Wyniki najnowszych badań genetycznych sugerują, że mityczny „człowiek śniegu” nie jest wytworem ludzkiej wyobraźni. Naukowcy z Oxfordu potwierdzają: „yeti” istnieje.
fot/nie z tej ziemi
Biolodzy z Uniwersytetu Oxfordzkiego zakończyli prace badawcze nad próbkami włosów zebranych na terenie Himalajów. Analiza DNA potwierdziła 100-procentową zgodność z prehistorycznym stworzeniem przypominającym współczesnego niedźwiedzia. Naukowcy konkludują: stwór nigdy nie wyginął, zamieszkał w odludnych partiach gór i stał się podstawą do legendy o „człowieku śniegu”.
Zdaniem Bryana Sykesa, profesora genetyki z Oxfordu, wyniki badań stanowią na tyle mocny dowód na istnienie żywego osobnika „yeti”, że sfinansowanie oficjalnej ekspedycji w poszukiwaniu „człowieka śniegu” wydaje się całkowicie uzasadnione. Prof. Sykes namawiał entuzjastów legendy o „yeti” na antenie amerykańskiej telewizji NBC, aby nadsyłali do jego laboratorium kolejne próbki włosów, jeśli takimi dysponują. Do tej pory zespół badawczy przestudiował ponad 30 próbek z m. in. Rosji, USA i Indonezji. Okazało się, że większość z nich należała do zwykłych zwierząt, takich jak konie, krowy, niedźwiedzie, a także do ludzi.
fot/domena publiczna
Co ciekawe, opisy osób, które rzekomo widziały yeti, idealnie pasują do charakterystyki prehistorycznego zwierzęcia, opracowanej przez zespół prof. Sykesa. Rosyjski biolog W. Sapunow opublikował wyniki własnych badań nad „człowiekiem śniegu”, prowadzonych z punktu widzenia kryminalistyki, już w latach 80. Pisał on: „Kiedy mamy do czynienia ze świadkiem jak najbardziej serio relacjonującym spotkanie z «człowiekiem śniegu», mamy ochotę skwitować to starym powiedzonkiem prowadzących śledztwo: «Łże jak naoczny świadek». Sens tej sentencji nie budzi wątpliwości – chodzi tu wszak o brak dowodów. Podstawę moich rozważań stanowiły dane komisji Akademii Nauk oraz wyniki prac ekspedycji w góry Tiań-Szań z lat 1984-1985. Pominąłem relacje pochodzące od osób trzecich, jak również nie zawierające mniej lub bardziej szczegółowego opisu «obiektu». Przeanalizowałem opowieści dotyczące 140 osobników, mówiące o wzroście, kolorze włosów i cechach płciowych yeti. Wszystkie te dane zostały przetworzone metodami statystyki biologicznej, fenetyki oraz teorii zeznań świadków”.
Wyniki tych badań doprowadziły autora do wniosku, że wzrost „człowieka śniegu” może się wahać w granicach 191-193 cm i charakteryzuje się większą rozpiętością niż u ludzi. Autor tłumaczył to niedokładnością samego pomiaru (na oko), a także faktem, że u wielu gatunków zwierząt osobniki męskie i żeńskie znacznie różnią się wzrostem. Dziś, po niemal 30 latach od publikacji Sapunowa, okazuję się, że zebrane przez niego dane mogą być wiarygodne.
Sapunow podzielił świadków na dwie grupy: z wyższym wykształceniem i nie mających wyższego wykształcenia. Okazało się, że subiektywizm świadków zarówno jednej, jak i drugiej grupy jest niewielki, a zatem asumpt do ich opowieści daje określona obiektywna rzeczywistość. „Genetyka umaszczenia ssaków — pisał dalej Sapunow — jest już dziś dobrze zbadana, wiadomo więc dokładnie, jakie geny są odpowiedzialne za barwę sierści. To zaś umożliwia wyliczenie struktury genetycznej populacji «człowieka śniegu» zgodnie z klasycznymi regułami genetyki matematycznej, co też uczyniłem za pomocą komputera. Nie wdając się w obliczenia i wzory, można tu jedynie podkreślić, iż relacje świadków dotyczące ubarwienia «człowieka śniegu» są jak najbardziej sensowne w świetle współczesnej wiedzy biologicznej. W każdym razie stopień zróżnicowania ubarwienia hipotetycznego «człowieka śniegu» nie jest większy niż w przypadku zwierząt żyjących w niekorzystnych warunkach”.
I wreszcie, autor rozprawy zbadał wzajemną proporcję liczbową osobników obu płci. Okazało się, że w tych przypadkach, kiedy obserwatorzy byli w stanie określić płeć stworzenia, samce stanowiły ok. 55%. Są to liczby zbliżone do proporcji obowiązujących ogólnie w świecie zwierząt. Podobnie prawidłowa byłaby tu pewna przewaga samców, typowa dla populacji charakteryzujących się spadkiem liczebności. W konkluzji autor stwierdził: „Można przyjąć, że zeznania świadków dotyczące «człowieka śniegu» nie charakteryzują się sprzecznością wewnętrzną. W każdym razie metody stosowane w kryminalistyce nie ujawniają nieścisłości mających źródło w świadomym lub bezwiednym fałszowaniu rzeczywistości. Po drugie, opowieści naocznych świadków o człowieku śniegu» są zgodne ze stanem współczesnej wiedzy na temat genetyki i ekologii naczelnych, jak również zjawisk charakterystycznych dla wymierających populacji”.
Badania Sapunowa, odrzucone lata temu przez naukowy „mainstream”, dziś mogą okazać się niezwykle pomocne przy poszukiwaniach prawdziwego „człowieka śniegu”. Profesor Bryan Sykes przyznał: „Teraz pozostaje tylko odnaleźć żywego yeti”.
Źródło: Nie z Tej Ziemi
linki: http://nieztejziemi....ti-odnaleziony/