na to wielkiego wpływu? Ciężka sprawa, a państwa mają gdzieś ekologię. Zamiast prawdziwej ochrony środowiska eksperci od wizerunku nauczyli nas, że prawdziwym ekologiem jest ktoś, kto wszędzie nosi ze sobą materiałową torbę na zakupy, odłącza ładowarkę od gniazdka na noc, myje się tylko pod prysznicem, segreguje odpadki a żywność kupuje tylko w absurdalnie drogich sklepach z naturalnymi warzywami i wędlinami. Fajnie, to wszystko na pewno nie szkodzi Ziemi, ale problem jest z emisją gazów przez Chiny czy USA z którą nikt nie ma zamiaru walczyć (bo dlaczego USA miałoby samo siebie hamować?), zalewaniem afrykańskich rzek ropą itp. itd. Wybierając między środowiskiem a rozwojem własnej gospodarki, rządy państw nie mają raczej wątpliwości. Ewentualnie dbają o porządek u siebie, wszystkie swoje brudy wylewając na państwa rozwijające się (np. tworzenie wysypisk w państwach afrykańskich, gdzie wysyła się śmieci z Europy czy Ameryki; płaci się Afrykanom za to, a oni się cieszą, bo tam każdy dolar się liczy). 


  • 1


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych