Nie rozumiem tego. Co rusz ktoś poruszy temat boga, to zaraz lawina postów o kościele, katolicyzmie...czy nie przyszło wam do głowy, że Bóg może być nieopisywalny oraz nie być nawet autorem Biblii i dogmatów. Że istniał niezależnie od tego co człowiek przekazał?
Nienawidze jak ktos mnie pyta czy wierze w boga, a zaraz wtrąca temat religii. Od dawien dawna nie łączę tych dwóch spraw, praktycznie nie wiem czy choćby z jedną rzecza głoszoną przez katolicyzm sie zgadzam, bo chyba nie. Np. w katolicyzmie istnieje dekalog oraz tzw. wolna wola, co stoi w sprzecznosci z tym pierwszym, bo jakby naprawde każdy z nas miał wolną wole to zarówno ludzie czyniacy dobro jak i mordercy, złodzieje itp. mogliby dalej kontynuowac swoje pasje nie martwiac sie wizją jakiegoś piekła, a jednak tak nie jest i kościoł potępia tych ostatnich. Ciekawe czemu nie potępia tych pierwszych, tzn. czyniacych dobro? Przecież np. zbieranie pieniedzy na hospicjum nie każdemu sie podoba, ja np. dostaję nerwicy jak widze ludzi zbierajacych na budowe miejsc ktore w mojej ocenie tylko przyczyniaja sie do dalszej walki z ciałem chorego, a to sie nie sprawdza jakoś...ludzie dalej umieraja. Zamiast przeznaczać pieniadze na jakies badania, szukanie alternatyw, to sie daje zarabiać lekarzom. Tylko co z tego, że powiem że dlam nie to nie jest dobre skoro wiekszość to popiera i g..zik moge.
Katolicki bóg to zwykły narcyz, 100% ego, a zero świadomości. Katolicki bóg smaży swoje owieczki w piekle, a owieczki sie cieszą i klękają przed Bogiem z nadętym, wyolbrzymionym ego. Katolicki Bóg w końcu zabijał w biblii, rozkazywał. Był jak hitler z tych parodii na youtube, wiecznie wkurzony.
dlaczego by nie postrzegac boga(odczuwać) jako kogoś kto wewnetrznie przypomina mnicha albo nauczyciela duchowego? Dlaczego CIĄGLE i NA SIŁE wmawiacie mi, że prawdziwy bóg to ten znany z kościoła i lekcji religii? Dlaczego katolicy nie widzicie innych mozliwosci? czujecie sie zagrożeni czy jak?