Skocz do zawartości


Zdjęcie

Polskie potwory


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
17 odpowiedzi w tym temacie

#1

Kronikarz Przedwiecznych.

    Ten znienawidzony

  • Postów: 2247
  • Tematów: 272
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

23w5tvo.jpg

 

Dziwne stworzenia w Polsce? To nie może być prawda. A jednak. W archiwach naszych badaczy tajemnic znajdują się historie tak dziwaczne, że przez lata ukrywane. Dotyczą one spotkań oko w oko ze stworzeniami o nieustalonym pochodzeniu. Po owłosionych hominidach i innych dziwadłach pozostał strach i niedowierzanie…

 

Zajmowanie się zjawiskami niezwykłymi sprawia, że po pewnym czasie mało co jest w stanie człowieka zaskoczyć. Każda relacja o latającym talerzu przypomina poprzednią i naprawdę bardzo rzadko trafia się na coś, co wywołuje gęsią skórkę. Ale czasami się to zdarza.

Kilka miesięcy temu, późnym wieczorem, zadzwoniła do mnie pewna młoda kobieta, opowiadając o zdarzeniu, którego świadkiem był jej ojciec. Było to kilkanaście lat temu koło Poznania. Mężczyzna - stateczny i porządny przedsiębiorca, wpadł do domu i wyprosił dzieci z salonu, mówiąc, że musi porozmawiać z żoną. Te, zaniepokojone, postanowiły podsłuchać, o co chodzi.

 

Otóż drżącym głosem zrelacjonował on małżonce, że rankiem, kiedy wyjeżdżał do pracy, zobaczył… "diabła" (inaczej nie umiał tego opisać). Było to mniej więcej tak: mężczyzna pakował narzędzia do samochodu, odwrócił się po następną skrzynkę, a następnie vis-à-vis zobaczył coś, "co nie było człowiekiem, ani zwierzęciem" - twierdził. Stał tak dziwnie sparaliżowany, aż istota odeszła.

Co to było? Tego dokładnie nie wie i chyba nie chce, ciągle dbając, by historia nie wyszła poza krąg najbliższej rodziny. Pocieszeniem dla niego może być to, że nie był jedynym człowiekiem w Polsce, którego spotkało coś podobnego.

 

Potwory z lądu i morza

 

Jeśli słyszy się o polskich potworach, w umyśle zaraz rodzą się wątpliwości. Owszem, dziwne istoty mogą występować gdzieś w egzotycznych krajach, ewentualnie w Rosji lub USA, gdzie jest mnóstwo dzikich przestrzeni i skąd raz na jakiś czas dochodzą wieści o spotkaniach z "dzikimi ludźmi". Ale w Polsce?

Nasza ojczyzna jest zbyt gęsto zaludniona, by mógł uchować się tu jakiś nieznany nauce stwór. Wzmianki o nich pojawiają się co prawda w legendach i źródłach sprzed wieków, ale współcześnie o polskim Potworze z Loch Ness nikt nie słyszał. Wyjątkiem jest Paskuda - monstrum, które miało grasować w Zalewie Zegrzyńskim w ostatniej dekadzie PRL-u, okazując się żartem dziennikarzy "Lata z Radiem".

 

Mało kto jednak wie, że polskie wybrzeże posiada legendę o potworze zwanym "morskim biskupem". Wzmianki o nim pojawiają się w źródłach z XVI w. m.in. u Konrada Gesnera - szwajcarskiego polihistora. Zgodnie z jedną z opowieści "biskupa" odłowiono i przewieziono przed oblicze króla polskiego i najwyższego kleru, a potem wypuszczono na wolność.

W tym przypadku źródłem legendy mógł być gatunek dużej ryby z rodziny rajokształtnych, których aparaty gębowe i nozdrza rzeczywiście mogą przypominać twarz. Wiele innych legend o potworach mogło powstać właśnie pod wpływem kontaktu z rzadko widywanymi zwierzętami. Jednak Marek Sęk - autor pierwszego w polskim internecie portalu poświęconego dziwnym stworzeniom mówi, że nie wszystko da się łatwo wytłumaczyć.

 

- W Polsce dziwne stworzenia widuje się dość rzadko - przyznaje charakterystycznym głosem pan Marek, który jest również szefem Radia Paranormalium nadającego audycje o tajemnicach świata. - Zwykle relacje te dotyczą błędnie identyfikowanych zwierząt. Istnieje jednak sporo ciekawych przekazów historycznych. Warto wspomnieć choćby o hominidach. Na dawnych Kresach Wschodnich, na terenie dzisiejszej Białorusi, miał mieszkać odpowiednik słynnego Bigfoota. Większość relacji o nim pochodzi z przełomu XIX i XX w. Według zachowanych opisów małpolud miał mierzyć 2-2,4 m wzrostu i był pokryty ciemnym futrem, spod którego wystawały tylko nos, oczy i usta.

 

Pomórnik i koledzy

 

Nim zrobiło się głośno o obserwacjach dużych dzikich kotów, które zbiegłszy z prywatnych hodowli grasowały po kraju, dopuszczając się napaści na zwierzęta (było tak m.in. w 2009 i 2013 r.), uwagę mediów przyciągnęła seria ataków na zwierzęta gospodarskie w okolicach Goleniowa (zachodniopomorskie). Pomimo sensacyjnej otoczki problem był realny.

 

- Stworzenie, które miało pojawić się na obszarze Pomorza Zachodniego na przełomie lat 2004-5 nazywano pomórnikiem - mówi pan Marek. - Zwierzę zawsze przychodziło nocą i atakowało zwierzęta gospodarskie, głównie króliki. Najwięcej ataków tajemniczego napastnika miało miejsce na terenie wsi Świętoszewko i Czarnogłowy. Według mojej wiedzy zabił on ok. 120 zwierząt, żadnego z nich nie zjadając. Zaalarmowana policja i służby weterynaryjne wykluczyły jakiekolwiek działanie człowieka lub dzikich psów. Istnieją też pewne, dość moim zdaniem wątpliwe relacje dotyczące zaobserwowania pomórnika przez ludzi. Świadkowie wspominali tylko o wielkich oczach koloru czerwonego lub niebieskiego, a wzrost istoty szacowali na ok. 1,5 m.

 

Pan Marek wyjaśnia, że sposób działania drapieżnika wykluczał psowate, choć po ucichnięciu afery pojawiło się wyjaśnienie, że był to… rosomak - niewystępujący w Polsce ssak drapieżny znany z tego, że jest wiecznie głodny. To właśnie na niego miały wskazywać znalezione kępki sierści, choć jak dodaje pan Marek, nie opublikowano wyniku ich oficjalnych analiz.

 

Włochate "coś"

 

Ze wschodniej części woj. świętokrzyskiego otrzymałem jakiś czas temu relację o bliskim spotkaniu z dziwną owłosioną istotą, czego świadkiem był pan K. Zdarzenie miało miejsce kilka lat temu.

"Stałem się świadkiem ucieczki humanoidalnej postaci - twierdził. - Było ze mną sześć osób. Dwie mocno to przeżyły, ponieważ postać ta uciekła przed nami, będąc dosłownie metr od nas. Dźwięki, jakie wydawała, podobne były do ludzkiego chrapania. Była to postać cicha, dwunożna, o długim, ok. dziesięciocentymetrowym owłosieniu, wzroście ok. 150 cm, z normalną ludzką budową, bez widocznej twarzy. Pisząc ‘cicha’ mam na myśli postawę tej postaci, która chyba nas się bała, nie szukała kontaktu, a wręcz go unikała…".

Czytając podobne doniesienia Arkadiusz Miazga - znany ufolog, dodaje, że wielu badaczy, także starszej generacji, z którymi miał okazję współpracować, posiadało w swoich archiwach zgłoszenia o incydentach tak dziwnych, że wstrzymywali się z ich publikacją, obawiając się, że nikt nie da im wiary. On sam również otrzymał kilka podobnych relacji od ludzi, którzy nie mogli uwierzyć w to, co zobaczyli.

 

Oto, co przekazał pewien mieszkaniec Podkarpacia:

 

"Zdarzyło się to najprawdopodobniej we wsi Komorów lub Huta Komorowska, w maju bądź czerwcu 1991 r., niedaleko Nowej Dęby, gdzie wtedy mieszkałem. Uczęszczałem do trzeciej klasy szkoły podstawowej. To była wycieczka klasowa, dwudniowa. Mieszkaliśmy na terenie należącym do straży pożarnej. Nocleg mieliśmy w murowanej dużej remizie.

Na tym terenie było sporo drzew i krzaków. Pośrodku była zadaszona ‘weranda’ rozmiarów szkolnej sali gimnastycznej oraz studnia. Cały teren był ogrodzony. Pierwszego dnia rozpaliliśmy pod okiem nauczycieli ognisko. W godzinach popołudniowych nadeszła jednak mocna ulewa. Wszystkie dzieciaki, łącznie ze mną, schowały się do murowanej remizy i z wielką niecierpliwością wyglądaliśmy, kiedy ulewa przejdzie.

 

Gdy ta zmieniła się w lekko kapiący deszcz, ja i dwóch kolegów pobiegliśmy sprawdzić za krawędź budynku, czy ognisko całkiem nie zgasło. Gdy wybiegliśmy, ujrzeliśmy jakieś czarne zwierzę, mocno owłosione, przygarbione, siedzące przy ognisku. Mieliśmy wrażenie, że coś przy nim robi. Przebiegliśmy jeszcze ok. 10 metrów i wtedy to coś, siedząc bokiem, odwróciło się w naszą stronę" - wspominał mężczyzna.

Pan R. dodał, że przerazili się i wrzasnęli, w wyniku czego nauczycielki i cała czereda zwrócili uwagę na to, co dzieje się przy ognisku. Istota chwilę tam siedziała, po czym uciekła w stronę drzew.

 

"Chcieliśmy za tym pobiec, ale strach był większy. Bardzo dobrze pamiętam, że zwierzę miało dość duże czerwone oczy, sylwetkę przygarbioną. Gdy siedziało przypominało niedużą małpę, natomiast gdy uciekało zauważyliśmy, że było korpulentne. […] Pamiętam, że dopytywaliśmy się nauczycielek, co to mogło być, ale nie były nam w stanie odpowiedzieć" - dodał.

 

Jak podsumować podobne zdarzenia? W zasadzie możliwości są dwie. Pierwsza, że były to dzikie egzotyczne zwierzęta (np. małpy), które zbiegły z cyrków albo od prywatnych właścicieli. Wydaje się niemożliwe, by ludzie ci mieli do czynienia ze stworzeniami dziko żyjącymi, bo to implikuje istnienie ich populacji (a pomórniki ani włochate dziwadła nie chadzają przecież stadami).

Druga możliwość jest taka (przy założeniu, że świadkowie nie ulegli złudzeniu), że zdarzenia te miały charakter paranormalny. Innymi słowy chodzi o to, że dziwne istoty to mieszkańcy innych wymiarów lub emanacje ludzkiego umysłu - coś efemerycznego, choć wyglądającego na realne, czego nauka nie jest w stanie jeszcze wyjaśnić. Tego zdania był m.in. znany badacz zjawisk niezwykłych i autor bestsellerów, John Keel, który podążał tropem wielu potworów…

 

Źródło: http://strefatajemni...e-potwory/wnvl2


  • 0



#2

Cagligostro.
  • Postów: 25
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Bardzo interesujący artykuł. Mało taki wzmianek o dziwnych istotach z Polski czy Europy. Gdyby opierać się na statystyce to można by odnieść wrażenie, że najbardziej nawiedzony kraj to USA. Swego czasu czytałem radzieckie jeszcze pismo wydawane w Polsce o zjawiskach paranormalnych, tam było wiele fajnych tekstów o obserwacjach na terenie ZSRR.
  • 0

#3

Monolith.

    ótta

  • Postów: 1248
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Dużo informacji na temat takich stworzeń można wyciągnąć (jak zwykle zresztą) z kultury ludowej. O słowiańskich bestariuszach było już kilka razy na forum, są też współczesne opowieści - z terenów, rzecz jasna, mniej zaludnionych.


  • 0

#4

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jeśli ktoś lubi klimaty wiedźmińskie, to polecam Wiedźmina (książki i gry).

Praktycznie cała mitologia słowiańska w bestiariuszu. Chyba żadna inna mitologia nie posiada u siebie tak ciekawych "bestii".


  • 0



#5

Narax.
  • Postów: 25
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Mi kiedyś także coś dziwnego się przydarzyło Jako dziecko gdy byłem u babki na święta z racji tego, że nudziło mi się siedzenie z dorosłymi postanowiłem pójść z psem na pole i porzucać mu piłkę, jednak za którymś razem zaśliniona piłka niefortunnie wymsknęła mi się z ręki i wleciała między szopę, a dom mój pies nie miał ochoty iść po nią, więc ja poszedłem i gdy tylko wychyliłem się zza rogu domu zerknąłem między przestrzeń dzielącą go od szopy zauważyłem czarną postać o posturze Wilkołaka ? kręcił on się koło auta mojego dziadka w ten czas malucha. Postać ta wyglądała na dość potężną, a tak teraz sobie przypominając to miała wysokość ok 2x taką jak maluch. 


Użytkownik Narax edytował ten post 10.07.2015 - 23:11

  • 0

#6

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Postać ta wyglądała na dość potężną, a tak teraz sobie przypominając to miała wysokość ok 2x taką jak maluch. 

Przy "maluchu" każda postać wygląda na "dość potężną" - tak, że bym się nie przejmował.

Pomijam tu kwestię, że

...piłka niefortunnie wymsknęła mi się z ręki i wleciała między szopę, a dom mój pies nie miał ochoty iść po nią, więc ja poszedłem i gdy tylko wychyliłem się zza rogu domu zerknąłem między przestrzeń dzielącą go od szopy zauważyłem czarną postać

 

Inaczej mówiąc, będąc w przestrzeni pomiędzy szopą, a domem, zerknąłeś zza rogu (domu) w przestrzeń pomiędzy domem a szopą (sic!)

I to jest dopiero dziwne, a nie jakieś tam czarne postaci większe od malucha.


Użytkownik pishor edytował ten post 11.07.2015 - 08:13

  • 0



#7

milly93.
  • Postów: 18
  • Tematów: 6
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

 

Stworzenie, które miało pojawić się na obszarze Pomorza Zachodniego na przełomie lat 2004-5 nazywano pomórnikiem - mówi pan Marek. - Zwierzę zawsze przychodziło nocą i atakowało zwierzęta gospodarskie, głównie króliki. Najwięcej ataków tajemniczego napastnika miało miejsce na terenie wsi Świętoszewko i Czarnogłowy.

Moja wioska :) Do dziś pamiętam tą panikę. Nikt dzieci po zmroku nie wypuszczał. A pierwszy udokumentowany przypadek był u mojej sąsiadki za płotem. Wszystko zwaliła na psa sąsiadów, ale ten akurat tamtej nocy był zawiązany na łańcuchu. I ta atmosfera tajemnicy. Żadnego rosomaka nie znaleźli, mimo że parę razy urządzali obławę z helikopterami, policją i telewizją. My mówiliśmy na to kolokwialnie "ZWIERZ" :)

 

Świetny artykuł.


  • 0

#8

Agnieszka81.
  • Postów: 321
  • Tematów: 29
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Problem w tym, że gadać każdy sobie może, a dowodów wciąż brak. Jakkolwiek by nie było - dopóki nauka nie potwierdzi istnienia jakiś dziwnych stworów, tak dla mnie będą one jedynie miejskimi legendami. 


  • 0

#9

Narax.
  • Postów: 25
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

 

Postać ta wyglądała na dość potężną, a tak teraz sobie przypominając to miała wysokość ok 2x taką jak maluch. 

Przy "maluchu" każda postać wygląda na "dość potężną" - tak, że bym się nie przejmował.

Pomijam tu kwestię, że

...piłka niefortunnie wymsknęła mi się z ręki i wleciała między szopę, a dom mój pies nie miał ochoty iść po nią, więc ja poszedłem i gdy tylko wychyliłem się zza rogu domu zerknąłem między przestrzeń dzielącą go od szopy zauważyłem czarną postać

 

Inaczej mówiąc, będąc w przestrzeni pomiędzy szopą, a domem, zerknąłeś zza rogu (domu) w przestrzeń pomiędzy domem a szopą (sic!)

I to jest dopiero dziwne, a nie jakieś tam czarne postaci większe od malucha.

 

 

1. 2x większy od malucha, zaś maluch ma około 1,5 metra może trochę mniej...

 

cyt 2, chyba mnie nie zrozumiałeś, żeby ci przybliżyć sytuację specjalnie dla ciebie odpaliłem profesjonalny program jakim jest paint : http://s1.fotowrzut....26JTRVTPX/1.jpg


  • 0

#10

pawel19903.
  • Postów: 12
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Temat jak najbardziej super,ale powiem tak,jako lesnik i mysliwy, a takze zapalony survivalowiec w lasach i nie tylko spedzam raczej duzo czasu. Czesto sa to noce, a wiec jak do tej pory jedynym dziwnym stworzeniem jakie spotkałem byl miejscowy lump oddajacy sie tak zwanym innym czynnoscia seksualnym.Albo cholera ja mam pecha,albo wszystko co dziwne ucieklo lub wyzdychalo:-)


  • 0

#11

Legendarny..

    King of Nothing, Slave to No One

  • Postów: 964
  • Tematów: 187
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Bardzo interesujący artykuł. Mało taki wzmianek o dziwnych istotach z Polski czy Europy. Gdyby opierać się na statystyce to można by odnieść wrażenie, że najbardziej nawiedzony kraj to USA. Swego czasu czytałem radzieckie jeszcze pismo wydawane w Polsce o zjawiskach paranormalnych, tam było wiele fajnych tekstów o obserwacjach na terenie ZSRR.

Za najbardziej nawiedzony kraj to uchodzi Wielka Brytania - przede wszystkim duchy (sprzyja temu ogromna ilość dobrze zachowanych średniowiecznych zamków i innych zabytkowych budowli, ogółem klimatycznych miejsc, oraz deszczowa, pochmurna klimatyczna atmosfera Wysp Brytyjskich) i UFO (jedna z największych po USA ilość zgłoszonych obserwacji, ponoć szczególną jest Szkocja). Ogólnie jakiś czas temu się dowiedziałem, że Szkocja to w ogóle uważana jest za taki tajemniczy, nawiedzony region - obserwacje NOLi są tam regularne, jest mnóstwo miejsc uchodzących za nawiedzone, słowem - dzieje się dużo dziwnych rzeczy. W dodatku jest to kraj dosyć dziki (i piękny) i rzadko zaludniony, no i wspomniany brytyjski klimat robi swoje. Dlatego Szkocja jest pozycją obowiązkową na mojej liście krajów do odwiedzenia :D . No i jest słynny Nessie. Pod względem kryptyd dopiero mogę się rzeczywiście zgodzić, że pod tym względem przoduje chyba USA, ale Europa niewiele im ustępuje - jest dużo wzmianek o ogromnych psowatych (m.in. Anglia i Francja), o wielu stworzeniach humanoidalnych, o Tatzelwurmie, o pomórniku. Właściwie chyba każdy zamieszkały i wiele niezamieszkałych regionów świata ma jakieś kryptydy. A duchy i UFO to już w ogóle wszędzie. Z USA spływa najwięcej doniesień, bo jest tam rozpowszechniona elektronika (łatwiej o dowody w postaci nagrań i zdjęć oraz rozpowszechnianie doniesień w Internecie), ludzie nie są tam tacy zabobonni i bojaźliwi (jak ludzie kultur biedniejszych krajów) ale nie są też nazbyt sceptyczni jak wielu Europejczyków (podobno ok. 60% Amerykanów wierzy w zjawiska nadprzyrodzone, z czego połowa czyli 30% ogółu twierdzi, że bezpośrednio ich doświadczyła), w każdym bądź razie nie jest to u nich temat tabu.

Podasz tytuł tego radzieckiego pisma?

Użytkownik Legend@rny edytował ten post 11.07.2015 - 21:44

  • 0



#12

Buszujący w zbożu.
  • Postów: 5
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Chupacabra w Polsce..? No,nooooo....

Prawda jest taka,że mnóstwo ludzi w ogóle nie zna zwierząt,które zamieszkują po sąsiedzku,w pobliżu osiedli ludzkich.

Takie zwierzęta jak dzik,lis,jenot czy kuna znają tylko z nazwy.Nie oglądają programów przyrodniczych,popularnonaukowych.

Wyjdzie taki jeden wieczorem śmieci wyrzucić,zobaczy sowę na gałęzi i spiernicza do domu,z okrzykiem:"Diabeł siedzi na gałęzi!"

Od dawna znany jest nauce zwierzak o nazwie "Palczak madagaskarski",czyli regionalnie "Aj-aj".Brzydki jak trzynasta wróżka,ale bez wątpienia bez związku ze światem nadprzyrodzonym.Ludność Madagaskaru uważa go za wcielenie diabła,demona porywającego ludzkie dusze.


Użytkownik Buszujący w zbożu edytował ten post 14.07.2015 - 18:09

  • 0

#13

Mycroft Holmes.
  • Postów: 16
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ciekawy artykuł :) 

Szczególnie zainteresowała mnie wzmianka o "morskim biskupie". 

Nawet jak by to była ryba podobna człowieka to i tak głębsze zagłębienie się w tą sprawę jest warte mojej uwagi.  


  • 0

#14

pawel19903.
  • Postów: 12
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

I tu się w pełni zgodzę, pamiętacie słynną histerie z pumą czy też pumami, które pojawiły się w naszych lasach?? Otóż fakt faktem, że kumpel w swoim leśnictwie raz jeden jedyny widział tropy i tu podkreślam tylko tropy, no i wszystko było pięknie,aż jakiś czas później opowiedział o tym sąsiadowi przy gorzale.....To co działo się później ciężko opisać, w ciągu tygodnia pumę widziano w każdej z okolicznych wiosek,na polach,w lasach i gdzie tylko się dało, telefony się urywały, szok,panika idt.. Jak się pewnie domyślacie ani zwierza, ani jakichkolwiek śladów bytności brak. To jeszcze jestem w stanie zrozumieć, wiadomo niespotykane u nas, a w dodatku groźne bydle, ale nawet nie macie pojęcia ile mam telefonów typu: Panie leśnicy bo wilk mnie gonił,prawie zagryzł,ale żem mu uciekł(wilki u nas trafiają się bardzo rzadko,a jeśli już to zimą)Panie leśnicy wilk mi do kurnika wloz, zamklem,chodź pan i zastrzel(chyba z procy, broni myśliwskiej nie trzymam w domu o czym wszyscy doskonale wiedzą) ale cóż dla świętego spokoju idę, otwieram kurnik i nosz kur...... pies oczywiście, taki do kolana, biały w czarne łatki.........wilk. I tak nic nie przebije typa ,którego gonił niedźwiedź,który okazał się krową, a dokladnie bykiem.......Tak więc podsumowując ludzka wyobraźnia wspomagana często strachem i brakiem znajomości fauny działa cuda


  • 3

#15

ghost25.

    My life in my hands

  • Postów: 67
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ja mam fajne (teraz to fajne) wspomnienie z dzieciństwa mogłem mieć coś koło 10-12 lat ale dobrze to pamiętam , mieliśmy u babci takie lustro razem z komodą (jeden mebel) tyle że lustro było tego typu że rozkładało się jak drzwi na dzikim zachodzie w barach , było trzy częściowe że po zamknięciu nie było widać luster (były trzy środkowe główne i dwa po rozłożeniu ) kiedyś nie wiedzieć czemu podszedłem i wpatrywałem się w lustro nagle zobaczyłem za plecami postać tyle że jaszczuro podobną która po dwóch sekundach mykła przez połowę lustra ( nie przez lustro tylko od mojej prawej do lewej ) nie było słychać przy tym żadnych dźwięków , lub mogę takowych nie pamiętać , wydarzenie to miało miejsce za dnia i nie byłem sam w domu.

Do wszystkich co teraz popukają się w głowę 1.Macie rację wali wam w dekiel , 2.Nie twierdzę że nie mogło to być spowodowane moją wyobraźnią .

Tyle że coś widziałem ale wyjaśnić tego nie potrafię i nie mam powodu żeby kłamać.

 

Nie stawia się spacji przed znakami przestankowymi.

 

Kronikarz


  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych