Skocz do zawartości


Zdjęcie

Klątwa trzynastego dinozaura

T Rex Peter Larson dinozaury

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

W 1990 roku grupa paleontologów zapaleńców dokonała jednego z największych odkryć naszych czasów.

Świat nauki zyskał wyjątkowy eksponat, a oni uciążliwego wroga – amerykański rząd.

 

13%20dinozaur.jpg

Peter Larson i trzynasty dinozaur

 

 

Amator patrzący na trzy kości bielejące na zboczu widział zwykłe skały wypłowiałe w bezlitosnym słońcu Dakoty Południowej.

Lecz Peter Larson, który ujrzał je 12 sierpnia 1990 roku, od razu wiedział, że teraz jego życie się zmieni.

Instynkt wyostrzony po 40 latach poszukiwania skamieniałości podpowiadał mu, że kości, w których rozpoznał trzy kręgi najsłynniejszego dinozaura Ameryki Północnej, tyranozaura z gatunku T. rex, doprowadzą jego zespół z instytutu Black Hills Institute (BHI) do znacznie większego odkrycia.

 

Mimo wszystkiego tego, co nastąpiło później – akcja FBI, sprawa sądowa, lata spędzone w więzieniu, o czym opowiada film dokumentalny "Dinosaur 13" – Larson do dziś wzrusza się, gdy wspomina moment, gdy ich oczom ukazał się fragment wyjątkowej skamieniałości.

 

- Jeszcze zanim wbiliśmy łopatę w ziemię – mówi, pochylając się nad stolikiem w pustej kawiarni w Londynie – wiedziałem, że to będzie najbardziej niesamowite znalezisko, na jakie natrafiliśmy. Gdy znaleźliśmy czaszkę, a byłem pewien, że tam będzie, stało się oczywiste, że mamy do czynienia z ogromnym okazem, i że szkielet będzie doskonały. Każda kość, jaką wydobywaliśmy, wprawiała mnie w osłupienie. W tym odkryciu nie było niczego rozczarowującego. Z każdym fragmentem ogarniało nas coraz większe podniecenie.

 

Przez 17 dni czteroosobowy zespół Larsona – towarzyszył mu brat, Neal; Terry Wentz, specjalista od preparowania skamieniałości; i Susan Hendrickson, ochotniczka z BHI, która jako pierwsza zauważyła wystające z ziemi kości - w skupieniu wydobywał szczątki Tyrannosaurus rex. Kilofami i łopatami wkopali się na głębokość 10 metrów, nie zważając na to, że słupek rtęci wskazuje 46 stopni Celsjusza.

 

Po zakończeniu prac wykopaliskowych zespół wręczył czek na pięć tysięcy dolarów Maurice’owi Williamsowi, Indianinowi z plemienia Dakotów, do którego należała przekopana przez nich działka położona w sercu rezerwatu Cheyenne River.

W ciągu dwóch lat, kiedy przygotowywano szkielet do publicznej prezentacji, przez instytut BHI przewinęło się dwa tysiące gości, wśród nich około 30 naukowców i paleontologów, którzy przyjeżdżali z całego świata, by obejrzeć Sue. Plan był taki, by szkielet wystawić w muzeum instytutu, a przy okazji z sennego miasta Hill City w Dakocie Południowej uczynić światową mekkę wielbicieli dinozaurów.

 

Proces preparowania kości pozwolił im wiele dowiedzieć się o życiu i śmierci Sue.

Wszystko było dokładnie widać – mówi Larson. – Miała roztrzaskaną lewą kość strzałkową, która zrosła się tylko częściowo, dlatego Sue przez całe życie miała infekcję bakteryjną i prawdopodobnie przez to kulała. Na szczęce miała perforacje, zapewne jako młode zwierzę walczyła z innym tyranozaurem o terytorium. To nie była tylko kupa kości, dostrzegliśmy fragmenty życia tego zwierzęcia.

 

W maju 1992 roku Terry Wentz mozolnie spreparował miednicę, która w ziemi przykrywała ogromną czaszkę dinozaura. Operacja wymagała precyzji i wyczucia, dla Wentza był to "najważniejszy moment w karierze".

 

A potem sprawy zaczęły się komplikować. Rankiem 14 maja w instytucie zjawiło się FBI z nakazem zajęcia Sue. Trzydziestu agentów przez trzy dni buszowało po budynku instytutu, wynosząc nie tylko kości Sue, ale też kilkadziesiąt skrzynek pełnych innych skamieniałości. (Larson szacuje, że placówka odzyskała około 20 procent z nich). Zarzut był prosty: kradzież federalnego mienia. Okazało się, że przypieczętowana uściskiem dłoni umowa z Mauricem Williamsem była bezwartościowa, bo choć farmer był właścicielem działki, to w rzeczywistości ziemią tą w ramach funduszu powierniczego zarządzało Biuro ds. Indian.

 

Mieszkańcy okolicy codziennie przychodzili pod instytut protestować przeciwko wywiezieniu słynnej skamieliny. Z czasem pod petycją "Ratujmy Sue" podpisało się 20 tysięcy osób. Napięta atmosfera udzieliła się nawet funkcjonariuszom, którzy realizowali nakaz sądowy. – Pamiętam jedną miłą panią z Gwardii Narodowej, która pomagała załadować czaszkę Sue; miała łzy w oczach - mówi Larson. – Emocje udzieliły się wszystkim, jej też.

 

Kilka następnych lat Sue spędziła w Rapid City, w Szkole Wyższej Górnictwa i Technologii w Dakocie Południowej, uczelni, która wykształciła Petera Larsona. Podczas procesu, który odbył się wkrótce po przejęciu szkieletu przez władze, Larson często zachodził do budynku, w którym przechowywano Sue, i z nią rozmawiał.

Przeważnie uspokajałem ją, że nie zgnije w skrzyniach i obiecywałem, że ją stamtąd wyciągnę – mówi w filmie.

 

Niestety, nie udało mu się dotrzymać słowa. – Wydawało nam się, że to banalna sprawa – mówi. – Myśleliśmy, że szkielet jest prywatną własnością, więc właściciel ma prawo ją sprzedać. Ale sędzia zawyrokował, że Sue jest ziemią, a tej Williams nie miał prawa sprzedawać [bez zgody Biura ds. Indian].

 

W lutym 1993 roku inny sędzia orzekł, że Sue należy do Williamsa.

Cztery lata później Williams sprzedał ją na aukcji. Szkielet kupiło Muzeum Historii Naturalnej w Chicago za 8,36 mln dolarów, co czyni Sue najdroższym dinozaurem w historii.

 

Tymczasem Larsona i Black Hills Institute oskarżono o oszustwo, pranie brudnych pieniędzy, transport kradzionych przedmiotów i parę innych przestępstw, wynikających z ich działalności na rynku skamielin. Larsona uznano za winnego czterech drobnych wykroczeń, za które groziło około sześciu miesięcy za kratami. Sędzia Richard Battey orzekł jednak "podwyższoną karę" dwóch lat pozbawienia wolności.

 

Nim prace dobiegły końca, potwierdziło się ich przeczucie: szkielet, trzynasty okaz gatunku T. rex wydobyty na świecie, był nie tylko największym, ale i najbardziej kompletnym znaleziskiem. Brakowało tylko garści mniejszych kości. Pozostałe okazy T. rex były kompletne w co najwyżej 40 procentach, tu w dobrym stanie zachowało się ponad 90 procent szkieletu. Skamieniałości nadano imię Sue, na cześć kobiety, która je odkryła.

 

(...)

 

W okresie, gdy Larson odbywał karę więzienia, Black Hills Institute ledwo trzymał się przy życiu.

Przetrwaliśmy tylko dzięki kilku fantastycznym muzeom, które dokonały zakupów, by nas wesprzeć – mówi. – To było niesamowite. W ciągu 18 miesięcy odpisałem na 1997 listów od ludzi, którzy mnie wspierali.

 

Pobyt w więzieniu odebrał mu zapał, lecz nie złamał. – Po powrocie do instytutu byłem kompletnie rozstrojony przez jakieś sześć miesięcy – wspomina Larson. – Dopiero po roku byłem w stanie przyłożyć się do zadań i owocnie wykonywać swoją pracę.

Pięć lat temu w USA weszła w życie ustawa regulująca zbieranie skamieniałości na terenach państwowych. Zgodnie z Omnibus Public Land Management Act z 2009 roku, amatorzy i zbieracze komercyjni mogą zbierać skamieniałości bezkręgowców (mięczaki, owady, skorupiaki, gąbki, koralowce itp.) w miejscach publicznych, lecz nie mają prawa zbierać skamieniałości kręgowców.

 

Dla Larsona ten przepis oznacza anatemę. Pamięta, jak sam znalazł swoją pierwszą skamielinę, ząb dinozaura. Miał wtedy cztery lata i odkrycie tak go zafascynowało, że pasji tej poświęcił ostatnie 40 lat swojego życia.

To amatorzy dokonują większości odkryć – podkreśla. – To tak jak z astronomią, potrzeba wielu par oczu, by znaleźć coś nowego. Zauważasz coś i zaczynasz kopać.

 

Jak myśli, co stałoby się z Sue, gdyby nie znalazł jej Black Hills Institute? – Nikt by jej nie odkrył. To pewne. Przy tak zaawansowanej erozji, jaka zachodziła na zboczu, dziś nie byłoby śladu po miednicy i przedniej części czaszki. I pewnie nie byłoby zębów. To wciąż byłoby ważne odkrycie, ale dziś brakowałoby połowy szkieletu.

 

Po odkryciu Sue Larson i jego współpracownicy znaleźli jeszcze 9 szkieletów T. rex.

Mimo nieprzyjemnej atmosfery wokół jego największego dokonania paleontologicznego Larson wciąż kocha to, co robi.

 

Niektórzy wchodzą w ten biznes na krótko, wierząc, że się wzbogacą. Cóż, szybko przekonują się, że nic z tego nie będzie – mówi. – W tym fachu trzeba być gotowym na życie pełne wyrzeczeń. Każde odkrycie to owoc miłości. Ci z nas, którzy się tym zajmują, także naukowcy, większość poszukiwaczy skamieniałości zafascynowała się dinozaurami w dzieciństwie. Chyba wszyscy mamy kompleks Piotrusia Pana: my po prostu nie chcemy dorosnąć.

 

źródło

 

P.S. Jest to tylko część (nieco dłuższego) artykułu. Zainteresowanych zapraszam do źródła.

 

 


  • 5






Inne tematy z jednym lub większą liczbą słów kluczowych: T Rex, Peter Larson, dinozaury

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych