Skocz do zawartości


Co astronauci amerykańscy widzieli na Księżycu?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
24 odpowiedzi w tym temacie

#1 Gość_muhad

Gość_muhad.
  • Tematów: 0

Napisano

Co astronauci amerykańscy widzieli na Księżycu?



Zupełnie osobny i wiele mówiący rozdział w tych rozważaniach stanowią obserwacje dokonane przez astronautów amerykańskich podczas lotów na Księżyc, ewentualnie podczas lotów próbnych.
Wszystko wskazuje na to, że opinii publicznej udostępnione zostały niepełne, fragmentaryczne sprawozdania, w dużej mierze zaciemniające obraz tej wielkiej przygody, jaka były loty na Księżyc. Z obserwacji dokonanych przez astronautów i z ich wrażeń znane jest jedynie to, co władze NASA uznały za słuszne przekazać światu. Pełne sprawozdania spoczywają w głębi dobrze strzeżonych kas pancernych. Chociaż z drugiej strony fakt, że informacje przekazane opinii publicznej były częściowo zafałszowane, jest w Stanach Zjednoczonych tajemnicą poliszynela. Tylko co zostało ukryte czy utajone? Oto pytanie, na które niełatwo odpowiedzieć.

Na szczęście nie wszystko znalazło się poza zasięgiem ciekawych uszu czy oczu. Niektóre fakty, niektóre szczegóły przedostały się do wiadomości publicznej.


Jakimi drogami?

Astronauci amerykańscy podczas swoich wojaży kosmicznych przez cały czas trwania lotu porozumiewali się, rzecz jasna, z bazą kontrolną znajdującą się w Houston. Odbywało się to za pośrednictwem fal radiowych. Częściowo podczas transmisji przeznaczonych dla szerokich kręgów słuchaczy, częściowo zaś na falach, które znane były tylko zainteresowanym (mikrofale o częstotliwości między 2106 MHz a 2287 MHz). Nie oznacza to jednak bynajmniej, że informacje nie przeznaczone dla wszystkich nie mogły zostać przechwycone, wyłapane przez osoby postronne, jak to wiadomo każdemu radioamatorowi i co rzeczywiście miało miejsce.'Niezależnie od tego część rozmów Houston - Księżyc - Houston odbywała się za pomocą szyfru, co jest również zrozumiałe, gdyż nagłe przerwanie transmisji i przejście na fale �tajne" musiałoby wzbudzić podejrzenia.
A więc owe bezpośrednie przekazy radiowe to pierwsze źródło informacji o tym, co miało
{co rzeczywiście miało miejsce) podczas lotów na Księżyc.

Drugim źródłem są, określmy to tak, przecieki. Mowa tu o niedyskrecjach, których autorami są pracownicy NASA, ludzie dobrze poinformowani, względnie byli pracownicy tej instytucji, którzy przeszedłszy na emeryturę, z pewnych (nie ze wszystkich) obowiązków utrzymania tajemnicy zostali zwolnieni.

Ciekawe jest trzecie źródło - częściowego przynajmniej - poznania prawdy. Otóż są nim władze NASA, które od czasu do czasu, dla niezupełnie jasnych powodów �puszczają farbę". Tak było na przykład z serią zdjęć zamieszczonych w 1975 roku przez czasopismo �Modern People", o czym będzie jeszcze mowa.

Nic więc dziwnego, że znaleźli się autorzy, którzy sumiennie i żmudnie zbierając ziarnko do ziarnka starali się zrekonstruować prawdziwy obraz całości. W tym obrazie dane oficjalne zostały uzupełnione nieoficjalnymi, które, podkreślam, n i g d y nie zostały przez władze NASA zdementowane. �

Jak się Czytelnicy domyślają, poniższa relacja nie jest oparta na faktach otrzymanych z pierwszej ręki. Ani nie miałem nigdy kontaktów z pracownikami NASA, ani nie miałem okazji posłuchać rozmów prowadzonych przez astronautów z bazą kontrolną w Houston. Relację moją opieram na kilku książkach, których autorzy mieli znacznie bardziej ułatwiony dostęp do wspomnianych źródeł. Pytanie, jak dalece są oni godni zaufania? Trudno mi oczywiście ręczyć za cudzą prawdomówność, szczególnie w sprawach tak bardzo intrygujących opinię publiczną, ale jedna rzecz jest pewna: autorzy, na których się oparłem, to ludzie poważni. Nie hobbyści, nie maniacy, ale uczeni z prawdziwego zdarzenia.


Czy Święty Mikołaj naprawdę istnieje?

Pierwszym z nich jest Maurice Chatelain, były pracownik NASA. Wybitny specjalista w zakresie łączności między statkami kosmicznymi a Ziemią i współtwórca całego systemu łączności statków Apollo. Autor wielu prac naukowych i referatów wygłaszanych na kongresach międzynarodowych poświęconych astronautyce (między innymi na kongresie paryskim w 1963 roku).
Maurice Chatelain jest autorem książki �Nasi przodkowie przybyli z Kosmosu" (Laf-font-Paryż 1975), książki, którą będę jeszcze nieraz, cytować i która, jak twierdzi autor, nie zostałaby napisana, gdyby nie �olbrzymia ilość cennych informacji o cywilizacjach Kosmosu, jakich udzielili mi Rosjanie".
Po przypomnieniu perypetii wszystkich amerykańskich lotów próbnych i lotów programu Apollo, Maurice Chatelain pisze:

�Podczas tych lotów. Jak można się było spodziewać, zachodziły dziwne wydarzenia; o niektórych nie mam prawa pisać w tej książce, o niektórych będę mówił bez możliwości podania źródła tych informacji, jak też z pewną rezerwą, jako że nie byłem świadkiem tych wydarzeń. Nie jest wykluczone, że zarówno radziecki, jak i amerykański program badania przestrzeni kosmicznej, doprowadzą w innych jeszcze dziedzinach do odkryć, które trudno sobie nawet wyobrazić...

-Astronauci podczas swych lotów (chodzi o loty Apollo i Gemini -A.M.) mieli nie tylko kłopoty materiałowe. Widzieli rzeczy, o których nie mieli prawa komukolwiek wspominać. Jest rzeczą trudną otrzymać w tych sprawach dokładne informacje, gdyż NASA pilnie strzeże tajemnicy, ale wiadomo, że wszystkie loty statków Gemini i Apollo były śledzone zarówno z daleka, jak i z bliska przez obiekty latające pochodzenia pozaziemskiego, albo, jak kto woli, przez latające spodki. Astronauci informowali o nich stacje kontrolne, które z miejsca zalecały bezwzględną tajemnicę"...

�Wydaje się - pisze dalej autor - że to właśnie Walter Schirra, orbitując wokół Ziemi na statku Mercury 'VIII, był pierwszym z astronautów, który skorzystał z szyfru, posługując się imieniem 'Świętego Mikołaja dla poinformowania bazy o pojawieniu się obok statków kosmicznych ~ latających spodków. Wówczas nie zwróciło to uwagi opinii publicznej. Ale kiedy James Lovell, kierujący statkiem Apollo VIII i znajdując się na orbicie wokółksięźycowej, również użył tego terminu, wielu słuchających zrozumiało, że słowa mają ukryty sens.

�Właśnie przekonaliśmy się, że Święty Mikołaj naprawdę istnieje , zakomunikował Lovell pracownikom stacji kontrolnej podczas przelatywania nad niewidoczną dla nas stroną Księżyca. Traf chciał, że było to akurat 25 grudnia...

�Pierwszym, który sfotografował latający spodek, był James McDiyitt, kiedy 4 czerwca 1965 roku na pokładzie statku Gemini IV przelatywał nad Hawajami. Następnymi byli Frank }orman i James Lovell, którzy, znajdując się la pokładzie Gemini VIII, 4 grudnia 1965 zau-yażyli dwa latające spodki i z odległości ośmiuset metrów zrobili znakomite zdjęcie tych obie-tów, wyglądających z ich oddolnym systemem apędu jak grzyby. Następnego roku (1966) Ja-ies Lovell i Edwin Aidrin na pokładzie Gemini '11 również zaobserwowali dwa spodki i to w diegłości około kilometra. I oni sfotografowali ieznane obiekty. Frank Borman i ponownie kmes Lovell z pokładu Apollo VIII (24 grud-iia) oraz Thomas Stafford i John Young z pokładu Apollo X (22 marca 1969 roku) sfotogra-raii UFO towarzyszące im podczas lotu na >icie wokółksiężycowej podczas lotu powrotnegoo. Wreszcie z pokładu Apollo XI (będzie o

tym za chwilę szerzej mowa - A. M.) Edwin Aidrin, w wigilię historycznego lądowania na Księżycu sfotografował dwa spodki, które Ťprzypadkowoť przelatywały obok. Wszystkie te zdjęcia zostały w czerwcu 1975 roku opublikowane przez magazyn ^Modern Peopleť. Pismo zachowało pełną dyskrecję, jeśli idzie o drogę, dzięki której fotografie te do niego dotarły..."

�.�Wysunięto także przypuszczenia �- pisze Maurice Chatelain "- że Apollo XIII, któremu, jak wiadomo, nie udało się lądować na naszym satelicie, przewoził na swoim pokładzie ładunek atomowy. Ta bomba atomowa miała wybuchnąć na Księżycu, co pozwoliłoby, za pomocą oddalonych od siebie na Ziemi sejsmografów, obliczyć jego infrastrukturę. Tajemnicza' eksplozja, która zniszczyła jeden z rezerwuarów tlenowych kabiny, miała być ponoć spowodowana przez przelatujący spodek śledzący statek kosmiczny. Wybuch miał na celu uniemożliwienie załodze statku Apollo wykonaniŽ misji, która mogłaby doprowadzić do zniszczenia baz księżycowych jakiejś pozaziemskiej cywilizacji... Ale tyle się opowiada historii... ,

�.Warto wreszcie wspomnieć także o dziwnym wypadku astronauty Gordona Coopera. Mimo że pilotował on statek Mercury VIII w 1963 roku i Gemini V w 1965 roku i był jednym z najwybitniejszych pilotów kosmicznych, nie wziął udziału w żadnym z lotów Apollo i opuścił NASA... Jest rzeczą jasną, że nikomu spoza NASA nie wspomniał o tym, co widział w powietrzu, lecz NASA mimo to mogła wyeliminować go z dalszych lotów dlatego, że zbyt wiele widział. A jeszcze dziwniejszą rzeczą jest fakt, iż astronauta ten (notabene wybitny uczony) stał się zaciekłym zwolennikiem hipotezy głoszącej możliwość kontaktów jakichś przedstawicieli pozaziemskiej cywilizacji z Ziemią. Zarówno dawniej, jak i obecnie. Co więcej, uczestniczył on w ekspedycji archeologicznej na tereny Ameryki Południowej, ekspedycji, która odkryła resztki starej i wysoko rozwiniętej cywilizacji sprzed pięciu tysięcy lat. Cywilizacje te charakteryzują naczynia, rzeźby i hieroglify jako żywo przypominające te, jakie cecliują cywilizację egipską, potwierdzając zresztą tezę, zgodnie z którą cywilizacja egipska i cywilizacje południowoamerykańskie miały z pewnością wspólne źródło..."

Tyle Maurice Chatelain.
Przejdźmy do innych informacji.


Ślady czołgów na Księżycu?

W książce Jacquesa Bergiera (profesora chemii w Paryżu, członka Nowojorskiej Akademii Naukowej) i Georgesa H. Galleta (�Księga tajemnic", Paryż 1975) cały rozdział poświęcony jest obserwacjom, jakich dokonywali astronauci

z pokładów statków Gemini l Apollo (z których część jest powtórzeniem informacji Maurice Chatelaina). Nie będę wszystkich tych przykładów przytaczał. Zajęłoby to zbyt wiele miejsca. Ale, jak się Czytelnicy za chwilę przekonają, i to, co zacytuję, jest wystarczająco ciekawe.

Zacznijmy od fragmentów rozmowy (Bergier i Gallet przytaczają ja w całości) jaką przeprowadzili Armstrong i Aidrin z wnętrza kabiny LEM, która, opuściwszy statek kosmiczny (pozostał w nim Collins), osiadła na Księżycu.

- To Morze Spokoju - mówi Armstrong -LEM znajduje się na terenie Morza Spokoju.
- Houston do Morza Spokoju - brzmi odpowiedź z Ziemi - według naszych informacji kontrolnych, wszystkie wasze instrumenty działają prawidłowo.

...Widoczność jest coraz lepsza. Dialog staje się bardziej interesujący. Armstrong opisuje to, co widzi, nie opuściwszy jeszcze kabiny:

- Dookoła widzę dużą ilość małych kraterów^
Nagle przerywa, jakby pod wpływem jakiegoś gwałtownego wzruszenia. Coś przyciągnęło jego uwagę. Instynktownie ścisza głos. Kontynuuje:
- SĄ wielkości od sześciu do piętnastu metrów.
Wahając się, jednak pewnym głosem dodaje:
- I... w odległości około pół mili od nas widać ślady, które wyglądają.jak gdyby były pozostawione przez gąsienice czołgu...

Armstrong - pisze Bergier i Gallet - jest obserwatorem zbyt doświadczonym, aby mógł popłnić błąd w ocenie tego, co rzuciło mu się w oczy. Z drugiej strony jest rzeczą zrozumiałą, że astronauci otrzymali bardzo dokładne instrukcje dotyczące tego, co im wolno powiedzieć. Mógł więc Armstrong dla przekazania swoich obserwacji posłużyć się inną falą, o której ani prasa, ani publiczność nie miały pojęcia i która później w szerokim zakresie była wykorzystywana, co NASA zawsze tłumaczyła jako przerwę w transmisji*. Ale w tym wypadku byłaby to strata czasu, a na pewno zwróciłoby to uwagę tych wszystkich, którzy transmisji słuchali",

Ale oto rozmowę zaczyna prowadzić drugi z astronautów - Aidrin, który używa już szyfru.
- Jest mało �koloru"(?), ale niektóre kamienne bloki mogą go �zawierać" (?). Zobaczymy.
W Houston rozumieją, rzecz jasna, co to znaczy. Po pewnym czasie znowu mówi Armstrong:
- Niech baza kosmiczna (to jest statek Apollo z Collinsem) będzie w razie czego gotowa...
To wszystko jeszcze przed wyjściem Armstronga na księżycowy grunt! Jeszcze nie zaczęło się eksplorowanie Księżyca, a już Collins ma być gotowy na przyjęcie z powrotem obydwu astronautów...
Bergier i Gallet piszą, że Armstrong i Aidrin mieli polecenie natychmiastowego powrotu, o ile to, co Aidrin określił jako �kolor", stałoby się widoczne. Owe ślady po gąsienicach czołgu zaniepokoiły zarówno ekipę LEM, jak i bazę w Houston.

Dopiero po pięciu godzinach - a jednocześnie aż pięć godzin wcześniej, astronauci bowiem mieli przez dziesięć godzin obserwować ze swojej kabiny Księżyc, aby sprawdzić, czy nie grozi im jakieś bezpośrednie niebezpieczeństwo -pozwolono Armstrongowi i Aidrmowi wyjść na zewnątrz.
Autorzy książki przypominają, że pierwsi astronauci, którzy lądowali na Księżycu, pozostawili tam dla upamiętnienia tego wydarzenia plakietkę, na której były między innymi wyryte nazwiska trzech astronautów oraz prezydenta Nixona. O tym zresztą powszechnie wiadomo. Ale nie wszyscy może wiedzą, że Armstrong i Aidrin pozostawili również na Księżycu pojemnik z silikonu, który to pojemnik zamówiono w ostatniej chwili. Pojemnik miał wielkość chronometru. Wewnątrz umieszczono posrebrzaną taśmę, na której dokonano elektrolitycznego zapisu, zawierającego:

- pozdrowienie od siedemdziesięciu czterech szefów państw, zredagowane w siedemdziesięciu czterech językach,
- wyjątek z kodeksu USA dotyczący nawigacji powietrznej i kosmicznej, podpisanego w 1958 roku przez Eisenhowera,
- listę wszystkich oficjeli NASA i wszystkich członków parlamentu amerykańskiego,
- fragmenty przemówień Kennedy'ego, Johnsona i Nixona.

Firma, która pojemnik wyprodukowała, przesłała do prasy jego fotografię, za co otrzymała od NASA ostrą reprymendę. Od tego czasu nikt na temat tej dziwnej inicjatywy pary z ust nie puścił. Zachodzi bowiem pytanie, po jakie licho pojemnik ten pozostawiono na Księżycu? Dla przyszłych astronautów Ziemi? Ciekawe, jak mogliby w piaskach Księżyca drobiazg taki odnaleźć. Chyba, że było to tam pozostawione dla tych astronautów, których ślady przyciągnęły uwagę Armstronga...

Za chwilę wrócę jeszcze do Apollo XI, ale warto przypomnieć, że niezwykłe wydarzenia towarzyszyły wszystkim amerykańskim próbom i lotom kosmicznym.

Apollo XII (Conrad, Gordon, Bean) odbył lot na Księżyc od 14 do 24 listopada 1969 roku. Prasa poinformowała o niektórych szczegółach tego lotu. Później okazało się, że statkowi przez cały czas towarzyszył latający spodek. Niektóre gazety pisały ostrożnie o .jakimś świecącym obiekcie".
�Na pokładzie statku panuje atmosfera pewnej nerwowości - pisały gazety. - Trzej astronauci mówią o wrogu kosmicznym* i o ((tajemniczych obiektach latającychť".

NASA próbowała początkowo interpretować te informacje, ale po udanym locie w ogóle do nich nie wróciła. A co było naprawdę?

Otóż na statku kosmicznym sądzono początkowo. że ów towarzyszący im gigantycznych rozmiarów obiekt, to dolna część rakiety Saturn. Ale w pewnym momencie amerykański statek zmienił kierunek swego lotu w kierunku Księżyca, by znaleźć się na nader skomplikowanej orbicie, której liczne wektory obliczone zostały przez komputer w Houston. W momencie zmiany kierunku lotu, UFO towarzyszący statkowi również zmienił kierunek, dowodząc tym jednocześnie, że jest zdolny do wykonywania samodzielnie podobnie skomplikowanych manewrów. Na pokładzie zaś Apolla XII Con-rad zawołał:
- Mamy szczęście! Wygląda na to, że oni mają w stosunku do nas przyjacielskie intencje!

...O przygodach statku Apollo XIII pisałem. Apollo XIV oprócz astronautów zawiózł na Księżyc... biblię, w postaci mikrofilmu w języku angielskim. Pewien zaś fragment z �Genesis" zapisany został w kilku językach. Dla kogo zostawił astronauta Mitchell tę Biblię?

Natomiast ze statkiem Apollo XIV zaszło coś bardzo dziwnego. Astronauta Young w chwili przejścia z kabiny typu ORION do statku kosmicznego miał, po wypełnieniu swojej misji, pociągnąć za jakąś dźwignię, tak aby ORION upadł na Księżyc i roztrzaskał się. Otóż Young, jak się okazało, �zapomniał" to zrobić i ORION �stał się satelitą krążącym wokół Księżyca. Astronauta tej klasy zapomniał wykonać ruch, który prawdopodpbnie dziesiątki razy powtarzał? Należy raczej sądzić, że komuś zależało na tym, aby ORION nie został zniszczony i aby go sobie mogli obejrzeć i inni.

�To, że astronauci amerykańscy - piszą Ber-gier i Gallet - wielokrotnie mieli okazję zaobserwowania jakichś tajemniczych obiektów na trasie swoich lotów lub zarejestrowania jakichś tajemniczych faktów, oficjalnie nie zostało nigdy ani powierdzone, ani zdementowane przez NASA".

Pierwsze dokładniejsze relacje dotyczące wszystkich tych wydarzeń pojawiły się w prasie w 1971 roku.
Dziennik wenezuelski �Elita" pisał 19 stycznia 1971 roku:

Przypuszczenie, że podczas co najmniej trzech ostatnich lotów Apollo zaobserwowano obecność istot pozaziemskich, stanowi zbijającą z tropu nowość, którą amerykańskie ośrodki naukowe będą musiały wziąć pod rozwagę. Relacje astronautów, które były skrupulatnie cenzurowane w chwili, gdy odbywały się loty kosmiczne, zaczynają przedostawać się na zewnątrz. A owym istotom przypisuje się nawet niektóre perypetie amerykańskich statków kosmicznych".

I dopiero w tym czasie (rok 1971) wyszło na jaw to, o czym wspomniałem uprzednio. Rzeczywiście wszystkim lotom statków Gemini, lotom, które stanowiły etap wstępny do lotów na Księżyc, towarzyszyły niezidentyfikowane obiekty latające.

Lot Gemini IX zaplanowany na l czerwca 1965 roku trzeba było opóźnić, albowiem w jakiś tajemniczy sposób na fale radiowe statku nałożyły się fale niewiadomego pochodzenia, co spowodowało, że radio statku nie nadawało się do użytku. Źródeł tej interferencji nie udało się ustalić. W tym wypadku NASA po raz pierwszy przyznała się oficjalnie (kanałami niektórych dzienników), że astronauci podczas swoich poprzednich lotów zaobserwowali różne dziwne obiekty.

Jeszcze podczas lotu statku Mercury (15 maja 1963 roku) astronauta Gordon Cooper, gdy po raz pierwszy przelatywał nad Hawajami, usłyszał w swoim odbiorniku radiowym dziwne głosy. Głosy te słyszane były i zarejestrowane również i na Ziemi. Ekipa NASA nie potrafiła ich rozszyfrować. Przy tym zanotowano tu dwa interesujące szczegóły:

1. Analiza zarejestrowanych głosów dokonana przez lingwistów NASA pozwoliła stwierdzić, że nie używały one żadnego znanego na naszym globie języka.
2. Głosy były słyszane na kanale VHF (o bardzo wysokiej częstotliwości) zarezerwowanym wyłącznie dla astronautów.

Informacja o tym, że ekipa Apollo VII, znajdując się na orbicie wokółksiężycowej, zetknęła się z UFO, przedostała się na zewnątrz NASA dzięki niedyskrecji. Astronauci (Lovell, Borman) w swojej relacji podali, że gdy niezidentyfikowany obiekt latający znalazł się w pobliżu statku, rozległ się w ich kaskach odbiorczych dźwięk o częstotliwości nie do wytrzymania i oślepiło ich gwałtowne światło. Statek zatrząsł się i kabinę zalała fala ciepła. Podczas tego lotu wszystkie rozmowy prowadzone między astronautami a bazą NASA były usunięte z bezpośredniej transmisji. Natomiast rozmowy te śledzone były dokładnie przez posiadajcych niezwykle czułe aparaty radioamatorów.

Dołączona grafika
Dołączona grafika
Dołączona grafika
Dołączona grafika
Dołączona grafika
Dołączona grafika


artykuł pochodzi z książki Arnolda Mostowicza pt"My Z Kosmosu"

Warszawa 1978



źródło: http://www.icpnet.pl...tekcis/st20.htm
  • 0

#2

Chessman.
  • Postów: 1031
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Bardzo dobry artykuł. Sporo materiałów i cóż... czekam na opinie sceptyków z nieukrywaną niecierpliwością :)
  • 0

#3 Gość_muhad

Gość_muhad.
  • Tematów: 0

Napisano

Chessman, niespodziewałbym się tu jakiegoś wielkiego optymizmu odnośnie komentarzy :P Swoją drogą to czekam na dzień, kiedy ta tajemnica wyjdzie na jaw, o ile taka istnieje. No ale szyfry, te ucinane przekazy, święty Mikołaj, czy ślady na księżycu są zastanawiające. :-|
  • 0

#4

Tiamat.
  • Postów: 3048
  • Tematów: 29
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Z komentarzami typu "a gdzie sceptycy ? " bym sie narazie wstrzymal ;) bo nie bede przypominal jak to sie zazwyczaj konczylo :P Jestem w trakcie lektury :)
  • 0

#5

Aquila.

    LEGATVS PROPRAETOR

  • Postów: 3221
  • Tematów: 33
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Może zacznę od tego, że jest taka stronka:

http://www.hq.nasa.gov/alsj/frame.html

I na niej można znaleźć zapisy rozmów z całęj misji Apollo :) Są tam również nargania tych rozmów :) I, co ciekawe, nie można znaleźć nigdzie rozmowy jaką się przypisuje Armstrongowi i Aldrinowi :P No jasne, można wszystko zasłaniać spiskiem NASA, ale to już zakrawa na paranoję :P Równie dobrze ja mogę twierdzić, że Armstrong widział tam stado koni, ale z stenogramach niczego nie ma, bo NASA to zatuszowała. Jak dla mnie to już paranoja :D :P

Jedyne "pre-EVA" zdania ze słówkiem "color" to:

"102:56:02 Aldrin: We'll get to the details of what's around here (later), but it looks like a collection of just about every variety of shape, angularity, granularity, about every variety of rock you could find. The color is...Well, it varies pretty much depending on how you're looking relative to the zero-phase point. There doesn't appear to be too much of a general color at all. However, it looks as though some of the rocks and boulders, of which there are quite a few in the near area... It looks as though they're going to have some interesting colors to them. Over."

"103:12:44 Armstrong: I'd say the color of the local surface is very comparable to that we observed from orbit at this Sun angle - about 10 degrees Sun angle, or that nature. It's pretty much without color. It's gray; and it's a very white, chalky gray, as you look into the zero-phase line. And it's considerably darker gray, more like ashen gray as you look out 90 degrees to the Sun. Some of the surface rocks in close here that have been fractured or disturbed by the rocket engine plume are coated with this light gray on the outside; but where they've been broken, they display a very dark gray interior; and it looks like it could be country basalt."

Ktoś widzi jakiś szyfr? Jakieś gąsienice? :)

Jak się Czytelnicy domyślają, poniższa relacja nie jest oparta na faktach otrzymanych z pierwszej ręki. Ani nie miałem nigdy kontaktów z pracownikami NASA, ani nie miałem okazji posłuchać rozmów prowadzonych przez astronautów z bazą kontrolną w Houston. Relację moją opieram na kilku książkach, których autorzy mieli znacznie bardziej ułatwiony dostęp do wspomnianych źródeł. Pytanie, jak dalece są oni godni zaufania? Trudno mi oczywiście ręczyć za cudzą prawdomówność, szczególnie w sprawach tak bardzo intrygujących opinię publiczną, ale jedna rzecz jest pewna: autorzy, na których się oparłem, to ludzie poważni. Nie hobbyści, nie maniacy, ale uczeni z prawdziwego zdarzenia.

Bardzo dobrze, że ktoś sie pokusił o takie słowa :) No bo rzeczywiście, wierzymy na słowo osobom, które nie mają absolutnie żadnego poparcia w materiałach dowodowych? :P Są ludzie, któzy zapewne uwierzą takim na słowo, a są tacy, co wolą dostać konkretny dowód. Ja czekam od dawna na taki "konkretny dowód", ale jak go nie było, tak dalej nie ma... :P :D

Najciekawsze jest też to, że Rosjanie, główni i jedyni konkurenci Amerykanów w wyscigu kosmiczym sami nie zauważyi niczego podejrzanego :D

Wycinek z "Pravdy":
"Thus here in the ten years after the flights to the moon, the fantasists, who sometimes present themselves as scientific workers, claim in their public lectures that astronauts, visiting the moon, have many times observed UFOs, and that Neil Armstrong reported to Houston: Here are located large objects, sir! Enormous ones! Oh God! Here are located other space ships! They are standing along the side of the crater! They are located on the moon and they are observing us!
It's a fruitless task to search for these words in the transcripts of radio transmissions from the crew of Apollo 11, they're not there. Yes, and not a single person listening to the radio-reporting from the moon -- and it went out over the air live -- paid any attention to similar information -- strange, isn't it true?:

A co do tego, że NASA nigdy nie zaprzecza takim pogłoskom i ich nie dementuje:
(wywiad z panami z NASA o UFO i o ukrywaniu czegokolwiek :P )

"Question: How do you guys find out about such UFO stories? Do the authors and publishers try to check up on them?
White: I usually first hear about them when some newsman telephones me, claiming he's seen another exposure of some "NASA coverup." The people who write such stories -- they rarely have the courtesy or courage to send us pre-publication copies.
Redmond: The only time I recall ever being asked for an explanation is when my explanations could be played up big as some sort of coverup -- or dismissed out of hand.
White: Responsible publishers such as Readers Digest, National Geographic, and the New Yorker make a habit of following up on the accuracy of their authors by asking us to check their factual material. But as far as the UFO books or the tabloid press -- no, they've never checked with us before publishing. . . .
Redmond: . . . or after publishing, either!
Question: For the record, do you have any secrets about UFOs or alien life?
White: Not a bit. Those stories are garbage and I tell anybody who calls just that. Normally we don't want to dignify such trash with a serious response.
Redmond: We don't have any UFO secrets. As a matter of fact, this is an area where our office has spent more time digging out photographs and transcripts for the news media, in response to so-called "UFO claims." But as far as the suggestion that we're withholding anything, it's flat out not true.
White: We do know about cases where we have provided films and reports and technical studies and then seen that information twisted and give false impressions. That's where these stories about astronauts and UFOs come from: unverified or twisted information.
Question: Was there ever any capability to censor space transmissions?
Redmond: The Public Affairs Officer -- the "P-A-O" -- in Mission Control did have an inhibit switch for the air-to-ground voice signals, which were on a seven second delay to allow synchronization with the computer-processed television images. . . .
White: . . . but that switch was never used, to the best of my recollection. And I was a "voice of Apollo" PAO for many, many flights.
Redmond: Right, I suppose it was there to keep a space tragedy off the air "live" until we could notify any next of kin, but it would not in any case have affected transcripts, only the real-time release which was piped to the newsroom and out to the networks. We only had authority to use it for a minute or so at most, anyway. The transcripts would eventually come out, completely uncensored.
White: Occasionally we would configure for private medical or family conversations. There was no special frequency or code, we'd just have the rest of the consoles get disconnected at the communications center.
Redmond: The medical conversations were not recorded, and were not released -- although we would summarize them in press conferences. There's something in the Hippocratic Oath about a doctor having to maintain confidentiality with his patients.
Question: How often did this happen?
Redmond: During Apollo, quite infrequently. During Skylab, we'd have such a talk maybe every three days or so.
Question: So there was no special code or secret channel?
Redmond: No, we used our ordinary channels, but the crew would request the doctor only -- the "flight surgeon" -- and the rest of us would disconnect.
White: Or else the crew could talk privately to their families in a back room down the hall from the control room.
Question: Outside of these confidential talks with doctors, wives, and children, were there any other conversations not publicly available?
Redmond: No, I don't think so, I don't see how they could have managed it.
Question: Why do you suppose those UFO books and magazine articles are written with such nasty accusations against NASA?
White: I think they're only written to exploit public hysteria, and to hell with the facts. That's my personal opinion, that they pander to panic, and appeal to public ignorance.
Redmond: I feel frustrated by the naivite of the public, and by the outright profiteering of writers who play on the public's desire to be mystified. But they just use cheap tricks, these writers. They deliver counterfeit goods.
Question: But what damage does it do?
White: Not much. Only a small fringe really believes such trash, considering the credibility of the sources.
Redmond: I disagree. I think it's quite harmful in reducing the credibility of the space program, and NASA's image"

le kiedy James Lovell, kierujący statkiem Apollo VIII i znajdując się na orbicie wokółksięźycowej, również użył tego terminu, wielu słuchających zrozumiało, że słowa mają ukryty sens.

Właśnie przekonaliśmy się, że Święty Mikołaj naprawdę istnieje , zakomunikował Lovell pracownikom stacji kontrolnej podczas przelatywania nad niewidoczną dla nas stroną Księżyca. Traf chciał, że było to akurat 25 grudnia...


No cóż, zatem kiedy i ja powiem to zdanie 25 grudnia, to znaczy, że na pewno będę miał coś do ukrycia ;) Poza tym, zdanie brzmiało w oryginale: "Please be informed...there is a Santa Claus" - jak dla mnie brmi to mniej tajemniczo niż przytoczone tłumaczenie na polski.
I dlaczego "traf chciał"? Czemu od razu sugeruje się, że słowa te akurat trafem zbiegły się z tądatą, a nie zostały wypowiedziane wlaśnie dzięki niej?
Ehhh, czyli za każdym razem, kiedy ludzie mówią o świętym Mikołaju w wigilię, to "traf chciał, że mówili to akurat wtedy". Czysta manipulacja słowami :P

Wysunięto także przypuszczenia �- pisze Maurice Chatelain "- że Apollo XIII, któremu, jak wiadomo, nie udało się lądować na naszym satelicie, przewoził na swoim pokładzie ładunek atomowy. Ta bomba atomowa miała wybuchnąć na Księżycu, co pozwoliłoby, za pomocą oddalonych od siebie na Ziemi sejsmografów, obliczyć jego infrastrukturę. Tajemnicza' eksplozja, która zniszczyła jeden z rezerwuarów tlenowych kabiny, miała być ponoć spowodowana przez przelatujący spodek śledzący statek kosmiczny. Wybuch miał na celu uniemożliwienie załodze statku Apollo wykonaniŽ misji, która mogłaby doprowadzić do zniszczenia baz księżycowych jakiejś pozaziemskiej cywilizacji...

Niesłychana bzdura. Również dlatego, dlaczego dzisiaj nie pozbywamy się dpadów z elektrowni poprzez wysyłanie ich w kosmos.
Czy ktokolwiek z Was odważyłby się załadować bombę atomową na rakietę, co do której nigdy nie ma pewności, że nie wybuchnie w trakcie startu i nie rozsieje radioaktywnych odpadów w promieniu setek km dookoła?
Nikt przy zdrowych zmysłach tego nie zrobiłby, to jest tak idiotyczne stwierdzenie że nie mam pojęcia nawet jak zwolenicy TS mgą w to wierzyć. Wiem, że brzmi to fantastycznie, że daje dreszczyk emocji (bomba atomowa - wow!, kosmici itp) ale jest to totalnie nieprawdopodobne (co już zwolenników TS nie rusza :P )

A co do awarii Apollo 13, znana jest dokładnie jej przyczyna, nie trzeba zatem tworzyć sobie sensacyjnych teorii na jej temat. Kosmici nie mili kiedy zaatakować, tylko dokładnie wtedy, gdy astronauci włączyli guziczek do mieszania tlenu ;) W zbiorniku, który od początku lubił się "buntować" ;)

Dopiero po pięciu godzinach - a jednocześnie aż pięć godzin wcześniej, astronauci bowiem mieli przez dziesięć godzin obserwować ze swojej kabiny Księżyc, aby sprawdzić, czy nie grozi im jakieś bezpośrednie niebezpieczeństwo -pozwolono Armstrongowi i Aidrmowi wyjść na zewnątrz.

Mmm, jak to tajemniczo zabrzmało :D Problem w tym, że taka była procedura, która zostałą ustalona na długo przed startem Apollo 11 :D Astronauci musieli wykonać masę czynności przed wyjściem, nie było to takie proste - lądujemy i wywalamy sobie poskakać :D Na podanej przeze mnie stronce - cały zapis wszystkich czynności i wypowiedzianych słów minuta po minucie :)

O przygodach statku Apollo XIII pisałem. Apollo XIV oprócz astronautów zawiózł na Księżyc... biblię, w postaci mikrofilmu w języku angielskim. Pewien zaś fragment z �Genesis" zapisany został w kilku językach. Dla kogo zostawił astronauta Mitchell tę Biblię?

A takie pytania aż mnie rozbawiają :D Dzieci z USA wysłały kiedyśw kosmos swoje rysunki, kiedy astronauci zabrali je ze sobą na orbitę. Dla kogo oni je tam wysłali? :lol :

Sam, lecąc na Księżyc, zabrałbym jakiś mały drobiazg, aby go tam zostawić. Oficjalnie, nie powinno się pozostawiać niczego błahego - jakby to wyglądało gdyby NASA zdecydowała pozostawić tam jedynie pączka i figurkę Presley'a. Wielka misja wymaga patetycznych wydarzeń - pozostawienia Biblii, nagrań o pokoju, miłości itp. Ale szukanie w tym jakiegoś ukrytego kontekstu - to już paranoja :D

Natomiast ze statkiem Apollo XIV zaszło coś bardzo dziwnego. Astronauta Young w chwili przejścia z kabiny typu ORION do statku kosmicznego miał, po wypełnieniu swojej misji, pociągnąć za jakąś dźwignię, tak aby ORION upadł na Księżyc i roztrzaskał się. Otóż Young, jak się okazało, �zapomniał" to zrobić i ORION �stał się satelitą krążącym wokół Księżyca. Astronauta tej klasy zapomniał wykonać ruch, który prawdopodpbnie dziesiątki razy powtarzał? Należy raczej sądzić, że komuś zależało na tym, aby ORION nie został zniszczony i aby go sobie mogli obejrzeć i inni.


To oczywiście, jak zawsze, wymaga korekty. Chodzi o Apollo XVI, nie XIV. No i nie wynikła ta sytuacja w wyniku pomyłki (lub też sugerowanego świadomego działania Younga) ale w wyniku tego, że podczas odłączenia nastąpiła awaria i lądownik nie zaczął opadać tak, jak powinien. To był wynik awarii, nie świadomego działania. LM orbitowało jeszcze rok, a potem uderzyło w powierzchnię.

No i na koniec te wspaniałe zdjęcia UFO :lol : Oczywiście na żadnym z nich nie ma UFO, tylko jakieś rozmazane błyski, światełka itp. Żadnych konkretów, same domysły i gdybania. Zjdjęcia są tak niewyraźne, że może być na nich wszystko. A najlepsze jest to, że żaden astronauta, nawet na emeryturze, nie przyzna się oficjalnie że widział UFO. Nie ma co się zasłaniać tajemnicą, spiskiem itp. Wszędzie słychać, że astronauci widzieli UFO, kosmitów, budowle itp ale sami zainteresowani tego nie potwierdzają. Ba, wręcz zaprzeczają :D

"At a meeting with Neil Armstrong I asked him about 'flying saucers.' "We didn't see them," answered the astronaut; "and with what we, cosmonauts and astronauts, are doing in space, that's a real wonder.""

:D :D :D

Aha, i warto, żeby zwolennicy TS się zdecydowali w końcu:

Czy Apollo 11 w końcu wylądowało, czy też nie (no bo mamy przecież "niezbite dowody" i na jednąwersję i na drugą :D )

Czy załoga Apollo mogła przeżyć przelo przez pas van Allena czy też nie (no bo jak mogła widzieć kosmitów na księzycu, skoro przecież istnieją dowody, że nie mogli przeżyć przelotu przez pas van Allena? :D )

Czy wszystko, co było pozaziemskie na zdjęciach z Księżyca było tuszowane, czy też rozpowszechniane w magazynach z podpisem "UFO w kosmosie"?

No i wreszcie, zdecydujcie się, bo na jednej ze stron spiskowych widziałem zdjęcie drugie od góry jako "niezbity dowód" na to, że na Księżycu jest szkielet człowieka i że NASA to ukrywa (dokładna analiza fotki była załączona :lol : )
  • 0



#6

pandemia.
  • Postów: 440
  • Tematów: 21
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

...ciekawe czy można ściągnąć z interentu autentyczne nagranie tych kosmonautów...
  • 0

#7 Gość_muhad

Gość_muhad.
  • Tematów: 0

Napisano

Aquila, Aleś Ty naiwny, skoro używali szyfrów i innych dupereli by nikt, kto odsłuchuje na tej częstotliwości, nie zorientował się o co biega to czy myślisz ,że zamieściliby takie informacje?? No chłopie, obudź się no wreszcie ;-) Przecież w latach 70tych było pełno programów w USA, wychodziły czasopisma, książki w których były informacje na temat tych rozmów. W tamtych czasach po całej telewizji krążyły te nagrania , które pochodzą od amatorów słuchaczy.

resztę pozostawię bez komentarza z wiadomych przyczyn :smile:
  • 0

#8

Aquila.

    LEGATVS PROPRAETOR

  • Postów: 3221
  • Tematów: 33
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Aquila, Aleś Ty naiwny, skoro używali szyfrów i innych dupereli by nikt, kto odsłuchuje na tej częstotliwości, nie zorientował się o co biega to czy myślisz ,że zamieściliby takie informacje?? No chłopie, obudź się no wreszcie

muhad, ależ jestem całkowicie wybudzony ;) Masz stenogramy rozmów. Masz nagrania rozmów. I nie ma w nich żadnego szyfru. Masz normalne, zwykłe zdania. Żadnego szyfru. Ba, więcej, w stenogramach nie ma absolutnie żadnej wzmianki o gąsienicach albo żadnych innych podobnych rewelacjach. I nawet sami rosjanie twierdzą, że nic dziwnego nie usłyszeli. Zatem żądasz, aby ludzie uwierzyli w coś, na co nie ma absolutnie żadnego poparcia?

Znając mentalność niektórych zwolenników wiem, że to ich nie odstraszy. Że uwierzą w każdą papkę bez potwierdzenia, aby tylko był tam spisek i kosmici. Ale mnie takie bzdetne historyjki nie ruszają.

Przecież w latach 70tych było pełno programów w USA, wychodziły czasopisma, książki w których były informacje na temat tych rozmów.


Tak samo jak i wiadomości o Twarzy z Marsa i co z tego? Ludzie łykną każdą sensacyjnie brzmiącą ściemę.

W tamtych czasach po całej telewizji krążyły te nagrania , które pochodzą od amatorów słuchaczy.

A dzisiaj nagle wyparowały ;) Ciekawe czemu ;)

resztę pozostawię bez komentarza z wiadomych przyczyn

A szkoda :)

Z drugiej strony naprawdę ciekawi mnie, jak to możliwe jest, aby było tak wiele teorii spiskowych które się wzajemnie wykluczają :D

No bo ja nie rozumiem - tylu wyznawców ma teoria, że Apollo 11 to kompletny fake, a z drugiej strony tyle samo wyznawców ma teoria że tam byli i widzieli kosmitów :D

No więc ja się pytam - jak mogli widzieć kosmitów na Księżycu, skoro przecież mamy niezbite "dowody" wg których nie mogli oni przeżyć przelot przez pas van Allena oraz że po prostu nie mogli oni przy takiej technce tam wylądować? :lol :
  • 0



#9

Lynx.
  • Postów: 2210
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Pandemia, czytaj uważnie. Aquila podał już linka do oryginalnych nagrań z misji Apollo.

Astronauci amerykańscy podczas swoich wojaży kosmicznych przez cały czas trwania lotu porozumiewali się, rzecz jasna, z bazą kontrolną znajdującą się w Houston. Odbywało się to za pośrednictwem fal radiowych. Częściowo podczas transmisji przeznaczonych dla szerokich kręgów słuchaczy, częściowo zaś na falach, które znane były tylko zainteresowanym (mikrofale o częstotliwości między 2106 MHz a 2287 MHz).

Bzdura. Pasmo 2,2 GHz jest do dziś dnia używane jako standardowe, a nie tajne, dla komunikacji podczas lotów kosmicznych. Wybór takiej fali nie jest przypdkowy, ponieważ pozwala na transmisję głosu i obrazu jednocześnie, przy wykorzystaniu tylko jednej anteny. Więcej informacji.
Podczas spacerów księżycowych astronauci korzystali dodatkowo z normalnych przekaźników VHF, by zapewnić łączność między nimi a LM, gdzie sygnał był przestrajany na wyższą częstotliwość i kierowany na Ziemię. Więcej informacji.

A przy okazji chciałbym usłyszeć wypowiedż któregoś z zagorzałych zwolenników hoaxu na temat, który poruszył Aquila: w jaki sposób astronautom z Apollo 11 udało się zobaczyć kosmitów na Księżycu ze studia w Hollywood?
  • 0



#10

zak.
  • Postów: 1198
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Aquila, ale niektore teorie sie lacza :]
tzn -> wyladowali na ksiezycu, zobaczyli tam cuda na patyku, ktorych nie mogli pokazac ludziom [z niewiadomych przyczyn] natomiast zrobili fake dla mas :]
prawda? :P
  • 0

#11

Aquila.

    LEGATVS PROPRAETOR

  • Postów: 3221
  • Tematów: 33
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

ponczak, no nie do końca. Przecież hoax o tym, że Amerykanie nigdy nie wylądowali na Księżycu bo to było niemożliwe itp miał jeszcze niedawno nawet tutaj gorące grono głośnych wyznawców.

Poza tym, rzekome nagrania na których podobno używany jest szyfr pochodzą przecież z powierzchni Księżyca. No ale w innych działach nawet na tym forum jest cała masa niezbitych "dowodów" ludzi przekonanych święcie o tym, że Amerykanie nigdy tam nie wylądowali bo nie mogli, bo promieniowanie, bo wycig na czas, bo prymitywna technologia itp. Zresztą, sam sobie sprawdź ;)

To się nijak nie łączy.

Ale na tym polega hoax - on nie musi być spójny, nie musi być ( i nie jest) tym bardziej prawdziwy. Musi mieć pewne punkty wspólne (spisek rządu, kosmici, tajemnica itp) i musi urzekać swoją historią niektórych naiwnych ludzi. Co z tego, że dwie teorie wzajemnie się wykluczają. Ważne że są i możemy sobie wybierać która "prawda" jest dla nas fajniejsza :D

Aha i weź sobie kiedyśpopatrz, czy wyznawcy dwóch różnych teorii spiskowych się kiedykolwiek i gdziekolwiek ze sobą kłócą :D
Nieważne, czy wierzysz w to, że Amerykanie nie wylądowali (no bo przecież mamy dowody, że nie mogli przy tamtej technologii i promieniowaniu :D ) czy w to, że wylądowali i widzieli kosmitów (no bo przecież mamy dowody, że wylądowali i widzieli :D ). Nieważne, czy wierzysz w to, że w WTC nie uderzył boeing (bo mamy dowód, że była to rakieta albo inny samolot), czy w to, że boeingiem sterował rząd (no bo mamy przecież dowód, że pod boeingiem była "rakieta"), ważne że wierzysz w spisek i plujesz na to samo, na co i my plujemy. To czyni z ciebie naszego brata :D
  • 0



#12

Lynx.
  • Postów: 2210
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ponczak, weź pod uwagę, że w Twojej wersji niemożliwa jest transmisja ze studia w czasie rzeczywistym tak, aby była idealnie zgrana z poczynaniami astronautów na Księżycu.
  • 0



#13

Aquila.

    LEGATVS PROPRAETOR

  • Postów: 3221
  • Tematów: 33
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Hehe, na zdjęciach z Księżyca jest tyle prześwietleń, defektów kliszy itp, że nie trzeba czekać na przecieki z NASA :D Oto jakie ja znalazłem UFO w oficjalnych katalogach NASA :D

Dwa grzybki UFO bawiły się w berka :D
Dołączona grafika

Wieka kula światła wzywała Armstronga "uciekaj stąd, uciekaj i nie wracaj nigdy więcej" :D
Dołączona grafika

A teraz cała sekwencja - UFO Atakuje!:
Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika
(fire! UFO, fire! :D - widzimy, jak obiekt UFO-Matka niewidoczny na zdjęciu, odpalił wiązkę laseroektoplazmy soczewkując ją na dwóch pomniejszych statkach. :lol : )

Dołączona grafika
Atak się nie udał, szaraki, spadamy stąd ;)


No cóż, są ludzie, którzy od razu biorą refleksy świetlne za UFO. Oczywiście, szanujemy ich... ;)
  • 0



#14

ktosiuf.
  • Postów: 1007
  • Tematów: 13
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

No tak....Przypomnę tylko, że miliony ludzi na całym świecie wierzą w to , że Amerykanie na Księżycu nigdy nie byli, a najlepszym na to dowodem jest to że ówczesne komputery miały moc obliczeniową dzisiejszych pralek automatycznych.....Czyli widzę że znów nie wiadomo czego się czepnąć byle wymyślić jakąś teorię. Czyli podsumowując. Jak to możliwe że Amerykanie zrobili zdjęcia na Księżycu skoro nigdy tam nie polecieli. Jak to możliwe, że ukrywają zdjęcia lub na zdjęciach widać UFO skoro zdjęcia zostały sfałszowane przez Amerykanów?
  • 0

#15

tsode.
  • Postów: 31
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Naleze do tych milionow.
Sciema na calego.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych