Skocz do zawartości


Zdjęcie

Marcahuasi. Kamienna tajemnica andyjskiego płaskowyżu.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
5 odpowiedzi w tym temacie

#1

Simba.

    Simbarosa

  • Postów: 441
  • Tematów: 290
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 51
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

To miejsce w Andach odwiedza zaledwie stu turystów zagranicznych rocznie. Dla porównania: Machu Picchu dwa i pół tysiąca dziennie. Aż strach o nim napisać, żeby tego wszystkiego nie zepsuć.

O Marcahuasi można usłyszeć i przeczytać niesamowite historie. Jakby było bajką, a nie rzeczywistością. Problem w tym, że tak jest naprawdę. Niezwykłość tego miejsca stawia je na równi z Machu Picchu. Jak nie wyżej. Dla mnie wyżej.

Już sam opis Marcahuasi wydaje się nieprawdopodobny.

To położony na wysokości czterech tysięcy metrów nad poziomem morza płaskowyż pełen formacji skalnych, które przypominają kamienne posągi. Przedstawiają między innymi: wielbłąda, lwa, kondora, żółwia i lamę oraz stado fok. Najbardziej niezwykły obraz kryje się w wielkim głazie, który składa się z… ludzkich twarzy. W zależności od kąta patrzenia i oświetlenia słonecznego wydają się one zmieniać. Raz jest to starzec, innym razem kobieta. W sumie na tym kamieniu można naliczyć czternaście twarzy. Nazywa się Pomnikiem Ludzkości.

Trudno uwierzyć nawet w to, że Marcahuasi położone jest zaledwie dziewięćdziesiąt kilometrów od Limy. Żabi skok, prawda? Właśnie, że nie. Ze stolicy Peru trzeba ponad pięciu godzin – najpierw autobusami, a potem na piechotę lub konno, ewentualnie z osiołkiem dźwigającym bagaż, by dotrzeć w to miejsce. A na całą, powierzchowną wyprawę z trudem wystarczają dwa dni.

To dlatego Marcahuasi odwiedza tak niewielu turystów. Niespełna tysiąc Peruwiańczyków i zaledwie stu obcokrajowców rocznie. Dla porównania: do Machu Picchu przybywa ich dwa i pół tysiąca dziennie.

 

 

http://kochamyperu.p...ego-plaskowyzu/


Użytkownik Simbarosa edytował ten post 09.02.2014 - 00:36

  • 5



#2

kpiarz.
  • Postów: 2233
  • Tematów: 388
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zastawiające jest, dlaczego, mając taką rewelację turystyczną odkrytą już jakiś czas temu, rząd Peru nie kwapi się udostępnieniem dla zwiedzających. W dzisiejszych czasach, przy dzisiejszej technologii i organizacji, nie jest problemem zorganizowanie odpowiednich wycieczek do trudno dostępnych miejsc.

Być może, chodzi o to, ze monumentalne rzeźby zostały wykonane wiele tysięcy lat temu, a więc wykonała ją już dawno zaginiona cywilizacja, która nie wchodzi w kanon oficjalnej historii Ameryki Płd.


  • 3



#3

Amontillado.
  • Postów: 631
  • Tematów: 50
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 21
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Głównym argumentem przemawiającym za turystyczną wyższością Machu Picchu nad Marcahuasi jest fakt, że to pierwsze jest dziełem człowieka – czego niestety nie możemy powiedzieć o kamiennym płaskowyżu Marcuahuasi.

 

 

W staroandyjskim języku keczua, którym posługują się rdzenne ludu Ameryki Południowej (w Peru to język urzędowy, drugi po hiszpańskim) istnieje takie pojęcie jak waca (huaca). Waca to miejsce święte lub święta rzecz, najczęściej pochodzenia naturalnego, np. góry, jaskinie, wulkany, źródła wody, itd. – a także naturalne głazy, olbrzymie kamienie, czasem jakieś zwierzę lub drzewo; czasem ‘zwykły’ kamyk o dziwnym kształcie.  

 

Takim waca jest najprawdopodobniej Marcuahuasi (a na pewno kilka z jego skalnych ‘monumentów’) – jest miejscem świętym, ale pochodzenia naturalnego. Niestety, ale wszystko wskazuje na to,  że formy tych wspaniałych granitowych skał są wynikiem erozji… Ich antropomorficzne i zoomorficzne kształty pewnością były zauważone także przez starożytnych mieszkańców tych terenów – i to było przyczyną założenia w pobliżu osady (prawdopodobnie o charakterze kultowym). To człowiek zastał przyrodę, ‘odnalazł’ w niej ludzkie i zwierzęce kształty – ostatecznie uznając to za obecność ‘świętości’.

 

 

Oto jak wygląda np. ‘lew’ (zaklasyfikowany tak przez niektórych współczesnych badaczy) ze skalnego płaskowyżu Marcuahuasi:

 

2n8wxog.jpg

 

 

 

30a4321.jpg

 

 

 

Doprawdy trzeba dużej wyobraźni aby doszukać się tam lwa. Tym bardziej jeśli spojrzymy na wyroby sztuki olmeckiej (sięgającej grubo ponad 1000 p.n.e) z czasów Mezoameryki, przedstawiających jaguary:

 

2u7rbjl.jpg

 

 

33cpyfd.jpg

 

 

 

 

Inne przykłady z płaskowyżu.

 

Żółw:

 

outfcy.jpg

 

 

 

 

 

To jest ciekawe – niektórzy współcześni zwolennicy doszukują się w tej formacji skalnej wyprostowanego hipopotama:

 

25tgjtc.jpg

 

 

A inni (z ekipy telewizyjnej o charakterze hm... 'edukacyjnym') egipskiej bogini Tawaret:

 

24g7h4j.jpg

 

 

 

 

 

Ta sama stacja utożsamia z wielbłądem inną skałę – anatomiczna niepoprawność jest tak rażąca, że aż trudno uważać by człowiek z And z premedytacją stworzył „wielbłąda”, który przypomina siebie dopiero gdy obrysuje się go liniami w Photoshopie i doda szczegóły pysku. Jeśli zasłonilibyście jego głowę kciukiem to za nic nie pomyślelibyście że to wielbłąd:

 

34rayag.jpg

 

 

 

 

 

Podsumowując – niektóre formy skalne rzeczywiście można kojarzyć antropomorficznie (szczególnie profile), niektóre pewnie zoomorficznie. I na pewno były tak kojarzone również w czasach gdy tereny te były zamieszkane. Ale ‘stworzyła’ je przyroda. Z kolei doszukiwanie się w masywach skalnych zwierząt z innych kontynentów jest - delikatnie mówiąc - bardzo mocno naciągane.

 

_________________________________________________

 

Zastawiające jest, dlaczego, mając taką rewelację turystyczną odkrytą już jakiś czas temu, rząd Peru nie kwapi się udostępnieniem dla zwiedzających. W dzisiejszych czasach, przy dzisiejszej technologii i organizacji, nie jest problemem zorganizowanie odpowiednich wycieczek do trudno dostępnych miejsc.

Być może, chodzi o to, ze monumentalne rzeźby zostały wykonane wiele tysięcy lat temu, a więc wykonała ją już dawno zaginiona cywilizacja, która nie wchodzi w kanon oficjalnej historii Ameryki Płd.

 

 

 

Jak to? Jest przecież oficjalna, peruwiańska strona internetowa, która prowadzi zapisy i organizuje wycieczki na płaskowyż Marcahuasi. Jest tam masa rad i wskazówek co do noclegów, pól namiotowych, itp.

 

marcahuasi.com

 

246506u.jpg

 

 

 

To, że cieszy się małą popularnością to nie spiskowa teoria dziejów, tylko fakt iż jest to przedsięwzięcie kosztowne, wyczerpujące – a na miejscu okazuje się, że rozczarowujące. Bo co innego ezoteryczne książki XX-wiecznych odkrywców (Daniel Ruzo), oraz podobne strony internetowe, a co innego rzeczywistość.

 

Raptem okazuje się bowiem, że trzeba spędzić tam cały dzień w ciężkich warunkach atmosferycznych dreptając w kółko i czekając aż odpowiednie światło słoneczne i odpowiednia pozycja względem skały ukaże w niej jakąś twarz czy zwierzę, które w najlepszym wypadku będzie wykazywać pewne podobieństwo lecz w większości przypadków będzie nieprawdopodobnie naciągane.


  • 5



#4

Fedon.
  • Postów: 94
  • Tematów: 5
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

To fascynujący temat. Istnieje tu świetna książka: ”Marcahuasi – Kuźnia Bogów” Roman Warszewski Warszawa 2001
Pozwolę sobie przytoczyć z niej fragment, który mnie najbardziej zafascynował:

„ - Czy Indianie wiedzą,gdzie kończy się rzeczywistość, a gdzie zaczynają halucynacje? - zapytałem.
Filigranowa postać prof. Marii Rostworowskiej ginęła za szerokim blatem biurka. Od 60 lat badając wspólnoty Indian andyjskich z problemem , co realne, a co nierzeczywiste stykała się co dzień.
Wiedzą - powiedziała bez wahania. - Dla Indian właśnie nasz świat jest całkiem nierealny. Bardziej rzeczywiste jest dla nich to, co im się śni, niż fakt, że Lima jest stolicą Peru i że kraj ten za dzień, za dwa może toczyć wojnę z Ekwadorem.
A czy dorosłemu mężczyźnie może nagle się wydać, że zniknęła wielka skała?
Naturalnie. I dla niego jest to całkiem realne. Bo on jest o tym przekonany, a to ma wpływ na to, co czuje i robi. Indianom skały giną codziennie. Zmieniają się w zwierzęta, a zwierzęta przeradzają się w kamienie. Można powiedzieć, że rzeczywistość Indian jest subiektywna. Ale rzeczywistości niesubiektywnych po prostu nie ma ...”

To nie jest zwyczajne, kolejne przedstawienie (a właściwie potwierdzenie) znanej tezy o względnej realności naszego świata i jej zależności od obserwatora. Nie neguje też realności świata. Próbuje tylko inaczej ją określić, inaczej określić to, co uznajemy za realne a realnym staje się świat subiektywny. Jest to jeden z przykładów na to, że nasz światopogląd nie jest bynajmniej jedyny. I jego słuszność jest rzeczą względną. A inna percepcja Rzeczywistości może funkcjonować nie tylko w teorii.
  • 2

#5

Simba.

    Simbarosa

  • Postów: 441
  • Tematów: 290
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 51
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Amontillado:

 

Bardzo dziękuję za uzupełnienie tematu i podaną stronkę :) Chętnie przejrzę. 


  • 0



#6

Fedon.
  • Postów: 94
  • Tematów: 5
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

W nawiązaniu o wyobrażeń zwierząt w Marcahuasi, chciałbym pokazać kilka zdjęć obiektów skalnych z naszego Szczelińca (Góry Stołowe/Kotlina Kłodzka) również przypominających zwierzęta (takich "zwierzopodobnych" skałek jest tam więcej). Podobne skałki znajdują się po czeskiej stroni w tzw Braumovskich stenach. Nie twierdzę, że nie są to formy naturalne; potraktujmy to jako ciekawostkę.

 

2h5s8xu.jpg

 

1zg9q81.jpg

 

dfa7if.jpg


  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych