33 odpowiedzi w tym temacie

[raf092]

Uzywamy urządzeń które wiedzą o nas więcej niż my sami. Moja Lumia (a właściwie Cortana) ostatnio spytała mnie czy (adres mojej ulicy i bloku) moje osiedle to miejsce zamieszkania bo tak wywnioskowała z GPS i tego gdzie się znajduję w nocy. To paranoja że jaramy się androidami windowsem i iOS-em. Kontrola trwa. Facebook, smartfony- już nas mają. Illuminaci dopięli swego. Tylko dlaczego społeczeństwo tego nie widzi??

Użytkownik raf092 edytował ten post 25.05.2015 - 11:27

[Kronikarz Przedwiecznych]

Uzywamy urządzeń które wiedzą o nas więcej niż my sami. Moja Lumia (a właściwie Cortana) ostatnio spytała mnie czy (adres mojej ulicy i bloku) moje osiedle to miejsce zamieszkania bo tak wywnioskowała z GPS i tego gdzie się znajduję w nocy. To paranoja że jaramy się androidami windowsem i iOS-em. Kontrola trwa. Facebook, smartfony- już nas mają. Illuminaci dopięli swego. Tylko dlaczego społeczeństwo tego nie widzi??

 

I co w związku z tym? O czym ten temat? Ktoś Ci każe mieć fejsbuka, komórkę, twittery i inne badziewia?

[Zaciekawiony]

Zawsze można wyłączyć dostęp do lokalizacji. Wtedy informacje o położeniu nie będą podawane dopóki znów nie włączysz dostępu:

https://support.goog...r/2819558?hl=pl

[Staniq]

Twoja lokalizacja będzie namierzana nawet bez smarfona. (...) Nic się nie da już z tym zrobić.

Nie mam twarzoksiążki itp. więc to zmartwienie nie moje. Wyłączenie lokalizacji obcina smycz, na której są co niektórzy uwiązani, a mają to na własną prośbę. Śledzenie bez włączonej lokalizacji nie jest możliwe, nie przeceniajcie fb, to nie są służby specjalne, a te bez powodu nie śledzą.

[Wszystko]

Iluminaci wiedzą gdzie przebywasz w danym czasie, dzięki wszepionemu chipowi w twoim ciele, o którym nawet nie wiesz.

Użytkownik Wszystko edytował ten post 25.05.2015 - 19:31

[Kronikarz Przedwiecznych]

Twoja lokalizacja będzie namierzana nawet bez smarfona. A fb czy tt i tak zbierają informacje nawet o ludziach, którzy nie korzystają z tych portali. Nic się nie da już z tym zrobić.

 

A niby to w jaki sposób? 

[StatystycznyPolak]

Moja Lumia (a właściwie Cortana) ostatnio spytała mnie czy (adres mojej ulicy i bloku) moje osiedle to miejsce zamieszkania bo tak wywnioskowała z GPS i tego gdzie się znajduję w nocy.

 

Technika i XXI wiek, a nie jacyś tam reptilianie. Przydatna sprawa przy nawigacji lub do aplikacji pogodowych. A gdy komuś to przeszkadza niech wyłączy usługę lokalizacji lub kupi sobie Nokie 3310, jej iluminaci nie zhakowali. 

Użytkownik Sebastian. edytował ten post 25.05.2015 - 20:18

[Connor]

Uzywamy urządzeń które wiedzą o nas więcej niż my sami. Moja Lumia (a właściwie Cortana) ostatnio spytała mnie czy (adres mojej ulicy i bloku) moje osiedle to miejsce zamieszkania bo tak wywnioskowała z GPS i tego gdzie się znajduję w nocy. To paranoja że jaramy się androidami windowsem i iOS-em. Kontrola trwa. Facebook, smartfony- już nas mają. Illuminaci dopięli swego. Tylko dlaczego społeczeństwo tego nie widzi??

oh god. Możesz się odciąć od świata i żyć jak hipis, ale po co? Naprawdę sądzisz, że ktoś sobie siedzi przed komputerem i czyta o Tobie informacje? Wiesz ile tych informacji przewija się przez komputery? Nikt nie ma czasu ani ochoty żeby się przejmować zwykłymi ludźmi. Programy, które NIBY odczytują informacje o Tobie, o tym co piszesz, są zaprogramowane w taki sposób aby wykrywać słowa takie jak np. "zamach", "bomba", "terroryści" itp. Nikt nie ma ochoty czytać o tym jaki jest Twój ulubiony kolor, także nie przesadzałbym.

[Simson]

Kazda komórka jest do namierzenia - nawet N3310 czy Motorola Flare (tak nazywa się najstarsza komórka, która pamiętam i używałem)

Stacje BTS obliczają odległość na podstawie siły sygnału z i do telefonu - to tak w gigantycznym skrócie.

Bez tego parametru nie możliwa byłaby komunikacja BTS-telefon.

[Zaciekawiony]

Tylko że ta metoda jest dużo mniej dokładna - w zasadzie wyznacza jedynie obszar w zasięgu kilku stacji z którego dociera sygnał. Dokładność lokalizowania sięga 50 metrów, co w praktyce oznacza że w warunkach miejskich trudno trafić w dokładną ulicę; na terenach wiejskich gdzie stacje są rzadsze dokładność lokalizacji to 300-500 metrów. Stąd nawet Policja przy dostępie do tych danych może mieć kłopot z odnalezieniem poszukiwanego.

[NTM]

można określić odległość telefonu i jego pozycję wobec kilku stacji, i w ten sposób znacznie zawężać obszar, który nas interesuje.

[Daniel.]

Ja na pewnym forum jak się loguję to nawet na takim załączniku(czy nie wiem jak to nazwać) pokazuje różne związane rzeczy z tym forum, które mogę znaleźć w moim mieście, a dodam, że nigdzie adresu nie podawałem, cóż taka jest teraz technologia.

Ale nie martwcie się, nie szpiegują każdego i nie czytają wiadomość po wiadomości - sprawdzałem to kiedyś z kolegą, gdyby służby to czytały to już na pewno by byli u mnie w domu, no chyba, że śledzą nas aż tak, że wiedzieli, że robimy to specjalnie.

Z tym, że wyłapują słowa "bomba", "zamach" to moim zdaniem też bzdura, tyle ile razy użyłem tych zwrotów w rozmowach na różnych komunikatorach to ło jezusie.

[pishor]

Ostatnio gruchnęła wieść, że Google wie o nas więcej niżbyśmy chcieli.

Nie jest to jakaś nowość, bo już rok temu pojawiły się alarmistyczne tytuły dotyczące śledzenia nas przez Google Maps.

Przykładowo, w tym artykule Aplikacja Google Maps bezustannie nas śledzi można było przeczytać, co następuje:

 

Ostatnio pojawiła się bardzo kontrowersyjna informacja o niezwykle popularnej aplikacji Google Maps. Tak więc, jeśli macie konto Google i zainstalowaną na smartfonie tę aplikację, to możecie być pewni, że koncern śledzi każdy Wasz ruch. Jeśli nie wierzycie, to możecie zobaczyć swoje wycieczki, które odbyliście w ciągu ostatnich 30 dni, pod tym adresem.

 

Sprawdziłem i z przykrością stwierdziłem, że przez ostatnie 30 dni byłem wyjątkowo nieaktywny, bo żadnych informacji na swój temat nie znalazłem.

 

Tym razem jednak Google Maps miało nas zaatakować w inny sposób.

Kilka dni temu znalazłem artykuł o bardzo frapującym tytule Google Maps - wpisz swoje imię. Zaskoczony?

Stało w nim mniej więcej to, że wystarczy wpisać swoje nazwisko w Google Maps, a ten sprytny program pokaże nam gdzie często bywamy albo z jakim miejscem jesteśmy szczególnie związany.

Podobno wywołało to panikę w USA.

 

Amerykańscy dziennikarze z przerażeniem stwierdzili, że po wpisaniu swoich imion i nazwisk, popularna usługa Google usłużnie pokazuje miejsca, w których często przebywają lub, z którymi dana osoba jest w jakiś sposób związana. Problem jest o tyle poważny, że takie wyszukiwanie może przeprowadzić każdy, znający nazwisko osoby, której miejsce pobytu go interesuje. Nie jest wymagane żadne uwierzytelnianie, podanie hasła - nic. Po prostu wpisujesz imię i nazwisko a Google Maps pokazuje miejsce, gdzie dana osoba przebywa często.

 

Nie oparłem się pokusie i ponownie sprawdziłem co Google Maps wie o mnie i mojej rodzinie.

Cóż - wie niewiele.

Zaledwie to, co sam udostępniłem i co poprzez reklamę próbuję rozpowszechnić. O mojej żonie wie podobnie mało - tylko tyle, gdzie jest zatrudniona, a o córce, to już zupełnie malutko - zaledwie tyle, że chodziła do szkoły podstawowej numer taki to a taki.

Zabawa była przednia, bo pozostałych członków rodziny rozrzuciło już po całym kraju -  w miejsca, w których z pewnością nie byli (a podejrzewam, że o ich istnieniu nawet nie wiedzieli). Może dlatego, że z internetu i smartfonów nie korzystają, lub korzystają w ograniczonym zakresie.

Tak więc, wygląda na to, że strach ma wielkie oczy i nadal żyjemy w czasach, w których jeśli czegoś sami o sobie nie udostępnimy, to nikt inny tego za nas nie zrobi.

Tak, że spoko loko.

A Amerykanie?

No, cóż - niech panikują albo ograniczą chwalenie się na każdym portalu społecznościowym, że akurat zjedli hot doga w knajpie X, zrobili siku na stacji benzynowej Y albo przejeżdżali przez wiochę Z.

Bo można żyć nie robiąc tego.

Czego i Wam wszystkim życzę.

Użytkownik pishor edytował ten post 26.05.2015 - 16:31

[Zaciekawiony]

Oczywiście sprawdziłem siebie. Goggle Maps jest na 100% pewne, że pracuję w pewnym warszawskim centrum handlowym. Pudło. Goggle tekstowe myli mnie z osobą o tym samym imieniu i nazwisku mieszkającą w tym samym mieście i w odróżnieniu ode mnie mającą konto na fejsie, oraz z pewnym lekarzem ginekologiem. Co oczywiście nie znaczy że nie można o mnie znaleźć informacji - po prostu adres, nazwisko i najczęściej używany nick nie pojawiły się na raz w jednym miejscu.