@ambiwalencja,
Pozwoliłem sobie zacytować Twoją historię z powyżej na innym forum, na którym mam temat o znikających przedmiotach (miałem podobne sytuacje, jak ta Twoja i nie tylko ja zresztą).
To teraz w drugą stronę, tutaj przekleję, to co napisałem tam, pod Twoją historią:
Znalazłem jeszcze taką relację jednej kobiety:
(tutaj Twoja historia)
Masa ludzi przeżywa takie sytuacje, to zdaje się być coś jak najbardziej normalnego i dotyczącego całego świata, więc jest to raczej jakieś powszechne zjawisko we Wszechświecie, tylko my go jeszcze nie potrafimy "ugryźć". Najbardziej sensowna fizycznie wydaje się tutaj teoria alternatywnych biegów rzeczywistości, czyli tak jakby rozdwajanie się Wszechświata na wszystkie możliwe ewentualności, inne wersje wydarzeń. Nie jest to fizycznie niemożliwe, taka wersja jest jedną z dopuszczalnych, nawet Einstein ją dopuszczał. Pytaniem jest - co powoduje takie lokalne anomalie, że dwie różne wersje mogą się nawzajem przeniknąć? Ciekawi mnie odpowiedź na to pytanie (tylko nie taka "że to błąd Matrixa", bo to nie tłumaczy niczego). Bo jakiś powód tego musi być, przypadkowo to się nie dzieje. A, że się dzieje, to tego możemy być pewni, gdyż prawie każdy się z tym spotkał.
Mam taką dziwną teorię - otóż tutaj autorka żartobliwie napisała o kieszeniach, że to portale do innego wymiaru. Może to wcale nie jest takie głupie. Jakie może być prawdopodobieństwo, że "alternatywna wersja nas" kupi akurat tę samą kurtkę? Bardzo duże, jest ogromna szansa, że jednak będzie miała takie same gusta i będzie kupować podobne rzeczy. Cała reszta, jak umeblowanie domu, czy to gdzie akurat się znajdujemy to już małe prawdopodobieństwo identycznego układu, ale jeśli chodzi o ubranie to jak najbardziej jest duża szansa, że ta nasza "druga wersja" może właśnie być ubrana dokładnie w to samo co my i może tutaj gdzieś jest klucz? Może gdy jesteśmy ubrani identycznie dwie wersje w jakiś sposób się ze sobą łączą, aby nie marnować "mocy przerobowej Wszechświata" i stąd po ponownym rozdzieleniu się (np. zdjęciu kurtki) to co znajduje się w kieszeni może trafić przypadkiem do tej drugiej wersji, a my dostajemy wersję z tej drugiej? I dodatkowo mała wariacja na temat powyższego - kurtka mogła być wspólna podczas kupowania jej - tzn. jest to ta sama kurtka, a dopiero po jej zakupieniu w skutek jakiejś decyzji nastąpiło rozdzielenie na 2 różne wersje - wiecie o co mi chodzi? Że linia czasowa rozdwoiła się już po zakupie ciuchu, w związku z czym mamy kopię TEJ SAMEJ kurtki.
Co Wy na taką teorię? Tłumaczyłoby to też to, że nagle te rzeczy jednak w jakiś sposób potrafią powrócić, a więc może znowu zaistnieć taka sama sytuacja, że dwie wersje znajdą się w tym samym miejscu w takim samym układzie (np. wieszanie kurtki na ten sam wieszak, w tym samym miejscu) tylko tym razem podczas ponownego rozdzielania się rzeczywistości nasza rzecz tym razem ląduje u nas. Bo zauważcie też, że rzeczy znajdują się albo w tym samym przedmiocie (kurtki, kieszenie), albo na czymś, co też można wspólnie posiadać (biurko, ława, regał), etc. Nie odnajdują się gdzieś na drugim krańcu świata, tylko zawsze gdzieś w pobliżu, w miejscu, gdzie z dużym prawdopodobieństwem może przebywać też nasza alternatywna wersja. To nie takie głupie wyjaśnienie moim zdaniem.
Mózg od tego puchnie, ale jest to sensowne moim zdaniem, a i co ciekawe rozwiązuje to też problem z paradoksem dziadka podczas ewentualnej podróży w czasie "w tył".
Użytkownik szczyglis edytował ten post 05.01.2017 - 05:09