No to tak... Tak jak wyżej, chciałabym jedynie poznać Wasze zdanie na temat tego zdarzenia - z czystej ciekawości, a nie słuchać wyjaśnieć i rozwiązań, gdyż jestem pewna, że miałam doczynienia ze zjawiskiem paranormalnym. To sie po prostu czuje... i wcale nie chodzi mi o uczucie strachu.
Był wieczór, ale nie wiem dokładnie, która godzina. W każdym razie tak się zlożyło, że byłam sama w domu. Z początku nie działo się nic szczególnego, poza tym, że coś mnie tknęło, aby odsuwać pare ciężkich kartonów tylko po ty by zamknąć drzwi od pokoju. Jednak to chyba było tylko tak z przyzwyczajenia.
Przez pare godzin nic się nie działo, siedziałam spokojnie przy biórku przeglądając nudne strony w internecie... Po jakimś czasie postanowiłam, że położe się już spać. Jako, że już wtedy coś chyba zaczynałam czuć, zostawiłam włączony komputer i lampkę nocną (przeważnie zasypiam przy telewizorze, ale wtedy był zepsuty i komputera nie wyłączałam zwyczajnie "tak dla zadady" z przyzwyczajenia). Położyłam się, wzięłam mp4, schowałam się pod kołdrę i próbowałam spać...
Nie wiem ile czasu mineło, ale zasnąć nie dałam rady. Przysypiałam tylko chwilami, bo w pewnym momencie, zauważyłam, że komputer zgasł (włączył się wygaszacz ekranu). Poleżałam jeszcze troche, ale już od momentu położenia się, moje dziwne uczucie nasilało się. Nie potrafię go opisać, to było zwyczajnie coś nietypowego, niecodziennego, przerażającego, ale jeszcze nie było tak silne, aby poderwać się z łóżka i panikować.
Słuchałam głośno muzyki na słuchawkach (dokładnie pamiętam, że była to piosenka Marilyna Mansona) powoli zamyślając się, żeby nie zwracać uwagi na to dziwne uczucie, ale w pewnym momencie coś zaczęło się dziać. Poczułam się strasznie dziwnie, niekomfortowo, oraz jestem pewna, że muzyka, której słuchałam, zaczeła brzmieć inaczej. Nie chodzi mi o słowa ani nic, była zwyczajnie inna, a każda wypowiedziana zwrotka dziwnie wpadała mi do głowy. Nie wiem czy opisuję to jak należy, po bo prostu to było przeżycie "nie do opisania". Takie uczucia przerażenia, niepewności, dyskomfortu i CZYJEJŚ OBECNOŚCI jeszcze nigdy nie czułam... W pewnym momencie nie wytrzymałam tego "transu" (nie wiem jak to nazwać) i podniosłam się energicznie wyciągając słuchawki... W tym momencie wstrzymałam oddech.
Odróchowo spojrzałam na komputer, który... odpalił się. Żeby to zrobić, trzeba poruszyć zwyczajnie myszką. Dla mnie to był szok. Nie było mowy o awarii czy coś. Ja zwyczajnie czułam, że coś jest nie tak! Wiedziała, że dzieje się coś dziwnego. Odróchowo podbiegłam do komputera, włączyłam wszystkie światła i jakiś film w tle, żeby tylko nie tkwić w ciszy. Gdy spojrzałam w dolny róg monitora, znów dostałam dreszczy. Godzina dokładnie 23:58. Nie koniecznie to mogło coś oznaczać, ale to w końcu godzina "duchów" w każdej bajce, dlatego jednak coś mi z takich bajek zostało i dlatego się tak zlękłam. Trzęsły mi się ręce i nie wiedziałam co robić, ale uznałam, że muszę się uspokoić i napisałam do znajomej opowiadając jej co się dzieje...
Już od tamtego momentu, to dziwne uczucie powoli zaczęło "odchodzić". Mineło może 30 minut i wszystko wróciło do normy. Poczułam się na siłach, juz nie sparaliżowana i podjęłam kolejną próbę położenia się spać. Tym razem udało się, ale wyjątkowo zrezygnowałam z słuchania Marilyna Mansona.
Pare ciekawostek:
- nie sądze, że to ta muzyka miała na mnie taki wpływ, mogła to być każda inna, więc proszę antyfanów tego zespołu, aby nie pisali, że jego "chore" słowa i przekazy uderzyły mi wtedy do głowy
- komputer stał po drógiej stronie pokoju niż moje łóżko, nie mogłam poruszyć myszką przypadkiem, zresztą... nie myśle o wyjaśnieniach. wiem, że wtedy coś tu było
- mój dom to kompletnie nowy budynek, nigdy nikt tu nie umarł ani nic dziwnego się nie działo, okolica raczej też jest w porzątku chyba
- nikt z mojej rodziny nie umarł, ani nie działo się nic złego z jakąkolwiek bliską mi osobą
- wracając do komputera... owszem, są awarje, wirusy, błędy... Pewnie tak by większość z Was zamknęłą taką historię jak moja, jedak to nie było to. Czułam, że najzwyczajniej mam doczynienia z "czymś, kimś", nawet nie wiem jak to nazwac
- nie naoglądałam się wczesniej horrorów i nie naczytałam creepy past, to był zwyczajny dzień
- jestem zdrowa psychicznie
Powiedzcie mi tylko co o tym sądzicie, albo czy może przeżyliście coś podobnego.? I dodam, ze nie szukam wyjaśnień (jak juz wspominałam), bo
wiem co czułam.
(przepraszam też za błedy, jest pozna godzina i jestem zmęczona, wiec wybaczcie)
To ja będzie jakaś wcześniejsza godzina, to wpadnij i popraw te błędy, bo czytać się tego nie da.
Kronikarz