Napisano
08.10.2006 - 16:59
Spór o homoseksualizm jest jałowy. Wiemy z historii, że homoseksualizm jest tak stary jak ludzkość. Był, jest i będzie. Co ciekawe nie ma żadnych naukowych dowodów na to jak powstał i skąd się wziął. Psychologowie i psychiatrzy próbują to tłumaczyć względami genetycznymi, środowiskiem, w którym dorasta człowiek, ale brak jest jednoznacznych, powszechnie akceptowanych i niepodważalnych dowodów naukowych co do jego genezy. Dziś otwarcie mówią o tym (seksuologowie, psychiatrzy), że nie wiedzą dlaczego to zjawisko występuje i skąd się wzięło. Ok 2 m-ce temu prof. Zbigniew Lew-Starowicz w programie telewizyjnym przyznał się, że wstydzi się swoich poglądów sprzed 30-tu lat, gdzie opracowywał metody ,,leczenia" homoseksualizmu np. elektrowstrząsami. Nestor polskich seksuologów prof. Andrzej Jaczewski wyraził identyczny pogląd w wywiadzie dla ,,GW" w sierpniu br. Wiedzę nt. homoseksualizmu sprzed ok 30-40-tu lat niestety posiadają i przezentują nasi niektórzy politycy z partii konserwatywnych. Ich motywacje dot. walki z homoseksualizmem są różne, ale chyba nalważniejsze, to profity polityczne i wykorzystywanie religii( poparcie kościoła kat.) do własnych celów. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że kilku znanych polityków właśnie prawicy jest homoseksualistami. Najbardziej znani to J.Kaczyński i Z. Ziobro. Wymieniam ich nazwiska, gdyż od początku lat 90-tych jeśli chodzi o ,,Kaczorka" prasa szeroko komentowała jego orientację seksualną. To dlatego L. Wałęsa w kancelarii prezydenckiej (chodziło o zaproszenie bodaj na jego urodziny) na pytanie czy zaprosi J. Kaczyńskiego ,,chlapnął", że zaprosi Lecha Kaczyńskiego z żoną, a Jarka z mężem. Słowa te szybko wydostały się Pałacu i lotem błyskawicy dotarły do prasy. Widać Wałęsa i jego sztab wiedzieli o homoseksualnej orientacji ,,Kaczora" i jego aktywności na tym polu w latach 60-80-tych, gdy był walczył w opozycji. Do dziś żyją ludzie z SB, którzy zakładali teczkę Kaczyńskim i innym opozycjonistom i doskonale się orientują jakie preferencje seksualne ma J. Kaczyński. Warto zwrócić uwagę jak Kaczory ,,walczyły teczkami" i nareszcie po tych wyborach swoje teczki dostały. Nieprzypadkowo gdzieś w latach 70-tych J.Kaczyński otzrymał w swoim środowisku ksywę ,,Balbina". Przykład ten podaję po to, by uzmysłowić wszystkim jak zachowują się ludzie, jakie maja motywacje i jak najbardziej o hipokryzji i zakłamaniu nie tylko elit, ale znacznej części naszego społeczeństwa. Nie jesteśmy jako społeczeństwo jeszcze gotowi do zaakceptowania faktu istnienia homoseksualizmu, a co dopiero o dyskusji o uregulowaniu prawnym czyli de facto jej ,,legalizacji". Wiele osób szczególnie starszych, choc to nie reguła uważa tych ,,odmieńców" za zboczeńców, nie zdając sobie sprawy z tego, że być może obok nich żyje głęboko zakonspirowana osoba o takiej właśnie orientacji, która może być ich synem, córką wnukiem, a może sąsiadką. Przypisywanie jakiejkolwiek winy tym osobom za ich odmiennośc jest chamstwem i zupełną ignorancją. Często te osoby są szczęśliwe w związkach jakie tworzą i pomysły niektórych posłów dot. ich leczenia świadczę o lekkim odchyleniu psychicznym osób wypowiadających te słowa. Jak pokazują badania homoseksualizmu na świecie prowadzone m. in przez WHO w każdym państwie bez wyjątku odsetek osób o tych skłonnościach w stosunku do całej populacji kraju wacha się od 3-5%.