Autorzy teorii spiskowych i przepowiedni zagłady nigdy nie byli tak zgodni.
Oczywiście jeśli nie liczyć roku 2012. I 2000. I 1999.
i nie zapominajmy legendarnej masowej histerii chyba największej w temacie końcow świata w roku 999
http://hedwig.pl/rel...na-histeria.php
A cytując fragment artykułu napisanego przez panią Paulinę Banaśkiewicz http://strefatajemni...ec-swiata/qqxpx :
,,Rok 1000 przyniósł sporo strachu i stanów histerii wśród społeczeństwa. Millenaryzm był wówczas jednym z bardziej powszechnych poglądów. Z tego właśnie względu uznano, że po 31 grudnia 999 nastąpi koniec świata. Sprzedawano i rozdawano dobra ziemskie lub oddawano majątki na rzecz kościoła.
Apokaliptyczne wróżby sprawiły, że chłopi, mając w perspektywie zbliżającą się zagładę stwierdzili, że nie ma sensu obsiewać pól. By zapobiec klęsce i uniknąć głodu, władca Sylwester II posłał wojsko, by skłonić ludzi do rolnictwa w Państwie Kościelnym. Przymus ten miał uchronić ludność od braku pożywienia w ewentualnym roku następnym. Ludność organizowała pielgrzymki na Wschód, by spotkać się z Chrystusem w Jerozolimie.
Społeczeństwo wierzyło w teorię, która zapowiada ponowne przyjście Chrystusa w pierwszym dniu milenijnego roku. Wyruszano, porzucając remontowane domy i niezasadzone rośliny. Ludzie wypuszczali zbrodniarzy z więzień. Tuż przed domniemanym końcem świata nie wydarzyło się nic z elementów wieszczonych przez Biblię. Nie było żadnych znaków, które mogłyby wskazywać na to, że apokalipsa jest blisko. Magia liczby 1000 była jedynym powodem złych prognoz i oczekiwań najgorszego. Wynikała ona z przeświadczenia, że rok kalendarzowy miał zostać określony w czterech, a nie, jak dotychczas, w trzech cyfrach. Jak się później okazało - Armagedon nie nastąpił, ku radości ludu w Rzymie - było to oczywiście przyczynkiem do świętowania.''