Witam,
piszę tu ponieważ mam problem i nie wiem co z tym zrobić i jak pomóc córce. Ma ona 8 lat i od około dwóch miesięcy wspomina o "czarnych i brzydkich mężczyznach" którzy jej się śnią. Dodam, że za każdym razem widać że boi się tego co jej się śniło a od gdzieś dwóch tygodni panicznie boi się zasnąć.
Początkowo gdy mi opowiadała o tym śnie i opisywała jacy ci panowie są brzydcy i straszni myślałam że oglądała coś czego nie powinna i po tym ma dziwne sny więc wręcz ją skarciłam za oglądanie czegoś czego się boi. Jednak widziałam, że codziennie po przebudzeniu jest wystraszona albo nie wyspana więc zaczęłam ją wypytywać o ten sen. Opowiedziała mi, że ci panowie nas nie lubią i chcą nas zbić. Że krzyczą na nią, mówią że jest niegrzeczna i będzie miała karę. Opowiadała to bardzo nieudolnie i po swojemu bo dało się odczuć, że przerażają ją te sny. Próbowała z nią rozmawiać, tłumaczyć że nie ma co się bać bo to tylko sen, opowiadałam jej o Aniołku który nad nią czuwa i na pewno nic jej się nie stanie - chciałam jakoś ją uspokoić. Kilka dni później przyszła do mnie rano zapłakana i powiedziała że czarni panowie byli u nas i zabrali nam telewizor, komputer i odkurzacz. Zapytałam że jak to byli? Gdzie ich widziała? A ona, że w śnie widziała, że przyszli. Pokazałam jej, że przecież wszystko jest na miejscu więc widz że to tylko zły sen. Gdy poszła do szkoły, podeszłam do komputera i chciałam go włączyć i co się okazało? Nie działa, tak samo jak telewizor i odkurzacz... Pierwsza moja myśl "no jaja sobie ktoś robi" . Byłam w ciężkim szoku a i zła bo z pieniędzmi ostatnio krucho a naprawa na pewno sporo będzie kosztować. Nie ukrywam, że przez myśli przeszedł mi sen córki no ale w sumie w duchu wyśmiałam samą siebie.
Po następnych kilku dniach znowu córka rano zaczęła mi opowiadać o czarnych panach - byli znowu u nas i pobili tatusia. Jakieś 10 minut po tym otrzymałam telefon ze szpitala - mąż miał wypadek i był w ciężkim stanie. Tym się już przeraziłam ale nadal nie wiedziałam co mam zrobić. Zastanawiałam się nad zabraniem córki do psychologa no ale pomyślałam, że jeśli jednak coś w tym jest? No i przyszedł 1.11. Córka w nocy wbiegła do sypialni z płaczem - znowu śnili jej się czarni panowie i jako karę za to że mi opowiada o tych ich wizytach wrzucili ją do "czarnej dziury" - tak mi to opisała. Spała do rana ze mną. W poniedziałek poszła do szkoły, i na lekcji wf przy wchodzeniu na drabinki popchnęła ją jakaś koleżanka, córka spadła i ma złamaną rękę... Od tego dnia śnili jej się jak na razie 2 razy i mówi że śmieją się z niej i mówią że to nie koniec...
Wiem, że może to być jedynie zbieg okoliczności - tak sobie tłumaczę to wszystko jednak nie daje mi spokoju myśl że może jedna córkę na prawdę coś prześladuje? Tylko jak ja mam jej pomóc??
Co o tym myślicie? Możecie mi coś doradzić?