Skocz do zawartości


Zdjęcie

Planowane postarzanie produktów

postarzanie produktów

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
11 odpowiedzi w tym temacie

#1

Kazuhaki.
  • Postów: 589
  • Tematów: 176
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 6
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Nie wiadomo, czy planowane postarzanie produktów to jedynie kolejna teoria spiskowa, czy też fakt. Jednak już w latach 20. XX wieku media donosiły, że zbyt trwałe produkty mogą doprowadzić do załamania rynków. W wyniku rewolucji przemysłowej, a później wprowadzenia taśmy montażowej, produkcja uległa zwiększeniu, podobnie jak dostępność urządzeń. Rynek szybko się nasycał, a trwałość produktów powodowała, że popyt na te nowe się zmniejszał. Producenci byli zmuszeni szybko coś wymyślić.

 

Spisek żarówkowy

 

Już w 1881 roku Thomas Edison produkował żarówki, których żywotność wynosiła 1500 godzin. Kilka lat później opatentował żarówkę świecącą ponad 2000 godzin. To oznaczało, że raz zakupiona żarówka nie przyniesie szybko kolejnego zysku producentowi. Z tego powodu w 1924 roku najwięksi ówcześni producenci żarówek utworzyli tzw. kartel Phoebusa.

 

Jego członkami były tak znane firmy, jak Osram, Philips czy General Electric. Spółkę zarejestrowano jako Phoebus S.A. Compagnie Industrielle pour le Développement de l’Éclairage. Jej celem była kontrola rynku żarówek, a także... obniżenie ich jakości - głównie poprzez stosowanie gorszych jakościowo materiałów i... celowe wprowadzanie wad produkcyjnych!

 

Decyzją kartelu producenci zobowiązani zostali do produkowania żarówek, których trwałość nie przekraczałaby 1500 godzin pracy, choć w tamtych czasach mogły one świecić nawet 2500 godzin. Rekordzistką jest Centennial Light, żarówka, która została wyprodukowana pod koniec 1890 r. przez firmę Shelby Electric i nieprzerwanie świeci do dziś!

 

70845067636738870687.jpg
Thomas Edison opatentował żarówkę, która mogła świecić nieprzerwanie przez 2500 godzin
/Getty Images/Flash Press Media

 

Przykręcanie śruby

 

Kartel narzucał nie tylko ogromne ograniczenia, ale też nakładał milionowe kary za przekroczenie limitów pracy żarówki. Jakby tego było mało, nadal chciał zwiększyć swoje dochody.

 

Zakusy przemysłowców ograniczył na jakiś czas wybuch II wojny światowej. W czasie jej trwania musieli produkować dużo i szybko, więc dochód był zagwarantowany przez państwo. Jednak już w drugiej połowie lat 40. ponownie ograniczono czas pracy żarówek -  tym razem do 1000 godzin.

 

Jedynie nacjonalizacja przemysłu, jaka dokonała się w krajach komunistycznych, mogła przeszkodzić działalności kartelu. Jeszcze w czasie wojny w filii firmy Osram, zwanej NARVA, opracowano żarówkę, której bańka była wypełniona azotem i argonem. Konstrukcję dopełniał kawałek węgla spełniający funkcję "tłumika" ograniczającego gwałtowny przepływ prądu przez zimny żarnik. Dzięki temu żarówka mogła pracować nieprzerwanie 2500 godzin.

 

Produkowano ją przez cały okres istnienia Niemieckiej Republiki Demokratycznej, jednak tuż po zjednoczeniu państwa inżynierowie berlińskiej firmy doszli do wniosku, że żarówka nie ma prawa świecić dłużej niż 1000 godzin.

 

38043900800261914413.jpg
Alfred P. Sloan jr był pomysłodawcą sprzedaży postarzanych samochodów
/Getty Images/Flash Press Media

 

Samochodowy gang

 

Nie tylko producenci żarówek wpadli na pomysł, by produkować tak, żeby konsument zostawiał u nich jak najwięcej pieniędzy. Jeszcze na początku lat 20., kiedy przemysł motoryzacyjny dopiero się rozpędzał, szef General Motors Alfred P. Sloan jr. zasugerował zmiany w projekcie nowego samochodu, które miały spowodować potrzebę wymiany podzespołów co roku.

 

Kolejnym jego pomysłem było uświadomienie klientowi, że nowy model samochodu jest mu wręcz niezbędnie potrzebny, choć poprzedni jeszcze bardzo dobrze się trzyma, a od nowego różni się jedynie szczegółami. Wówczas też powstał termin, który funkcjonuje do dziś: planowane starzenie - choć sam Sloan wolał określenie "dynamiczna dezaktualizacja".

 

Strategia ta miała daleko idące skutki dla branży motoryzacyjnej, a ostatecznie też dla całej amerykańskiej gospodarki, gdyż w jej wyniku zostali wyeliminowani z rynku mniejsi producenci, którzy nie mogli utrzymać tempa produkcji. O skuteczności pomysłu Sloana przekonał się sam Henry Ford, który był zwolennikiem produkowania relatywnie tanich i bardzo trwałych pojazdów. Już w 1931 roku General Motors wyprzedziła dotychczasowego potentata w liczbie sprzedanych pojazdów.

 

Jednak nie tylko Ford nie traktował pomysłu Sloana poważnie. W latach 50. Volkswagen rozpoczął kampanię reklamową, której hasło głosiło: "Nie wierzymy w planowane postarzanie", podkreślając solidność swoich produkcji.


58113961872979320103.jpg
Henry Ford był zwolennikiem produkowania solidnych i niezawodnych samochodów
/Getty Images/Flash Press Media

 

Przykazanie każdej korporacji

 

Pojęcie planowanego postarzania nie jest obce żadnej obecnie działającej korporacji. Najlepszym tego przykładem jest dziecko Steve’a Jobsa, firma Apple, której prawie wszystkie produkty trzeba wymienić po zepsuciu na nowe.

 

Głośna była sprawa przegrzewającej się baterii w odtwarzaczu iPod Nano 1G, której żywotność chciano radykalnie skrócić. Jak się okazało, wyprodukowanie psującego się elementu jest trudniejsze niż takiego, który będzie służył lata. Bateria w iPodzie bardzo się przegrzewała, a w kilku przypadkach doszło nawet do pożarów. W wyniku tych zdarzeń rząd Japonii wytoczył proces amerykańskiej korporacji, która przegrała go po dwóch latach procesu.

 

Obecnie produkowanie solidnych i niezawodnych urządzeń zwyczajnie się korporacjom nie opłaca. Jest to niestety prawda, z którą musimy się pogodzić. Wręcz niemożliwe jest, aby dziś na rynku pojawiły się tak niezawodne i wytrzymałe urządzenia, jak jeszcze 20-30 lat temu...

 

62978724021431415461.jpg
Firma Steve'a Jobsa przegrała proces wytoczony przez rząd Japonii i musiała naprawić zepsute iPody
/Getty Images/Flash Press Media

 

źródło: Interia.pl


  • 8



#2

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Rekordzistką jest Centennial Light , żarówka, która została wyprodukowana pod koniec 1890 r. przez firmę Shelby Electric i nieprzerwanie świeci do dziś!

To bardzo specyficzna żarówka - nie jest praktycznie w ogóle wyłączana. Od momentu wkręcenia wyłączyła się w latach 30. z powodu awarii prądu, w latach 70. wyniesiono ją z powodu pożaru i w 2013 wyłączył się generator prądu. Największe uszkodzenia struktury węglowego żarnika były wywoływane zmianami temperatury, dlatego najbardziej żywotne są te nie wyłączane. Powolne parowanie grafitu powoduje, ze ma teraz moc 4 waty.

 

Żarówkę można oglądać na żywo:

http://www.centennialbulb.org/cam.htm


  • 3



#3

Palacz.
  • Postów: 51
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Jedna uwaga. Planowane postarzanie produktu (czyli wprowadzanie nowego modelu, aby poprzedni wydał się przeżytkiem) to jednak nie to samo co planowanie awarii (umieszczanie w produkcie nietrwałych elementów, najczęściej w miejscach newralgicznych). Większość ludzi myli te dwa pojęcia, uznając je za jedno i to samo zjawisko. Inną sprawą jest częste stosowanie obu praktyk równocześnie.

 

 

Nie wiadomo, czy planowane postarzanie produktów to jedynie kolejna teoria spiskowa, czy też fakt.

 

Fakt, świadczą o tym chociażby przykłady podane w tekście. Zresztą, logicznie rzecz biorąc, producentom zależy wyłącznie na zysku, a nie na klientach. Praktyki te dotyczą wszystkich produktów, od pończoch, poprzez telefony komórkowe, na samochodach kończąc. Zresztą na podobnej zasadzie działa przemysł farmaceutyczny, który wprowadza do obiegu leki o minimalnej skuteczności. Ale to temat na osobny artykuł. 

 

Przy okazji samochodów chciałbym jednak obalić jeden mit na temat Mercedesa, jakoby prawie zbankrutował w latach 80 - tych z powodu produkcji zbyt trwałych modeli W123 i W124. Jest to bzdura (co wykazały analizy porównawcze z lat 80 - tych i po roku 2000), powtarzana od lat z uporem maniaka, nawet przez "znawców". Kto się interesuje motoryzacją, na pewno nie raz o tym słyszał.

 

Sam posiadam stary, 10 - letni model telefonu Samsunga, który w tym czasie "przeżył" łącznie 6 innych, nowszych modeli telefonów i smartphone'ów, których używałem równocześnie. Swoją drogą istnieją takie strony jak ta:

 

http://www.vintagemobile.fr/fr/

 

na której można zakupić klasyczne modele telefonów oraz akcesoria. Popyt jest podobno spory.


Użytkownik Palacz edytował ten post 09.02.2015 - 08:09

  • 0

#4

Urgon.
  • Postów: 1297
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

AVE...

W przypadku elektroniki, zwłaszcza takich rzeczy jak telefony komórkowe, monitory i komputery, to częstym problemem jest wadliwa cyna i wadliwe kondensatory elektrolityczne. Zgodnie z dyrektywą RoHS wszystkie produkty elektroniczne sprowadzane do krajów UE muszą być pozbawione ołowiu, który to ołów był używany w stopie lutowniczym. Cyna bezołowiowa wymaga wyższych temperatur lutowania, jest bardziej krucha i słabiej "lepi się" do elementów. Właśnie ta kruchość jest na rękę producentów, bo w nowoczesnej elektronice starczy by jedno połączenie pękło, a całe urządzenie się psuje. Wielu graczy na przykład doświadcza awarii karty graficznej (artefakty, obraz w kratkę, aż do całkowitej awarii) spowodowanej przez pękające z powodu naprężeń kulki cyny bezołowiowej pod głównym chipem BGA. Częstą, popularną i absolutnie niewłaściwą metodą naprawy takiej awarii jest wygrzewanie karty w piekarniku kuchenki, czasem z dodatkową świeczką na wadliwym układzie. Właściwą metodą jest podgrzanie całej płytki na specjalnym stanowisku by zmniejszyć naprężenia termiczne, potem podgrzanie samego układu aż do stopienia cyny, zdjęcie go, wyczyszczenie i usunięcie starej cyny, a potem odwrotny proces z dodatkiem świeżych kulek pod ten nieszczęsny układ BGA. Kulek cyny ołowiowej.

Innym przykładem są tanie kondensatory elektrolityczne w zasilaczach komputerów i monitorów. Kondensatory te się przegrzewają, by w ciągu kilku lat od zakupu sprzętu pęknąć, wylać elektrolit i zmienić się w zwarcie, które pociągnie za sobą zasilacz. Różnica cenowa między kiepskim kondensatorem a dobrym to ledwo ułamki centa przy zamówieniach hurtowych, ale dla producenta to wystarczająca oszczędność. Ponadto taka awaria jest na rękę producentowi, bo głupi klient kupi nowy zasilacz lub komputer/monitor.

Jeszcze jeden przykład: bateria laptopowa ma wbudowany kontroler ładowania, który dba o właściwe napięcie na ogniwach i zabezpiecza baterię przed nadmiernym naładowaniem i rozładowaniem. Ponadto liczy pojemność, obecny poziom naładowania oraz liczbę cykli ładowania. Ten licznik cykli sprawia, iż bateria "traci pojemność" szybciej, niż powinna. Wystarczy przeprogramować układ pamięci, gdzie te magiczne liczby są zapisane by przywrócić baterii niemal stuprocentową sprawność. Niemal, bo po tysiącu cykli ładowania większość ogniw zacznie tracić te kilka procent pojemności, ale nie 50-70%.
  • 3



#5

Gamebitt.

    Badacz nieznanego

  • Postów: 105
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Z tym planowanym postarzaniem wiąże się jeszcze sprawa ogromnej liczby elektrośmieci, które często trafiają do krajów trzeciego świata głównie ze Stanów Zjednoczonych i Europy. Są tam przewożone nielegalnie na statkach, a czasem nawet oficjalnie wysyłane jako sprawny sprzęt. W Azji i Afryce takie odpady są później poddawane prowizorycznemu recyklingowi, który niszczy zdrowie i środowisko naturalne, a to, co zostaje składuje się w losowych miejscach lub spala na świeżym powietrzu.


  • 0



#6

dex777.
  • Postów: 22
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Polecam film "spisek żarówkowy" jest chyba nawet na yt.


  • 0

#7

Palacz.
  • Postów: 51
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

 

Jeszcze jeden przykład: bateria laptopowa ma wbudowany kontroler ładowania, który dba o właściwe napięcie na ogniwach i zabezpiecza baterię przed nadmiernym naładowaniem i rozładowaniem. Ponadto liczy pojemność, obecny poziom naładowania oraz liczbę cykli ładowania. Ten licznik cykli sprawia, iż bateria "traci pojemność" szybciej, niż powinna. Wystarczy przeprogramować układ pamięci, gdzie te magiczne liczby są zapisane by przywrócić baterii niemal stuprocentową sprawność. Niemal, bo po tysiącu cykli ładowania większość ogniw zacznie tracić te kilka procent pojemności, ale nie 50-70%.

 

Podobnie jest w przypadku drukarek atramentowych (np. Epsona). Posiadają niewymienialne pojemniki na zużyty, wyciekający tusz i po ich zapełnieniu zainstalowane czipy blokują dalsze działanie urządzenia (pod pretekstem troski o klienta, aby nadmiar tuszu nie zabrudził biurka na którym drukarka spoczywa). Wystarczy jednak zainstalować w komputerze specjalne oprogramowanie, które resetuje pamięć czipa i dalej można korzystać z drukarki, a nie kupować nową z tak błahego powodu.

 

Z tymi "brudnymi" zabiegami producentów to jest ciekawa sprawa, bo często psują się te elementy produktu, które warte są dosłownie kilka groszy, ale mają wpływ na funkcjonowanie całego urządzenia. Naprawa w gruncie rzeczy mogłaby kosztować kilka złotych, ale po pierwsze producenci nie ujawniają schematów urządzeń, a po drugie utrzymują tak zaporowe ceny części zamiennych, że już bardziej opłaca się kupić nowy sprzęt.

 

 


  • 0

#8 Gość_c✪nvers

Gość_c✪nvers.
  • Tematów: 0

Napisano

Nie wiadomo, czy planowane postarzanie produktów to jedynie kolejna teoria spiskowa, czy też fakt

 

To jest fakt. Tylko głośno się o tym nie mówi. Pracowałem jako operator linii do montażu SMD. Głównie produkowaliśmy oświetlenie LED lampy i podświetlenie bilbordów. Ledy, które mogły bez trudu świecić 50k godzin były zasilane układami skracającymi ich żywotność do 20k godzin aby tylko gwarancje przeżyły. A i to jedna bzdura z tą kruchą cyną bezołowiową... Ołowiowa cyna tak samo jest narażona na mikropęknięcia i zimne luty, Jedyna różnica to temperatura topnienia i jej konsystencja podczas montażu. O ile w piecu rozpływowym nie ma problemu bo pasta ładnie się topi to ręczne lutowanie jest mniej komfortowe niż cyną ołowiową.

 

Planowane postarzanie ma uzasadnienie ekonomiczne choć jest jawnym robieniem idiotów z klientów. Co z tego, że np można wyprodukować maszynkę do golenia z ceramiki, która nigdy się nie stępi jeżeli sprzedamy jej tyle, że rynek nie będzie potrzebował nowych co w efekcie spowoduje spadkiem naszych dochodów. Trzeba więc wyprodukować maszynkę, która będzie trwalsza niż maszynki konkurencji ale na tyle mało trwała aby klient wrócił po kolejna. To jest biznes, a nie spisek...


  • 1

#9

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Cyna bezołowiowa stwarza inne problemy - w sprzętach narażonych na niską temperaturę może pojawiać się w niej tzw. "trąd cynowy" czyli zamiana w szary proszek, w miejscach narażonych na wibracje może produkować metaliczne igły, powodujące spięcia.

v10_01b.jpg


Użytkownik Zaciekawiony edytował ten post 09.02.2015 - 23:28

  • 3



#10

Pędnik Nie-Łągiewki.
  • Postów: 136
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Polecam film "spisek żarówkowy" jest chyba nawet na yt.

https://www.youtube....ieprzydatności


  • 0

#11 Gość_c✪nvers

Gość_c✪nvers.
  • Tematów: 0

Napisano

Cyna bezołowiowa stwarza inne problemy - w sprzętach narażonych na niską temperaturę może pojawiać się w niej tzw. "trąd cynowy" czyli zamiana w szary proszek, w miejscach narażonych na wibracje może produkować metaliczne igły, powodujące spięcia.

v10_01b.jpg

 

 

Bardziej niż spięć bardziej obawiał bym się degradacji spoin.  Te igiełki są tak niewielkie oraz delikatne, że przy byle drganiach się zamieniają właśnie w pył.


  • 0

#12

McNugget.
  • Postów: 562
  • Tematów: 10
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Coś w tym jest. Zawsze jak kupowałem zwykłe plecaki to po roku-dwóch albo się robiła jakaś dziura, albo się coś przecierało, albo złaziła już farba z zamka, albo coś się mechaciło... Jedyny naprawdę porządny to taki turystyczny, ale rzadko go używam. Miałem przez pół gimnazjum kostkę z pieczątką z lat 60. kupioną w demobilu, z podpisem dawnego użytkownika, dość potarganą, ale trzymała; jeszcze taką z cienkimi szelkami z po jednym metalowym "hakiem" na każdej szelce. Jedynym powodem jej "wyłączenia z użycia" była wypalona dziura po wewnętrznej stronie klapy, która bardzo szybko powiększyła się. Obecnie mam nową kostkę (już taką z szerokimi szelkami podszytymi filcem) i po roku używania wygląda zupełnie jak nowa. Zdążyła się już przemoczyć, a nawet kot na nią nasikał, a dalej jest średnio przemakalna i wygląda jak nowa. Taka kostka to jest koszt 30-60 zł (taka ze sklepu z militariami, nie wypasiona z ekranem jakiegoś zespołu czy coś), a żywotnością przebija inne plecaki. Mnie się podoba :szczerb:


  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych