Skocz do zawartości


Zdjęcie

9 hipotez zatonięcia Titanica


  • Please log in to reply
15 replies to this topic

#1

Cait Sith.
  • Postów: 685
  • Tematów: 159
  • Płeć:Nieokreślona
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Wartościowy Post

9 hipotez zatonięcia Titanica

 

 

 

i4iejs.jpg

 

 

Hipoteza nr 1 – Księżyc winowajcą!

 

Jak wiadomo, Titanic zatonął dlatego, że wpadł na górę lodową. Ale do dziś dnia pozostaje niejasne, dlaczego na trasie statku znalazło się to skupienie pływającego lodu. Odpowiedź na to pytanie postarali się znaleźć uczeni sejsmolodzy z Teksaskiego Uniwersytetu. Według nich, przyczyna tragedii stał się Księżyc, który 4 stycznia 1912 roku zbliżył się do Ziemi na niewiarygodnie małą odległość. Podobne zbliżenia zdarzają się raz na 1400 lat. W rezultacie tego miały miejsce bardzo wysokie przypływy i prądy, które zmieniają kurs gór lodowych przemieszczających się u brzegów Kanady, i tak w dniu 14 kwietnia mogły one znaleźć się na kursie liniowca.

 

Hipoteza nr 2 – W pogoni za Błękitną Wstęgą Atlantyku

 

Pierwsza hipoteza nie wyklucza wcale drugiej możliwości zagłady tego statku. Kapitan Titanica – Edward John Smith wiedział o tym że z przodu ma lody, wszak niejeden raz go ostrzegano o tym niebezpieczeństwie z innych statków, ale on tak czy inaczej kursu nie zmienił. Dlaczego? Jest całkiem możliwe, że chciał zdobyć Błękitną Wstęgę Atlantyku już w pierwszym rejsie – była to nagroda najbardziej prestiżowa jaka mógł uzyskać za najszybsze pokonanie drogi przez Atlantyk.

Statki klasy RMS Olympic, jednym z których był także Titanic były własnością kompanii White Star Line, której konkurentami były statki kompanii Cunard Line. Liniowiec tej ostatniej – RMS Mauretania od 1907 roku utrzymywał rekord prędkości na trasie pomiędzy Europą a Ameryką Północną. Rozwijał on średnią prędkość 26 kts/48,1 km/h, Titanic około 25 kts/46,3 km/h. Tak więc kapitan E. J. Smith miał pewną szansę wydarcia Mauretanii Błękitnej Wstęgi Atlantyku. I być może właśnie dlatego nie bacząc na niebezpieczeństwo poszedł on na takie ryzyko.

 

Hipoteza nr 3 – Obserwatorzy nie dostrzegli

 

Ale nawet nie biorąc pod uwagę powyższego, Titanic mógłby uniknąć zderzenia, gdyby obserwatorzy na bocianim gnieździe w porę dostrzegli górę lodową leżącą na ich kursie. A zaobserwować jej po prostu nie mogli, bowiem nie mieli lornetek. Tak wyszło, że przed samym rejsem, kierownictwo White Star Line zdecydowało się na zmianę starszego oficera (Chief Officer), na miejsce którego wszedł Henry Wilde, który miał doświadczenie w nawigowaniu ogromnymi liniowcami. Ale przekazujący obowiązki starszy oficer David Blair zapomniał oddać Wilde’owi klucze od sejfu, w którym trzymano lornetki. (W innej wersji Legendy Titanica lornetek dla obserwatorów z bocianiego gniazda i oka w ogóle nie było na pokładzie i kapitan Smith zdecydował zakupić kilka w Nowym Jorku – uwaga tłum.) Tak zatem obserwatorzy mogli liczyć tylko na swoje oczy…

 

Hipoteza nr 4 – „Czarna” góra lodowa

 

Zasadniczo przyczyną katastrofy mogła być taka góra lodowa, której nie można by było wypatrzyć nawet przez najsilniejszą lornetę. Jak wiadomo, lód jest biały i doskonale widoczny na duże odległości. Jednakże ta góra lodowa mogła być tzw. „czarną” górą lodową – przewróconą, dzięki czemu na powierzchni widoczna była jej ciemna, podwodna część. Noc była bezksiężycowa, co jeszcze bardziej zmniejszało widoczność i pogoda była bezwietrzna, tak więc marynarze nie mogli zaobserwować fal rozbijających się o górę lodową, które widać byłoby z większej odległości umożliwiającej wykonanie manewru unikowego, czy zatrzymania statku.

 

 

Hipoteza nr 5 – „W lewo” znaczy „w prawo”

 

I tak czy owak, kiedy obserwator na bocianim gnieździe marynarz Frederick Fleet zauważył w odległości 450 m górę lodową, Titanic miał jeszcze szansę uniknięcia zderzenia. (Górę lodową dostrzeżono z bocianiego gniazda Titanica z odległości ok. 400 m., zaś droga hamowania statku wynosiła 777 m, co zmierzono w czasie prób morskich – tych szans raczej nie było... – uwaga tłum.) Fleet od razu zameldował o niebezpieczeństwie na mostek. Rozległa się komenda – „Ster PRAWO na burtę!”, ale statek skręcił w przeciwną – LEWĄ stronę (i w rezultacie czego uderzył w lodową ostrogę PRAWĄ burtą – uwaga tłum.). Rozległo się uderzenie i odgłos rozrywanego poszycia. Jak wspominał potem II oficer Charles Lightoller, sternik obrócił kołem nie w tym kierunku, w którym powinien. Rzecz w tym, że komenda „prawo na burtę” w rzeczywistości oznacza zwrot statku w lewo: statek obraca się prawą burtą do przodu, a dziób idzie w lewo. Najwidoczniej spanikowany sternik zinterpretował komendę dosłownie…

 

Hipoteza nr 6 – Błąd konstruktora

 

Statystycznie rzecz ujmując, przez 20 lat do katastrofy Titanica zderzenia z górami lodowymi zdarzały się nieraz, ale na dno poszedł tylko jeden statek, a i w tym jednym przypadku obeszło się bez ofiar. Dlaczego więc Titanic, który był reklamowany jako niezatapialny nie przeżył podobnej kolizji? Możliwym jest, że pełną winę ponosi za to jego konstruktor. W 1994 roku podniesiono z dna oceanu fragment poszycia statku i poddano go analizie laboratoryjnej. Okazało się, ze do budowy statku użyto stali z dużą domieszką fosforu, dzięki czemu stawała się ona bardzo krucha w niskich temperaturach. Gdyby kadłub wykonano ze stali o wysokiej jakości, on by się wygiął przy uderzeniu o lód, ale nie puścił. A zatem uszkodzenie okazałoby się minimalnym.

 

Hipoteza nr 7 – Zatonął inny statek

 

A może Titanica celowo wyprawiono na spotkanie z górą lodową? Okazuje się, że jest i taka hipoteza! Rzecz w tym, że 20 września 1911 roku, RMS Olympic zderzył się z krążownikiem USS Hawke (wg innych źródeł [Wikipedia] był to HMS Hawke – przyp. tłum.) Znajdująca się w tym momencie w finansowych tarapatach kompania White Star Line postanowiła poprawić swe położenie za pomocą ubezpieczenia. Ale liniowiec w tym zderzeniu nie odniósł szwanku i odszkodowania nie wypłacono. A zatem kompania zdecydowała się na oszustwo: załatany naprędce Olympic został przemianowany na Titanica i vice-versa i jako Titanic popłynął w strefę pól lodowych, żeby tam uzyskać takie uszkodzenia, za które towarzystwa asekuracyjne wypłaciłyby godziwe odszkodowania. Oczywistym jest, że kierownictwo White Star Line nie wzięło pod uwagę tego, że lodowa góra spuści Titanica na dno…

 

Hipoteza nr 8 – Pożar na pokładzie

 

Niejednokrotnie ukazywała się wersja, że góra lodowa nie była przyczyną zatonięcia tego transatlantyku. I tak np. brytyjski badacz Ray Boston, który bada katastrofy od 20 lat doszedł do wniosku, że prawdziwą przyczyną zatonięcia statku był pożar. Na 12 dni przed katastrofą w jego bunkrze węglowym (skład węgla na statku stanowiący zapas paliwa do kotłów – przyp. tłum.) doszło do samozapłonu węgla. Pożaru tego w pełni nie udało się ugasić. Ale kierownictwo White Star Line nie chciało przerywać przynoszącego znaczny zysk dziewiczego rejsu, mając nadzieję na to, że pożar ugasi się sam z powodu braku tlenu. W przeciwnym przypadku trzeba by było rozładować bunkry węglowe w Nowym Jorku i ugasić węgiel przy pomocy straży pożarnej. Poza tym istniało niebezpieczeństwo, że statek eksploduje na środku oceanu.

Być może właśnie z tego powodu jeszcze na początku podróży, kiedy Titanic zrobił przystanek w irlandzkim porcie Queenstown, ze statku zdezerterował członek załogi niejaki John Coffie - palacz. O możliwości eksplozji na pokładzie statku wiedział także i właściciel White Star Line John P. Morgan, który znajdował się na liście pasażerów, ale na 24 godziny przed wyjściem z portu zrezygnował on z podróży tłumacząc się złym samopoczuciem. To wyjaśniałoby dlaczego kapitan Smith starał się jak najszybciej dopłynąć do Nowego Jorku, ignorując doniesienia o górach lodowych. Według poglądów Raya Bostona, Titanic rozpadł się na dwie części akurat w tym miejscu, gdzie miał miejsce pożar – to właśnie tam doszło do eksplozji kotła. A zderzenie z górą lodową tylko było przypadkowym incydentem.

 

Hipoteza nr 9 – Niemiecka torpeda

 

Wielu ocalałych z katastrofy pasażerów Titanica twierdziło, że po uderzeniu Titanica w górę lodową usłyszało wybuch. Dało to asumpt przypuszczeniom, że nie była to eksplozja kotła, ale że w statek trafiła niemiecka torpeda! Do rozpoczęcia I Wojny Światowej zostały niecałe dwa lata. W tym czasie, dowódca niemieckiej floty wojennej adm. Alfred von Tirpitz ostro rozbudowywał flotę, kładąc szczególny nacisk na budowę okrętów podwodnych kalkulując, że to właśnie one będą głównym orężem w walce przeciwko Imperium Brytyjskiemu. A zatem Titanic mógł się stać tarczą dla niemieckiego okrętu podwodnego. Po pierwsze dlatego, że na tym liniowcu von Tirpitz mógł wypróbować sprawność swoich okrętów, a po drugie – torpedując Titanica zdefiniował ostatecznie swego potencjalnego wroga. W czasie wojny Brytyjczycy wszystkie statki pasażerskie przekształcili w transportowce wojenne czy statki szpitalne. I tak np. wspomniana tutaj Mauretania została wykorzystana w charakterze transportowca wojennego.
 
 


  • 7



#2

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Fajny ten temat ale każdy kolejny (z czterech pierwszych) powód wyklucza ten wcześniejszy :D

Czyli takie gdybanie dla samego gdybania.

 

Przykład?

Proszsz.

Powód pierwszy to wpływ księżyca na przemieszczanie się gór lodowych ale już w powodzie drugim czytamy, że Smith wiedział, że ma na trasie lodowe góry.

To w czym to działanie księżyca?

Powód trzeci, to brak lornetek ale w powodzie czwartym czytamy, że i tak by nie pomogły, bo góra lodowa była "czarna".

To lornetek w ogóle mogło nie być na pokładzie.

 

Dalej też jest podobnie, bo z pozostałych sześciu powodów tylko jeden zasługuje tak na prawdę na uwagę, a reszta wygląda tak jakby dodano je tylko po to żeby mógł powstać ten artykuł.

 

Powód piąty (pomyłka kierunków zwrotu) tez wygląda słabo w kontekście czterech pierwszych powodów, bo żeby go traktować poważnie, to trzeba by zignorować dwie pierwsze (wykluczające się) pary. Chociaż, na upartego - brzmi dość sensownie (pomijając fakt, że skoro już miało dojść do zderzenia z górą, to, przy nadmiernej prędkości i zbyt późnym zauważeniu przeszkody, taka pomyłka nie miałaby większego znaczenia.

 

Powód siódmy (o podmianie na Olimpica) był już omawiany na forum i nie da się go obronić, bo uszkodzenia Olimpica po kolizji z Hawkiem były minimalne - na pewno nie predysponujące go do takiej karkołomnej podmiany.

 

Powód ósmy i dziewiąty byłby może wart rozważania, gdyby nie fakt, że jednak katastrofę przeżyło trochę pasażerów i żaden z nich nie wspominał ani o pożarze a ni o torpedzie.

 

W sumie, tylko powód szósty (kiepska stal) ma sens i, o ile się nie mylę, to już od kilku lat mówi się o nim głośno - oficjalnie, można powiedzieć.

 

edit:

Kiedyś wrzuciłem taki artykuł i wydaje mi się to dużo bardziej prawdopodobnym powodem zderzenia z góra lodową niż te kilka wymienionych wyżej.


Użytkownik pishor edytował ten post 31.05.2015 - 20:36

  • 0



#3

Cait Sith.
  • Postów: 685
  • Tematów: 159
  • Płeć:Nieokreślona
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wydaje mi się, że każda z tych hipotez rozważana była oddzielnie, - np. lód był biały ale nie zauważono go, bo nie było lornetek - a nie wszystkie naraz. 

Ogólnie natknęłam się te hipotezy, jak mnie wzięło na czytanie o Titanicu po obejrzeniu chyba w piątek filmu :P


  • 0



#4

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

No,tak ale zestawione wszystkie razem powodują taki, a nie inny efekt :D


  • 0



#5

Connor.

    Kings Never Die

  • Postów: 1674
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ostatnio oglądałem filmik, dzięki któremu zwątpiłem w to, czy to "Titanic" zatonął. Bardzo prawdopodobne jest to, że zatonął "Britanic".

 

http://www.cda.pl/vi...nic-nie-zatonal


  • 0



#6

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Bardzo prawdopodobne jest to, że zatonął "Britanic".

Statek zwodowany dopiero dwa lata po katastrofie Titanica i w tym czasie dopiero budowany?


Użytkownik Zaciekawiony edytował ten post 01.06.2015 - 16:36

  • 0



#7

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Chodziło oczywiście o Olympica - tylko jego wymienia się ( również zresztą w tym filmiku) jako "dublera" Titanica w katastrofie.

A sam filmik był na forum wrzucany przynajmniej dwukrotnie - raz nawet jako pretekst do założenia tematu :D


  • 0



#8

Connor.

    Kings Never Die

  • Postów: 1674
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

 

Bardzo prawdopodobne jest to, że zatonął "Britanic".

Statek zwodowany dopiero dwa lata po katastrofie Titanica i w tym czasie dopiero budowany?

 

Chodziło o statek "Olympic". Późna pora, zmęczenie i te sprawy.


  • 0



#9

D.K..

    Semper invicta

  • Postów: 2993
  • Tematów: 2564
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Hipoteza nr 5 – „W lewo” znaczy „w prawo”

 

I tak czy owak, kiedy obserwator na bocianim gnieździe marynarz Frederick Fleet zauważył w odległości 450 m górę lodową, Titanic miał jeszcze szansę uniknięcia zderzenia. (Górę lodową dostrzeżono z bocianiego gniazda Titanica z odległości ok. 400 m., zaś droga hamowania statku wynosiła 777 m, co zmierzono w czasie prób morskich – tych szans raczej nie było... – uwaga tłum.) Fleet od razu zameldował o niebezpieczeństwie na mostek. Rozległa się komenda – „Ster PRAWO na burtę!”, ale statek skręcił w przeciwną – LEWĄ stronę (i w rezultacie czego uderzył w lodową ostrogę PRAWĄ burtą – uwaga tłum.). Rozległo się uderzenie i odgłos rozrywanego poszycia. Jak wspominał potem II oficer Charles Lightoller, sternik obrócił kołem nie w tym kierunku, w którym powinien. Rzecz w tym, że komenda „prawo na burtę” w rzeczywistości oznacza zwrot statku w lewo: statek obraca się prawą burtą do przodu, a dziób idzie w lewo. Najwidoczniej spanikowany sternik zinterpretował komendę dosłownie…

 

Ta hipoteza nie jest ani trochę prawdopodobna. Titanic był wyposażony w klasyczny system sterowania, typowy dla statków floty handlowej przełomu XIX i XX wieku. Nie wdając się w szczegóły techniczne, które zapewne nikogo nie interesują, zestaw komenda + zachowanie sternika + reakcja statku jest w pełni prawidłowa. Rozkaz o treści "Ster prawo na burtę" (w wersji oryginalnej hard-to-starboard) oznacza ni mniej, ni więcej, tylko zwrot statku na port, czyli lewą burtę -- czyli po prostu w lewo, sternik Titanica musiał w tym celu zakręcić kołem w lewo, w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Inaczej mówiąc, wykonał swoje obowiązki należycie.

Należy przy tym zwrócić uwagę na dwie kwestie:

  • Po pierwsze, w tamtych latach w użyciu było co najmniej pięć różnych systemów sterowania statkiem. Sternicy byli szkoleni do używania jednego z nich (rzadziej dwóch). Lightoller najprawdopodobniej miał za sobą popularne szkolenie na małej jednostce przybrzeżnej, może nawet jachcie, na których powszechnie stosowany był inny system, w którym zwrot jednostki w lewo wymagał zakręcenia kołem w prawo. Stąd jego zeznania. Znajomość wszystkich możliwych sposobów sterowania statkiem nie należała do jego obowiązków i zapewne po prostu nie był świadom różnicy. Bo i po co?
  • Po drugie, rzeczą absolutnie nieprawdopodobną jest, żeby wyszkolony sternik mógł się pomylić. Nie mógł w panice "zinterpretować polecenia dosłownie" w rozumieniu "błędnie", ponieważ właśnie wykonał komendę w jej dosłownym znaczeniu.

  • 2



#10

The Truth Is Out There.

    Internetowy Alvaro

  • Postów: 276
  • Tematów: 42
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

 

Przyczyną zatonięcia Titanica było zderzenie z górą lodową i to jest oficjalnie przyjęta wersja. Nowe dowody wskazują jednak na coś innego. W przedniej części kadłuba wybuchł rzekomo pożar, który doprowadził do tej tragedii.

 

 The Independent poinformował, że eksperci potwierdzili teorię pożaru na pokładzie. Nowa analiza obrazów ze statku wskazuje na ogień, jako główną przyczynę zniszczenia giganta.

 Dziennikarz Shannon Moloney poświęcił ponad 30 lat badań na temat katastrofy na Atlantyku. Przestudiował wszystkie fotografie, wykonane przez głównego inżyniera, zanim statek opuścił Belfast. Według The Independent, Moloney dostrzegł potem na zatopionym kadłubie długi 30 – metrowy ślad.

 Eksperci już potwierdzili, że szrama została spowodowana przez pożar, który wybuchł w komorze paliwowej. Zespół 12 mężczyzn próbował ugasić ogień, ale nie dali rady, bo temperatura osiągnęła 1000 stopni Celsjusza. Dopiero potem Titanic otarł się o górę lodową, a rozgrzane do czerwoności żelastwo nie wytrzymało tego kontaktu i jednostka poszła na dno.

 

 

http://innemedium.pl...ili-nowa-wersje


Użytkownik The Truth Is Out There edytował ten post 05.01.2017 - 22:26

  • 2



#11

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Komentowałem ten news na Onecie :D

Wynika z niego ni mniej ni więcej, że przyczyna zatonięcia nie była góra lodowa, choć była nią... góra lodowa.

Bo niezależnie od tego czy kadłub nie wytrzymał ze względu na niska jakość stali, czy osłabił go pożar, to gdyby nie zderzenie z góra lodową, to Titanic pewnie pływałby do dziś.

Niemniej - plus, bo temat Titanica wiecznie żywy i interesujący.

 

Inna sprawa, że w artykule na Onecie kwestia pożaru ujęta była tak:

Na zdjęciach wykonanych ponad tydzień przed wyruszeniem w dziewiczy rejs widać czarny kontur na kadłubie. Według ekspertów, w tym samym miejscu nastąpiło zderzenie z górą lodową.

 

Ale Onet - wiadomo, zawsze coś pokręcą.

Tylko - skąd to zdjęcie z czarną smugą na kadłubie, skoro pożar wybuchł podobno tuż przed zderzeniem statku z górą lodową, a Titanic krótko potem zatonął?

To dopiero jest paranormalna zagadka :D


  • 0



#12

The Truth Is Out There.

    Internetowy Alvaro

  • Postów: 276
  • Tematów: 42
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ha, dokładnie :D
Czyli kiedy był ten pożar? Jak płynęli? Bo wg informacji "Dopiero potem Titanic otarł się o górę lodową, a rozgrzane do czerwoności żelastwo nie wytrzymało tego kontaktu", ale jednak wcześniej zrobiono zdjęcie i na jego podstawie stwierdzono, że był pożar. No chyba, że mieli takiego pecha, że dwa razy się paliło.


  • 0



#13

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Inna sprawa, że jeśli rozgrzane do czerwoności żelastwo nie wytrzymało tego kontaktu (z górą lodową), to oznaczałoby, że to właśnie w miejscu, w którym na zdjęciu widoczny jest długi 30 – metrowy ślad po pożarze, nastąpiło rozerwanie kadłuba.

 

A skoro tak, to jakim cudem można było zobaczyć ten ślad na kadłubie PO zatonięciu statku (musiał on przecież zniknąć wraz z fragmentem poszycia rozerwanym kontaktem z góra lodową i to na dodatek po - UWAGA - 73 latach od zatonięcia statku?

Bo Titanic zatonął w 1912 r., a jego wrak odnaleziono dopiero w 1985 r.

 

Albo więc mamy do czynienia ze zjawiskiem paranormalnym, bo:

 

- ślad po pożarze na kadłubie pojawił się przed wypłynięciem statku z portu - choć pożar miał miejsce dopiero w trakcie rejsu*

- pożar miał miejsce w porcie ale kadłub rozżarzył się do czerwoności (w tym konkretnym miejscu) dopiero tuż przed uderzeniem w górę lodową)*

- ślad po pożarze widoczny był na kadłubie jeszcze 73 lata po zatonięciu - pomimo tego, że wrak spoczywał na dnie oceanu, co sprawiło, że z trudnością można było rozpoznać jego kształt, nie mówiąc już o takich detalach jak osmalenia kadłuba*

*(niepotrzebne skreślić)

 

...albo, jest to kolejna teoria, nie znajdująca potwierdzenia w faktach i kłócąca się z logiką.


Użytkownik pishor edytował ten post 06.01.2017 - 11:32

  • 0



#14

Nick.
  • Postów: 1527
  • Tematów: 777
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Titanic-nie-musial-zatonac-na-jego-pokla

fot. Titanics Unseen, materiały prasowe

 

Titanic nie musiał zatonąć, na jego pokładzie cały czas szalał pożar. Nowe fakty o najsłynniejszej katastrofie świata

 

105 lat po katastrofie słynnego Titanica na jaw wychodzą fakty, które zmieniają sposób patrzenia na tę, elektryzującą już trzecie pokolenie obywateli całego świata, tragedię. W dokumencie National Geographic "Titanic. Nowe dowody" udowodniono, że statek wcale nie musiał zatonąć, a na jego pokładzie przez cały czas trwania dziewiczego rejsu szalał pożar.

 

Punktem wyjścia do dokumentu Senana Molony’ego było odnalezienie w jednym z domów aukcyjnych zdjęć wykonanych przez Johna Kempstera. Na fotografiach widać Titanica tuż po wodowaniu w stoczni w Belfaście. Uwagę przykuwa na nich czarna smuga widoczna na prawej stronie kadłuba. Dokładnie w miejscu, w którym podczas swojego pierwszego pasażerskiego rejsu niespodziewanie uderzono o górę lodową.

 

Początkowo spekulowano, że to tylko odbicie jakiegoś przedmiotu unoszącego się na wodzie, ale analiza porównawcza różnych zdjęć udowodniła, że czarne ślady na kadłubie statku nie są dziełem przypadku.

 

Z odpowiedzią na pytanie o przyczynę powstania smugi przychodzą ujawnione zeznania świadka Freda Barreta. Mężczyzna pracował na Titanicu w charakterze strażaka.

 

Titanic od początku stał w płomieniach

 

Ocalały w katastrofie Barret, co próbował zatuszować armator Titanica, zeznał, że pożar wybuchł jeszcze w Belfaście. W obawie przed skandalem, jaki wybuchłby w prasie po odwołaniu rejsu, władze White Star Line zdecydowały się jednak na transport statku do Southampton, mimo wiedzy o pożarze.

 

Zgodnie z ówczesnymi technikami gaśniczymi, strażacy pracujący na pokładzie Titanica wybierali tlący się węgiel i wrzucali go do kotłów. Sytuacja była dramatyczna z wielu względów. Maloney przypomina tu mało znany fakt: w chwili wypłynięcia statku z portu w Southampton w Wielkiej Brytanii trwał strajk górników, a węgiel był towarem równie luksusowym, jak miejsca w pierwszej klasie. Dostarczono go na pokład 3 tygodnie przed startem rejsu.

 

Świadomy pożaru kapitan Edward Smith chcąc uporać się z problemem, miał zdecydować o tym, by do pieców wrzucano więcej węgla niż było potrzebne. Właśnie dlatego statek płynął tak szybko, gdy zderzał się z górą lodową. To obala plotkę o parciu kapitana na rekordowy czas przepłynięcia Atlantyku.

 

Titanic nie musiał zatonąć

 

Szalejący w składzie opału pożar był na tyle silny, że zespół kilkunastu strażaków nie mógł sobie z nim poradzić. Ogień przez cały ten czas nadwątl konstrukcję statku. W chwili uderzenia o górę lodową stal, z jakiej zbudowano Titanica, nie była już tą samą stalą, co przed wypłynięciem z Belfastu.

Pożar miał tragiczny w skutkach wpływ na ścianę jednej z grodzi, której zadaniem było utrzymanie maszyny na powierzchni, w przypadku zalania statku wodą, np. po zderzeniu z górą lodową.

 

Grodź nie wytrzymała. Z eksperymentu przeprowadzonego na potrzeby dokumentu National Geographic wynika, że po pożarze, który dochodził do 1000 stopni Celsjusza grodź była wybrzuszona i o 75 procent mniej odporna. Gdy Titanic uderzył w górę lodową, woda, która wdarła się w okolicy tej grodzi napływała z taką siłą, że przerwała zaporę, co w konsekwencji doprowadziło do tragedii.

 

Gdyby nie pożar i nie nadwyrężona konstrukcja statku, Titanic utrzymywałby się znacznie dłużej na powierzchni. Dopływająca do niego „Carpathia” mogłaby wziąć na swój pokład znacznie więcej osób, które nie doczekały jej przypłynięcia. Ostatecznie 12 kwietnia 1912 roku zginęło ponad 1500 pasażerów i członków załogi.

 

http://wiadomosci.ra...astrofie-swiata


Użytkownik Nick edytował ten post 30.10.2017 - 20:12

  • 0



#15

Anunnaki.
  • Postów: 540
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

a więc tak pora na obalenie kilku  wałkowanych mitów. ale po kolei

 

1. pożar w bunkrze węglowym kotłowni nr 5 był od belfastu i załoga walczyła z nim ciągle ale bez skutku,mimo rozgrzebywania węgla dalej się paliło - ogień niszczył poszycie grodzi oddzielającej kotłownie nr 5 od 6 oraz płyty podłogowe (stokehold plates). góra lodowa uszkodziła poszycie burtowe składu węglowego tejże kotłowni powodując zatopienie bunkra węglowego,od zalania kotłowni dzieliły go tylko nieduże drzwi które nie były wodoszczelne a gdy ciśnienie wody w bunkrze węglowym wzrosło drzwi zostały rozerwane i woda szybko zalała kotłownię nr 5

 

2. błękitna wstęga nie była celem,kapitan zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji i kazał gasić pożar poprzez wrzucanie płonącego węgla do kotłów,tuż przed kolizją z górą lodową bunkier węglowy został opróżniony i wtedy na jaw wyszły poważne uszkodzenia kadłuba,gródź oddzielająca kotłownie nr 5 od 6 była wygięta i wgnieciona to samo z poszyciem podłogowym.na zdjęciach widać że ta czarna smuga na kadłubie jest  duża i to mocno wychodziłoby na to że palił się też węgiel w ładowni nr 3 kotłowni nr 6 co jest fikcją,w ładowni nr 3 nie było węgla choć było wydzielone na niego miejsce a w kotłowni nr 6 pożaru nie było. wiadomo że  przez cały czas wrzucano do kotłów więcej węgla niż zwykle stąd to przyspieszenie bo załoga gasiła pożar wypalając adliwy węgiel.

 

3.przejdźmy do kotłowni nr 6 tuż po kolizji.do kotłowni wdzierała się woda  niewielkimi przeciekami przez jakiś czas pompy dawały radę,kotłownia nr 5 była niemal sucha bo  poszycie nie było tam uszkodzone ale po kilku minutach z niegroźnych przecieków zrobiły się wodotryski gdyż kapitan kazał ponownie odpalić silniki  które pracowały krótko ale załoga  zauważyła co się dzieje i powiadomili mostek że jest problem i statek zatrzymano ale wodotryski nie ustały więc kotłownie nr 6 musiano szybko opuścić.

 

4. woda w późniejszym czasie pojawiła się w kotłowni nr 4 ale mało prawdopodobne aby uszkodzenie było wywołane górą lodową,raczej kadłub odkształcał się i pojawiły się przecieki które spowodowały że kotłownie nr 4 także musieli opuścić.w międzyczasie woda wdzierała się na pokład E co sprawiło że woda mogła o wiele szybciej dostać się tam gdzie nie dostała się wcześniej.

 

5. personel techniczny nie był dobrze wyszkolony brakowało materiałów nawet na prowizoryczne tamowanie przecieków a ilość pomp na statku była kpiną tylko 5 balastowych i 3 zęzowe.faktem jest że kapitanowi ie zależało na błękitnej wstędze - to miało być przy okazji gaszenia pożaru.

 

6.uszkodzenia  sięgały  az 6 przedziłaów ale tylko 4 brały aktualnie wodę  forpik był suchy na długo po katastrofie a miał tylko przebity zbiornik który woda zalała ale sam forpik był nietknięty kotłownia nr 5 była sucha ale bunkier węglowy był zalany. titanic mógł wytrzymać zalanie  trzech ładowni i jednej kotłowni  ale nie ponowne uruchomienie silników które  spowodowało wtłoczenie większych mas wody a uszkodzone poszycie jeszcze mocniej rozszczelniło się. titanic miał płynąć z prędkością ustawioną na pół naprzód.

 

7. podmiana titanica na olympica była niewykonalna gdyż oba statki miały podobne ale jednak inne urządzenia pokładowe było wiele miejsc na pokładzie gdzie były tabliczki z napisem titani.wykonanie podmiany statku musieliby zacząć od nich,pozatym numer stoczniowy się nie zgadzał i budowa promenady.

 

8.stal  jakościowo nie odbiegała od normy  nity były kruche ale  po kilku symulacjach i próbach metalurgicznych doszli do wniosku że  nity i stal były w porządku i nie zawiodły ale siła zderzenia przekraczała mozliwości wytrzymałościowe materiału z którego były zrobione nity,pozatym nity na dziobie i rufie był wkuwane ręcznie z stali z dodatkiem szlaki które wbijano młotem,już wtedy nity osiągnęły swój górny limit wytrzymałości. statek miał też na wysokości kotłowni nr 5 dodatkowy pas stali który miał zabezpieczać poszycie bo na olympicu były też problemy  z nitami,pękały w trakcie normalnego rejsu po dodaniu tej stali nity przestały się urywać,ten sam pas stali w tym samym miejscu trafił na titanica.

 

9. sterowanie na titanicu było....dziwne bo wydawano komendy na rumpel a nie na ster.

 

10. teorie przełamania - jest kilka ale ciekawsza jest jest teoria V  jest teoria o klasycznym złamaniu i jeszcze kilka innych,statek gdy tonął w końcowej fazie tonięcia miał przechył na lewą burtę,gdy się przełamał to blachy lewej burty były poskręcane i powyginane a rufa gdy odłamała się troche zatańczyła i nieco obróciła się.

 

11. na statku były lornetki nie było klucza aby je wyjąć z szafki :D

 

12. podczas którejś z ekspedycji na titanica  znaleziono kotły titanica były też jednostronne z kotłowni nr 1 noszące ślady implozji co wskazuje że  gdy  zbliżał się koniec załoga jeszcze chciała je wykorzystać,podobne uszkodzenia  były na kotłach z dwójki.

 

13. ciał na titanicu nie ma ale  gdzies w głębi kadłuba może się coś znaleźć,skoro turecka łaźnia zachowała się w niemal idealnym stanie tym bardziej jakieś kości zagrzebane w mule na dziobie lub rufie,do dziś jest sporo pomieszczeń i przedziałów na titanicu których wciąż nie zbadano.

 

i na koniec 14. wisienka na torcie  kiedy woda podchodziła pod pokład E  ktoś wpadł na pomysł aby  ściągać szalupy po dodatkowych pasażerów w tym celu wysłano członka załogi aby otworzył którąś z grodzi zewnętrznych,pracownik techniczny to zrobił i poszedł dalej ae czy jakiekolwiek szalupy zdecydowały się na powrót nie jest jasne. na pokładzie E jest szkocka droga która prowadziła przez całą długość statku gdy się tam wdarła woda dla statku oznaczało to tylko jedno.

 

 

pewnie sie ktoś z was zastanawia czy i jak można było uratować titanica? gdyby ktoś dobrze zaklinował drzwi składu węglowego to by się prze nie woda nie przedarła a kotłownia nr 5 była jedynym buforem  który dla titanica   znaczył  utrzymać się na wodzie lub zatonąć.gdyby kotłownia nr 5 nie została zalana  oda nie dostałaby się na pokład E co oznaczało definitywny koniec na statku


Użytkownik Anunnaki edytował ten post 30.10.2017 - 22:44

  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych