Skocz do zawartości


Zdjęcie

Nie znam się na tym ale może coś mi pomożecie


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
6 odpowiedzi w tym temacie

#1

WolineQ.
  • Postów: 26
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Więc tak... imię i te sprawy są mało ważne. Wiek być może się przyda- 22, w tym roku 23.

 

Chodzi o to, że nie zdarzło mi się to jeden raz ale ludzie, których znałem niedługi czas-dopiero poznawałem; mówili mi, że czują ode mnie dziwną "aurę". Dziwną pod względem, że było to coś ciemnego. Nie, nie złego ale ciemnego. Teraz zdarza mi się to bardzo rzadko ale kiedyś, w wieku gimnazjalnym i niedługo po nim bardzo często słyszałem w głowie głos, który kazał mi np. skoczyć z okna, włożyć rękę nad palący się palnik w kuchence, dźgnąć się nożem. Robiłem to ale tylko w połowie- stawałem na parapecie, brałem rękę bardzo blisko palnika, lekko kułem się nożem, bo jednak zawsze JA wygrywałem nad tym głosem. Nie powiem, bo często ten głos mi pomagał w szkole i w życiu. Zawsze wiedział, kto kłamie, a kto mówi prawdę. Potrafił mi nawet podpowiadać w szkole(dlatego moja średnia zawsze była wysoka przy minimalnym nakładzie nauki).

 

Ogólnie jestem radosnym człowiekiem, bardzo dużo się śmieje. Nie, nie jest tak, że śmieje się na zewnątrz a wewnątrz jestem smutny. Zawsze jestem radosnym człowiekiem. Optymistą, realistą a rzadko pesymistą. Nie chodzę do kościoła ale jak muszę(ślub, chrzciny itp.) to idę i nie mam z tym problemu. Rozmawiam z Bogiem, jakikolwiek on jest i jakkolwiek on wygląda i wiem co zrobiłem dobrze, a co źle- za złe rzeczy żałuję ale życie to wybory ;)

Kiedyś z koleżanką(miałem 19 lat) poszedłem do "wróżki". Ona z ciekawości, a jako towarzysz, bo byłem tego ciekaw ale na "seans" mnie nie wpuścili. Siedziałem w salonie na sofie słuchając muzyki ze słuchawek. Po ok. 10 minutach wyszła do mnie owa "wróżka" i powiedziała, że emanuje ode mnie coś dziwnego i czy mogę wyjść, bo ona nie może skupić swej energii. Kilka razy widziałem w moim mniemaniu duchy. Kiedyś też miałem sny, które zawsze sprawdzały się w 100%.

Fajnie, jakby mi ktoś coś więcej powiedział poza tym, że jestem ******* itd., bo to wiem :P

 

wulgaryzmy.gif

edycja:

ultimate


  • 0

#2

Alembik_Vina.
  • Postów: 1030
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Czy masz wrażenie, że ta istota w jakiś sposób Cię ogranicza, zamydla oczy, zastępuje Twoje myśli swoimi własnymi? Czy powoduje ona wybuchy gniewu? Podburza Cię do krzywdzenia siebie i innych? Podburza do robienia rzeczy, których się później wstydzisz, które wysysają Cię z energii? Obniża Twoją wartość w Twoich własnych oczach? Powoduje, że czyniąc coś dobrego czujesz się jakoś dziwnie a czyniąc coś złego czujesz satysfakcję? 

 

To nie ma nic wspólnego z Bogiem czy kościołem. Po prostu odpowiedz sobie na pytanie, czy ten układ nie jest przypadkiem nierówny. Czy ona przypadkowo nie zabiera więcej niż daje. Może łudzić Cię swoimi sztuczkami, stwarzać pozory że dużo od siebie daje. Tymczasem może się okazać, że działa tak dlatego, że jest to jedyny sposób, aby Cię właśnie ograniczyć. Może się okazać, że jesteś dla ich rodzaju, dla ich planów osobą niebezpieczną i dlatego od samego początku przydzielili takiego strażnika, żebyś się oby przypadkowo za bardzo nie rozwinął.

 

A tak w ogóle to jesteśmy w podobnym wieku ;)


Użytkownik Alembik_Vina edytował ten post 18.03.2014 - 12:05

  • 0

#3

WolineQ.
  • Postów: 26
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

No właśnie o to chodzi, że mnie nie ogranicza w ogóle. Wręcz przeciwnie. Trenuję pewien sport, przy którym muszę przesuwać swoją granicę strachu(przesuwać w głowie bariery psychiczne) i ten głos/to coś mi w tym pomaga. Wie kiedy jestem w stanie coś zrobić od razu, kiedy po kilku próbach, a kiedy najlepiej zaczekać, bo nie jestem na to gotów. Kiedyś spróbowałem czegoś, kiedy ON mówił mi, że innym razem i skończyło się, że nie zrobiłem po prostu tego(robiłem to jak wszystko- na 100%). Także dużo rysuję oraz maluję i tu znów mi pomaga- kreując obrazy, kolory itd. Teraz ON nie każe mi robić nic złego, w ogóle. Właśnie teraz wszystko, co od niego słyszę to same rzeczy, które mi pomagają w mniejszym lub większym stopniu. Kiedyś było tak, jak napisałem w pierwszym poście.

Nigdy nie bałem się go, bo umiałem z nim walczyć i zawsze wygrywałem.

 

 

Powoduje, że czyniąc coś dobrego czujesz się jakoś dziwnie a czyniąc coś złego czujesz satysfakcję?

 

Kiedyś tak było. Teraz może... 1-2 razy w roku albo wcale. Co do gniewu- tak, kiedyś miałem z tym bardzo wielki problem. Teraz też czasem bardzo się zdenerwuję aż w głowie widzę, co bym mógł zrobić ale jednak tego nie robię tylko wyciszam się i przeczekuję to. Nie, zawsze jestem miły i nie krzywdzę ludzi. Chyba, że wyjdzie to zupełnie przypadkiem a wtedy staram się przeprosić i żałuję.


  • 0

#4

Ana Mert.
  • Postów: 2348
  • Tematów: 19
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Pewnie zamiast "anioła stróża" masz "demona stróża". To nic złego jeżeli potrafisz sobie z nim radzić.

Mam podobne doświadczenia i w pewnym okresie życia ów "demon" bardzo mi pomógł. Takiego "demona stróża" zyskują zwykle osoby z natury dobre po tym gdy zderzą się ze światem i odkryją, że ich natura nie wystarcza by dobrze funkcjonować w egoistycznym otoczeniu. Wówczas świadomość posiadania "mrocznej części" paradoksalnie poprawia poczucie własnej wartości. "Tak, jestem dobry ale gdzieś wewnątrz mnie istnieje zło, zło na tyle okrutne, że kontakt z nim hartuje mnie przed złem tego świata. Trzymam moje zło na wodzy więc jestem również wystarczająco silny by zmierzyć się z trudami rzeczywistości. A jeżeli sam zrobię coś złego - odpowiedzialny nie będę ja tylko moja mroczna część. Ale oczywiście pozwolę owej mrocznej części wyjść na wierzch tylko gdy będzie to absolutnie konieczne bo jestem odpowiedzialny za trzymanie mojego zła w ryzach."


  • 1



#5

Alembik_Vina.
  • Postów: 1030
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Miałem z tym doświadczenia. Dokładnie tak jak mówisz WolineQ. Nie pomagał mi tak jak Tobie, no może po za rysowaniem, gdzie rzeczywiście czułem jego wpływ na rysunki. U mnie raczej tak jak mówi Ana Mert. Jestem osobą wrażliwą i traktowałem go jako tarczę przed światem. Nazywałem go Cieniem. Traktowałem Go jak przyjaciela. Ale miałem z nim także wielkie problemy. Z czasem przezwyciężyłem większość swoich aspołecznych zachowań, znalazłem się na tym etapie co Ty WolineQ. Uwierzyłem, że mam nad nim kontrolę a zarazem w to iż z wroga zmieniłem go w sojusznika.

 

Jednakże w końcu zrozumiałem, zrozumiałem sposób w jaki mnie ogranicza, z przyjaciela spowrotem stał się moim wrogiem w momencie gdy dostrzegłem jego manipulacje. Z perspektywy czasu widzę, że ta istota szkodziła mi najbardziej wtedy, kiedy twierdziłem że mi pomaga. Chociaż jego wybuchy gniewu (bo był to jego gniew i jego radość), oraz śmiałość jaką mi dał (która nie była moją własną śmiałością) pomogły mi w pewnym sensie, ale nie czuję się już wobec niego zobowiązany, odrzuciłem go. Było to trudne odrzucić kogoś, kogo uważasz za swojego sojusznika a nawet przyjaciela. Obwiniałem się za to, że jestem niewdzięcznikiem, że takich rzeczy się nie robi, próbowałem najpierw go zmienić, jakoś nawrócić w dobrą stronę. Ale mimo wszystko w jakiś sposób oddaliłem się od niego, przestałem chołubić w sobie tę istotę. Z początku spowodowało to depresję, z czasem poczułem jednak że dzieje się coś dobrego, że zmierzam ku wolności. Teraz za nic bym do niego nie powrócił. Bez niego wciąż jest trudno a poza tym zdaje się, że istnieją jeszcze inne siły które mnie ograniczają, że jestem dopiero w połowie drogi, czuję się trochę jak kaleka który odrzucił kule i na nowo musi się nauczyć chodzić o własnych siłach. Gdyby wciąż mnie kontrolował nie był bym w stanie zrozumieć tego w jaki sposób jestem ograniczany. Dopiero gdy stracił nade mną kontrolę widzę, że w momencie kiedy mi pomagał nie panowałem nad swoim umysłem. Wola powinna wypływać z głębi duszy a nie z umysłu Cienia, tylko ta wola jest prawdziwa, która wypływa z tej Twojej lepszej części. Inaczej on przeżyje Twoje życie za Ciebie, będziesz tylko obserwatorem a nie kreatorem własnej ścieżki.

 

Z nim jest trochę jak z alkoholizmem i śmiałością w stosunku do ludzi. Po alkoholu jest się śmiałym, ale ta śmiałość jest nieprawdziwa, faza alkoholowa się kończy i rozumiesz wtedy, że po pijanemu nie byłeś naprawdę sobą. Tymczasem największą sztuką jest być śmiałym na trzeźwo i to przynosi zarówno satysfakcję jak i prawdziwą wartość. Być może w tej chwili odrzucasz moje słowa. Gdy byłem na Twoim miejscu, gdy traktowałem Cienia jak przyjaciela nie dostrzegałem takich rad, wypierałem taką możliwość z umysłu, była to właśnie jego manipulacja. Być może nie jesteś gotów na to, aby to wyprzeć, tym bardziej że słyszysz jego słowa. Jesteś z nim silniej powiązany niż ja ze swoim Cieniem. Ale może być również tak, że w pewnym momencie zrozumiesz, że nadszedł czas aby odrzucić kule i dalej podążyć o własnych siłach. Do tego czasu będziesz pokarmem tych sił i ich marionetką. Zrozum, że nie jest to nic uwłaczającego, wręcz przeciwnie. Oni przeszkadzają w rozwoju głównie tym ludziom, którzy bez nich mogli by się stać kimś wielkim, zmienić świat i zaszkodzić im. Większości ludzi nie muszą tak dosadnie kontrolować, większość ludzi jest pod ich kontrolą bez żadnego wysiłku i dlatego nasze społeczeństwo wygląda właśnie w taki sposób w jaki wygląda i rządzi się prawem silniejszego.

 

Aha jeszcze coś co powiem na swoim przykładzie. Myślałem, że on mi pomoże z moim strachem. Ale tak naprawdę ani strach ani odwaga nie były moje własne. On najpierw prowokuje strach a później w nim pomaga. To taka jego gierka, abyś czuł że jest Ci potrzebny. On bardzo dba o to, abyś czuł, że jest Ci potrzebny. Do tego jeszcze jedno, otóż one nie są indywidualne dla każdego. One działają w zmowie. Osoba obarczona cieniem przyciąga wrogów, innych obarczonych Cieniem. Ktoś Cię atakuje i jego Cień karmi się nienawiścią tej osoby podczas gdy Twój Cień karmi się twoim strachem. A później Ci pomaga karmiąc Cię fałszywą odwagą i prowokuje w Tobie gniew aby się go napić. Oni potrzebują naszej energii do życia i współpracują ze sobą...


Użytkownik Alembik_Vina edytował ten post 18.03.2014 - 17:10

  • 0

#6

WolineQ.
  • Postów: 26
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nigdy nawet nie nazwę go swoim przyjacielem. Lepiej brzmi wg mnie pomocnik :P

Zobaczymy co pokaże czas. Póki co trzymam z nim grubą sztamę i mam nadzieję, że tak zostanie, bo zawsze widziałem jego manipulacje we mnie. A od kiedy zobaczył, że ze mną nie wygra nigdy to postanowił chyba odpuścić. Powiedziałem mu, że maturę zdam sam, miłość też zdobędę sam(chociaż potrafił przewidywać zachowania moich potencjalnych i byłych partnerek). Dużo pomaga mi na studiach, tym bardziej, że zabrałem się za medycynę- pomoc ludziom. Co do zachowań aspołecznych, to nigdy nie miałem takich. Zawsze byłem lubiany. Może nie byłem duszą towarzystwa ale byłem lubiany i szanowany. Problemu z nowymi znajomościami też nie miałem(tu mi pomagał, bo wiedział kto jest fałszywą osobą) i to był jedyny jego wkład w to- rozróżniał i mówił mi jakimi osobami naprawdę są ludzie, których poznaje. Dzięki Wam za kilka informacji na ten temat i słowa od niego: ale wariaty hahah(możecie się pośmiać, że mam schizofrenie itp.)


  • 0

#7

Alembik_Vina.
  • Postów: 1030
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

W sumie to sam już nie wiem. Od samej rozmowy na ten temat rozbolała mnie głowa. Są dwie teorie.

 

Jedna mówi, że są to istoty wewnętrzne, cienie. Które ze sąbą nie współpracują, są tylko w Twoim umyśle.

Druga teoria mówi, że są to archonci, którzy przez swoje rozmaite manipulacje kontrolują ludzkość, jak i poszczególne jednostki.

 

Przyznam, że nie mam zielonego pojęcia w kierunku której z tych teorii się skłonić. Podrzuciłem Ci linka do miejsca w którym dowiesz się wszystkiego o cieniach. Wiedza tych ludzi jest poparta doświadczeniem, wielu także gada z cieniami. Jeśli chodzi o archontów wiedza na ich temat to czyste spekulacje, które wydają się mieć jednak głęboki sens. Wielu twierdzi że manipulują, zamykając nas na wyższe obszary oraz zjadają naszą energię uniemożliwiając nam dojście do poziomu który spowodował by ich destrukcję. Wielu ludzi, którzy dążyli w dobrym kierunku zostaje zmanipulowanych, nawet Ci którzy dążą do oświecenia spotykają pewne demony, które wykorzystując ich naiwność zamykają ich w swojej klatce. Z drugiej strony tulpy, które nie wydają się złe, wrogie a nawet wydają się prawdziwie pomocne. Jestem rozdarty pomiędzy jedną filozofią a drugą. Ale wyparłem cienia a teraz nie wiem co dalej.


  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych