Skocz do zawartości


Zdjęcie

Norwegia 2016


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
10 odpowiedzi w tym temacie

#1

Kronikarz Przedwiecznych.

    Ten znienawidzony

  • Postów: 2247
  • Tematów: 272
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

33op44y.jpg

 

W przyszłym roku, na przełomie czerwca i lipca jadę do Norwegii na (mam nadzieję) coś w rodzaju survivalu. W zasadzie to profil wyjazdu na razie mi się dopiero klaruje, czy ma to być wyjazd typowo survivalowy, czyli jak najdalej od ludzi, jak najbliżej przyrody czy raczej lekki survival przeplatany zwiedzaniem popularnych miejsc.

 

To mój pierwszy taki wypad i nie chce sobie narzucić jakiegoś makabrycznego tempa i ciężkich warunków, bo jednak nie ma być to kwalifikacja do GROM-u a jakaś forma przygody i radochy, wakacji.

 

Z drugiej jednak strony mam dużą potrzebę odcięcia się od cywilizacji i zresetowania na łonie natury. Plecak, mało uczęszczane szlaki, ognisko i liczenie gwiazd nocą :)

 

Przy okazji jest to jakaś forma sprawdzenia się jako facet w dosyć odmiennych, od zwykłych, warunkach.
Przyroda skandynawska, zwłaszcza norweska to dla mnie coś fantastycznego. Kwintesencja życia, spokoju, potęgi i mocy przyrody. Po prostu mnie to kręci ;)

 

Plan jest taki, żeby wystartować ze Stavanger lub Bergen, bo tam są bezpośrednie loty z PL i ruszyć na północ. Chciałbym żeby wypad potrwał ok 10 dni i tu pojawia się pierwsza sprawa do rozważenia.

 

Czy zaklepywać bilet powrotny z miejsca przylotu czy załóżmy przylecieć do Stavanger a odlot mieć z Trondheim i jako cel nadrzędny postawić sobie dostanie się w wybrane miejsce w wyznaczonym czasie. Drugą opcją jest przylot i odlot z tego samego miejsca w odstępie załóżmy tych 10 dni - czyli zataczamy jakieś koło, zwiedzamy niedalekie okolice.

 

Nie planuję wynajmowania samochodu, chciałbym też ograniczyć jazdę pociągami, bo dużo się traci. Najwięcej chciałbym jednak pokonać z "buta", ewentualnie jakieś niewielkie wsparcie się "stopami", bo z tego co się orientowałem już, Norwegowie są pod tym kątem bardzo pozytywnie pomocni. Do tego stopnia, że potrafią zapłacić np. takiemu delikwentowi jak ja za prom lub kupić jedzenie, co jednak u nas nie jest dość popularną praktyką.

Jednak nadrzędnym celem, tak jak pisałem, jest przebywanie maksymalnie blisko przyrody, napawanie się jej pięknem, wdychanie czystego powietrza i picie wody prosto ze strumyków. Nocowanie wśród fiordów, łowienie ryb w jeziorach i zajadanie się pieczonymi ziemniaczkami, prosto z ogniska :)

 

Nie mam na razie żadnego sprecyzowanego terminu, planuję zakup biletów na początku roku, można wyhaczyć je za naprawdę niewielką kasę i w to będę celował.

Na razie skupiam się na miejscach wartych zobaczenia a więc planowaniu z grubsza chociaż trasy oraz doborze sprzętu jaki będzie mi potrzebny podczas wyprawy.

 

A wbrew pozorom jest tego dosyć sporo. I trzeba to wszystko upchnąć na sobie i jeszcze przetargać kilkadziesiąt lub może nawet ponad 100km. Także logistyka i dobór sprzętu/ubioru jest tu dosyć istotnym i wartym uwagi punktem. W ogóle to plan mam taki, żeby kupić wszystko i na sucho popróbować różnych opcji pakowania i później z tym całym majdanem spróbować przejść powiedzmy 20km, jak to wyjdzie w praktyce. Co będzie przeszkadzało i wymagało przepakowania a co będzie ok. Tak samo na sucho będę walczył z namiotem, żeby móc go spokojnie rozpakować i złożyć nawet po ciemku, gdyż nie wiadomo jakie mnie warunki zastaną ;)

Niewątpliwym i celowym ułatwieniem jest wybór norweskiego lata jako terminu wypadu. Czyli najlżejszy teoretycznie okres od połowy czerwca do sierpnia. Nie chcę na pierwszy rzut wpakować się w mroźne noce i ulewy przez 23h na dobę. A np. w październiku czy listopadzie to normalka.

 

Generalnie klimat norweski jest pod tym względem szalenie odpychający. Często leje, dużo pada i prawie zawsze coś siąpi ;) ale za to jak już się trafi ładną pogodę, to oddaje ona z nawiązką wszystkie niedogodności. I te widoki fiordów w pełnym słoneczku...miodek!

Lista jest już dosyć długa, ale póki co wstępna i praktycznie wpisuję wszystko co mi na myśl przyjdzie. Na pewno się ona zredukuje przed wyjazdem a po nim to już zupełnie inne doświadczenia i na pewno zweryfikują się rzeczy mi potrzebne. O tym też postaram się napisać po powrocie.

 

Listę wrzucę innym razem, bo nie ma sensu na razie tutaj jej wrzucać. Jak stwierdzę, że jest na moje oko kompletna to może o niej podyskutujemy i coś nam wspólnie wpadnie do głowy ;)

 

Na pewno będę chciał mocno dokumentować swój wypad, zarówno dla siebie jak i dla JuTuba, bo tam jest sporo osób, które mogą coś ciekawego i wynikającego z ich doświadczenia doradzić. Zarówno w kwestii sprzętu i spraw technicznych, jak i moich poczynań na miejscu ;p

Do rejestrowania póki co mam Nikona D7000 i kamerkę sportową SJ4000, ale mam nadzieję, że uda mi się kupić GoPro, bo to jednak inna jakość. Nikon nagrywa w full hd 1080p, ale jest ogromny i ciężki a przy takim wypadzie to ma duże znaczenie. Kamerkę zakładam na czaszkę i mi nie przeszkadza.

 

Marzeniem moim jest zakup porządnego drona, żeby zobrazować piękno przyrody z trochę innej perspektywy, ale to już wydatek rzędu ok. 4000pln i nie daję sobie większych nadziei póki co.

 

http://www.drony.net...ateria-dji.html

 

Co do sprzętu, to ciekawym rozwiązaniem w przypadku wybrania opcji powrotu do miejsca przylotu lub po prostu jakiegoś miejsca, z którego wyruszyliśmy jest tzw. backtrack.

 

To dosyć proste urządzenie ale jakże pomocne może się okazać. Tutaj link o czym mowa:

 

https://www.militari...411)_p23483.xml

 

Takie małe cacuszko może nam uratować tyłek nawet na grzybach, jak zabalujemy w zaroślach za mocno ;)
Na pewno nie obejdzie się bez dokładnej mapy i poprawienia znajomości języka norweskiego, którego poziom w tej chwili wynosi u mnie równo 0% :D

 

Takie wypad, mimo, że stosunkowo krótki, wymaga także przygotowania fizycznego i to nie myślę tylko o częstych spacerach z córką i dociążonym plecakiem ;) ale i o zdrowym odżywianiu i ogólnym poprawieniu formy fizyczno/psychicznej.

 

Na pewno duży, jeśli nie największy nacisk kładę na dobór obuwia i odzieży, gdyż warunki mogą być dosyć wymagające, a nie chciałbym drugiego dnia siedzieć i szlochać patrząc na odciski i otarcia...ale o tym szerzej napiszę później :)

 

Dobra na razie tyle, bo i tak pewnie przez to nie przebrniecie a i ja nie chcę pisać wszystkiego na raz. Niech się temat sam prowadzi pytaniami i odpowiedziami :)

 

Edit:

 

jeszcze literatura, którą na początek przyswajam:

 

http://allegro.pl/po...5356378613.html

http://allegro.pl/su...5431875519.html

http://allegro.pl/dv...5285379196.html


  • 0



#2

tunek.
  • Postów: 17
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

polecam odwiedzić  Hovringen https://www.google.p...40066,13z?hl=en   i cały park Rondane.  Później drogą E6 przez Dovre, Dombas (piękne widoki) i na północ przez Hjerkinn Obowiązkowo lodowiec w Mo i Rana (lodowiec Svartisen) poźniej do Bodo i tam promem na Lofoty do Sorvagen. Tam mozna tez wynajać łódkę i dostać się na małe wysepki poogladać ptaki itp..   później Tromso, Alta i docelowo Nordcapp ;)   

 

Dużo ludzi zabiera ze sobą rowery i jedzie zamiast iść, zostawiają rowery na kampingach i na piechote krótkie wypady. w ten sposób dużo więcej zobaczysz i dalej na północ zajedziesz... ale 10 dni to za mało zdecydowanie... nawet na samochód...ja zrobiłem 9tys km samochodem w 2-3 tygodnie...

 

Ludzi tam prawie nie ma nawet na głównych drogach... a poza dużymi miastami jest w zasadzie pusto. Możesz spróbować autostopu ale mało kto z lokalnych mówi po angielsku. Polecam zapoznać się z lokalizacją kempingów i wykupić specjalną kartę zniżkową.  Wszystko kosztuje masakrycznie drogo w szczególności jedzenie. 

 

a i najważniejsze - w nocy na prawdę jest zimno... :(

 

pozdrawiam! 


Użytkownik tunek edytował ten post 11.06.2015 - 21:36

  • 0

#3

Kronikarz Przedwiecznych.

    Ten znienawidzony

  • Postów: 2247
  • Tematów: 272
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dzięki za wpis i pomysły. Ja nie wychodzę z założenia, żeby zobaczyć jak najwięcej, bo całości i tak mi się nie uda ;) samochód odpada, bo uważam, że cała wyprawa traci magię i jest zbyt łatwo. No i musiałbym mieć dobry miesiąc, żeby na spokojnie poważną część obejść/objechać/opłynąć.


  • 0



#4

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Bardzo fajny pomysł. Lubie takie samotne, dzikie wędrówki (aczkolwiek nie tak dalekie - tylko tyle ile można zakrążyć w jedną dobę).

 

Planujesz ostry survival, czy może jednak wolisz zaopatrzyć się w dobry sprzęt?


  • 0



#5

Kronikarz Przedwiecznych.

    Ten znienawidzony

  • Postów: 2247
  • Tematów: 272
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Bardzo fajny pomysł. Lubie takie samotne, dzikie wędrówki (aczkolwiek nie tak dalekie - tylko tyle ile można zakrążyć w jedną dobę).

 

Planujesz ostry survival, czy może jednak wolisz zaopatrzyć się w dobry sprzęt?

 

Ostrego raczej nie planuję z prostej przyczyny - to 1 wypad i nie chcę się przeforsować. Sprzętowo nie będę się raczej jakoś mega obkupował, bo jednak stawiam na tradycję. Kompas, mapa i dobry plan :)

Tak jak pisałem w pierwszym poście plan na razie kiełkuje i zastanawiam się, jak to rozegrać.

 

EDIT:

Zrobiłem wstępne rozeznanie w sprzęcie i małą listę.

 

1. Plecak, torba

http://www.wisport.c...,0,pr,shop.html
2. Namiot, peleryna przeciwdeszczowa, poncho

http://www.quechua.p...2-ziel-id_53485
3. Śpiwór

http://allegro.pl/ci...5249393640.html
4. Karimata
5. Ciuchy, spodniex2, skarpety, bielizna, polar, kurtka, butyx2, rękawiczki, czapka, szalik/kominiarka
6. Mapa
7. Kompas
8. Apteczka
9. Paracord + karabińczyki
10. Nóż + osełka, multitool
11. Latarki, baterie
12. Nikon, kamera, baterie, karty pamięci, obiektywy, osprzęt
13. Termos, naczynia turystyczne, manierka
14. Krzesiwo magnezowe, zapałki, kuchenka gazowa + naboje (?), esbit
15. Środki przeciwko komarom, krem z filtrem
16. Kijki narciarskie
17. Żarcie. Głównie instant plus rzeczy z długą datą przydatności do spożycia i nie wymagające lodówki. 

http://sklep.arpol.n...kowa-w-typu-mre

18. Powerbank

http://www.krugermat...products/km0138

19. Stuptuty

20. GPS

21. Ubezpieczenie

 

Wody nikt nie poleca zabierać, bo jest ciężka, zajmuje swoje miejsce a w Norwegii można pić i kranówkę i bezpośrednio ze strumyka/jeziora. Aczkolwiek ja byłbym ostrożny i przegotował, bo jak kilkaset metrów wyżej jakiemuś łosiu się zachciało akurat siku jak przebywał mój strumyk... ;)


  • 0



#6

D.K..

    Semper invicta

  • Postów: 2994
  • Tematów: 2565
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Z drugiej jednak strony mam dużą potrzebę odcięcia się od cywilizacji i zresetowania na łonie natury. Plecak, mało uczęszczane szlaki, ognisko i liczenie gwiazd nocą :)


Trudno wybrać lepszy rejon do takich celów, jak Norwegia (ogólnie Skandynawia). Tam nie ma tak naprawdę "uczęszczanych" szlaków, nie licząc lipca i sierpnia w miejscach występujących w każdym przewodniku po Norwegii.
 

Plan jest taki, żeby wystartować ze Stavanger lub Bergen, bo tam są bezpośrednie loty z PL i ruszyć na północ. Chciałbym żeby wypad potrwał ok 10 dni i tu pojawia się pierwsza sprawa do rozważenia.
 
Czy zaklepywać bilet powrotny z miejsca przylotu czy załóżmy przylecieć do Stavanger a odlot mieć z Trondheim i jako cel nadrzędny postawić sobie dostanie się w wybrane miejsce w wyznaczonym czasie. Drugą opcją jest przylot i odlot z tego samego miejsca w odstępie załóżmy tych 10 dni - czyli zataczamy jakieś koło, zwiedzamy niedalekie okolice.


Szczerze? Jak dla mnie nie ma to sensu. To nie cywilizowana Europa, w Norwegii prawie 1000 kilometrów nie przeskoczysz w 10 dni licząc na nogi lub podwózki. Poza tym no cóż -- nie licz na to, że zaopatrzenie uzupełnisz na każdym rogu. Poza miejscowościami sklepy, bary, zajazdy itp. nie występują w ogóle, co oznacza, że 50 km od sklepu do sklepu nie jest rzadkością.

A pomijając już odległości, to rejony Stavanger nie są szczególnie interesujące. Jeśli nastawiasz się na samolot, to proponowałabym rozważyć przelot do Molde. Z tego miasta masz 50 km do Drogi Atlantyckiej oraz jakieś 80 do Drogi Trolli i 100 do Geiranger. Jeśli nie byłeś wcześniej w Norwegii, to według mnie kwintesencja tego kraju znajduje się na odcinku łączącym Kristiansund i Stryn, a Molde leży (w dużym przybliżeniu) w środku tego odcinka.
 

Nie planuję wynajmowania samochodu, chciałbym też ograniczyć jazdę pociągami, bo dużo się traci.


No nie wiem, czy się tak dużo traci:
 


Nie odkleisz się od szyby. A linia kolejowa biegnie przez mniej interesujące południe Norwegii ;)
 

Jednak nadrzędnym celem, tak jak pisałem, jest przebywanie maksymalnie blisko przyrody, napawanie się jej pięknem, wdychanie czystego powietrza i picie wody prosto ze strumyków. Nocowanie wśród fiordów, łowienie ryb w jeziorach i zajadanie się pieczonymi ziemniaczkami, prosto z ogniska :)

 

Wędkowanie w jeziorach jest płatne (zazwyczaj polega to na tym, że wypisujesz sobie samodzielnie karteczkę i wrzucasz ją wraz z opłatą do skrzynki -- oczywiście można tego nie zrobić, ale przyzwoitość nakazuje zachowywać się przyzwoicie i poprawiać wizerunek Polaków za granicą), za łowienie w morzu się nie płaci. Wystarczy mała wędka i taka metalowa rybka z kotwiczką (nie wiem, jak się to fachowo nazywa) i łatwo można wyjąć trochę dorszy albo makreli.
 

Niewątpliwym i celowym ułatwieniem jest wybór norweskiego lata jako terminu wypadu. Czyli najlżejszy teoretycznie okres od połowy czerwca do sierpnia. Nie chcę na pierwszy rzut wpakować się w mroźne noce i ulewy przez 23h na dobę. A np. w październiku czy listopadzie to normalka.


W lecie też się może zdarzyć...

Lipiec, godzina siódma wieczorem (!):
 

nHMnDE0.jpg

 

Też lipiec, mniej więcej ten sam rejon, dwa lata wcześniej:

HpOu1xT.jpg

Trwające przez tydzień oberwanie chmury też mi się zdarzyło. Zresztą z deszczu słynie Bergen. Nie wiem, czy w tym mieście i jego okolicach kiedykolwiek nie pada, byłam w Bergen kilka razy i lało zawsze. Nie od parady na ulicach wystawione są automaty z parasolami ;)

 

Na pewno nie obejdzie się [...]poprawienia znajomości języka norweskiego, którego poziom w tej chwili wynosi u mnie równo 0% :D

 

Nie ma potrzeby. Praktycznie każdy Norweg ogarnia angielski w stopniu co najmniej znośnym, tylko raz trafiłam na jakimś totalnym odludziu starszą panią o czysto norweskim imieniu Truda, która angielskiego ni w ząb, za to po niemiecku i owszem.

 

samochód odpada, bo uważam, że cała wyprawa traci magię i jest zbyt łatwo.


Błąd. Ruch poza sezonem urlopowym jest bardzo rzadki, nawet na głównych drogach. A same drogi są na przykład takie:

AZfVQqI.jpg

To nie jest jakaś lokalna dróżka, tylko pełnoprawna droga krajowa.

 

Dla mnie jednak samochód to podstawa. Nudno? Łatwo? Tylko czekasz, żeby szybciej dojechać do zakrętu i zobaczyć, co za nim jest...

 

Jeśli natomiast chodzi o sprzęt, który wymieniłeś, to tutaj również mogę się powymądrzać ;)

  • GPS, najlepiej z jakąś nawigacją samochodową -- czyli mapa plus aktualny zestaw POI. Dla mnie pozycja obowiązkowa.
  • Namiot wybrałeś zapewne dobry, nie wnikam. Mogę jednak zaproponować inny, mianowicie Quechua z serii 2 Seconds. Po pierwsze lżejszy, a po drugie nie trzeba się babrać z rozkładaniem/składaniem. Zdejmujesz z pleców, podrzucasz i zanim doleci do trawy, to już jest rozłożony. Składanie podobnie, trzy ruchy i gotowe. RE-WE-LA-CJA.
  • Stuptuty (nie masz na liście). Przydatne.
  • Wyrób sobie EKUZ i/lub dodatkowe ubezpieczenie. Lepiej dmuchać na zimne.
  • Porządne środki na komary i meszki. Ale podkreślam: porządne. Wysoka zawartość DEET itp. Albo najlepiej kapelusz z siatką. I oczywiście coś po ugryzieniu -- Fenistil itp. Jeśli dodatkowo jesteś alergikiem, to obowiązkowo się na tym skup, bo to, że dadzą Ci ostro w kość jest więcej niż pewne.

  • 0



#7

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie wiem czy zamiast kuchenki gazowej lepszym rozwiązaniem nie będzie kuchenka na paliwo stałe, tzw "suchy spirytus". Trzeba by ocenić objętościowo i masowo co będzie łatwiejsze do przenoszenia i rozpalenia.


  • 0



#8

Ebola.

    sceptyczny sceptyk

  • Postów: 341
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Tylko że kuchenka na paliwo stałe (esbit lub pokrewne) ma kiepską wydajność. Do podgrzania puszki konserwy starczy, ale gotowanie w niej wody, nawet przy średnim wietrze trwa długo, więc i zapas paliwa musiałby być spory. Co do kartuszy, jest problem z przewiezieniem ich samolotem a zakup na miejscu może być trudny i mało opłacalny (trzeba wiedzieć także jaki system kartuszy jest tam najpopularniejszy). Dlatego najlepsza zdaje się na benzynkę, jednak wagowo wypada niestety najgorzej. Chociaż jeśli byłbyś zainteresowany chętnie użyczę Ci ruskiej breżniewki. Mnie ona nawet w zimie w górach nie zawiodła, więc i Norwegie pewnie też przetrzyma:)

Co do namiotu, to po co Ci taki wielgachny skoro sam jedziesz?:) Quechua faktycznie łatwo się rozkłada i składa jednak nie są zbyt wygodne w transporcie, ponieważ składają się w dość spory okrąg i ciężko to przytroczyć itp. Z resztą miałbym obawy czy Quechua przetrzyma silną burzę, ale to tylko obawy teoretyczne ponieważ nie miałem przyjemności spać w namiocie tej firmy podczas burzy. Szukaj najlepiej jakiejś ultralekkiej jedynki o wadze ok kilograma, ewentualnie czegoś w tym kierunku: http://sklep.arizzon...-wolverine.html


Użytkownik Ebola edytował ten post 14.06.2015 - 18:39

  • 0



#9

Kronikarz Przedwiecznych.

    Ten znienawidzony

  • Postów: 2247
  • Tematów: 272
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jeszcze w zasadzie nie zastanawiałem się nad "zasilaniem" ;), ale dzięki za propozycję. Trochę popisałem z ludkami, którzy już Skandynawię zjeździli wzdłuż i wszerz i przekonałem się, że jak na pierwszy wypad, warto jednak rozważyć miejsca bardziej "oblegane" również, bo szczerze mówiąc delikatnie mnie niepokoi fakt, że mimo, że jest sezon wysoki, można w Norwegii nie napotkać żywego ducha (ani martwego) przez kilkadziesiąt/kilkaset km. To dosyć niebezpieczne, bo nawet nie ma jak się zwrócić o pomoc czy nawet poradę w jakiejś sytuacji tegoż wymagającej. 

Wertuję teraz internety w poszukiwaniu jakichś karnetów na przejazdy po Norwegii, bo warto jest takowy zakupić na długo przed przyjazdem z racji upustu jaki można osiągnąć. A film wrzucony przez DK, pokazujący piękno i zmiany jakie zachodzą w przyrodzie na dystansie kilkuset kilometrów, to niesamowity widok i w zasadzie czemu by się tak pociągiem na północ nie udać? :) 


  • 0



#10

Morningstar.

    לוציפר

  • Postów: 412
  • Tematów: 25
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie wiem czy zamiast kuchenki gazowej lepszym rozwiązaniem nie będzie kuchenka na paliwo stałe, tzw "suchy spirytus". Trzeba by ocenić objętościowo i masowo co będzie łatwiejsze do przenoszenia i rozpalenia.

 

Wspaniałym rozwiązaniem jest Kuchenka ekspedycyjna, składana i nie zajmuje dużo miejsca :) 

 

kuchenka-ekspedycyjna-mod04-ver-20.jpg


  • 1



#11

Ebola.

    sceptyczny sceptyk

  • Postów: 341
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Napisałem na SB, ale napiszę i tu., może zostanie dla potomności. Ta jest najtańsza:) http://olx.pl/oferta...html#0eacff0f90

bo prawie 1/3 ceny tej z linku.


Użytkownik Ebola edytował ten post 19.06.2015 - 14:57

  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych