Witam. Zacznę od tego że od dziecka fascynowało jak i zarazem przerażało to zjawisko. Zawsze lubiałem oglądać błyskawicę i nasłuchiwać grzmotów. Lecz gdy burza była naprawdę blisko, wówczas chowałem się byle tylko nie widzieć już czerwonych błysków i przeraźliwego wręcz huku. Teraz jestem już dorosły. A coś dziwnego dzieje się gdy nadciąga burza. Ogólnie w dzień widać że nadciąga, są pomruki słychać je wyraźnie. Jednak podczas nocy gdy np. śpię a burzy jeszcze w pobliżu nie ma (nie słychać jeszcze grzmotów) budzę się i czuję że idzie burza. Patrze chwilę w okno i faktycznie widzę błyski. Zawsze po nocach chodzę po domu i odłączam wszelką elektronikę. Rodzice mówią że nie ma żadnej burzy nic nie słychać. Ale juz widać że za oknem gdzieś w oddali się błyska. Jak to wyjaśnicie skąd takie coś u mnie ?? Pomimo tego że nie słychać jeszcze grzmotów, gdy śpię, naglę się budzę i czuję burzę.. Nigdy tak sie nie budzę tylko wtedy jak "ona" gdzieś w oddali nadciąga. Nie mogę tego pojąć... Macie jakieś wytłumaczenie ?