Skocz do zawartości


Zdjęcie

Legendy polskie, czyli - o Piaście Kołodzieju słów kilka...


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6632
  • Tematów: 766
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Niedaleko Kruszwicy, grodu, którym władał cieszący się złą sławą książę Popiel mieszkał Piast ze swoją żoną Rzepichą i dziećmi. Piast był kołodziejem, człowiekiem bardzo pracowitym, każdego dnia składał drewniane koła do wozów, nie narzekał na brak zajęcia, jego żona opiekowała się dziećmi, wiele pracy miała i w domu, i na przydomowym poletku, chociaż oboje z Piastem byli ludźmi pracowitymi w domu nie przelewało się, ale też ani oni, ani dzieci nie znali głodu, Rzepicha dokładała starań, aby nikomu niczego na co dzień nie brakowało, żyli skromnie, ale w szczęściu i spokoju.

 

19050w.jpg

fot/audiovis.nac.pl

 

Najstarszy synek Rzepichy i Piasta miał już niemal siedem lat – małżonkowie jednocześnie ze szczęściem, ale też z troską oczekiwali dnia, w którym ukończy siedem lat. W okolicach Kruszwicy panował zwyczaj, któremu wszyscy się podporządkowywali od pokoleń – gdy chłopiec kończył siedem lat przechodził pod opiekę ojca, to ojciec w głównej mierze od tego czasu odpowiadał za jego wychowanie, musiał go nauczyć wszystkich czynności, które kiedyś, w przyszłości, gdy stanie się już dorosły, mogły okazać się niezbędne.

W dniu siódmych urodzin chłopca odbywała się uroczystość postrzyżyn – była to nie tylko uroczystość rodzinna, w tym dniu świętowała cała okolica, rodzice siedmioletnich chłopców musieli zatem długo przygotowywać się do tej uroczystości – odpowiednie ugoszczenie tak wielu osób niejednokrotnie przekraczało możliwości skromnych rodzin, zorganizowanie pięknych postrzyżyn było jednak marzeniem wszystkich, którzy mieli małych synów, dlatego na długo przed dniem siódmych urodzin dziecka w domowych spiżarniach gromadzono wielkie zapasy jadła i napojów.

Rzepicha niemal codziennie patrzyła na zasoby swojej spiżarni, doglądała domowego ogródka, uprawiała warzywa, Piast, gdy tylko skończył swoje kołodziejskie prace wybierał się z dziećmi do lasu, który dawał im obfitość różnych jagód i grzybów. Zapasy w domu Rzepichy i Piasta rosły, ale gospodarze wciąż nie byli zadowoleni. Spiżarnia nie była tak dostatnia, jak chcieli… tymczasem dzień siódmych urodzin chłopca zbliżał się coraz szybciej. Nie tylko Rzepicha z Piastem, ale również sam chłopiec starał się na tyle ile mógł wspomóc rodziców – łowił ryby w pobliskiej rzece i szło mu to całkiem dobrze, wybierał miód z leśnych barci… był bardzo zwinnym i mądrym dzieckiem.

Wreszcie Rzepicha z Piastem postanowili, że czas podjąć ostateczne przygotowania do uroczystości, zaprosili gości z całej okolicy i w końcu nastał tak długo wyczekiwany dzień – dzień uroczystych postrzyżyn ich siedmioletniego synka. Nie tylko Rzepicha i Piast byli przejęci, sam chłopiec patrząc na tłumy przybyłych ludzi, którzy przyglądali się mu z uśmiechem i gratulowali rodzicom ślicznego, zdrowego dziecka, które tak szybko rośnie – nieco onieśmielony, czuł jednak, że w jego życiu stanie się coś bardzo ważnego.

Nie przypuszczał, że postrzyżyny, do których i jego rodzice, i on sam przygotowywali się tak długo, o czym myślał nieustannie w ciągu ostatnich miesięcy wcale nie będą najważniejszym wydarzeniem tego świątecznego dnia…

Tuż obok domu Piasta i Rzepichy, gdzie trwała w najlepsze wesoła zabawa, biesiadnicy zauważyli przechodzących wędrowców. Widać – przyprowadzić ich tu musiał gwar i wesołe pieśni, które z domu Piasta rozchodziły się na całą okolicę. Ktoś z gości zwrócił uwagę Piasta na wędrowców przechodzących obok jego domu, choć i on, i Rzepicha obawiali się, czy starczy im zapasów w spiżarni, aby niczego na stołach nie zabrakło, postanowili zaprosić ich na ucztę.

 

nod6b8.jpg

fot/bajkowyzakatek

 

Goście z wielką chęcią przystali na to zaproszenie, widać, znali tutejsze obyczaje, bo gdy tylko zobaczyli kilkuletniego chłopca z płową czupryną – zrozumieli, że będą mieli honor uczestniczyć w pradawnym obrzędzie. Sam Piast też uznał, że czas już tego dokonać, wezwał synka do siebie, ale zanim zdecydował się przyciąć jego piękne, złote włosy popatrzył w stronę obu wędrowców, coś w ich spojrzeniach podpowiedziało mu, że ten honor powinien oddać właśnie im i poprosił swoich tajemniczych gości o to, aby to oni dokonali postrzyżyn.

Wielki to był dla nich zaszczyt, ale widać – nie byli bardzo zaskoczeni tym szczególnym wyróżnieniem, tak, jakby wiedzieli, że właśnie po to do domu Rzepichy i Piasta przybyli! Przystąpili więc do obrzędu i jasne pukle długich włosów spadły na podłogę, a gdy postrzyżyn tych dokonywali jeden z wędrowców nadał chłopcu imię – Ziemowit.

Dumnym i przejętym rodzicom powiedzieli, że ich syna czeka wielka przyszłość, a i imię samego Piasta Kołodzieja będzie po wiek wieków sławne – Rzepicha z Piastem z niedowierzaniem te słowa nieznajomych wędrowców przyjęli, ale zakiełkowała w ich głowach myśl, że nie mogą oni mówić nieprawdy… ale jak miało się to stać? Piast – prosty kołodziej i jego syn mieli zyskać sławę, a ród ich miał być wielki i znamienity?

Szybciej niż mogli przypuszczać – zapowiedź wędrowców zaczęła się ziszczać, gdy po ich odejściu Rzepicha po raz kolejny zajrzała do spiżarni – nie mogła uwierzyć własnym oczom… choć uczta trwała już długo, niemal nic z zapasów nie ubyło! Widząc jak godnie i bogato przyjmuje ich Piast z Rzepichą goście z coraz większym uznaniem patrzyli na tak hojnych i mądrych gospodarzy, którym widać nie brakło mądrości, ale też chęci do pracy, żeby tak wspaniałą ucztę przygotować.

 

2jfhc1f.jpg

fot/cba

 

Najstarsi mieszkańcy kruszwickiej ziemi zaczęli coraz głośniej zachwalać gospodarzy, ich przezorność i mądrość, i choć Piast tłumaczył im z właściwą sobie skromnością, że tak suto zastawione stoły to zasługa tajemniczych wędrowców, oni coraz bardziej przekonywali się do tego, że złego Popiela na zamku w Kruszwicy powinien zastąpić właśnie Piast! Widać sprzyjały mu również inne siły, wyższe, a wędrowcy, którzy dokonali postrzyżyn Ziemowita nie mogli tu przybyć bez przyczyny…

Sam Piast z Rzepichą też to zrozumieli i zgodzili się na to, by władać Kruszwicą, a przyszłość ich syna Ziemowita rzeczywiście okazała się wielka, od niego to właśnie wywodzić się ma pierwszy historyczny władca Polski – Mieszko I.

 

Źródło: Legendy polskie 23mxab7.jpg

link: http://legendy-polskie.cba.pl/?p=53







Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych