Problem z kaukaskimi dolmenami był taki, że od zawsze stały niezabezpieczone i narażone na wszelkie możliwe zagrożenia – zarówno przyrodnicze jak i kulturowe. Skutek był taki, że rzeczywiście w ich środku badacze nie mogli na wiele trafić (ewentualne pojedyncze szczątki). Wtedy kiedy prace archeologiczne miały w tym wypadku jeszcze jako taki sens (schyłek XIX i początek XX wieku), przeprowadzono ich bardzo mało, a potem (II poł. XXw.) kiedy paradoksalnie archeologia jako nauka oferowała więcej – okazało się, że rozsypane na Kaukazie dolmeny są mocno zdewastowane i skażone taką historyczną naleciałością, że nie wiadomo było jak to wszystko ugryźć. Zresztą niektóre z nich są pokryte stosunkowo świeżymi graffiti co może dobitnie wskazuje na ich współczesne ‘meliniarskie’ zastosowanie…
Tak, że, tak jak powiedziałam wcześniej, cel budowy rosyjskich dolmenów nie jest znany, mozemy tylko snuć różne teorie.
Od pewnego czasu jest już znany.
Bo tak jak pisałem, przez długi czas zastosowanie dolmenów było rzeczywiście niejasne, to prawda. Naturalnie badacze podejrzewali, że dolmeny pełniły funkcję grobowców, ale było zbyt mało dowodów. Stąd też pojawiło się wśród nich wiele teorii dotyczących zarówno przeznaczenia (grobowce królów i arystokracji?) jak i sposobu grzebania (odsuwano dach i składano ciała? Czy wpychano przez dziury?).
To wszystko do czasu – kilka lat temu powódź w tamtych rejonach ujawniła całkowicie
NIETKNIĘTY dolmen, który pozostał nienaruszonym od Epoki Brązu. Mowa o Dolmenie z Kolikho – odkrytym w 2008 roku, dokładnie zbadanym i dziś już wystawianym w moskiewskim muzeum:
Jako, że jest to jedyny tak doskonale zachowany okaz tej samej grupy dolmenów stanowi on nieocenione źródło wiedzy o ich przeznaczeniu i funkcji. Dziś już możemy więc z czystym sumieniem mówić o nich jako o
grobowcach.
W Dolmenie Kolikho odnaleziono bowiem szczątki około 70 ludzi, ułożonych warstwowo zgodnie z datowaniem – tj. najstarsze na dnie (ok 2 000 p.n.e.), najmłodsze na wierzchu (ok 1000 p.n.e.). Dolmen ten służył jako zbiorowy grobowiec przez prawie tysiąc lat, co jest godne podziwu – ale dalsze badania (czytałem o tym pewien czas temu w jakiejś anglojęzycznej publikacji naukowej) ujawniły jeszcze ciekawszą tajemnicę. Na podstawie próbek zębów ustalono, że ponad połowa ludzi pogrzebanych w dolmenie, ostatnie lata swego życia spędziła w rejonie znacznie oddalonym od wioski Kolikho (z tego co pamiętam chodziło o setki kilometrów). Wygląda więc na to, że ciała sprowadzano specjalnie z dalekich rejonów - być może chodziło o członków rodu, którzy migrowali - i dopiero wtedy składano do grobu przez okrągły otwór, który zamykano kamiennym ‘korkiem’.