Skocz do zawartości


Zdjęcie

Ciekawe, wielowątkowe sny. Zapraszam do wspólnych przemyśleń.

sny dziwne watek kiedyć teraz MrJ.W. mrjw ciekawe

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
5 odpowiedzi w tym temacie

#1

Mister J.W..
  • Postów: 2
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witam serdecznie, pewnie kilku z was forumowiczów pamięta mnie z mojego ostatniego postu. Dodam że wszystko co tam napisałem traktuje naprawdę serio.

Ale nie o tym dzisiaj.

 

Zacznę od tego iż z doświadczenia wiem że sny to zazwyczaj wytwór naszej podświadomości, na który często (jak w przypadku świadomego śnienia) mamy wpływ.

 

Jednak w kilkunastu przypadkach wypisana wyżej definicja w zupełności się nie zgadza.

 

Chciałbym z wami porozmawiać na temat tak zwanych (prze zemnie) proroczych snów i nie tylko. Jeden z nich opisałem w poprzednim poście. 

 

Od jakiegoś czasu miałem spore problemy z pogodzeniem się co do swojego istnienia. Tak wiem dziwne. Chodzi mi o to że nie wiedziałem czy podczas śnienia albo Deja Vu  przypominam sobie coś z poprzedniego życia. Miałem problem z rozróżnieniem co jest prawdą a co nie.

Teraz to się w miarę uspokoiło. Zająłem się nauką i życiem towarzyskim.

 

Zdarzają się jednak co jakiś czas dziwne rzeczy. Nie niepokoją mnie, jednak wywołują silne uczucia takie jak: miłość, smutek, rozpacz, tęsknota.

 

Te rzeczy to oczywiście sny. I to nie byle jakie sny! Ciągną się za mną od początku. Odkąd byłem młodszy wręcz mały, jedyna różnica w tym że w tedy mniej z tego rozumiałem.

 

Co jakiś czas przyśniewa mi się historia. Wszystko w niej jest jak najbardziej sensowne. Nic nie pojawia się znikąd ani bez sensu, jak to często bywa w snach. Mam w sumie 4 takie historie. Jeżeli chcecie abym je opisał po prostu powiecie w komentarzach.

Teraz krótko przytoczę jedną z nich.

 

Mam swoja miłość życia. W śnie dowiaduje się że ów osoba nie żyje a ostatnie tchnienie jej duszy żegna się ze mną w bardzo smutny sposób. Moja "ukochana" prosiła abym pamiętał o niej. Te słowa "pamiętaj" powtarzały się 3 krotne z lekkim echem. Większości szczegółów nie zapamiętam jednak to utkwiło mi w głowie i tera o niej pamiętam.

Sam sen wywołał u mnie tak głębokie uczucia, płakałem prze około 3 godziny.  Miałem 2 sny odnośnie tej historii. W pierwszym był okres kiedy byliśmy razem, drugi to śmierć. 

 

Inne sny pokazywały mi jakby część mojego życia tak jak to. Tylko że ja nigdy nie przeżyłem takich sytuacji. 

 

Liczę na wsze przemyślenia i rady co do odczytywania snów. Oraz czekam na wasze historie. 

Dodam że rzadko tu zaglądam, więc proszę nic nie insynuować tak jak w poprzednim poście. Zależy mia bardzo na dowiedzeniu się prawdy. Nie piszę tych postów dla żartów.

 

Poprzedni post:

http://www.paranorma...rzebuje-pomocy/


Użytkownik Mister J.W. edytował ten post 26.05.2014 - 00:39


#2

Zed Dahmer.
  • Postów: 0
  • Tematów: 1
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie wierzę w senniki, jest zbyt wiele innych aspektów psychologicznych które powinny uniemożliwić taką kategoryzację snów, więc wolałbym nie bawić się w analizy takiego czegoś.

Aczkolwiek co do tracenia ukochanej osoby we śnie znam ten ból, tracę ją średnio raz na tydzień, tracę ją w różnych makabrycznych okolicznościach, najgorszy jaki mi się trafił to poćwiartowanie i przerobienie na figurki kaczek ubrane w jajecznice! (tak wiem brzmi komicznie, ale nie dla mnie który przeżywał to niczym rzeczywistość :'< ), myślałem nad udaniem się do psychologa gdyż to stawało się uporczywe, nie byłem nigdy w stanie rozróżnić rzeczywistości od snu i wciąż przeżywałem ten ból na nowo.

Co do płakania w rzeczywistości to kompletnie bez celowe, to tylko sen, z naukowej perspektywy nie ma w tym nic dziwnego, te wszystkie obrazy, osobę którą tracisz mogłeś spotkać dawno temu na ulicy, twoja podświadomość mogła zapamiętać tą twarz by teraz płatać ci figle.

 

Na twoim miejscu właściwie cieszyłbym się z przeżywania takich snów oraz wrażeń związanych z nimi, osobiście jestem strasznie emocjonalnym chłopczykiem który wręcz uwielbia przeżywać mocne (chociaż nawet i smutne emocje), jeżeli tak bardzo cię to nęka, może rozważyłyś wizytę u psychologa?



#3

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Mi kiedyś przyśniło się że w rękę ugryzła mnie żmija. Gdy się obudziłem zobaczyłem że mam w tym miejscu zaczerwienioną skórę.





#4

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Mi kiedyś przyśniło się że w rękę ugryzła mnie żmija. Gdy się obudziłem zobaczyłem że mam w tym miejscu zaczerwienioną skórę.

 

Pewnie przyłożyłeś w czasie snu żmij ( czyta j- sobie) stąd to zaczerwienienie^^,





#5

Ana Mert.
  • Postów: 2348
  • Tematów: 19
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Czasem sny układają się w serie.

 

Swego czasu, jeszcze jako nastolatka niemal co noc śniłam, że jestem demonem i inny demon uczy mnie kontroli nad moją mocą (co w gruncie rzeczy sprowadzało sie do kontroli snu - podobnie jak w przypadku LD tylko bez świadomości że śnię). Podobnych snów było kilkadziesiąt i ciągnęły się przez okres kilku lat. Każdy miał powiązanie z poprzednim a cała historia układała się w logiczny sposób. Poznałam wiele innych istot, większość niezbyt przyjaznych (inne demony lekceważyły mnie bo wychowałam się wśród ludzi a anioły za punkt honoru przyjęły sobie zlikwidowanie mnie) ale nawiązałam również przyjaźnie a także coś więcej. Szczególnie ciekawy był motyw córki Jezusa. Wystąpiła ledwie w kilku snach ale wywarła na mnie taki wpływ, że w końcu została moją... żoną (moja podświadomość ma pomysły... córka Jezusa wychodząca za demona który na dodatek sam też jest dziewczyną...). A przez co najwyraźniej "dostała szlaban od tatusia" i zniknęła z moich snów. Szkoda, lubiłam ją.

Sztuczki jakich się w owych snach nauczyłam i fakt "bycia demonem" wykorzystuję do teraz (spory poziom kontroli w snach). Tyle, że opiekujący się mną demon zniknął - co też nie zdarzyło się przypadkowo. Pewnej nocy zalazł mi mocno za skórę więc wykasowałam go ze snu i powiedziałam, żeby nigdy nie wracał a on z dnia na dzień przestał się pojawiać.

 

W międzyczasie miałam też inną serię snów. W rzeczywistości jestem jedynaczką jednak w snach miałam siostrę (8 lat młodsza) i brata (3 lata starszy). W snach owych opiekowałam się młodszą siostrą i dowiadywałam o istnieniu brata który bądź to wychowywany był przez inną kobietę i był jedynie w połowie moim bratem albo też odnajdywałam jego grób i dowiadywałam się, że zmarł zanim się urodziłam. Co ciekawe miałabym w rzeczywistości sporą szansę na posiadanie 8 lat młodszej siostry gdyby moja mama w owym czasie nie poroniła o czym nie wiedziałam do czasu aż opowiedziałam sny o siostrze rodzicom. Do tej pory głowię się, czy motyw z bratem też ma potwierdzenie w rzeczywistości - w końcu nie jest w 100% wykluczone, że tata nie przyrobił komuś dzieciaka zanim poznał moją mamę i nawet o tym nie wie. Nie stronił od imprez.

 

W dzieciństwie miałam podobną serię snów. Nie było ich aż tak wiele ale z pewnością przynajmniej kilkanaście. Po tym jak w pewnym śnie odkryłam przejście do innego świata, dowiedziałam się, że stamtąd pochodzę i zaprzyjaźniłam się z mieszkającymi tam istotami (które, podobnie jak demon nauczyły mnie co-nieco kontroli nad snem, potrafiłam np. tworzyć portale prowadzące do tego świata pod warunkiem, że znalazłam odpowiednio duży kawałek ściany, wystarczyło 2 metry ściany pozbawionej okien, mebli czy obrazów). Przez wiele kolejnych nocy powracałam do owego świata poprzez samodzielnie stworzony we śnie portal a sny były tak realne, że gdy pewnej nocy zabrałam przez portal moich realnych przyjaciół szczerze dziwiłam się, że następnego ranka żaden z nich nie pamiętał wydarzenia. Byłam pewna, że owe sny są realne. Cóż, miałam około 10 lat...

 

A sen z "duszą ukochanej proszącą by o niej pamiętać" też swego czasu miałam i muszę powiedzieć, że znam z autopsji odczucia jakie na tobie wywarł ów sen. Nigdy wcześniej ani później nie spotkałam już jednak owej postaci a sam fakt, że unoszące się przede mną błękitne światełko twierdzi, że jest miłością mojego życia i kiedyś byliśmy razem był dla mnie zaskoczeniem. Co nie zmienia faktu, że odczuwane uczucia miłości, straty, żalu, tęsknoty były niezwykle silne. Myślę, że to może być pewien rodzaj archetypowego snu, snu który pojawia się u każdego na pewnym etapie życia.





#6

atma.
  • Postów: 128
  • Tematów: 0
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

są takie więzy które należy rozsupłać, "pamiętam" ale mam swoje życie, pożegnac należy się z milością ale bez żalu, bez żalu, bo żal, ból trzyma bardzo mocno, nasze choroby to nasza psychika często, póki sie nie odpuści będa się pojawiać. Niemożliwe jest wyzdrowienie bez tego. Koniec życia, to takie naturalne, życie również w aspekcie zakończenia pewnego etapu i odrodzenie się wewnętrzne a to wymaga zmian w sobie, czasami bardzo radykalnych, bo inaczej będzie się powtarzać. Odpuszczenie, wybaczenie sobie i innym - to co się wydarzyło to już się wydarzyło, nie należy tego zabierać ze sobą w przyszłosć.






Inne tematy z jednym lub większą liczbą słów kluczowych: sny, dziwne, watek, kiedyć, teraz, MrJ.W., mrjw, ciekawe

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych