Cześć, przejdę od razu do sedna sprawy...
Dziś rano (jestem w pracy w sklepie całodobowym), przyszedł Facet, którego widzę pierwszy raz w życiu, o imieniu mojego ojca, mówi do mnie, że jest upadłym aniołem, zna szczegóły mojego życia, które są znane tylko nielicznym, gdy dotyka mojej ręki czuję.... Prąd.
Z dalszej rozmowy wynikają fakty, przez które nie mogę powstrzymać łez. Dotyczące przeszłości, przyszłości, zdarzeń z przedwczoraj(!!), których świadkiem byłam tylko ja, mój partner i moja mama.
Kazał mi sprawdzić wiadomości za dwie godziny na potwierdzenie jego słów.
Miał na ręce blizny jakby się "ciął" ale takie szerokie, głębokie, więc pytam skąd to ma... On mówi do mnie, ze to nie są jego blizny tylko mojej siostry, która jest już od dawna na innym świecie.
Po prostu rozbiło mi to głowę. Bo to jest fakt. Nie chcę tu wymieniać innych takich rzeczy bo nie chcę się uzewnętrzniać, ale ogólnie ze swobodnie płynącej rozmowy wynikło jeszcze kilka innych, bardziej dosłownych, rzeczy na mój temat.
Teraz pytanie: Ja jestem zbyt łatwowierna, może chora psychicznie, czy takie rzeczy się zdarzają?? I teraz będę dosłownie **** pod siebie, aż do daty, którą podał mi jaką wyznacznik mojego dalszego ja. "Jeżeli mnie nie posłuchasz - zginiesz." Z tym, że nie chodziło mu o śmierć fizyczną. Chodziło mu o to, że jeżeli wyjdę z domu podejmę złe decyzję, które wpłyną negatywie na dalszy ciąg mojego życia. Wiem, ze gdy teraz o tym pisze to nie brzmi jakoś wiarygodnie, bo ja po prostu nie umiem opowiadać, ale nie mogę się na niczym skupić teraz i wariuję.
Nie wiem, czy się tym rzeczywiście przejąć? Czy zrobić sobie po pracy drinka i przestać o tym myśleć?
Pozdrawiam.
/Connor