Skocz do zawartości


Zdjęcie

Coroczna inwazja Jętek


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
3 odpowiedzi w tym temacie

#1

Last Sicarius.

    Ostrzewtłumie

  • Postów: 1437
  • Tematów: 84
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W Staricy w obwodzie Twerskim co roku dochodzi do ciekawego wydarzenia.

Z nocy z niedzieli na poniedziałek, miasto spowiły chmary owadów z gatunku Jetęk.  Pole widzenia zostało bardzo ograniczone, nawet do kilku metrów. Szczególnie dużo owadów było widocznych nad mostem wjazdowym do miasta. Możliwe, że akurat w wodzie w okolicach tego mostu, składane są larwy Jętek.

Jak widać na poniższym zdjęciu, są one nie groźne dla człowieka.

s4nixah5czl5.jpg

Foto: st-vestnik.ru

Miejscowi nie są zaskoczeni taką inwazją. Jak mówią, co roku przylatują miliony owadów i 24 godzinach znikają z miasta. Najprawdopodbniej gatunkiem Jętek jaki jest widoczny w tym mieście, to właśnie " Jetki jednodniowe". Jak mówią też miejscowi wędkarze, owady te dobrze nadają sie jako przynęta dla ryb.

Zapewne w wielu innych miejscach na świecie dochodzi do tak gwałtownych wylotów tych owadów.

7lrj2108eqw5.jpg

Foto: st-vestnik.ru

 

 

Źródło: ZnZ.


Użytkownik Ostrzewtlumie edytował ten post 16.07.2014 - 00:21

  • 4



#2

Kazuhaki.
  • Postów: 589
  • Tematów: 176
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 6
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ciekawe czy to łaskocze. Chciałbym tam być :)


  • 0



#3

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Byłem świadkiem takiej rójki jętek - wyglądało to dokładnie tak samo. Zima w lecie. Było to w Krasiczynie nad Sanem chyba w 85-86 tym. Biwakowaliśmy na takiej łączce tuż nad rzeką, a w nocy wybraliśmy się na ryby. Było ciemno ale za naszymi plecami świeciło kilka latarni oświetlających pole biwakowe, wiec widoczność była całkiem niezła.

Nagle - dosłownie nagle, zrobiło się biało. Jakby zaczął padać biały puch. Byliśmy dosłownie oblepieni tymi jętkami, a żyłki przy wędkach wyglądały jak obtoczone watą cukrową. Trwało to może 20-30 min i owady zniknęły (poza tymi, które pokryły powierzchnię rzeki - spływały nią jak taki biały dywan, czy kożuch). Klenie miały wtedy używanie :szczerb:

 

Ciekawe czy to łaskocze.

 

Łaskocze Kazuhaki - łaskocze.

Gorzej, że masz tego dziadostwa pełno wszędzie - w oczach, w uszach, w ustach - i to już nie jest taki fajne.

Ale przeżycie było niezapomniane, tym bardziej, że początkowo nie wiedzieliśmy o co chodzi.

 

Znalazłem taki filmik z Przemyśla (Krasiczyn jest o rzut beretu stamtąd)

 

 

Wyglądało to właśnie tak mniej więcej ale miało o wiele większa intensywność - być może dlatego, że byliśmy tuż nad rzeką, z której jętki się roiły.


Użytkownik pishor edytował ten post 16.07.2014 - 08:37

  • 2



#4

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6631
  • Tematów: 766
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Miałem tą nieprzyjemność przebijać się przez taki rój samochodem. Płyn do spryskiwania szyb skończył mi się po około 10 minutach i musiałem stanąć i poczekać, aż sobie odlecą, a one nie miały na to ochoty. Na szczęście dla mnie, w zasięgu wzroku była stacja benzynowa, gdzie spędziłem dwie godziny, zanim nie zaszło słońce i zrobiło się chłodniej. Udało mi się domyć przednią szybę i okulary świateł, ale i tak na pierwszą lepszą myjnię musiałem wjechać. Najgorsze były następne dwa dni, kiedy smród rozkładających się owadów był nie do wytrzymania. Dałem do umycia karczerem włącznie z komorą silnika i chłodnicą z wiatrakiem a i tak ciągle mi śmierdziało. Dopiero na myjni użyto mocniejszej chemii i wypłukano resztki. Błeee. Nie polecam takich spotkań. Od tego czasu, jak mam takie spotkania, to zatrzymuję auto i czekam.







Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych